Czytelnia

O, busch, a propos Hitlera i Himmlera, może zetknęłaś się z "Rozmowami z katem" Moczarskiego? Szkolna pozycja, co prawda (już nie ma jej na liście lektur). Ale fantastyczne...poruszające. Historia Juergena Stroopa, swoista retrospekcja - jak doszło do narodzin zbrodniarza?

KresPas, jestem głupią kozą z mlekiem pod nosem, o wojnie guzik wiem, ale intuicyjnie wydaje mi sie, że jak ktoś przeżył wojnę, ma naprawdę spory bagaż doświadczeń, największy jaki może być. I zupełnie inny pogląd na świat.
A fakt, że tematykę wojenną lubię jako taką, to inna sprawa.
busch   Mad god's blessing.
23 grudnia 2008 13:01
Elbus- w takim razie chyba sobie "Rozmowy z katem" wypożyczę jak następnym razem wpadnę do biblioteki  😉
KresPas   żyj i daj żyć
23 grudnia 2008 22:39
@Elbus w najlepszym według mnie przekładzie jaki wpadł w moje ręce "O naśladowaniu" Ks Dunikowskiego z 1843 roku jest takie zdanie które utkwiło mi w pamięci...:"przeciwności nie czynią człowieka, lecz jakim na prawdę jest wykrywają... " pozdrawiam. 😉
@busz ech...Fromm, zgadzam się z jego stwierdzeniem iż istnieje w człowieku ciągła walka o życie i śmierć... zupełnie jednak nie potwierdziła mi się w realu charakterystyka osobowości nekrofilnej... może dlatego ze Fromm byl Żydem i w swej zapalczywości wierzył w coś co nie do końca się sprawdza.... nie wiem

Wszystkim Voltopirom Życzę Pogodnych i Spokojnych Swiąt.

a skonczylam dopiero co "obrone szalenstwa" W. Allena i polecam z calego serca! 🙂


dostałam jako prezent i zabieram się za lekture🙂
a ja od tygodnia męczę Balladyne, haha !  🤦  👀 😁
mery jak na razie dla mnie Allen nie do strawienia. Męczę go z niewielką przyjemnością 🤔
ale z nadzieją, że może jednak czymś mnie ujmie 😉
kleopatra, bo jego trzeba kochac 😉

p.s. mi tez nie wszystkie sie podobaly historyjki. ale wymiana listow miedzy szachsitami zwalila mnie z nog 😉

p.s.2 a ja wlasnie polykam "kiedy płaczą świerszcze".. poplakalam sie po pierwszym rozdziale. jest cudna... !! 😀
mery w takim razie ja chyba nie kocham 😉
a tak serio to nie wiem, czy przebrnę. może jak bedę miała inny klimat w realu, to jakos lepiej mi pójdzie  😉
a na razie poszukam czegoś bardziej hmmmm
polecacie coś, co by fajnie się czytało? Coś porywającego i wciągającego 🤣 Potrzebuję na zimowe wieczory, tv mnie nie bawi, a ile przed kompem można siedzieć... hihihi
Seksta   brumby drover !
29 grudnia 2008 01:11
"Under a blood red sky" K. Furnivall.
Kolejna angielska książka z dedykacja od autora do kolekcji  😍
Scottie   Cicha obserwatorka
29 grudnia 2008 23:11
Elbus ja mam "rozmowy z katem" na liscie lektur obowiazkowych. Ty Bush pewnie tez bedziesz miala w 3 klasie, a juz na bank, bo przeciez masz rozszerzony j.polski 🙂

Ja aktualnie męczę "Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. W sumie to mi się podoba. Ale ja spaczona jestem, kocham tematyke obozow koncentracyjnych.
polecacie coś, co by fajnie się czytało? Coś porywającego i wciągającego 🤣 Potrzebuję na zimowe wieczory, tv mnie nie bawi, a ile przed kompem można siedzieć... hihihi


to moze tym razem sie uda 😀 ? "kiedy płaczą świerszcze" !! smutne, a nawet bardzo, bo o milosci i smierci ale przepiekne... 😍
KresPas   żyj i daj żyć
30 grudnia 2008 01:49
@Kleopatra66
ja ze swej strony na zimowe wieczory polecam porywającą i wciągającą Krainę Chichów- Jonathan Samuel Carroll
oraz zastanawiającą Grę Endera Orsona Scotta Carda 😉
busch   Mad god's blessing.
30 grudnia 2008 02:13
Scottie- miałam to na spisie lektur dodatkowych w pierwszej klasie.
To taki pomysł naszej wychowawczyni, który miał na celu odchamienie humana poprzez wskazanie ambitnej lektury. Dała nam spis kilkunastu lektur, mieliśmy wybrać pięć i z nich pisać następnie sprawdzian- pytania dotyczyły problematyki.
W spisie tych lektury były "Rozmowy z katem" ale ich ostatecznie nie przeczytałam. Nawet już teraz nie pamiętam, dlaczego- w końcu już miałam tę książkę wypożyczoną.
W każdym razie wypożyczę po raz drugi i wreszcie zjem  🍴 .

A jeszcze odnośnie tego spisu lektur- wszystkie książki, które wybrałam, są naprawdę godne polecenia.

Pierwsza z nich to "Traktat o łuskaniu fasoli" autorstwa Wiesława Myśliwskiego. Cała książka (ponad 600 stron bitego tekstu) to monolog staruszka z niezwykle ciekawym życiem. Czytając książkę, miałam wrażenie że naprawdę słucham o jego pasjonującym życiu. Oprócz pierwszej warstwy, którą stanowi niezwykle interesująca historia pewnego wybitnego człowieka, jest też krem. Filozoficzna głębia, oryginalny i niesztampowy sposób myślenia.
Książkę pochłonęłam w ciągu dwóch dni.

Drugą jest "Prawiek i inne czasy" Olgi Tokarczuk. Zbiór fenomenalnych opowiadań, a raczej ta sama historia opowiedziana na różne głosy. Już sama konstrukcja świata przedstawionego jest przesycona metafizyką. Czyta się to z przyjemnością- czytelnik ma wrażenie, jakby każde słowo było wyważone i dwa razy sprawdzone żeby przypadkiem swoją obecnością nie przerwało idealnej harmonii. I znowu mamy filozofowanie, znajdowanie jakiejś wewnętrznej powłoki otaczającej nas rzeczywistości.

trzeci był "Forrest Gump", którego chyba nikomu nie muszę przedstawiać  😉

Dwie ostatnie chyba nie bardzo mi się spodobały, skoro ich nie pamiętam  😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
30 grudnia 2008 15:38
Ja właśnie zaczęłam trzeci tom "Wiedźmina"  😍 😍 😍
Jak dla mnie najlepsza część pięcioksięgu  😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
30 grudnia 2008 18:13
Chodziło mi o trzeci tom siedmioksiągu - "Krew elfów" 😉
Dla mnie one tworzą nierozerwalną całość.
busch   Mad god's blessing.
30 grudnia 2008 19:51
Ja też dziś Sapkowskiego męczyłam, tyle że "Coś się kończy, coś się zaczyna" . Oczywiście siedmioksiąg dawno poznany i pokochany  😍 .
A wracając do teraźniejszej lektury: utwierdzam się w przekonaniu, że Sapek jest mistrzem krótkiej formy. Najmniej podobało mi się ostatnie opowiadanie bo motyw był oklepany- już na początku wiedziałam, jakie będzie zakończenie. tytułowe opowiadanie, czyli "Coś się kończy, coś się zaczyna" było napisane z polotem i zawierało moje ulubione szczęśliwe zakończenie. Momentami sapek balansował na kranicy kiczu i przelukrowania, ale da się to wybaczyć w zamian za alternatywne, bardziej radosne zakończenie serii  😉 .Cała reszta była bardzo dobra albo świetna- zwłaszca kocie motywy podbiły moje kociarskie serce.
A to przepraszam Pauli, opowiadania to dla mnie nieco inne byty  😉 - "Krew Elfów" była dobra, ale "Czas Pogardy" dał mi więcej radości z czytania  🙂 Heh, zawiązanie "wesołej kompanii", były krasnoludy, wędrówka po ogarniętym wojną kontynencie,  Jaskier zaczyna tworzyć swe wielkopomne dzieło (chyba to w trzecim tomie? Wstyd się przyznać, ale nie pamiętam już...  😡 )... Sporo swego czasu grałem w "papierowe" RPG, stąd zawsze kiedy to czytam, pojawiają się miłe wspomnienia.  🙂

Busch - generalnie krytycy pana Andrzeja, zawsze wytykają mu nieumiejętność kreowania spójnej fabuły. Wiedźmin jak wiedźmin, nie bardzo to dostrzegałem, dopóki mi to kilku recenzentów nie usiłowało uświadomić, ale już trylogia husycka to istne zatrzęsienie "przypadkowych spotkań", "cudownych ocaleń", "nagłych przeczuć" itd. Niby Sapkowski twierdzi, że to celowy zabieg, nawiązujący do "powieści łotrzykowskiej", ale nie zmienia to faktu, że czytelnikowi może się to w końcu przejeść. Momentami czułem się oszukany - już torturowałem szare komórki próbując sobie wyobrazić, jak to Reynevan wyjdzie z opresji niby bez wyjścia, a tu jakiś kolejny dawno nie widziany znajomy z czasów studenckich... Heh, byłem wtedy gotowy zrozumieć Annie Wilkes z "Misery" Kinga  😉
busch   Mad god's blessing.
31 grudnia 2008 01:41
Grzegorz2- według mnie problem polega w sposobie konstruowania tekstów przez Sapkowskiego. Odnoszę wrażenie, że sapek zaczyna od wymyślenia jakiejś idei/myśli, którą chce przekazać- to jego szkielet. Potem tylko wrzuca trochę na to mięsa, czyli bohaterów, wydarzenia i inne takietam nikomu niepotrzebne bzdety  😉 . Same postacie stają się bardziej symbolami jakichś postaw, charakterów czy historii życiowej, nie stanowią sami w sobie jakości, którą chce się przekazać.
Tak odczuwam chociażby czytając w "Coś się kończy, coś się zaczyna" o problemach sukienkowych Yen. Wykłócała się, że nie chce ubrać białej, po czym dialog się urywa. I w końcu nie dowiedziałam się, jaką kieckę ubrała 😜 . Ja wiem, że to mało istotny szczególik, ale jednak pozostaje wrażenie, że Sapkowski bardziej szkicuje świat przedstawiony, niż maluje farbami olejnymi
I o ile w opowiadankach coś takiego to klucz do sukcesu, o tyle w dłuższej powieści łatwiej jest budować na założeniu "chcę opisać historię życia tego człowieka". Nie wiem, jak to jest z trylogią husycką, ale po wiedźmińskim pięcioksiągu miałam wrażenie, że zanim powstał pierwszy akapit powieści, Sapek wiedział jak to się skończy.

Czytałam "Narrenturm" bardziej dając się ponieść dużo bardziej wesołej atmosferze, niż w wiedźminie. Fajnie w sumie spędziłam czas. Jak następne części w bibliotece upoluję, to też przeczytam  😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 grudnia 2008 15:38
Mnie osobiście Trylogia husycka nie powaliła...
Busch - z tego co czytałem, krytycy raczej zarzucają Sapkowi, że rzekomo tworzy bez jakiegoś odgórnego planu. Wsiada do pociągu bylejakiego i zobaczy, gdzie ten go zawiezie, uciekając się do metafory  😉 Nie wiem na ile jest to prawda... Jak dla mnie fabuła "Wiedźmina" jest spójna i logiczna, a "przypadkowych spiętrzeń okoliczności" jest w sam raz - tyle ile w życiu. A krytycy uprawiają krytykanctwo, ot co!  😉

Trylogia Husycka to już inna para kaloszy niestety. Chociaż może popełnię teraz świętokradztwo, ale czytało mi się ją niemal tak samo dobrze, jak pozycje z siedmioksięgu. Fakt, że z 60% radości, daje mi KLIMAT średniowiecznych Czech i Śląska wstrząsanego wojnami (jak dla mnie strzał w dziesiątkę z umieszczeniem tam akcji), a z 40% bardzo barwne postacie i dialogi (jak to u Sapkowskiego). Fabuła jest w tym zestawieniu dla mnie całkowicie pomijalna, bo jakiejś specjalnej radości jej poznawanie mi szczerze mówiąc nie dawało.
Ja jakos Sapkowskiego nie lubie. Wszyscy tutaj go wychwalali, az pozuyczylam sobie pare ksiazek i co... nie moglam przez niego w ogole przebrnac.
a ja koncze "kradnac konie" 😜 😜
mery i jak, dobra jest fakytcznie?
Ostatnio w empiku zastanawialam sie czy ja kupic
Do fanów Sapkowskiego - jest wywiad z panem Andrzejem w najnowszym "Newsweeku" + malutki fragmencik Jego najnowszej powieści "Żmija". Zmienił klimaty fantasy na Afganistan z okresu radzieckiej "bratniej interwencji". Już nie mogę się doczekać  🙂
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
06 stycznia 2009 15:19
Zmienił klimaty fantasy na Afganistan z okresu radzieckiej "bratniej interwencji".

A ja się zastanawiałam kiedy będzie mi dane poczytać dobrej nowej fantastyki w jego wykonaniu...
Szkoda  🙄
  Pauli, jak będziesz miała chwilę, to przejdź się do jakiegoś saloniku z prasą i przeczytaj ten wywiad w "Newsweeku" - ogólnie Sapkowski mówi, że Jego najnowsza powieść będzie "pełną gębą fantasy!", tak więc może się doczekasz.  😉 Fantastyka niejedno ma imię i nie musi dziać sie w świecie magii i miecza.
  Ode mnie duży plus dla pana Andrzeja - mógłby płodzić 36 część epickiej sagi o wiedźminie pogromcy potworów i serc niewieścich (w sam raz dla facetów) + 14 część jeszcze bardziej epickiej sagi o Cirilli wiedźmince z problemami wieku dorastania (w sam raz dla zbuntowanych nastolatków i ludzi spod znaku "nie lubię Harrego Pottera - ale byłyby fajne wojny fanów!  :cool🙂 + 7 część "mini-cyklu" o dzielnej Loży Czarodziejek (a to dla kobiet). Żyłby jak krezus, dojąc do upadłego swych fanów.
  A zamiast tego zamyka wielce lukratywną "linię" Wiedźmina, tworzy po kilku latach milczenia Trylogię Husycką (przy wielkim jęku fanów, że to nie Wiedźmin  🙄 ), teraz zmienia miecz na karabin automatyczny, magię na radziecką technikę 😉 , a smoki na helikoptery. I - jak dla mnie - bardzo Mu się to chwali!   
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
06 stycznia 2009 15:52
   Pauli, jak będziesz miała chwilę, to przejdź się do jakiegoś saloniku z prasą i przeczytaj ten wywiad w "Newsweeku" - ogólnie Sapkowski mówi, że Jego najnowsza powieść będzie "pełną gębą fantasy!", tak więc może się doczekasz.  😉 Fantastyka niejedno ma imię i nie musi dziać sie w świecie magii i miecza.
 

No, chyba, ze tak 😉

Oczywiście bardzo szanuję Sapkowskiego za to, że chce wyjść z szufladki.
Ale dla mnie to właśnie magia i miecz mają klimat 😉

A może i ja powinnam odbyć wycieczkę po innych szufladkach? 😉
  A czytałaś Pauli zbiór opowiadań "Coś się kończy, coś się zaczyna"? Tam mieliśmy próbki twórczości Sapkowskiego niezwiązane z "magią i mieczem". Jak dla mnie to ten sam Sapkowski - interesujące postacie, bardzo dobre, skrzące się dowcipem dialogi - tylko rekwizyty używane przez bohaterów troszku inne.  😉 Ważne, że pan Andrzej nie pogniewał się z pisarstwem i nadal tworzy  🙂
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
06 stycznia 2009 16:49
Jakoś nie miałam jeszcze okazji czytać 🙁
Ale na pewno kiedyś się do tego dorwę 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się