Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.

Jak w temacie 🙂

Jestem ciekawa, kto wśród forumowiczów uprawia tę aktywność fizyczną 😉
Kogo ciągnie w Jurę, a kogo w wysokie góry 🙂

Przyznam szczerze, że jestem zielona jak szczypior (analogicznie do koni - wiedza na poziomie pierwszych dosiadów i przekonanie, że wszystkie konie to araby), ale bardzo zdeterminowana. Zapisana jestem na kurs wspinania na sztucznej ścianie (z planem wyjazdu na skałki w sezonie) i kurs wysokogórskiej turystyki zimowej. w Tatrach. Dziś mam zamiar zapisać się do KW Warszawa, bo zachęciły mnie liczne zniżki 😀iabeł: no i liczę, że wyrobię sobie fajne kontakty 🙂

Skąd to wszystko się u mnie wzięło?
Zawsze kochałam góry. Ale przez długi czas ta miłość była uśpiona.
Zaczęłam w tym roku od łażenia z "górskimi kotami" po Beskidzie Śląskim, Żywieckim. Potem w te same góry zaczęłam jeździć solo. Potem wróciłam w swoje ukochane Tatry (wypady jedno-, dwudniowe), w tym sezonie na spokojnie: Szpiglas, Cz.Wierchy, Kościelec. Gdzieś tam po drodze zaplątały się Pieniny.

Ale wracając do Tatr... Jak zobaczyłam w tym roku, po raz enty Mięgusze... przepadłam. Te góry od lat mi się marzą. Ich złowrogość, majestatyczna bryła zawsze mnie onieśmielała i jednocześnie przyciągała. Odkąd pamiętam uwielbiałam na nie patrzeć. Uznałam jednak, że bez przygotowania pchać się na nie, nie zamierzam. Na przyszły rok zresztą zaplanowałam łatwiejsze Rysy i może Orlą. Tak czy owak, stwierdziłam, że fajnie byłoby nauczyć się podstaw wspinaczki, żeby trochę ogarnąć swoje ciało, które w tym roku troszkę przetestowała maksymalnie oblodzona Przełęcz Szpiglasowa i później Kościelec. Choć to przejścia przecież łatwe (no niby Kościelec to 0+, ale w dalszym ciągu to góra prosta technicznie).

A potem zaczęłam przeglądać Internet, czytać wspomnienia, blogi, strony o wspinaczce... opisy przejść taternickich. I zamarzyło mi się spróbować. Dlaczego nie?
Do Mięguszy doszło kolejne marzenie - zrobić zachodnią stroną Kościelec (Sprężyna może?). Daaaaaaaleka droga przede mną, myślę, że kwestia kilku lat.
Ale wierzę, że mi się uda. Tak samo jak z końmi 😉

Na razie kompletuję sprzęt (co dla laika jest ciężkim zadaniem 🤔 ) i przygotowuję się do zimowej wyprawy na Świnicę.
Czytając sobie jednocześnie do poduszki "Wołanie w górach" 😉

Ludzie gór, wspinacze - odzywajcie się :kwiatek:
Przyszedł pierwszy ludź i to kompletny laik, zupełnie z górami niezwiązany, więc Cię nie ucieszę, ale mam pytanie 😉

Otóż kilka dni temu dziwnym ciągiem skojarzeń, jak to bywa na youtube natrafiłam na filmik dokumentujący przejście Orlej Perci. Wciągnęło mnie oglądanie przejść najtrudniejszych szlaków wysokich Tatr, normalnie to jest jak narkotyk! Jestem kompletnie nie-górska, nigdy na nic nie weszłam oprócz Śnieżki chyba 😉 Mam totalny lęk wysokości i podczas oglądania tych filmików czuję się jak na horrorze - jest strach, ale fajne poczucie bezpieczeństwa, no i fajniej, niż po horrorze, nie boję się zostać sama w domu nocą 😉 Oglądałam również wiele filmików z zagranicznych tras i mam jedno spostrzeżenie - w Polsce mimo, że w większości miejsc są łańcuchy, to prawie nikt nie używa uprzęży ubezpieczającej ani kasku. Na filmikach z innych krajów praktycznie wszyscy (na tych, które widziałam były takie grube liny zabezpieczające, a nie łańcuchy). Czemu tak jest? Przecież kilka razy do roku słyszy się o tym, że ktoś zginał na zwykłym, turystycznym szlaku - niestety trafiłam również na takie filmiki, wspominające o wypadkach śmiertelnych. A może jest jakiś powód, dla którego u nas nie jest możliwe używanie zabezpieczeń?
Bo nie ma infrastruktury 🙁
Via ferrata miała być na orlej perci, ale... no nie ma 😉
Generalnie uprząż na nic się zda jak nie masz do czego jej dopiąć. Do łańcucha ani klamer nidyrydy

Przy czym ja nie jestem fanką "zaśmiecania" gór i nie lubię sztucznych ułatwień. Więc via ferrata też do mnie nie przemawia


ps. Więcej ludzi ginie w górach nie z powodu odpadnięcia od skały czy innych wypadków, co w wyniku pobłądzenia (np. we mgle) i zamarznięcia. Polecam "Wołanie w górach" Jagiełły. Ilekroć czytam, mam ciary na plecach
Ach teraz rozumiem. Myslalam, ze zabezpieczenia mozna podpiac do lancuchow...

po to jest osprzet, taki jak chociazby kosci czy friendy, zeby miec do czego sie dopiac i byc bezpiecznym. Kwestia tez tego, czy ktos jest rozsadny czy nie. Mam wielu znajomych gorolazow wspinaczy, ktorzy jezdza po swiecie i nie ma mowy o wyjsciu w jakiekolwiek, zwlaszcza wysokie i wymagajace gory (jak np lodowce) bez odpowiedniego osprzetu.
Jesli o sama wspinaczke chodzi (wspinanie skalkowe i mounteneering) to bez sprzetu nie jest mozliwe zdobycie wiekszosci drog.
W gorach trzeba byc rozwaznym, znac swoje slabosci i mierzyc sily na zamiary.

Taki temat fajny powstal a taka cisza 🙂

Ja za to ekscytuje sie filmikami typowo wspinaczkowymi, uwielbiam tez ogladac zawody wspinaczkowe.. I placze ze sezon sie skonczyl a ja nie mam zadnej scianki w okolicy...
No wreszcie ruszył :kwiatek:
Już zwątpiłam w voltowiczów 😉

Nerechta, podziel się swoim doświadczeniem, jak zaczynałaś, gdzie się wspinasz? :kwiatek:

Ja ze względu na akcję z chorym koniem trochę temat odpuściłam, ale wierzę, że w styczniu już wrócę pełną parą 😀
gorolazem jestem od lat, a wspinaczka zarazilam sie dopiero w tym roku i sama nie wiem dlaczego tak pozno 😀 Jestem zdecydowanie bardziej typem wspinacza sportowego/sciankowego (i tak zaczynalam), bo niestety mam lek wysokosci, ale w sezonie duzo jezdzilam w Sokoly i walczylam ze soba dzielnie - moim najwiekszym osciagnieciem jest Roj Hektora poki co 😀 Mam nadzieje w przyszlosci sie przelamac i przyatakowac cos wyzszego, chociaz na pewno nigdy nie beda to Dolomity 😀 To jest absolutnie wspanialy sport, wciaga i uzaleznia do tego stopnia, ze kombinuje czy by przypadkiem nie obic sobie  kawalka domu  🤣

A jak u Ciebie??
o proszę, też od jakiegoś czasu myśli kręcą mi się wokół wspinaczki 🙂 co z tego wyjdzie-nie wiem.
Amnestria-polecam na początek lekturę 100 porad gór, oprócz wspinaczki są też omówione inne rodzaje aktywności wysokogórskiej, polecam.

powinno Was zaciekawić 🙂
to byl moj pierwszy raz w prawdziwych skalach - niestety spekalam, nie weszlam na sama gore  😜
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 listopada 2013 06:55
Oooo w końcu temat dla mnie!  😍

Bo nie ma infrastruktury 🙁
Via ferrata miała być na orlej perci, ale... no nie ma 😉
Generalnie uprząż na nic się zda jak nie masz do czego jej dopiąć. Do łańcucha ani klamer nidyrydy



Via ferrata to moim zdaniem głupi pomysł bo jeszcze więcej laików pchałoby się tam w adidaskach. Ogólnie z Orlą jest ten problem, że za dużo osób uważa że spokojnie mogą to przejść bez żadnego doświadczenia, przygotowania, sprzętu. Tym samym stwarzają również zagrożenie dla przygotowanych osób.

Pamiętam jak kiedyś widziałam na Orlej ojca z ok 10-letnim synkiem w kaskach a że środek wakacji to tłumy turystów-idiotów się z nich śmiały  :emot4:


nerechta rzędkowickie studnisko?  😉
ash   Sukces jest koloru blond....
29 listopada 2013 07:26
7 lat temu rozpoczęłam przygodę ze wspinaczką wraz z grupą znajomych.
Ja laik, oni po kursach wspinaczkowych, typowe koty co ciągle siedzą w skałach.
Oczywiście rozpoczęłam wspinaczką ściankową no bo jakby inaczej. Na Obozowej i Nowowiejskiej bywałam 3x w tygodniu i chciałam więcej.
W lato zabrali mnie do Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Ach co to były za emocje.
Rozpoczęłam kurs wspinaczkowy, byłam blisko ukończenia. Niestety kontuzja kolana, operacja i rehabilitacja odsunęły mnie od tego. Żałuję bardzo i dzięki Ci Amnestria za ten temat. Mam nowe postanowienie noworoczne.
Od stycznia zacznę chodzić na ściankę.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 listopada 2013 07:49
Skoro jest nas kilka z Warszawy to może umówimy się na wspólne wspinanie? Teraz na ściankę a jak zrobi się ciepło to kto wie, może w skały  😀
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że temat się rozkręca 😍

Nerechta, ja dopiero zaczynam. Ponieważ moim celem nie jest ani ścianka, ani skałki - a kurs taternicki - muszę teraz przejść przez wszystkie możliwe kursy po kolei. Jednocześnie pozapisywałam się na kursy typowo górołazowe: lawinowy, zimowy wysokogórski, itp.

Kurs na ściance zaczęłam parę dni po utworzeniu tego tematu. Niestety zmuszona byłam przerwać, z takich samych powodów jak ash.
Ja niestety jestem trochę "kaleka" i trochę się sypię. Doszło mi teraz zwyrodnienie stawu kolanowego i musiałam zrobić sobie przerwę na jakiś czas.
Teraz już z nogami jest ok, ale mój Dunio wymaga nakładów finansowo-czasowych, więc wracam od stycznia 🙂

Szacun za skałkę! Dużo wspinałaś się po ściance, zanim odważyłaś się na coś takiego?

Smarcik, myślisz, że byłoby więcej kretynów, jeśli otworzyłoby się VF? Nie jestem przekonana, ludzie w sumie nie wiedzą, co to w ogóle jest (dla nich to jeden pies czy łańcuch czy lina) A może zapoczątkowałoby się modę na chodzenie z uprzężą 😉
Ja i tak jestem za tym, by zrobić to co na Słowacji. TOPR powinien pobierać kasę za każdą akcję ratunkową (chyba, że wykupi się ubezpieczenie). Wtedy może ludzie zastanowiliby się przed wycieczką na Rysy czy Orlą 🙄 A jeśli by się nie zastanowili, to dostali by taki rachunek, że więcej by w góry nie pojechali. Szczyt szczytów (nomen omen) to było jak jakiś koleś symulował zawał, bo nie chciało mu się z góry zejść. Helikopter po niego poleciał 😵

Rul, senk ju! :kwiatek:

A co do wspólnej wspinaczki - jestem zaaa 🏇 Dajcie mi miesiąc i ja się mogę z Wami umawiać!
smarcik co Ty, toz to nie wapienie 🙂 Dalej sokoly 🙂 Do wapieni mi jeszcze bardzo daleko, inna technika itd, nie wiem czy sie kiedys w ogole zdecyduje 🙂

Ale wam zazdroszcze sciankowania!!  👿  🤣

Amnestria, chodzilam na scianke raz w tygodniu przez niecale 3 miesiace na 3-4 h.
Moj przyjaciel tez robil kurs taternicki, i albo mi sie wydaje, albo byli z grupa w Dolomitach wlasnie? Chcesz zrobic ten kurs dla wlasnej przyjemnosci czy chcesz cos pozniej z tym dzialac? 🙂

Dopisuję się do wątku!
Ja róniez mam w planach koniec czerwca lipiec 2014 rysy z dwóch stron, orlą, kościelec, a także Łomnicę. 🙂
nerechta dla własnej przyjemności 😀 generalnie mam już plany na ileś lat w przód. Zawsze miałam górskie marzenia, czas je realizować.
Plus nie wiem jak Wy, ale uważam, że ludzie gór są fantastyczni 😍 Nie znam nikogo z kim bym się nie dogadała. Uwielbiam poznawać ludzi na szlakach, na wyjazdach. Są pełni pasji, odwagi i poczucia humoru 😀

Thymos, jest nas więcej 🏇 Orlą całą planujesz? Ja i moja ekipa kocurów będzie się wybierać w tym samym czasie, więc jeśli chciałabyś dołączyć to daj znaka to jakoś bliżej terminu podeślę Ci info :kwiatek:
pewnie, realizuj, a co! Gory i wszystko z nimi zwiazane - klimat nie do opisania 🙂 O wiele bardziej mi ta atmosfera odpowiada niz "konski swiatek".. z ktorym i tak juz dlugo nie mam do czynienia. A ludzie faktycznie sa inni, weseli, przyjazni, pomocni. Nooo i teraz bede siedziec, tesknic i sluchac SDM  🤣
nerechta, mam to samo 🤣 "Końskie" towarzystwo działa mi na nerwy, z każdym dniem coraz bardziej. Zwłaszcza teraz, kiedy u mojego konia źle się dzieje.
Z góralami jest najlepiej - w ogóle nie ma zawiści, wszyscy się wspierają i sobie pomagają, uczą się od siebie, nie wywyższają... i zawsze można liczyć na genialną atmosferę. Kocham cały ten, górski świat 😍

<spoko, że jesteśmy na forum końskim 😁>
Lotnaa   I'm lovin it! :)
29 listopada 2013 17:10
Ale nas tu dużo 🙂 Ja wspinać chciałam się od zawsze, a to marzenie zaczęło się powoli realizować od maja za sprawą mojego chłopaka, który robi to już ze dwie dekady.
W moim miasteczku jest ścianka do wspinania z liną, bywam też nieraz w Monachium w bardzo fajnej boulderowni. Nie mam na to tak dużo czasu jak bym chciała, ale powoli, małymi kroczkami... Marzą nam się w przyszłym roku jakieś pierwsze poważniejsze drogi, póki co bywamy w tyrolskim Zillertal, najczęściej na boulderach, a tu mój debiut z liną:




I pierwsze koty za płoty w Fontainebleau, czyli delikatenie rzecz ujmująć, "wk..w" na twarzy po kolejnym odpadnięciu z małego trawersu 😉


Generalnie ja zawsze ciągnę w góry, a mój facet preferuje wędrówki z crashpad'em, więc musimy jakoś wypracowywać kompromis.

Tymczasem, w Alpach jest już sporo śniegu, muszę odkurzyć mój czekan, raki i rakiety  🏇 🏇
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 listopada 2013 18:18
smarcik co Ty, toz to nie wapienie 🙂 Dalej sokoly 🙂 Do wapieni mi jeszcze bardzo daleko, inna technika itd, nie wiem czy sie kiedys w ogole zdecyduje 🙂





Aaa to przepraszam, bardzo podobny układ skał i tak mi się skojarzyło, nie przyjrzałam się  😡 A teraz się przyglądam i zastanawiam- gdzie się podziała Twoja asekuracja? Nie mogę się dopatrzeć i nie wiem, czy idziesz bez czy co  😡


amnestria co do VF - tak, myślę, że byłoby więcej kretynów  😉 Którzy niekoniecznie korzystaliby z uprzęży, po prostu więcej zabezpieczeń
= łatwiejsza droga w przekonaniu wielu osób. Za czasów młodości moich rodziców Orla była otwarta w dwie strony - wtedy to dopiero dużo osób ginęło.
bo ide free solo! haha, zartuje oczywiscie 😀
jest u gory - good catch 😀 Zrobie powiekszenie 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 listopada 2013 19:35
Niewidoczny na pierwszym zdjęciu  😁 Fajna ta skała  😉 Jakiej wysokości?
skala bardzo fajna, bardzo przyjemna az do momentu szczytowego, gdzie trzeba robic szpagat albo przez pare metrow w gore - ja spekalam 😀 A jaka wysoka.. nie chcialabym wymyslac, ale gdzies 25 m..? Nie mam niestety przewodnika po Rudawach w tym momencie przy sobie.
Laski, rewelacja! 😜 Ja chcę już, już!!! 😂

Lotnaa, jakie masz buty do wspinaczki?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 listopada 2013 12:35
amnestria, mam Scarpa VAPOR V, o takie: http://www.scarpa.com/vapor-v
Strasznie mnie wspinanie fascynuje, potrafię cały wieczór oglądać filmiki z przejść, z tymi wszystkimi potwornymi widokami 😉 i jestem pod wrażeniem, jakie czasami małe dzieci są na górze np. Kościelca, kiedy dla mnie ta trasa wydaje się masakrycznie trudna i niebezpieczna 😉 Albo na Rysach, czy Orlej Perci - ludzie wyglądający na totalnych laików, jak ja. I zawsze mnie fascynuje, że zazwyczaj filmiki są z drogi w górę. A w dół już rzadziej - a to chyba jest trudniejsze i bardziej wymagające pod względem braku lęku wysokości, co? Mimo że sama nigdy prawdopodobnie nie będę się wspinać, bo mam okropny lęk wysokości (i przestrzeni chyba), to strasznie mi imponujecie i z przyjemnością będę Was czytać 🙂
Lotnaa, co to znaczy, że odpadłaś z trawersu? Znaczy, że spadłaś skądś z góry na ten mały materacyk tylko? 😲
Podejście jest z reguły łatwiejsze.

Jest taki szlak, zwykły turystyczny, tzw. Hawiarska droga (niebieski szlak z Małołączniaka - jeden z Czerwonych Wierchów, przez Przysłop Miętusi).
Cały czas idzie się piargiem (rumowisko skalne). Jest to stosunkowo mało uczęszczana trasa, ale bardzo ciekawa.
W książkach opisywana jest jako średnio trudna przy podejściu, wyraźne utrudnienia w zejściu.
Ja oczywiście schodziłam i przyznaję... nie wiedziałam co to za szlak. Musiałam szybko zejść z Czerwonych do Doliny Małej Łąki, mimo wcześniejszych innych planów. W życiu się tak nie zmęczyłam. Cały czas mocno "na kolanach" (nie miałam kijków :rozga🙂, przez 1,5-2h, co chwila robiła się mini lawina, głazy były mega śliskie. Brrr!

Ale trasy o których wspominasz: Orla, Rysy, Kościelec to normalne górołażenie. Ze wspinaczką niewiele mające wspólnego. Oczywiście są "elementy" wspinaczki. Np. na Kościelcu, gdzie nie ma żadnych sztucznych ułatwień, a trzeba np. wyleźć przez kilku metrowy komin, czy przy samym szczycie. Ale no wspinaczka to żadna 🙂 Chociaż fun jest 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 listopada 2013 14:37
kenna, spokojnie, trawers był tuż nad ziemią 😉 W boulderingu to raczej nie o wysokość chodzi, a o sekwencje ruchów, ułożenie ciała, technikę, wytrzymałość... Ja ciągle jestem bardzo zielona.

Rysy są jak najbardziej dla normalnych ludzi, nie są jakieś przesadnie trudne, o ile ma się głowę na karku i wchodzi w sprzyjającej pogodzie. Nie jest to też trasa wspinaczkowa. Chociaż pewnie nie był by to dobry pomysł, by iść tam przy lęku wysokości... 😉

amnestia, skąd Ty jesteś? W Tatry chyba masz niedaleko?
Dokładnie tak jak mówi Lotnaa, wszystkie te szlaki są otwarte dla turystów, co oznacza, że w zasadzie każdy średnio sprawny człowiek da radę. Wedle skali trudności taternickiej określone są na poziomie 0-0+. Wszystko powyżej to już trasy dla taterników 😉
Grunt to rozwaga, ocena możliwości, brak lęku wysokości 🙂

Lotnaa, ja z Warszawy jestem 😉 Więc w Tatry kawałek jest. Ale w górach jestem średnio co 2 tygodnie. No, teraz rzadziej, bo co miesiąc, ale jeszcze chwila i sobie odbiję 😁
O, już widzę bulwers na temat co jest prawdziwą, a co nie prawdziwą wspinaczką  😁 To tak jak deptanie sobie za domem BEZ SKOKÓW i nazywanie tego jazdą ujeżdżeniową 😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się