amnestria
no excuses ;)
Konto zarejstrowane: 03 grudnia 2008
Ostatnio online: 13 czerwca 2023 o 11:37
Szanse jedna na milion spełniają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć.
Najnowsze posty użytkownika:
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: amnestria dnia 16 kwietnia 2021 o 12:56
Amnestria dzięki za polecone kiedyś drogi, w tym sezonie na pierwszy dzień na Jurze wybór padł na Niedźwiedzia na Podzamczu- porobiłam (prawie) wszystko OS - nie wstawiłam się tylko w Martwicę (zostawiłam sobie na inny dzień, ale wydaje się piękna!) i Gołotę zrobiłam w drugiej próbie bo wszystko pokiełbasiłam na wyjściu z okapu 🤣 Ale to był chyba mój jeden z lepszych dni wspinaczkowych, miałam taki totalny luz na wszystko i cieszy mnie piękna Mysiofobia za VI.1 OS 🙂
Swoją drogą rano padało i myślałam, że już nic z tego nie będzie, a zrobił się warun idealny.
Niedźwiedź jest doskonały, a Mysiofobia to radość wspinania! Też sezon zaczęłam w tym roku od powtórzenia wszystkich tych dróg. Kolejny weekend spędziłam już na Bońku, bo mam tam projekcik + kilka zakolejkowanych. VI.2 mi zaczyna wchodzić coraz częściej, za to spadłam z drugiego ringa na VI+ i prawie się popłakałam ze strachu.
100% Jury w Jurze 😀
Ech rzadko już zaglądam na rv, ale bardzo się cieszę, że wspinacie, jeździcie na nartkach! Ściskam i przesyłam nam wszystkim życzenia lepszej pogody 😉 (przynajmniej na wspin)
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: amnestria dnia 28 grudnia 2020 o 13:31
Da się, w górach przecież w rękawiczkach jest wspinanko. Ale ogólnie to nie polecam, bo jednak jak ciśniesz cyfrę to będzie słabo 😀
Mój limit bez rękawiczek to 5 stopni, poniżej - odpada mi ręka 😀
Ale jak już myślisz to przyjrzyj się decathlonowym takim cieńkaczom biegowym. My się w tym wspinamy w górach, ale też chodzimy po łatwym więc raczej nie ulegają one szybkiemu zniszczeniu. Mam koleżankę co wspina się zawsze w rękawiczkach i ma jakieś rowerowe, może wytrzymalsze?
W górach jest wszystko, co kocham - wątek dla łazikantów
autor: amnestria dnia 28 grudnia 2020 o 12:54
A ja kocham swojego Ospreya Mutanta, cioram go wszędzie 😀 Góry (wspinanie i trekking), skały. Nie dbam nic a nic, i jest brudny i "porysowany", ale nie ma żadnych uszkodzeń.
Deuterów za to nie cierpię, dla mnie są ciężkimi, niewygodnymi klocami 🙁 Więc z tymi plecami to jak z d***ami 😀
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: amnestria dnia 20 listopada 2020 o 13:01
kokosnuss, i to brzmi jak super plan! Ja zauważyłam, że na strach mają też wpływ takie czynniki jak: rodzaj skał, jej kolor (im cieplejsza barwa, tym mniej wywołuje strachu), wystawa (ofc latem na płd się nie wytrzyma, ale jak wchodzi słonko, ale nie za bardzo to jest mniej strasznie niż jak skała jest w ciemnym lasie), obicie (są obicia i obicia, ale to już wiesz, wybierz te ładnie obite, ściankowo, bez run outów), kij do wpinek (żadna ujma! przecież to nie igrzyska, a komisje stylu to trzeba mieć w dupie) na drogi z trudnym startem
Atamanka, wszystko w Ogrodzieńcu 😀 (cała skała niedźwiedz na Podzamczu, łatwe VI.1 i VI.1+ takie na OS, VI.2 ta moja Martwica -> skała ma wystawę południową z wyłączeniem tej drogi, cień jest tam najdłużej, do zrobienia w lato), Skała z Grotą w Mirowie, rób wszystkie po kolei 😉 Wyjście z Groty jest wśród polecanych i ja byłam OCZAROWANA urodą, Januszkowa Baszta(wszystkie V są super, warto zrobić jedna po drugiej po kolei, Mroczne Widmo VI.1+ polecana droga z regionu, trudna w mojej ocenie, na tej samej ścianie skały są inne drogi w wycenie VI-VI.1, uwaga w najnowszym przewodniku Rettingera są przecenione na V+, można się zdziwić! (i to nie tylko moja opinia)
Słoneczne Skały - wszystko :P Idź na Rdzawą Ryskę za VI.2, zrobisz, trudne dla facetów bo ryska hmmm jest mała 😀 więc drobne palce się przydadzą.
Skały na Wzgórzu - Europa VI.1, bardzo ładne, czujny połogo-pion! Strażnica Przewodziszowicka - prostowanie Serka wprost VI.1 (w przewodniku VI.1+), przewieszone, ale po klamach, są nawet chwyty a la drążki jak na makaku :P Dębia Skała w Suliszowicach - wszystko co w tej cyfrze, drogi na OS. Super miejscówa, my w sezonie byliśmy tam sami. Nieopdal jest Kazalnica Suliszowicka, nie wspinałam, ale oglądałam i wrócę. Akurat wszędzie gdzie chciałam wbić było gniazdo os. Przewieszone, ale po klamach VI.1-VI.2
Olsztyn, grupa Dziewicy, parę pametrycznych i raczej wspinanie 3 ruchów, ale mnie się tam podobało; Jeśli lubisz połogi :P i się poskradać to wstaw się dla funu w Ściankę VI.1+ (na portalu ma VI.2, ale nie ma tyle na bank), nie ma stopni i chwytów ale leży :P Ale są też okapy, tylko dojście po parchach za 3+ 😀
Edit: nie doczytałam, że tylko płn!
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: amnestria dnia 19 listopada 2020 o 08:24
kokosnuss, dużo wspinania w skale i przejdzie, ale daj sobie na luzie bez presji rok, dwa. Ja się jakoś szczególnie nigdy nie bałam, ale wiem co lubię i co sprawdziło się u moich zestrachanych znajomych - wybieranie dróg polecanych, ładnych, estetycznych linii. Nie ważne jaka cyfra. Miewam fazy na cyfrę, ale też zdarzyło mi się zrobić w sumie łatwe drogi 6a/6a+, które dawały tyle radości i były tak wyjątkowej urody, że nie zważałam zupełnie na to, że znów pałuję się na tych samych trudnościach.
Osobiście nie przepadam za drogami z hardym startem, wstawiam się w nie, ale jestem trochę obsrana, zwłaszcza, ze mam doświadczenie z zaliczeniem gleby. Więc oczywiście próbuję (ta moja najtrudniejsza jurajska to właśnie pierwsze dwie wpiny miała super trudne), ale też nie za często, żeby się nie zrażać. Bo i tak forever będę rekreantem, więc też sobie daję ten luz.
OS też mi skoczył w skale, i to był wynik samoistny, po prostu zrobienia kilometrów. Jurajskie 6a/6a+ praktycznie OSuję już wszystkie (na weście 6b, ale tam jest tarcie 😀 ). I nie planowałam tego, samo wyszło. Takie dupogodziny 🙂 Żeby nie było ostatnio w totalnie nowym miejscu, bloczyłam na 4+ zbułowana, zestrachana i z wtf na twarzy 😀 😀 Swoją drogą ja też uważam, że proste drogi takie 5-teczki powiedzmy, czasem są nieoczywiste, tu się wije, tu niby klama, ale jej nie widzisz. To 6.2 które robiłam ostatnio nie dawało pola do wyboru, 3 chwyty na krzyż i 2 stopieńki - dzięki temu droga była batrdziej oczywista - albo robisz, albo nie robisz. A na tych łatwych czasem można pobłądzić, więc też brałabym to pod uwagę, jako pewnego rodzaju trudność łatwych dróg 😀
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: amnestria dnia 18 listopada 2020 o 09:36
Ja na voltę nie wchodziłam chyba od marca :P
Rok zaczęłam na wspinaniu we Włoszech, w kwietniu miałam być w Grecji (kupione bilety i te sprawy), no i sprawa się rypła. Jadłam i tyłam :P Ale w sumie po tym pierwszym lockdownie wzięłam się ostro za siebie i prawie każdy weekend spędziłam w polskich skałach, poprowadziłam kolejne VI.2 do kolekcji, w tym dla mnie dość trudną Martwicę Mózgu na Podzamczu, z której jestem mega dumna, w ciul VI.1 i VI.1+ (też OS). Sezon zakończyłam ze 3 tygodnie temu, jeśli dobrze mówię, prawie zrobioną VI.2 (Rdzawa Ryska w Słonecznych), tak jak Atamanka, spierniczyłam się po cruxie na łatwym (ale dzień już krótki, wilgoć i nie trzymało). Jest zaległość 😉
Teraz ściankuję, z przerwami na chorowanie (miałam objawy korony, ale że bez testu to trudno powiedzieć co to realnie było, więc zarządziłam sobie samo-kwarantannę). Więc powiedzmy z wstawek w 6c+ znów pałuję na 6b. Czekam aż wróci Trenejro z Hiszpanii, jeśli wróci, bo w sumie wszystko jest pod znakiem zapytania, i tak sobie dziergam po malutku.
A! Z nowości, chodze na baldy na sekcję i dostaję totalnego łupnia, przy tych bulderowcach to ja jestem cienki bolek. Ale przełamuję lęki, staram się coś tę siłę dodatkowo wzmocnić, no i tak się kręci.
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: amnestria dnia 27 maja 2020 o 10:43
Da się jakoś złagodzić neuralgię nerwu trójdzielnego? Przedwczoraj chyba mnie lekko przewiało od otwartego okna, wczoraj miałam przeczulicę i jednocześnie odrętwienie połowy twarzy oraz „prądy” biegnące zgodnie z trójdzielnym, oprócz tego nje byłam w stanie nawet rozczesać włosów, tak bardzo mnie bolały po tej stronie cebulki. Myślałam, że to prodromalny objaw migreny, łyknęłam ketonal i faktycznie miałam światło- i dzwiekowstret oraz ból głowy, poszłam pod prysznic i po ciepłym objawy neuralgii niemal całkowicie ustały. Niestety wróciły po jakimś czasie. Mój M mnie wczoraj nastraszył, że opada mi kącik ust po tej stronie. Dzisiaj jest podobnie i zaczynam lekko panikować... w dodatku zaczął mnie bolec kark, jednak nie wiem czy to nie kwestia mięśniowa od złej pozycji przy pracy. Niepokojąco to dla mnie brzmi, ale w obecnej sytuacji nie wybieram się do lekarza.
Czy może to być spowodowane zaciskaniem zębów? Jeśli tak, można po domowemu coś zaradzić?
Hej, wiem, że już po czasie, ale też tak chciałam Cię na przyszłość uspokoić :kwiatek: Neuralgia nerwu trójdzielnego nie przechodzi od leków przeciwbólowych (to jedna z metod rozpoznawania, można zeżreć pół pakowania ketonalu i nic), jeśli coś zaczyna "opadać" to też nie ten nerw, tylko twarzowy. Raczej nie występuje światło i dźwiękowstręt. Natomiast bywają zapalenia nerwów trójdzielnych, zazwyczaj utrzymują się do około 2 tygodni i mijają samoistnie (i faktycznie mogą być od przewiania). Buźkę trzeba chronić przed wiatrem, trzymać w cieple. Przy neuralgii ciepło bywa tak samo szkodliwe jak zimno 😉
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: amnestria dnia 25 maja 2020 o 10:19
Atamanka :kwiatek: Wspinam 🙂 Ale "trochę" to dobre określenie. Czaiłam sie na 7a w tym roku, bo miałam formę życia, ale spadłam tak, że szok. Może stres z brakiem pracy/pandemią tak mnie dojechał, ale jestem kwadratowym klockiem. Grunt, że mogę się już wspinać, staram się nie myśleć o tym, że tak osłabłam tylko cieszyć się wspinankiem 🙂
ciąża, wyźrebienie, źrebak
autor: amnestria dnia 05 maja 2020 o 13:00
Donia Aleksandra, kobyła mnie zachwyciła jak żaden inny koń, od dawna 😜 naprawdę, wyjątkowa, szlachetna uroda
ogródek na balkonie / parapecie
autor: amnestria dnia 05 maja 2020 o 09:44
Myśleliśmy o markizie, mój chłop robił research, te tanie to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Raczej kilka tysi jest do wyłożenia
Wpływ odżywiania na wygląd. ZDJĘCIA :)
autor: amnestria dnia 03 maja 2020 o 19:53
mnbvcxz od połowy marca jest w super stajni, gdzie ma hektary łąk, które obecnie wyglądają jak stepy. I po raz pierwszy konie jeszcze o tej porze roku na nie nie wyszły. Siana też ma do oporu. Robie rozszerzoną krew w tym tygodniu to zobaczę co i jak.
On na nic nie zachorował. Po prostu trafil w badziewne miejsce, gdzie nikt nie zareagował na ewidentne zarobaczenie, a ja miałam zbyt daleko, żeby go odwiedzać częściej niż raz na miesiąc czy dwa.
Halo, to mnie martwi, ta zimowa sierść. Raz już tak było. I wtedy wyszedł selen niski. To jednak 13 latek, do tej pory super zdrowy. A teraz wygląda jak taka bida trochę 😉 olej dostaje. Żarł super paszę pełnoporcjowo. Muszę jeszcze raz to morfo zrobić, bo działam po omacku. Poza tym wygląda w miarę przyzwoicie, ma humor, oko błyszczy.
Lucerna u nas odpada, absolutny zakaz 😉 puchnie strasznie. Raz myślałam nawet, że ma flegmonę tak spuchł 😉
Młode Konie
autor: amnestria dnia 27 kwietnia 2020 o 13:34
Meise to chyba było bardziej złożone. Mnie się wydawało, że koń jest ideolo na placu, no ale właśnie - wydawało mi się. Nie miałam wiedzy, czucia, narzędzi, żeby zapobiec czemuś co się rodziło, a czego ja nie widziałam. To byłą kwestia drobnostek, tu odpuściłam, tu nie wymagałam, tu za słabo jeździłam 😉 To było dawno nie pamiętam szczegółów (pamiętam raczej same zaj*** jazdy), natomiast on był zwyczajnie nieujeżdżony. A ja nie widziałam, że zaczyna się dziać coś niepożądanego. Młody koń musi mieć świetnego nauczyciela, takiego co jest lepszy od niego. Trochę machałam na to ręką (wówczas), ale teraz już wiem, że młode konie tylko dla profesjonalistów i nauczona na swoich doświadczeniach - tego zdania nie zmienię raczej nigdy 😉
Młode Konie
autor: amnestria dnia 27 kwietnia 2020 o 13:26
Ja już się czuję zmęczona na samą myśl tych lat pracy 😁
to nie muszą być lata pracy, ale będą jeśli zaniedbasz to tak jak ja 🙂 Ja napsułam, długo próbowałam naprawiać sama i doszłam do momentu, kiedy był to już narów. Gdyby trener był od początku mojej pracy z koniem to by nie doszło do takiej sytuacji.
Młode Konie
autor: amnestria dnia 27 kwietnia 2020 o 13:14
Meise, ale co, że widoki? Jak masz konia karnego to choćby była przed nim najlepsza ścieżka na galop to nie pójdzie i kropka. Ale to trzeba zrobić na ujeżdżalni :kwiatek:
Ponoszący Duszek, po tych latach pracy, nawet jak inne by poszły piecem, to on by został (może by furczał i trochę sie wkurzał, ale by nie poniósł). Ale to były lata pracy, ciężkiej i wymagającej.
Młode Konie
autor: amnestria dnia 27 kwietnia 2020 o 13:08
O tak! Nie daj się mu złapać, ile razy ja to słyszałam 🙂 Plus ja już miałam w głowie zakorzenione lęki, więc pewnie siedziałam sztywno jak kołek, czekając na poniesienie. Jak został naprawiony, ja również nie miałam podstaw mu nie "ufać" plus cały czas się szkoliłam sama, cały czas byli przy mnie trenerzy, na bieżąco naprawiali/korygowali i jazda stała się wielką przyjemnością dla obu stron.
Ale żadna w tym moja zasługa, chyba tylko taka, że wiedziałam, kiedy moje umiejętności nie wystarczały.
Młode Konie
autor: amnestria dnia 27 kwietnia 2020 o 12:56
To są lata techniki i pracy z końmi. Przede wszystkim feeling (którego ja nie mam), mega tajming (niedopuszczanie, żeby koń w ogóle szedł w długą), świetny dosiad, świetna, aktywna ręka, łydka cały czas, zajęcie głowy. Rzetelna robota po prostu, tu nie ma drogi na skróty. Nie da się powiedzieć użyj lewej wodzy 2 razy, a prawej 3 😉
Gdyby takie instrukcje działały, to bym sama go sobie naprawiła. Oddałam lepszemu, nie wsiadałam w ogóle, koń został oduczony. Nikt się z nim nie bił, nie szarpał. Nauczony został po prostu, że jak ma jeźdźca to ma pracować i go respektować, nie decyduje o niczym. Ale żeby móc uczyć, samemu trzeba umieć.
Ja jeździłam potem już praktycznie codziennie z trenerem (z wyłączeniem okresu, kiedy nie było mnie na to stać).
ogródek na balkonie / parapecie
autor: amnestria dnia 27 kwietnia 2020 o 12:51
Moon Ty wiesz! 😍 😜
galopada 😲 😲 😲 no to szalejecie. Ja chyba się w 500 zł zamknęłam ze wszystkim 😀 Weź pokaż, może link do insta czy coś?
Młode Konie
autor: amnestria dnia 27 kwietnia 2020 o 12:48
Mojego naprawiła drobna kobieta.
Młode Konie
autor: amnestria dnia 27 kwietnia 2020 o 12:45
Wypleńcie to natychmiast. Dawaj go trenerowi, zrobi robotę :kwiatek: Mój ponosił (ale nie w terenie, ale też na placu, potrafił wywieźć świetnych jeźdźców, walać na oślep przed siebie). Oddałam lepszym, naprawili (a to już wcale znowu taki młodziak nie był), od tej pory problem nie wrócił nigdy. Nie ma nic gorszego niż ponoszący koń, no może jeszcze taki co świece wali.
O lillid jest, fajna zmiana 🙂 taka od rzetelnej roboty, pupa i plec się ładnie nabudowały :kwiatek: gratki!
Młode Konie
autor: amnestria dnia 27 kwietnia 2020 o 11:01
O nie, lillid, nie idzie zobaczyć 🙁 A jestem mega ciekawa zmiany, pamiętam jak kiedyś rozmawiałyśmy to właśnie kobyłkę odpalałaś, a od tej pory dzielnie pracujecie :kwiatek:
ogródek na balkonie / parapecie
autor: amnestria dnia 25 kwietnia 2020 o 17:10
My je polakierowaliśmy, na zimę chowamy. Też mamy niezbyt wymiarowy balkon, więc zamiast docinać dorobiliśmy "listwę", taka typowa tarasowa.
Tu ją widać:
I przy okazji melduję, że zaczęłam sezon. I kwarantanna jakaś teraz mniej straszna 😉
ogródek na balkonie / parapecie
autor: amnestria dnia 25 kwietnia 2020 o 00:50
A te podłogo-klocki z ikei? Banał przy złożeniu, kupujesz tyle ile potrzeba, nie jest to drogie rozwiązanie 🙂 u nas mega się sprawdza a balkon mam południowo-zachodni
Depresja.
autor: amnestria dnia 18 kwietnia 2020 o 21:56
Infantil, chyba źle ujęłam. Nie chodzi mi o Covid, niefortunnie użyłam słowa kryzys. Raczej po prostu wsparcie dla osób, które zwyczajnie nie mogą sobie pozwolić na terapię, bo nie mają funduszy :kwiatek:
Ajstaf, dziękuję :kwiatek:
Depresja.
autor: amnestria dnia 18 kwietnia 2020 o 20:08
Czy może ktoś mnie poratować informacją czy są jakieś kryzysowe konsultacje, ale darmowe? Albo w hmm.. bardzo korzystnych cenach? Będę bardzo zobowiązana za każde pw :kwiatek:
Wpływ odżywiania na wygląd. ZDJĘCIA :)
autor: amnestria dnia 17 kwietnia 2020 o 14:54
On ma zimowa sierść w dalszym ciągu i nigdy mu nie błyszczała. Latem świeci jak lustro. Głupie pytanie czy weci do takiej pierdoły przyjadą?
Wpływ odżywiania na wygląd. ZDJĘCIA :)
autor: amnestria dnia 17 kwietnia 2020 o 13:13
Ja nie tuch, ale rozumiem, że to do mnie. Sprawdziłam badania i faktycznie selenu nie miał robionego. 3 lata temu wyszły mu niedobory selenu, ale wtedy objawiło się to niegubiebiem sierści zimowej. Spróbuję sprawdzić, dzięki za podrzucenie pomysłu :kwiatek:
U niego w bardzo dolnej granicy była hemoglobina i pamiętam, że wtedy głównie na tym się skupiliśmy i na wielofazowym odrobaczaniu.
Wpływ odżywiania na wygląd. ZDJĘCIA :)
autor: amnestria dnia 17 kwietnia 2020 o 11:21
Cześć! Pierwszy raz mierzę się z odpasaniem konia, bo raczej to było zwierzę tyjące z powietrza, ale jak widać, dało się go doprowadzić do tragicznego stanu (taką emeryturę mu zapewniłam :rozga🙂.
Po kilku miesiącach jest ogólnie dużo lepiej, kręgosłup już nie wystaje, zad się poprawił, żebra dalej widoczne, ale nie aż tak, ale szyja dalej wygląda jak u gąski wyścigowej.
Szczególnie nad kłębem jest wyraźne wcięcie (wcięcie siekiery się na to mówi?). Koń nie wraca do pracy, więc nie ma szans, żeby to nabudować mięśniami, z drugiej strony to nie pierwszy raz kiedy jest roztrenowany i zawsze był beczką - problem był w odwrotną stronę. Krew sprawdzona, zęby ok, sierść znacząco się poprawiła, oko znów błyszczy, tylko ta szyja 🙄
Czy mogę liczyć na troszkę grzebienia z tłuszczyku? Mam wrażenie, że o ile wszystko ruszyło, to ta dziura się nie wypełnia :/
Widziałam, że x stron temu jedna użytkowniczka mówiła o podobnym problemie. Ale było to 4 lata temu i zdjęć już nie ma.
Edit: o kurczę chyba napisałam w złym wątku :/
To, żeby trochę w temacie zostać. Niestety to są dwie różne pozycje, ale różnica jest. Bo umówmy się ze stanu hiper zarobaczenia i anemii to wystarczyło odrobaczyć i dać żreć, żeby choć trochę się poprawiło. 1 zdjęcie połowa listopada, drugie sprzed tygodnia
Koronawirus
autor: amnestria dnia 14 kwietnia 2020 o 08:19
A bo Reuters, BBC, CNN to takie poważne dziennikarstwo. To już chyba nie te czasy, nie w tym tempie. Jak znajdę chwiłe to poszukam. Ale na włoskich stronach znalazłam info, że to fake news. Że nie, że stare zdjęcie, tylko tam żadnych zwłok nie było.
Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"
autor: amnestria dnia 07 kwietnia 2020 o 12:37
Lotnaa, nie. Jeszcze przed epidemią negocjowaliśmy potencjalne zasady współpracy i że mocno się nie dogadaliśmy - to mało powiedziane. 😉
Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"
autor: amnestria dnia 07 kwietnia 2020 o 11:13
Dzięki dziewczyny :kwiatek:
Pamirowa, o to to! moje marzenia z odległych stały się w obecnej sytuacji niemal nierealne 😵 Brakuje mi motywacji do walki, bo coś co, może nie było na wyciągnięcie ręki, ale miało szanse na powodzenie, odsunęło się tak daleko, że aż mi się słabo robi. Chronimy życie, ale co z jego jakością 😕 😕
Na litość coraz lepiej znam chiński, czemu nikt nie chce mnie zatrudnić 😂
Ps. obecna praca też lekko podcina mi skrzydła, bo to jest stanowisko poniżej moich kwalifikacji. W niektórych obszarach, w których jestem wsparciowo, mam już tak naprawdę wiedzę ekspercką i trochę nie umiem się powstrzymać przed doradzaniem (bo wiem, że można lepiej, taniej, szybciej). Tyle, że nikt mi za to doradztwo nie płaci. A w sytuacji obecnej to z renegocjowaniem stawki i tak musiałabym poczekać 😕
Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"
autor: amnestria dnia 06 kwietnia 2020 o 21:41
Przyłączam się do przerażonych. U mnie jak u pamirowej, po latach ciężkiej pracy, odważyłam się złożyć wypowiedzenie, potem szukałam pracy, która by mnie satysfakcjonowała i jak ją znalazłam to z uwagii na pandemię zlikwidowano stanowisko. Rekrutacje stoją, część całkiem uwalono. Wyszarpałam dzikim cudem pracę na mikro część etatu, ale jako, że to b2b to cudów nie będzie. Opłacę może rachunki. Ataki paniki mam codziennie i znalazłam się w takim momencie życia, że mam ochotę się poddać.
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: amnestria dnia 12 marca 2020 o 19:02
Ludzie z Podhala, którzy pracują w Niemczech nie chodzą na wycieczki w góry. Tak samo wielu górali z Zakopca, dalej jak w Chochołowskuej nigdy nie było, bo np ciezko pracują na chleb i w sezonie nie mają już na to siły i chęci. Chodzi o ograniczenie ruchu turystycznego. Ludzie planują (niektórzy!) niemalże drugie ferie i gdzie jechać z dzieciakami jak nie w góry? I będą jechać autobusami, pociągami, jeść w schroniskach.
Jak widzę, że przewodnicy tatrzańscy, instruktorzy PZA popierają decyzję, a przecież żyją z turystów, to nie pozostaje mi nic innego jak się z nimi zgodzić.
Kącik Rekreanta (część XIII) 2020
autor: amnestria dnia 11 marca 2020 o 19:37
_kate, Quanta chyba miała takiego konia niepadokowalnego zbyt. Może warto do niej skrobnąć?
Ps. I daleka bylabym od stwierdzeń, że każdy sie nauczy. Znam takie co całe swoje życie się nie nauczyły, mimo wielu prób.
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: amnestria dnia 22 lutego 2020 o 10:48
A zeby nie bylo tak calkiem od czapy, to czy ktos z was sie wspina, albo ma znajomych wspinaczy majacych choroby skory, ktore manifestuja swoja obecnosc na dloniach?
Zima miewam podskorne stany zapalne tkanek miekkich w obrebie paliczkow, przez co mam koszmarnie slabe palce. Kilka lat temu robilam podejscie do scianki, ale objawy bolowe mnie zniechecily. Teraz jestem w troche lepszej kondycji jesli chodzi o panowanie nad choroba i chcialabym zrobic drugie podejscie.
W zasadzie bardziej szukam wsparcia duchowego, bo wiem, ze prawie wszystko sie da jesli sie chce 😉
Obawiam się, że jak smarcik - nie rozumiem trochę Twojej choroby, warto dopytać specjalistę. Palce na wstępnym etapie wspinania nie są kluczowe, ale wraz z rozwojem zaczyna sporo od nich zależeć i ważna jest siła poszczególnych z nich (np. najważniejszy to ten najmniejszy palec). Moja koleżanka wspina się na poziomie 7a z ganglionami w nadgarstkach. Miała już operacje, nic to nie dało, ale cały czas jest pod opieką fizjo (ma oklejone te na nadgarstki). No ale jest to pewien dyskomfort jednak. Tak samo osoby, które bujają się z troczkami - no właśnie bujają. To jest trochę tak, że co zaczyna iść do przodu - to kontuzja.
Myślę, że trzeba się skonsultować z kimś od sportu :kwiatek: Nic tu mądrzejszego pewnie nikt nie doradzi.
A odpowiadając na pytanie smarcik - ja wspinam cały czas. Miałam wybity palec wskazujący (obcy pies mnie "zaatakował"😉, ale Trener uznał, że to nie jest wymówką 😂 Póki ręka była usztywniona to chodziłam na wędkę przy użyciu tylko jednej ręki, a potem wspinałam się bez używania wskazującego (niby jeden palec mniej, ale róznica kolosalna). Efekt jest taki, że trochę ponad tydzień po zdarzeniu poprowadziłam parę 6b (z obozowej, czyli takich raczej hardych 😉 ). No i ze wspinaczkowych newsów to w kwietniu lecę na Kalymnos.
Narciarsko, zimowo, lodowo nie robię absolutnie nic (ze względów finansowych). I ta zima mnie przeraża. I kolejne lata też, ale to nie temat na rozmowy o klimacie.
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: amnestria dnia 09 stycznia 2020 o 13:10
Lotnaa, bezrobocie już się musi skończyć, niestety przez akcję z Duszkiem (wrócił chudy i zarobaczony, i z anemią z łąk) wydałam więcej niż planowałam. Dalej niestety odkarmiam 🙁
Te ostatnie zdjęcia to Włochy, jakieś 200km na południe od Rzymu. Miała być Sperlonga, ale pojechali tam WSZYSCY.
Wybrzeże Amalifickie (Amalfi, Positano, Sorrento) to niebywale piękne miejsce. Piękne i drogie 😉 Nam się udało znaleźć w miarę tani nocleg (znajomi znaleźli tańszy, ale za to okazało się, że bez ciepłej wody, bez Internetu, bez grzania etc.), bo na booking wyskakiwały ceny w stylu 33 tys za 10 dni 😁 😁 Jest to bardzo interesujące miejsce na wyjazd turystyczno-rekreacyjno-wspinaczkowy. Sektorów jest sporo, ale są nieduże (więc np. w sektorze są 3 drogi w danej wycenie) i są rozsiane po okolicy. Więc sporo łażenia i jeżdżenia. Jeśli ktoś nastawia się na cyfrę to lepiej uderzać do Sperlongi, do groty 😉
Byliśmy też raz w Palinuro (to jest kolejne 200km od naszej miejscówy, na wysokości Sycylii) i tam było orgazmicznie 😜 Wspin z plaży, upał! po wspinaniu część się kąpała w morzu, widoki obłędne. Drogi od 5c do 8a, bardzo trudne starty (2-3 wpinki), bo niestety ale morze wymyło skałę i było... gładko. Plus na skale była zdaje się sól morska, więc ja po pierwszych ruchach to byłam zbułowana ze stresu 😀
Wyjazd upłynął pod znakiem OS, bo praktycznie codziennie byliśmy w innym miejscu i nie było czasu na projekty. Na pewno cieszę się, że ugruntowało mi się 6a/6a+ os. Robię każde i raczej bez trudności. Choć cyfra miejscami była mocno nierówna, mam wrażenie że część to były jakieś super stare sektory (c'mon pajęczyny w klamach sugerują, że nie są te drogi chodzone) i tam te 6a+ to były takie harde, że - choć je robiłam - to z psychą wybraną tak, że raz się popłakałam 😀 W tych nowszych było już sprawiedliwie. Jednak trudności bardziej zbliżone do hiszpańskich niż przyjemnych greckich.
Parę trudniejszych 6b też pękło (max w 2 wstawce), w tym jedna taka, z której latali zawodnicy 7a 😀 Więc czułam się super wspinaczką, bo jako jedyna tę drogę zrobiłam. Ja bym jej dodała plusika, no ale wycena była jaka była. Zrobiłam też flashem 6c, w zasadzie to mogłabym powiedzieć, że os, ale jednak dużo kluczowych chwytów było białych od magnezji, więc sobie nie zaliczam 😀
Poza tym, pizza, wino, plaża, morze, góry, włoski luz. Czego chcieć więcej?
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: amnestria dnia 08 stycznia 2020 o 14:14
Smarcik, nie przetestowałam jeszcze. Jedyne co to zrobiłam termoformowanie w Tatra Trade i tyle. Jak ostatnio byłam w górach to śniegu było zdecydowanie za mało 🙁 Tyle, że butki do Zako się przejechały.
W góry pewnie jakoś niedługo pojadę, na razie mam wspinaczkową formę życia i jeszcze nie skończyłam sezonu skałkowego do końca 😂 Nie jestem gotowa mentalnie na śnieg 😂