Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?
uszczegóławiając
mi wieczorne czynności wykonywane przy 2 koniach zajmują 1 godzinę
ale tylko dla tego ze jest to wieczorne karmienie i konie nie wychodzą juz po nim na wybieg wiec nie muszę czekać aż zjedzą siano (bez czyszczenia na które musiała bym poświęcić następne pół godziny do godziny - mycie kopyt smarowanie szczotkowanie itp)
ale nie zajmuje sie końmi od rana do południa
konie są karmione 3 razy dziennie
wiec nie liczę ile zajmują całodniowe czynności przy koniu - łącznie z tym "czekaniem" jak koń zje wszystko co mu zostało dane
weekend jest jak dla mnie pracowity
ponieważ czyszczę boksy do gołego - dezynfekuje i potem dościelam
zajmuje mi to z godzinę
inaczej liczy sie czas dla kogoś kto mieszka tuż przy stajni a inaczej dla tego kto musi do niej dojeżdżać
poza tym człowiek jest uwiązany, nie może pospać sobie w weekend dłużej niż do 7 rano
jak się chce wyjść gdzieś wieczorem to tez albo po 21 - szej albo kogoś trzeba znaleźć kto te konie nakarmi
EOT
moj weekend
rano karmię konie i jedzą siano do 9-tej (inaczej jest latem gdzie konie się karmi i od razu wypuszcza na łaki)- w między czasie można np sprzątać na wybiegu
potem idą na wybieg
dopiero jak sobie pójdą można sprzątać w boksach - wybieranie brudu ze ściółki mycie żłobów
nim się człowiek spostrzeże jest godzina 10- ta
jak bym chciała pojeździć to
muszę sie przebrać wyczyścić konia osiodłać
wiec będzie gdzieś ok 11- tej
godzina jazdy (albo i więcej jak w terenie)
i zaraz znowu trzeba karmić itp itd
więc w weekend mam wolne teoretycznie od 14-tej do 18.30
ten czas przeznaczam na pranie sprzątanie itp
od poniedziałku do piątku praca - w domu jestem po 16-tej
karmienie konie łącznie ze sprzątaniem zaczyna się o 19-tej
zanim się przebiorę i umyję jest już późno
[quote author=Tomek_J link=topic=1957.msg165438#msg165438 date=1233736417]
Tyle tylko, że - choć zabrzmi to dla niektórych obrazoburczo - "wybieranie mokrego" nie ma polegać na całkowitym wywaleniu brudnej słomy ze spodu.
[/quote]
teraz rozumiem dlaczego trwa to tak krotko
Pokemon w 30 sek to nawet nikt nie wejdzie na strych i nie otworzy go
Tomek powiedz mi jeszcze jedno
najpierw dajesz rano tresciwe a potem siano?
Dzisiaj rano bylismy we dwojkę 2 h
siano, owies
przygotowanie i zaniesienie siana na padok
poniewaz leje konie zostały gruntownie wyczyszczone przed włozeniem derek - tak czyscimy konie codziennie rano
boksy posprzatane ze wszystkiego co mokre i brudne, jak codziennie, nie po łebkach, doscielić
woda przywieziona z domu
na padoku gruda więc kolejne chwile by załozyć koniowi buty
powalczyć z zamarzniętą kastrą z wodą na podwórku, wywalić cały lod,
wywieźć dwie taczki
wyszorowac wiadra, wymienić wodę w boksach
pozamiatać
i naprawdę I'm very impressed ze udaje wam sie to w 5 czy 15 minut zrobić
Tomek_J, a czyscisz te konie czasami? Bo z rozkladu jazdy wynika, ze nie za bardzo 🙂
sznurka przestań - my nie mamy stajni ani własnych koni
wiec nie mamy pojęcia
Tomek_J ja nie wiem jak może Ci sprzątanie boksów tak mało czasu zajmować 😲
Kiedy doszłam do wprawy(koń stał albo na trocinach albo na słomie) i wiedziałam gdzie "szukać" mokrego i jaką techniką jest najszybciej, zajmowało mi to minimum 30-40min( z dosypaniem trocin dłużej niż słomy) ale na JEDNEGO konia, a nie na trzy...
7.15 muszę wyjść z domu żeby zdążyć na 7.30 do pracy.
No to gratuluję. ja o 7.15 musze wyjechac z domu żeby zdażyć na 8.00 - to raz
dwa - mam swoją ziemię w bardzo ładnym miejscu gdzie mogłabym futrzaki trzymać - ale tego nie zrobię z bardzo prostej przyczyny: oddalenie się od cywilizowanego miejsca w którym obecnie zamieszkuję wymogłoby na mnie podwojenie czasu spędzanego w samochodzie : robiłabym za szofera własnych dzieci.
Pominę milczeniem "sajgon" jaki byłby w domu codziennie rano gdym z racji oddalenia od szkół musiała przesunąć pobudkę o godzinę wcześniej - czyli dla dzieciaków z 6.30 robi się 5.30 (tylko dlatego, że mamusia ma fanaberię posiadania konika przy domu).
Powrót z pracy do domu - znowu godzina później. Czyli nie 18.00 tylko 19.00. Zakałdam, że w tym czasie małż zwiezie dzieci do domu.
Czyli i tak musze kogoś opłacić - kto w ciągu dnia zajmie się kopytnymi.
I to sa tylko najważniejsze powody przez które nie będę miała własnej stajni chociaż finansowo nie byłoby problemu.
Bo nie będę wywracać do góry nogami życia całej rodziny z powodu mojego osobistego hobby.
P.S.
Tego użalania się nad wakacjami ja akurat nie rozumiem bo w ostatnich 10 latach byłam dwa razy na 1-tygodniowych wywczasch.
P.S.S.
podobno mam wolny zawód 🙄
Proti Tomek_J ja nie wiem jak może Ci sprzątanie boksów tak mało czasu zajmować
Kiedy doszłam do wprawy(koń stał albo na trocinach albo na słomie) i wiedziałam gdzie "szukać" mokrego i jaką techniką jest najszybciej, zajmowało mi to minimum 30-40min( z dosypaniem trocin dłużej niż słomy) ale na JEDNEGO konia, a nie na trzy...
w 40 minut to ja 5 boksów posprzątam (wybierając kupy i całą mokrą ściółkę) + rozścielenie słomy.
Karmienie poranne zajmuje mi około 30 min. na 9 koni
Przynoszę siano i rozdzielam na 2 stajnie
dolewam wody
zanosze pół balika na padok dla kucyków - wypuszczam kucuki i tam jedza śniadanie
potem karmie konie owsem (a te co nie jedza owsa -marchew lub suchy chleb)
idę za psami na padok zabierając jeden balik siana dla duzy koni (przy okzaji sprawdzam ogrodzenie) jak wracam to wypuszczam konie.
Karmienie wieczorne zajmuje mi około 10 min.
sprzątam zawsze po południu, wtedy tez przygotowuje siano na nastepny dzien i układam pod wiatą koło stajni.
Czasami jest więcej roboty np. grabienie podwórka, białkowanie boksów, stracanie pajęczyn bleeee nienawidze tego, ale to nie są czynności, które wykonuje się codziennie 😁
Bo nie będę wywracać do góry nogami życia całej rodziny z powodu mojego osobistego hobby.
a ja mam nadzieję, że mi się hobby nie wywróci jak rodzinka się powiększy 😉
polonez, w takim razie podziwiam 😉
[quote author=nitka link=topic=1957.msg165491#msg165491 date=1233741461]
Bo nie będę wywracać do góry nogami życia całej rodziny z powodu mojego osobistego hobby.
a ja mam nadzieję, że mi się hobby nie wywróci jak rodzinka się powiększy 😉
[/quote]
To tylko potwierdza moje przypuszczenia, że większość uczestników tego wątku (z całym szacunkiem) gada tak jakby dzieci nie miała 😉
Moje są jeszcze w tzw. wieku "nie samodzielnym"...a nawet gdyby były samodzielne to też ich nie puszczę samych z pociągu 5 km przez las... chociaz pewnie w takim przypadku prędzej by się ode mnie wyprowadziły - bo co za urok mieszkać na wygwizdajewie kiedy ma się naście lat 🙂
zczególnie za to śniadanie dla żony 😉A tak serio.Stajnia przy domu to dla mnie najlepsze wyjście dla koniarza.Nie tarcisz zcasu na dojazdy.A dziś przy zatłoczonym mieście to super sprawa.Jakby tak jeszcze robotę znależć z gdzies bliżej to by szczyt szczytów z marzeń oczywiście...
Ja paradoksalnie w tej chwili mam stajnię "prawie" przy domu - ale pensjonatową w której dzierżawię konia - dlatego tez nie rozumiem tych najazdów na osoby trzymające konie w pensjonatach.
W moim przypadku to jest wyjście optymalne dla wszystkich.
Dokladnie nitka.
Przeciez ludzie mieszkajacy w miastach fizycznie nie maja mozliwosci trzymania konia pod domem, dlatego sa niejako zmuszeni placic za pensjonat, wiec ta cala dyskusja pt "a ja trzymam konie pod domem i zamykam sie w 300zl, i co mi pan zrobi?" jest bez sensu...
Hiacynta dlaczego bez sensu? zawsze można zmienić swoje życie i się przeprowadzić 😀
To tylko potwierdza moje przypuszczenia, że większość uczestników tego wątku (z całym szacunkiem) gada tak jakby dzieci nie miała 😉 bo nie ma 😉 średnia tutaj to 15 lat (z całym szacunkiem)
Korsarz - śniadanko dla żony to dobra inwestycja w udany wieczór 😁
ja mam i właśnie skłaniam się ku stajennemu. po pieciu latach dochodzę do wniosku, ze mimo wszystko bydlątka są dla mnie, nie ja dla nich 😉
... a w tej chwili prowadzenie stajni+dom+dziecko = brak czasu na jazdę...
ja tez mysle o jakies pomocy w stajni...ale u mnie to juz zbyt długo trwa bo jakies 10 lat... a tak jak oj zajmuje sie tez stajnia +domem + dzieci i trzecie w drodze i daje rade...jest to czasochłonne i wymaga dyscypliny ale da sie.
dlaczego bez sensu? zawsze można zmienić swoje życie i się przeprowadzić 😀
Wawrek - halo! tu ziemia!
Znam ludzi, którzyzmienili w ten sposób swoje życie.
Piekny dom, okolica, stajnia,padoki, karuzela, hala.
Ostatni raz na koniu siedzieli: on poł roku temu, ona miesiąc temu jak jeszcze miała zaparcie, żeby jeździć między 23.00 a 24.00 godziną.
Ale tak mają "prywaciarze"
ja tez mysle o jakies pomocy w stajni...ale u mnie to juz zbyt długo trwa bo jakies 10 lat... a tak jak oj zajmuje sie tez stajnia +domem + dzieci i trzecie w drodze i daje rade...jest to czasochłonne i wymaga dyscypliny ale da sie.
No -ale do tego nie pracujesz zawodowo - prawda?
A ja mówię o osobie która zasuwa na dwa etaty - w pracy, w domu i jeszcze ma sobie trzeci wziąść na głowę 🙂
nitka a ja znam takiego, który też tak zrobił i teraz morda mu się śmieje od ucha do ucha i niczego nie żałuje (patrz na mój awatar 😉) I choć po zmianie pracy zarabia 3 razy mniej to ma w końcu czas dla kobiety, 3 koni i psa. Już niedługo również dla dzieciaczka 😍
[quote author=wawrek link=topic=1957.msg165508#msg165508 date=1233742422]
dlaczego bez sensu? zawsze można zmienić swoje życie i się przeprowadzić 😀
Wawrek - halo! tu ziemia!
Znam ludzi, którzyzmienili w ten sposób swoje życie.
Piekny dom, okolica, stajnia,padoki, karuzela, hala.
Ostatni raz na koniu siedzieli: on poł roku temu, ona miesiąc temu jak jeszcze miała zaparcie, żeby jeździć między 23.00 a 24.00 godziną.
Ale tak mają "prywaciarze"
[/quote]
Znam takich co się przeprowadzili i sobie bardzo chwalą .
On jeżdził ostatnio 3 godziny temu
Ona wsiądzie za 6 godzin na 2 konie
Dzieci jeżdziły 15 godzin temu.
Wszyscy zadowoleni.
poza tym nie oszukujmy się, jak się mieszka w mieście gdzie dojazd wszędzie zajmuje chwilę to spoko, można się wyprowadzić pod miasto, zbudować stajnię i dojeżdżać 15 minut do pracy.
Ale w przypadku dużych miast dojazd do centrum/za centrum (bo nie oszukujmy się, nie wybiera się pracy ze względu na lokalizację miejsca pracy raczej, a przynajmniej nie jest to główny czynnik) sprawia, że wszystko zajmuje koszmarnie dużo czasu...
Ja nie wyobrażam sobie, przynajmniej w tej chwili, w momencie kiedy mam do pracy 12 km i dojazd zajmuje mi w korkach minimum 30 minut zmienić tę odległość na np 50km 😉
już nie mówiąc o tym, że głównym czynnikiem na nie dla mnie osobiście jest pozostawianie kopytnych bez opieki na cały dzień... no chyba, że ktoś z Rodziny siedzi cały czas na miejscu... ale nie zawsze tak jest, a przynajmniej tak wynika z niektórych Waszych opowieści...
z tego co pamiętam to wawrek niedawno wybudował stajnie
wszystkim świeżym posiadaczom własnych stajni daję zazwyczaj 1,5 roku na to jak z zapaleńca i człowieka tryskającego energią zrobi się "coś" zupełnie przeciwnego
pożyjemy zobaczymy
jeśli komuś codzienne czynności przy koniach zajmują mgnienie oka to ja szczerze wątpię w dobro tych koni
dla mnie po raz kolejny EOT
Nitka, ale nie każdy musi mieć dzieci żeby mieć czy nie mieć koni w domu 😉Patrzysz z własnego punktu widzenia.A nie każdego musi on obejmować.Jasne jest, że nie masz lekko jak masz tyle obowiązków na głowie.Tego nie musisz tłumaczyć.To zrozumiałem.Dobrze jest jak masz czas na konie.Ale o to nie łatwo dziś.Robota potrafi człowieka wypompować.Szczęsliwi Ci którzy mogą dzielić ten czas na wszystko.A nie zawsze tak jest.Każdy ma inną pracę i inną ccharkterystykę jej wykonywania.
a czy ja coś innego napisałam? Wyraźnie zaznaczylam, że piszę o własnym punkcie widzenia.
Zjeżyło mnie tylko to proste podejście, że pensjonat jest be "bo skoro kogos stać, żeby płacić 2000 zł na miesiąc to lepiej dla niego byłoby mieć konie przy domu". Piramidalna bzdura.
Dochodzą do tego aspekty treningów itp. wyjaśnione już wczesniej przez777
A o dzieciach pisze bo oprócz wyczerpującej pracy mozna również mieć tą swoją "radość życia" i czasem w takiej sytuacji trzeba bardzo mocno zmienić priorytety.
rider wiem, że Tobie akurat się polepszyło - ale takimi argumentami możemy się wszyscy przerzucac - i co to zmieni?
777 - po raz kolejny zapraszam na kawkę, zobaczysz stajnię, koniki i ich dobrostan 😁
i bez kalumni proszę
777 - po raz kolejny zapraszam na kawkę, zobaczysz stajnię, koniki i ich dobrostan 😁
i bez kalumni proszę
moim zdaniem 777 odniosła się do wpisów TomkaJ a nie Twoich 😉
no a jak mają się opłaty za ziemię do utrzymania konia? Opłaca się?
tzn. jakie są w ogóle różnice cenowe między dzierżawioną a własną ziemią? Bo za swoją trzeba chyba podatek płacić, nie?
to pytanie głównie kieruję do tych, co mają własne stajnie... 🙄
ja mam 7,5ha z czego 2ha lasu i płacę ok 200zł podatku rolnego rocznie
Korsarz - ano właśnie... teraz mam akurat taką sytuację, że konia będę miała 45km z pracy i 30 km z domu. Chwilami zastanawiam się jak długo wytrzymam dojazdy, ale z drugiej strony wybrałam tę stajnię z pełną premedytacją, wiedząc, że warunki są zbliżone do moich ideałów i pozwolą mi na bywanie u konia zamiast codziennie to 4 razy w tygodniu (ze spokojnym sumieniem, bo wiem że jak mnie nie ma to wszystko jest pod kontrolą).
Z drugiej strony - mnie się zawsze marzyło wybudowanie własnej stajni i posiadanie koni 'przy domu', ale już pomijając koszty, bo z racji zawodu i niestety wysokiego stopnia zboczenia estetycznego chciałabym, żeby była to rzecz na wysokim architektonicznym poziomie, to w całej tej mojej wizji jako jeden z głównych elementów występuje sensowny zaufany pracownik (albo dwóch na zmianę) 24h/7 przy stajni...
Bo nie wyobrażam sobie nie mieć swobody działania nawet mieszkając pod miastem (już nie mówiąc o swobodzie zawodowej) ani zatrudniania Rodziny i uwieszania się na niej swoimi oczekiwaniami 😉
to prawda - podatki za ziemię rolną nie są jakimś straszliwym kosztem. Dzierżawa to też nie jest jakiś kosmos, tym bardziej, że z reguły właściciel i tak zabiera /niezgodnie z prawem nomen omen/ dopłaty obszarowe.
[quote author=polonez link=topic=1957.msg165499#msg165499 date=1233741961
w 40 minut to ja 5 boksów posprzątam (wybierając kupy i całą mokrą ściółkę) + rozścielenie słomy.
Ciekawe, sprzątałam "słomiane" boksy przez kilkanaście miesięcy i jakoś trudno mi sobie wyobrazić mniej niż 15 minut na boks.
Sznurka, czy ja dobrze zrozumiałam? Dajesz siano, czekasz, aż konie zjedzą siano, a potem dajesz pasze treściwą - i cały ten czas kiedy konie jedzą nazywasz "karmieniem"? No jeśli tak to się nie dziwię, że zajmuje Ci to tyle czasu. Mało kto może sobie pozwolić na to, żeby patrzeć jak konie siano wcinają i nazywać to pracą 😉
no wlasnie kiedys slyszalam ze podatek jest tak smiesznie maly, ale myslalam ze sie przeslyszalam. A co do dzierzawy to w sumie jest dosc realna finansowo dla sporej ilosci ludzi, tylko minusem jest to, ze gdy skonczy sie umowa, trzeba zwijać manatki i wszystko znow zaczynac od nowa... 🤔
taggi - dlatego warto mieć choć kawałek własnego, choć na padoki