Zaginęła klacz ze źrebakiem.

Witam wszystkich.
Wczoraj wieczorem zadzwonił mój kolega, od dwóch dni poszukuje swojej klaczy z około 3 tygodniowym ogierkiem. Klacz zniknęła z pastwiska i nikt nic nie widział.Konie zaginęły w Rudej Hucie woj. Lubelskie. Mamy nadzieję że tylko się gdzieś zabłąkała, może przez silne wiatry spłoszona uciekła i nie może trafić do domu. Klacz niska, gniada w odcieniu czekolady i jej syn ciemno gniady.
Proszę okolicznych re-voltowiczów, jeśli ktokolwiek i cokolwiek wie o informacje.
Dziękuję za wszelkie info.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
04 września 2013 08:08
dorota a co to za rasa  ? odmiany ? coś wiecej ..
Rasa,chyba nn. Mała gwiazdka na czole, koronki nad kopytami jaśniejsze jakby nakrapiane. Miałam gdzieś jej zdjęcie chyba muszę poszukać.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
04 września 2013 08:43
czyli zaginęła 2.09 ??? czy 01.09 ?? chcę zrobić wydazenie na fb,
Może tam są inne konie blisko? I poszła za głosem? Jakoś mi się stadnina hucułów kojarzy z tamtą okolicą.
Nawet bym tak wolała, ale nie wiem nic więcej na razie. Okolica przez dwa dni obszukana, rano dzwoniłam i nie ma żadnych nowych wieści. A skoro dzwonił czy przypadkiem do mnie nie doszła (około 20km) to chyba przy okolicznych koniach jej nie było.
Moje sugestie do kolegi też przekazane, może ktoś mu kawał zrobił albo co.
dorota, niech zgłosi
1) na policję
2) po sołtysach okolicznych wsi
3) wszystkich okolicznych stajniach

Kiedyś ze znajomej stajni uciekł koń i okazało się, że stał pod sklepem koło 5km dalej. Ktoś zgłosił znalezienie konia telefonicznie na komendę i dzięki temu koń się odnalazł.
Na policję zgłoszone, po okolicznych koniarzach też. A tak w nawiasie mówiąc to klacz zna dobrze okolicę i gdyby gdzieś polazła to wróciła by na pewno.
Dzięki i tak za wszelkie sugestie.
Wiem że teraz wybiera się on do handlarza jakiegoś w okolicy wybadać sytuację.
dorota, może ktoś ukradł kobyłkę 🙁
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
04 września 2013 10:47
kilka dni temu nawiał i szczęśliwie został odnaleziony koń mojego kolegi. Pomogło powiadomienie LEŚNICZEGO! Bo właśnie leśnicy uciekiniera znaleźli i złapali... możnaby też pod sklepem wśród pijaczków porozpowiadać i postawić browara, a nóż ktoś znalazł i trzyma w obórce? Bo ona trochę na pogrubianą wygląda, więc rolnikom mogła się spodobać...
Nie zaglądam tam, a może być nr tel. np. właściciela lub mój?
majek   zwykle sobie żartuję
04 września 2013 12:13
Jeszcze niech ksiądz z ambony ogłosi. U nas zadziałało.
dorota, koniecznie rozgłoś zaginięcie klaczy leśnikom i w sklepie. Wydaje mi się, że klacz musi być gdzieś niedaleko, jest jeszcze ciepło, trawy dużo, więc pewnie się gdzieś pasie. Ja bym radziła sprawdzić okoliczne zbiorniki wodne, bo jeżeli gdzieś się zagnieździła, to z pewnością w pobliżu dostępu do wody.
Mój młody znalazł się po tygodniu, był niedaleko domu i najprawdopodobniej pasł się nad jeziorem w miejscu, w którym nawet nie przyszło nam do głowy go szukać.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
04 września 2013 12:37
Ale ta klacz zwiała z padoku? Rozwaliła ogrodzenie, czy ktoś ja mógł wyprowadzić?
To po kolei:
-jeziorko to ona ma u siebie na łące wiec, za wodą do picia nie poszła gdzieś daleko.
-z tego co wiem na obiad była jeszcze w domu, ma wolny dostęp do stajni i z niej też. Kolega pojechał coś, gdzieś a około 17 wrócił i klaczy nigdzie nie było.
-nie rozwaliła żadnego ogrodzenia ani nie zerwała pastucha.
-no i informacja, klacz nie raz już wędrowała po okolicy ale zawsze wracała do domu albo w pobliżu się pasła.
- faktycznie to kobyłka od orczyka i mogla by się komuś przydać.
Jeśli ogrodzenie całe, to nie mogłaby uciec, bo jak?  🤔 dziwne...
No dziwne, dla mnie to tak jak by poszła w drugi koniec łąki a tam ktoś jej dopomógł pójść dalej. Mam też inne przypuszczenia ale nie chce na razie mówić jakie. Koledze powiedziałam o nich i poradziłam żeby o tym pomyślał i pod tym kątem sprawdził.
Czyli ktoś wyprowadził raczej... koń po sobie ogrodzenia nie naprawi... człowiek tak
To zwykła wiejska łąka i nie wiadomo jakiego ogrodzenia nie ma, ale jednak zawsze coś tam było. W okolicy spokój koń mógł i miał gdzie się powłóczyć. Ale ona nie z takich koni,to spokojna kobyła, której w głowie tylko trawka a nie ucieczki. Nawet dalsze wypady kończyły się powrotami do domu. Albo któryś sąsiad dał znać że za daleko odeszła od domu.
-jeziorko to ona ma u siebie na łące wiec, za wodą do picia nie poszła gdzieś daleko.


Nie chodzi mi o to, że poszła gdzieś za wodą, ale jeżeli poszła sobie w miejsce, gdzie może się popaść i ma dostęp do wody, to raczej nie śpieszy jej się do powrotu do domu bo nie ma po co. Poza tym jest teraz ze źrebakiem, więc ma towarzystwo i nie jest sama, co innego, gdyby malucha nie miała, wtedy ciągnęło by ją z powrotem do innych koni.
Masz rację, konia wciąż nie odnaleziono szkoda źrebaka, noce zimne. Jutro pojadę tam osobiście zobaczę co i jak pogadam z ludźmi, może poudaje że konia chcę kupić i czy nie wiedzą kto ma coś do sprzedania.
dorota udawanie, że chcesz kupić to niezły pomysł, ale to nie możesz być TY! Najlepiej wziąć jakiegoś handlarza... jeśli koń jest kradziony nikt go "panience" nie sprzeda. Mój kolega z X lat temu był na targu w Bodzentynie czy Skaryszewie i wpadła mu w oko piękna szlachetna klacz, podszedł do sprzedającego i coś niezobowiązująco zapytał, a, że nie był handlarzem i na takiego  nie wyglądał to sprzedający odpowiedział "s*dalaj ona jest z ognia" (czytaj kradziona)...
A mi się wydaje że mogła po prostu zwiać za źrebakiem.
Źrebak mógł się wydostać z pastwiska nie naruszając ogrodzenia a mamuśka za nim po prostu przeskoczyła.

Najlepiej jak już poprzednicy mówili zaczepić " stojących pod sklepem" dać na browar może bedą coś wiedziec.
No i zagadać z leśniczym
Dziękuję wszystkim za rady, słowa otuchy i wszelką pomoc.
Niestety sprawa właściwie zamknięta, klacz wraz ze źrebakiem została niestety skradziona. Złodzieje obserwowali od kilku dni konia, a od niedzieli czekali na okazję. W poniedziałek kolego pojechał do miasta po obiedzie i wtedy klacz została skradziona. Gdyby szukał jej pod tym kątem w nocy była by szansa niestety tak jak wiele z Was myślał że wróci i przeszukiwał okolice. Wcześniej skradli też jakiegoś konia z tej wsi w której, handlarz powiedział co stało się z kolegi klaczą.
W tym momencie nie wiem czy jest jakakolwiek szansa odnalezienia jej.Pewnie już jest daleko stąd. Przykre i niestety pouczające dla nas właścicieli.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
05 września 2013 13:23
Czyli niestety tak jak mi się wydawało. Kolega policji nie zawiadamiał?
Owszem zawiadomił, teraz musi zgłosić do związku bo paszport konia ma. Ale czy jest szansa żeby policja znalazła konia? Ja myślę że postoi w jakiejś stodole aż źrebak podrośnie i odwiozą ja w ostatnią drogę pewnie małego za jakiś czas też.
konie były było czipowane?
Nie no skąd, mały nie był jeszcze nawet opisany.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się