Karla.03

Konto zarejstrowane: 07 marca 2019
Ostatnio online: 20 kwietnia 2024 o 01:22

Najnowsze posty użytkownika:

Aborcja - dyskusja
autor: Karla.03 dnia 29 marca 2024 o 23:41
Ręka w górę kto chodził na wdż, bo u mnie w szkołach (licząc od podstawówki, przez gimnazjum i liceum) chodziło max 5% klasy, a to zwykle tylko przez pierwszy miesiąc, kiedy zajęcia się jeszcze odbywały albo dopóki nie padła pierwsza bulwersująca bzdura z kosmosu.
Osobiście znam dorosłe kobiety, które stosują antykoncepcję tak jak im się podoba, np jedna jak ma wziąć tydzień placebo to zaczyna kolejny listek, bo nie chce mieć miesiączki. Jak jej mówię żeby szła do ginekologa i zmieniła leki, to pada odpowiedź że ona już tak od 4 lat i jej koleżanki też tak robią, więc w czym mam problem.
Ze mną chyba nikt nigdy nie usiadł i nie porozmawiał, ale w domu seks nie był żadnym specjalnym tabu, a babcia -mikrobiolog z rozkoszą opowiadała o diagnostyce i drogach przenoszenia chorób wenerycznych (szczególnie przy obiedzie 🤣😉. Trochę wiedzy czerpałam z biologii, trochę z mediów, trochę od znajomych, trochę z przypadkowych rozmów w domu, trochę z obśmiewania pikantnych reklam na ostatniej stronie superexpressu.
Przy moim parciu na posiadanie faceta - nie było potrzeby się tym zajmować, bo z racji kierunku studiów będę ogarniać dużo lepiej niż rodzina zanim rzeczywiście kogoś poderwę. Gdybym była napaloną 14-latką? Well, mogłabym mieć pewne braki edukacyjne. Patrząc na to co się działo u mnie w szkole? Intymne filmiki krążyły jak mieliśmy po 13 lat i niszczyły obecnym na nich dziewczynom życia. Edukacja w tym kraju LEŻY. Mam mieszane uczucia co do aborcji na życzenie - może inaczej, oczywiście popieram, ale uważam że powinna iść w parze z edukacją seksualną, bo wielu z was nawet się nie śni, jakie dzikie pomysły na część naszego społeczeństwa.
Ogrody, działki- czyli prace pozadomowe
autor: Karla.03 dnia 09 marca 2024 o 20:33
Wiosna idzie, odkopuję temat. Chcę w tym roku poeksperymentować z pomidorami, może pobawić się w szczepienie. Planuję posadzić w jednym miejscu nieszczepione, w drugim - szczepione, i porównywać efekty. Biorąc pod uwagę to, że moje doświadczenie w szczepieniu wynosi 0, to nie mam wielkich oczekiwań co do % przeżyć moich Frankensteinów. Podkładkę już mam, teraz tylko pytanie - jaką odmianę szlachetną na górę? Coś smacznego, w typie pomidora malinowego, odpornego na grzyba? Macie coś sprawdzonego?
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Karla.03 dnia 29 stycznia 2024 o 00:38
Zgadzam się ze wszystkim co mówicie, prazol wzięłam poniekąd licząc na to że "oj joj, zabolał żołądek, tydzień wezmę i będzie okejka", tak jak to tuż przed samą maturą zrobiłam - wtedy, oczywiście, główną przyczyną też był stres, a nie herbata. Teraz widzę że problem jest grubszy, a mi chodzi de facto o przeżycie jeszcze 2 tygodni - i tak terminu do gastroenterologa wcześniej nie dostanę, len piję od czwartku, zmieniłam parę rzeczy w diecie. Szukam, że tak powiem, magicznej opcji podtrzymującej, ot, żeby nie dokładać oliwy do ognia.
Mam świadomość tego że radosne branie omeprazolu przez czas nieokreślony doprowadzi mnie co najwyżej do SIBO, dlatego też wzięłam się za analizę rzeczy które mogę zmienić na już, żarcie i picie to takie najprostsze punkty.
Ale dzięki za troskę �
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Karla.03 dnia 28 stycznia 2024 o 17:41
Perlica, ja nigdy nie piłam tyle ile piję teraz, parzę strasznie mocną, nie śpię tylko lecę kolejną filiżankę, dużo stresu, życie w biegu, obiad w tramwaju, spanie na ławce na uczelni pomiędzy zajęciami, no, to się nie mogło dobrze skończyć 😅
A teraz ewidentnie czuję że po czarnej mnie zaczyna boleć żołądek, zwlekałam z odstawieniem, ale zamiast być lepiej, to mimo omeprazolu jest tak samo słabo. Po sesji pewnie spróbuję iść na jakieś gastro, ocenić skalę zniszczeń i wziąć wycinek na helicobactera, to może znajdę dodatkowy czynnik sprawczy. Tak czy tak, muszę dożyć do końca tej sesji 🤣
Guaranę widzę że odradzają, za to żeń-szeń koreański raz tak raz tak piszą, to już coś 😑
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Karla.03 dnia 28 stycznia 2024 o 12:46
Facella, no właśnie, potrzebuję kofeiny w plastrach 😝
ms_konik, z tego co słyszałam ashwaganda jest mocno średnia na wątrobę, Duńczycy chyba w ogóle zakazali sprzedaży? Poczytam o żeń-szeniu...
Kurczę masakra, sama sobie te wrzody zrobiłam swoim trybem życia i teraz próby zmiany czegoś to będzie katastrofa
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Karla.03 dnia 28 stycznia 2024 o 11:33
Wrzody.
Jako że żołądek mnie boli już dość przyzwoicie, to w końcu idę po rozum do głowy i przestaję pić litr czarnej herbaty dziennie 😝. Co innego pobudzającego można wlewać w siebie przy wrzodach? Energetyki mają cukier więc też odpadają, nie wiem, przerzucić się na jakieś tabletki kofeinowe? Muszę dociągnąć do końca sesji a bez mojej dawki teiny zasypiam wszędzie i w każdej pozycji 🤣
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Karla.03 dnia 24 stycznia 2024 o 00:57
Dzięki za pomysły! Żytnich nigdy nie próbowałam, a to może być dobry trop. Nie ukrywam, płatki z jogurtem to opcja poniekąd z lenistwa 😅 więc trochę czarno widzę prażenie w moim wykonaniu, chyba że raz na cały tydzień 😝
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Karla.03 dnia 21 stycznia 2024 o 00:57
Heh, nie wiem czy tu, czy bardziej do jakiegoś kulinarnego wątku, ale spróbuję. Lubię płatki owsiane z jogurtem. Sęk w tym, że muszą być twarde, żeby mi się nie rozpadały i nie bebłały. Kiedyś jadłam na sucho, ale to strasznie pyli, plus żeby miało jakiś smak to dodawałam tam dużo owoców suszonych, które no, jednak są mocno słodkie. Przerzuciłam się na jogurt i szukam płatków idealnych. Czasem trafiam takie co się rozpadają od razu po pomieszaniu i szlag mnie trafia. Może macie jakieś typy na najtwardszy owies dla ludzi 🤣?
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Karla.03 dnia 20 stycznia 2024 o 18:36
Nie mogę już edytować, my bad. Myślałam że Opokan to jest jakiś ketoprofen, a sprawdziłam i wychodzi że to to samo co Mel, więc cofam pomysł.


keirashara, w tym kraju ogólnie ginekologia leży i kwiczy, nigdy w życiu nie słyszałam żeby lekarz POZ zapytał jakiejś babci, która przychodzi po n-tą receptę kiedy ostatni raz badała się ginekologiczne. Młode to jeszcze tak, słabo bo słabo, ale jednak zainteresowanie choć minimalnie większe. Ale starsze pacjentki? Gdzie tam. Potem idę do szpitala i przychodzi pani, ostatnia wizyta u ginekologa 25 lat temu, rak szyjki taki że nic już się z tym nie zrobi. Albo kolejna, ostatnia wizyta - 18 lat temu, może agresywne wycięcie coś jeszcze pomoże. Samemu trzeba myśleć za siebie, za swoje matki, babki, ciotki i siostry, bo na badania przesiewowe kieruje może 1% lekarzy. Arrrrghhhhh.
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Karla.03 dnia 20 stycznia 2024 o 17:38
marchewkowa, Kolega jak mu kręgosłup strzeli (ma jakieś grubsze problemy właśnie na poziomie lędźwiowego) to bierze Mel. Ewentualnie może Poltram/ Poltram Combo? Ale to już tramadol więc pewnie bezpieczniej wziąć Mel
Perfekcyjna Pani domu. No,ostatecznie może być Pan;]
autor: Karla.03 dnia 06 stycznia 2024 o 21:54
madmaddie, moja babcia swoją antyczną łazienkę (i kuchnię) raz na jakiś czas traktuje chlorem... Wiem, że kiedyś kupowała w chemicznym, nie wiem jako co, ale na pewno jest to dużo bardziej stężony chlor niż w tych wszystkich magicznych sprejach na pleśń, łzy wyciska 🤣
Mogę jej podpytać jakie dokładnie stężenie tam leje, normalnie nakłada butelką z aplikatorem, po jakiejś starej farbie do włosów, we wszystkie fugi, w łączenie zlewu, inne problematyczne miejsca. Ma czyściej niż ja w nowym mieszkaniu 😅

Butelka w tym stylu↓
moda, ciuchy etc...
autor: Karla.03 dnia 04 stycznia 2024 o 17:12
keirashara, o kurde, wygląda dokładnie tak jak to czego szukam, wielkie dzięki!
moda, ciuchy etc...
autor: Karla.03 dnia 04 stycznia 2024 o 14:07
zembria, Proszę bardzo, w pełni rozumiem problem, nienawidzę jak mi gacie w tyłek wjeżdżają 😉
moda, ciuchy etc...
autor: Karla.03 dnia 04 stycznia 2024 o 12:47
zembria, ja noszę S, a normalnie jestem małym szczupłym ludziem 34-36, idk ile mam obwodu w biodrze. Mam jakieś Intimissimi Supima cotton S do porównania, no to te KIKowe są troszkę mniejsze, i w przeciwieństwie do tych cottonów nie wjeżdżaja mi do du*y 😝
I tak jak pisałam, czarne się trzymają lepiej, nie widać po nich tego że są ciorane i prane z byle czym, białe trochę zszarzały (ale też je piorę z byle czym, więc trudno się dziwić)
moda, ciuchy etc...
autor: Karla.03 dnia 04 stycznia 2024 o 12:28
zembria, a takie to regularnie kupuję w KIKu, wydaje mi się, że to ten model ([[a]]https://www.kik.pl/p/figi-bia%C5%82y-1200/1168152[[a]]), aczkolwiek zawsze kupuję na żywo i po zdjęciu nie mam 100% pewności, na pewno któreś Janina. Do ciorania, bawełniane, nie zjeżdżają mi z tyłka i nie wrzynają się w pachwiny, zaskakująco trwałe jak na cenę. Imo czarne trzymają się lepiej. Takie po prostu majty 😝


Ja ogólnie kocham staniki bezfiszbinowe. Jestem względnie płaska więc nie potrzebuję żeby mnie coś trzymało i podduszało przy okazji. Do kolekcji potrzebuję jasnego bezfiszbinowego bez ramiączek/z odpinanymi ramiączkami. Może macie jakieś polecajki?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Karla.03 dnia 29 września 2023 o 00:38
Okej, to ja jako bezkonny żółtodziób podrzucę jeszcze posta, który mignął mi wczoraj:
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=pfbid02UAoRHchDDhMmFgiwdJ3hAn8ehkHKQGx8EHi8e6vCJzL3fJRabHV75ftT4AvAa6DNl&id=100043468792096

Jako że nigdy nie miałam własnej szkapy, a zimą derkowałam rekreanty i zostawiałam zgodnie z zaleceniami instruktorki, to nie mam takiego insightu jak wy wszyscy. Co sądzicie o takiej opcji, czyli układania siana pod derką? W poście jest pisane o suszeniu konia i materiału rownicześnie, ale ludzie w komentarzach przytaczają zastosowanie do suszenia samego konia.
Stajnie na Śląsku
autor: Karla.03 dnia 26 sierpnia 2023 o 09:29
Hej, czy ktoś wie może, gdzie w okolicy Tychów można pojeździć sensowną rekreację? W promieniu komunikacji miejskiej/roweru?
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Karla.03 dnia 28 czerwca 2023 o 20:15
Jak dotąd wyjęłam sobie z 8-10 kleszczy, lekko swędział jeden na brzuchu. Raz miałam z tyłu szyi na linii włosów, jakby moja babcia nie zauważyła to bym nawet nie wiedziała. Mama, babcia i dziadek też nie czują, zawsze po grzybach jest zbiorowe rozbieranie i oglądanie czy nikt nic nie złapał.
Podróże
autor: Karla.03 dnia 25 czerwca 2023 o 13:28
Dzięki za polecajki, na 90% w tym roku Łazy, okazało się że mama tam była za dzieciaka i chce jechać porównawczo 😁
Podróże
autor: Karla.03 dnia 20 czerwca 2023 o 15:10
Help
Chcemy jechać w Polskę gdzieś nad jezioro/morze - termin na początku lipca, więc w jakiś nie-superkurort. Mój brat ma 4 lata, więc warunkiem koniecznym jest plażowe zejście do wody. Sama lokalizacja obojętna, może być zadupie kompletne, im mniej grilli, parawaningu i hałasu tym lepiej. Macie jakiś pomysł?
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Karla.03 dnia 19 czerwca 2023 o 00:20
Moja mama ma iPhone'a, ja mam chińskie budżetowe realne 9 w androidzie, i matko bosko, jestem chora jak muszę zrobić coś na tym jej telefonie. Z mojego telefonu łączę się z telewizorem (Samsung) w trzy kliknięcia - więc jak są jakieś zdjęcia do pokazania to idzie ekspresem, jak trzeba netflixa przerzucić to też, a z jej to jest dramat. Nie tak że się nie da, ale zajmuje to 10x tyle czasu.
Kocham bluetootha i nic nie zmieni mojej opinii na ten temat.
Ruchome zdjęcia są fajne, okej, ale jakościowo mój bida-chinol robi lepsze fotki.
No, i Siri. Ile razy mamusiek już położyła się na telefonie/ nosiła go w kieszeni bez wyłączania/ zrobiła jakąś inną tajemną sztukę i włączyła sobie tryb dla niewidomych? DUŻO.
U mnie aż takich jaj nie ma.

Co do Samsunga - też nie jestem wielką fanką. Ogólnie szajsungi lubiłam jakoś do Galaxy S4, potem nie miałam nigdy tego z najwyższej półki, okej, ale te z przeciętnego pułapu cenowego były bardzo średnie. Jakość dźwięku - coraz gorsza. Focus w aparacie - im nowszy model tym bardziej mnie szlag trafiał, bo ja lubię robić fotki robactwu, a to po prostu nie działało. A52 się ciągle wieszał, bateria nie powalała (ogólnie od A52 była gorsza tylko nokia 500)
Czarę goryczy przelały wyświetlacze trzaskające się od stuknięcia (przy całej, nietkniętej szybce ekranu) i wtedy stwierdziłam że nigdy więcej szajsunga.

Miałam realne 8pro, teraz mam 9 i są fajne. Nie przesiadłabym się na iPhone'a mamy.

Dla mnie iPhony mają sens jak ktoś ma wszystko ustawione pod apple'a. Jak się ma i laptopa, i tableta, i wszelkie inne duperele, i większość znajomych z iPhone'ami to jak najbardziej to będzie fajnie działać, dla mnie jednak istnieje tylko android, mnie daje większe możliwości - większość moich znajomych ma androida, więc po prostu łatwiej jest wymieniać się materiałami/zdjęciami/itp.
Ładuję się byle czym i nie ma tak, że telefon nie weźmie ładowarki, bo jest z Pepco, a nie z oficjalnego świętego sklepu producenta. 0 kombinowania ze słuchawkami. Mimo roku dręczenia bateria trzyma dobrze, do dodatkowej pamięci włożyłam sobie kartę.


Imo to nie jest tak że jeden jest gorszy, drugi lepszy, tylko chodzi o to, do czego ten telefon jest danej osobie potrzebny
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: Karla.03 dnia 06 maja 2023 o 00:04
Ja jestem pracoholikiem odkąd pamiętam. Obecnie na 2 roku medycyny, pisałam 4 matury rozszerzone (mat, chem, biol, ang).
Nigdy w życiu nie wiedziałam co chcę robić. Idąc do gimbazy (tam już się zaczynały klasy profilowane) - poszłam na mat-ang, z taką myślą, że po matmie mam szerokie pole do wyboru studiów. W liceum - mat+ (bazowe rozszerzenie matematyka, 2. - do wyboru chem lub fiz, 3. - do wyboru biol, ang, historia i chyba wos, nie pamiętam już, wzięłam mat-chem-biol).
Cisnęłam wszystkie przedmioty. Czytałam wszystkie lektury. Uczyłam się 120 budowli i w jakim stylu architektonicznym są na WOK. Robiłam piękne prezentację w PowerPoincie na informatykę.
Do matury przygotowywałam się właściwie sama, mimo podłego poziomu biologii i żałosnej chemii przez rok.
Ilość pracy którą musiałam w to włożyć była chora. 8h etat? Ha, ha. Chciałabym. Zdalne były moim błogosławieństwem, bo w końcu mogłam sobie ustawić tryb życia pod siebie, a nie pod wychodzenie z domu. Wstawałam o 5, robiłam zadania na dzień, potem szkoła do 14-15, potem chwila przerwy, potem więcej zadań, potem arkusze archiwalne, potem korepetycje z chemii (ja prowadziłam), potem jeszcze trochę zadań i gdzieś koło 22 spać. Czasem wplatałam sobie gdzieś jakieś darmowe webinary znalezione w necie, na 2 miesiące załapałam się na grupowe korepetycje z biologii człowieka raz w tygodniu.
Program jest przeładowany i sposób/efektywność jego realizacji zależy od nauczyciela. Nasz matematyk, złoty człowiek, jego lekcje +samodzielne trzaskanie zadań nauczyły mnie matmy na tyle, że i na polibudę bym się z miją maturą dostała. Chemia - przez rok mieliśmy z genialną nauczycielką, podstawa nieorganiczna pozwoliła mi przelecieć potem samemu przez organiczną i jeszcze uczyć innych ludzi. Biologia na poziomie so-so lub tragicznym, zależnie od tego z kim - ale ten przedmiot można pociągnąć samemu. Hehe, wybitnie za to nauczali nas historii - muszę przyznać, trochę tęsknię za zaangażowaniem i pasją naszej nauczycielki, mimo że dla mnie przedmiot kompletnie bezużyteczny. Polski mieliśmy fajny - tak, lektury, omawianie lektur, omawianie wierszy, ble, ble, ale nasza nauczycielka umiała to podać w strawny sposób. Szczerze nienawidzę romantyzmu, czytając Dziady myślałam że wyzionę ducha. Imo - tej książki bez obszernego omówienia nie da się zrozumieć, a jak się to dobrze omówi - to nagle okazuje się że mają jednak swój urok i jakiś sens. To samo Pan Tadeusz - przez pewien czas, w ramach protestu i buntu, używałam go jako podnóżek do pianina, ale prawdę mówiąc wcale nie był zły. Lista lektur zmienia się jak w kalejdoskopie, więc nie mam pojęcia co jest tam teraz (podobno gorzej niż za moich czasów), ale z mojej perspektywy - po wiele z tych książek nigdy bym nie sięgnęła, a część z nich jest bardzo ciekawych kulturowo czy językowo, albo po prostu fabularnie. Kocham Starego człowieka i morze, Wesele, Zemstę i Moliera (u nas był Skąpiec, z własnej woli czytałam też Świętoszka, przednia zabawa). Nie da się trafić w gusta każdego - wielu moich znajomych jarało się Zbrodnią i Karą, a dla mnie głupsza książka chyba nie istnieje, to i Mały Książę lądują gdzieś na szczycie listy szkolnych męczarni. W pustyni i w puszczy czyta się zupełnie inaczej w różnym wieku. Jak u nas było w programie, to ja chyba byłam za młoda. Drugi raz czytałam na głos siostrze, jak miałam +/-14 lat, i miałam zupełnie inne odczucia i dużo lepsze zrozumienie treści.
Do dziś pamiętam ile kulek naftaliny wypadło z szafy w Narni, bo takie było pytanie na sprawdzianie z lektury. Pozdrawiam, były to 2 kulki. Kocham pytania o bzdury.
Ogólnie - wkurza mnie w szkole niemiłosiernie czytanie wyrwanych z kontekstu fragmentów tekstu i dopisywanie im interpretacji. Brak kontekstu potrafi dramatycznie przeinaczyć treść, a na tej bazie mamy wkuwać jedyną słuszną wersję.
Wkurza mnie to coś nazywane interpretacją wiersza - napisałam w życiu może 3, wszystkie z bólem i wsparciem babci, bo te teksty które czasem wlatują na matury bywają z kosmosu. Nie da się nauczyć interpretować wierszy z podręcznika - bo z podręcznika to *może* dowiem się jak liczyć sylaby i rozróżniać sylabotoniczny od tonicznego czy coś. W programie nie ma czasu na ogarnięcie myślenia o poezji na tyle żeby pisać coś sensownego. Albo się to od początku umie, albo nie.
Wkurzają mnie straszliwie próby trafienia w klucz w odpowiedziach otwartych. Czasem człowiek siedzi i myśli - no dobra, to można napisać tak, ale czy o to chodziło autorowi? Czy autor aby na pewno to chciał sprawdzić, "obcinając aparat gębowy mszycy laserem"? Bo to może służyć do tego a tego, ale czy aby na pewno w założeniu CKE o to tu chodziło?
Wkurza mnie pogoń za progami z matur - obecnie niektóre uczelnie medyczne do rekrutacji biorą pod uwagę poziom matury.... Z polskiego. Tak, tak, musimy mówić po polsku - rozumiem próg 60% jako wymóg, ale pozycjonowanie na liście w zależności od wyniku z polskiego? No ej.
I wisienka na torcie - nieistniejący poziom informatyki. W szkole nauczyłam się: kolorować komórki w Excelu (nie, nie dodawać - rysowaliśmy kolorkami uśmiechniętą buźkę); robić prezentację w PowerPoincie - okej, to umiem. Na poziomie znośnym, czyli podstawowych funkcji. Nauczyłam się też że istnieje Word i służy do pisania, można tam zmienić rozmiar czcionki i wstawić tabelę. Umiem też zapisywać liczby w systemie binarnym i nazwać jakieś rzeczy z wnętrzności komputera. Nie wiem do czego służą, ale mieliśmy jeden antyk rozebrany i każdy musiał umieć pokazać palcem to co nasza nauczycielka mówiła.
Ostatecznie, wkurza mnie to, że będzie tylko gorzej - nauczyciele z powołania wymierają, a powiedzmy sobie szczerze - kto chciałby być nauczycielem przy obecnych stawkach?

Wracając jeszcze do profili: z mojej klasy w liceum mam kilka dziewczyn na ekonomii, kilka na lingwistyce, chłopaka w szkole aktorskiej, jakąś logistykę, matmę, informatykę, inzynierię biomedyczną, stosunki międzynarodowe, farmację, zootechnikę, lotnictwo... I kilka innych kompletnie rozstrzelonych kierunków. Z 32 osób praktycznie każdy na czymś innym. Częśc osób już zmieniło studia.
Swoją drogą - przy takiej rekrutacji jaką ja przechodziłam 2 lata temu, biol-chem to wcale nie jest wymarzony profil pod medycynę. Jupi.😁
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Karla.03 dnia 28 kwietnia 2023 o 07:19
Möj wf w 3 szkołach był na zupełnie różnym poziomie. W szkole sportowej (ha, ha) robiliśmy różne rzeczy, co akurat było fajne, ale kompletnie niedostosowanie wymagań do naszego poziomu i możliwości nie było fajne. Granie w uni hokej wspominam świetnie, ale zebrałam z tego wf-u komplet traum. W 4 klasie kobita siłą postanowiła przepchnąć mnie przez przewrót do tyłu, po prostu bez ostrzeżenia mnie popchnęła. Efekt - przez chwilę nie mogłam oddychać i myślałam że już po mnie. Innym razem facetowi nie chciało się rozkładać skrzyni na wysokość dostosowaną do 4 czy 5-klasistów i po prostu położył 2 wyskoczenie, jedna na drugiej, i kazał tak skakać. Efekt - koleżanka nie wybiła się jak trzeba (rozjechało się to? Nie pamiętam już) i pozrywała więzadła krzyżowe w kolanie. Dziękuję, postoję. Przestałam skakać przez skrzynię. Przerobiliśmy też kary zbiorowe jak w wojsku - nadpobudliwy chłopak z naszej grupy gada, kiedy nauczycielka mówi? Wszyscy macie zrobić 100 delfinków (jak burpees, tylko bez pompki). "Liczę wyrywkowo kilku osobom, jak zrobią chociaż jeden za mało to cała grupa robi od nowa". Wisienką na torcie jest bieganie w 40° upale na boisku, w południe (na obozie sportowym organizowanym przez szkołę) - zakończone 2 osobami z gorączką i i rzygającymi przez kilka kolejnych dni. Udar? Nie, nie, najedliście się lodów i to na pewno zatrucie.

Żeby nie było że zawsze jest źle. Jak poszłam do gimnazjum to miałam dosłownie wrażenie że odkrywam cywilizację. Na początku mieliśmy jakiś test sprawnościowy, przez 3 lata robiliśmy ogólnorozwojowe zajęcia, było naprawdę ciekawie i naprawdę mi się podobało. Były i zajęcia z tańca - nasza wuefistka pokazywała nam kroki, pracowała z nami; była gimnastyka, były rozgrzewki inne niż *zróbcie 5 okrążeń truchtem dookoła boiska*; dzięki temu że kobieta miała do nas w miarę możliwości indywidualne podejście, to nauczyłam się robić przewrót w tył! Alleluja, nie umarłam. Na koniec roku też test sprawnościowy. Te wfy wspominam świetnie.
Za to w liceum po prostu każdy miał wywalone. Z facetem mieliśmy ¾ zajęć poświęcone na siatkówkę, resztę na bieganie wkoło stawu. Z kobietą- 95% to była siatkówka, i to na zasadzie, macie, grajcie, ja liczę punkty. Koszmar i strata czasu.
Rosliny doniczkowe
autor: Karla.03 dnia 25 kwietnia 2023 o 23:21
Bajerancko zainstalowane, śliczne!
Chociaż trochę mnie zastanawia kwestia podlewania tych wiszących.

Mam samą oplątwę, trzymam ją w słoiku po przecierze pomidorowym :P, wdzięczna roślina, mało wybredna. Raz na jakiś czas dolewam biohumusu do podlewania i rośnie cacy. Ogólnie dostaje znacznie więcej wody niż słyszałam że ma dostawać, stąd ciekawi mnie sposób pielęgnacji tych ze zdjęcia.
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Karla.03 dnia 22 kwietnia 2023 o 10:56
marchewkowa, mi ostatnio przy paskudnym przeziębieniu wyszły pachowe, też się wystraszyłam. Ale tak jak inni mówią - wszystko i nic, pokazać lekarzowi nie zaszkodzi. Kot cię ostatnio nie podrapał?
Buty - "nic nie poprawia nam humoru tak jak nowa para butów"
autor: Karla.03 dnia 19 kwietnia 2023 o 14:17
keirashara, o, z badurą nigdy nie próbowałam, mam ten sklep w galerii do której zwykle nie jeżdżę. Dodam do listy �
Buty - "nic nie poprawia nam humoru tak jak nowa para butów"
autor: Karla.03 dnia 19 kwietnia 2023 o 13:13
zembria,
A jak Lasocki teraz stoi z jakością? Kiedyś kupowałam, ale ostatnie 2 pary mi się rozpadły tak szybko, że się zniechęciłam.
Buty - "nic nie poprawia nam humoru tak jak nowa para butów"
autor: Karla.03 dnia 19 kwietnia 2023 o 11:54
madmaddie, ale śliczne buty mają! nie miała baba kłopotu, zapytała re-voltę 😆
Dziękuję bardzo �

Wojasy jakoś mi nie leżą, mierze zawsze jak coś mi się rzuci w oczy i na razie bez sukcesów...

Najlepiej było jak w takim mikropasażu u mnie na osiedlu sprzedawali jakieś włoskie(?) no-name buty, tam to zawsze mogłam sobie coś kupić, i 35, i wąskie, ale COVID wszystko wydusił 😑
Buty - "nic nie poprawia nam humoru tak jak nowa para butów"
autor: Karla.03 dnia 18 kwietnia 2023 o 20:22
-Alvika-, O.o, ja mam wąską nogę i nigdy nie zwróciłam uwagi żeby one by jakoś szczególnie szerokie. Nic mi tam nie lata, mocno spinam i jest cacy.
Aż jak wrócę do domu na weekend to obmierzę 😆

A w temacie wąskich stóp, bo lato idzie...
GDZIE KUPUJECIE SANDAŁY?
Jestem kurduplem, noga 35/6, wszystko co mierzę mogę sobie bez rozpinania zdjąć. Honestly mam dość kupowania dziecięcych butów w geoxie, chciałabym mieć chociaż jedne ładne i wygodne sandałki do sukienki. Help.
Buty - "nic nie poprawia nam humoru tak jak nowa para butów"
autor: Karla.03 dnia 17 kwietnia 2023 o 19:28
Ja jestem wielką i oddaną fanką salomonów x ultra GTX, mam teraz drugą parę (pierwszą kupiłam jakoś 8 lat temu, potem oddałam mamie, bo dostałam pod choinkę nowy model - śliczne malinowe; obie pary w regularnym użytku i wciąż na chodzie).
Bardzo lubię te salomony za to że trzymają nogę, są idiotooporne w ubieraniu i mają wysokie podbicie (to dosłownie jedyne buty w których nie krzywię nogi do środka). Chodziłam w nich po górach, po lasach, wpadałam w błoto po kolana. Kilka zim przechodzone, w starej parze szlag trafił ostatnio to bajeranckie zapięcie, ale mamuś kupiła cienkie sznurówki i chodzi dalej.
Przemokły tylko jak wpadłam do rowu na grzybobraniu.
Nie wiem tylko jak będzie z owcami, bo one są raczej miękkie z góry.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Karla.03 dnia 13 kwietnia 2023 o 18:38
fanelia,
Ja nie, bo ja nie dzieciata, ale moja mama latała w obu ciążach, raz w 1 miesiącu, raz na przełomie 2/3.
Ja żyję, brat żyje. Tylko to trochę dowód anegdotyczny, natomiast z tego co słyszałam przy okazji tego latania to żaden z 2 ginekologów mamy nie robił problemu.
Howrse gra :)
autor: Karla.03 dnia 02 kwietnia 2023 o 09:46
Fatalita, Wciąż ubolewam nad tym że zabrali Spoiler zone, bez forum jak bez ręki.
Mapki z Facebooka:
własna przydomowa stajnia
autor: Karla.03 dnia 08 lutego 2023 o 17:53
W zeszłym roku u nas pod blokiem, jak się dobrze nagrzał asfalt, to ja (całe 50kg masy) zostawiałam odciski sandałami. W życiu nie położyłabym tego gdziekolwiek. Szczęśliwie po tym lecie powstały już tak spektakularne dziury, że położyli nam kostkę.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Karla.03 dnia 19 stycznia 2023 o 22:06
Dziękuje wszystkim za pomoc 🙂

epk, bardzo ciekawe słuchawki, nigdy takich nie widziałam, to może być to 😍
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Karla.03 dnia 11 stycznia 2023 o 20:56
donkeyboy,

Ciorałam przez 6(?) lat słuchawki z iphone'a 4s i 5s na zmianę, te z okrągłym głośniczkiem, jakościowo muszę przyznać że podziwiam, wyprałam obie pary 2+ razy każda, ale one wlaśnie miały okrągłą słuchawkę. Mi okrągłe lecą umiarkowanie z uszu, w sensie jak ruszę głową normalnie to już nie mam 1 lub obu słuchawek xd.

Szukam dziubka. Jak nie znajdę sensownych takich z tym dziubkiem, to pewnie skończę kupując te iPhony, gdzieś mi mignęły za 40zł, ale marzy mi się dziubek... Założyłam pierwszy raz te pożółkłe cosie dzisiaj, nawet nie wiem z jakiego telefonu to, bo zatarte, i się zdziwiłam że słuchawki mogą nie być tak koszmarnie upierdliwe.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Karla.03 dnia 11 stycznia 2023 o 15:43
FurryMouse,

Ale że z takich zdjąć gumkę? To pod tym zostaje taki wąski bolec z głośniczkiem, chyba że mówisz o jakichś innych niż ja myślę
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Karla.03 dnia 11 stycznia 2023 o 14:49
Szukam słuchawek dousznych. Mniej więcej takich jak na zdjęciu - w takim prehistorycznym kształcie. Wszystkie te nowe cuda z gumkami wypadają mi natychmiast z uszu, rozmiar gumki nie ma znaczenia, tych śmiesznych z wąskich głośniczkiem w ogóle nie jestem w stanie nosić. Miałam kiedyś gumkowe ale z zausznikiem - wypadały rzadziej, ale i tak wypadały. Więc szukam tego co mi się od x czasu sprawdza, bo została mi już tylko jedna para z jakiegoś starego telefonu, koszmarnie pożółkłe, no ale leżą dobrze...
Chciałabym, żeby jakość dźwięku była okej. To nie ma być do słuchania orkiestry symfonicznej, tylko do wykładów w biegu - więc żeby nie trzeszczało.

Przepatrzyłam allegro i dużo takich słuchawek ma mocno mieszane opinie, często że trzeszczy i jakość fatalna. Może macie jakieś pomysły, gdzie szukać, żeby trafić na coś w miarę sensownego?
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Karla.03 dnia 02 stycznia 2023 o 23:16
Różni ludzie mają różny próg bólu, różną anatomię, różne schorzenia, a jak jeszcze dochodzą zrosty pooperacyjne to tym bardziej kolonoskopia może być bolesna (ale nie musi). Jednego dnia przychodzi kawał chłopa i dostaje dawkę X propofolu, śpi tak smacznie, że po badaniu trudno go dobudzić, a po nim wchodzi drobniutka pacjentka, dostaje 4 razy taką dawkę propofolu, a do samego końca badania boli ją, pojękuje i jest jej wyraźnie źle. A potem pacjent niezakwalifikowany do analgosedacji, który parę razy sapnie, a kolono na żywca znosi lepiej niż większość ludzi gastroskopię.
Każdego boli inaczej i każdy zasługuje na indywidualne podejście, nie ma tak że skoro mnie nie bolało, to ciebie też nie będzie.
A gastro - tu u niektórych już jest giga problem z samym odruchem wymiotnym. A u innych - takiego problemu nie ma, ale jest setka innych rzeczy powodująca dyskomfort. Strach strachem, panika paniką, ale ból sam w sobie jest różny u różnych ludzi.
Święta/Boże Narodzenie/Prezenty pod choinkę
autor: Karla.03 dnia 14 grudnia 2022 o 16:09
No to szydełko/druty mogą być spoko pomysłem. Do większych projektów pistolet na klej na gorąco.
Mi się też podoba rzeźbienie wykałaczką świeczek (straszna dłubanka🤣😉 i wyginanie na gorąco. Na razie najlepiej sprawdzają mi się te z Tigera, dużo kolorów i są z jednorodnego materiału, nie obłażą warstwami, ale też jak kupowałam 2 lata temu to były same takie matowe i trochę mnie to irytowało, zeskrobywałam ten mat z motywów jak coś robiłam.
Święta/Boże Narodzenie/Prezenty pod choinkę
autor: Karla.03 dnia 14 grudnia 2022 o 08:20
Ja lubię dłubać wisiorki z drutu i kamieni, dla mnie taki zestaw minerałów i ze 3 grubości druta + szczypczyki do zaginania na okrągło byłby top
(Chyba że ten zestaw do kolczyków to było coś podobnego)
Też bym chciała dobrą jakościowo modelinę, nie taką za 6 ziko z Lidla co to pęka przy byle użyciu...
Ona tylko dziubie? Czy też np.maluje, rysuje?
Jak maluje też, to może fajne akwarele? U mnie super się sprawdziły Winsor-Newton + metaliczne z Action (zaskakująco dobrze kryją)
Święta/Boże Narodzenie/Prezenty pod choinkę
autor: Karla.03 dnia 04 grudnia 2022 o 11:53
keirashara, oooooo, na pewno wypróbujemy 😋
Święta/Boże Narodzenie/Prezenty pod choinkę
autor: Karla.03 dnia 03 grudnia 2022 o 23:47
U nas barszcz bez uszek, po prostu barszcz w formie do picia i zagryzanie go krokietem z mięsem/mięsem i grzybami. Uszka to w ogóle egzotyka, grzybowa z łazankami - jest jak komuś chce się robić 2 zupy, ale pierwszy raz uszka jadłam na wigilii klasowej, takie z paczki z biedronki, no i byłam zdziwiona. Ogólnie wrzucanie czegoś do barszczu dla mnie to takie dziwaczne jest. Przecież ta zupa taka dobra sama, cieplutko od kubeczka w rączkę, w drugą ciepło od krokieta... A tak żeby to łyżką jeść? I jeszcze ze śledziem????

Zawsze mamy 2-3 ryby, 1 smażona z frytkami z batata (frytki z pieca, w papryce i ziołach), reszta z żaroodpornego (to już jak mama wymyśli, ona do żaroodpornego wrzuca co jej się pod rękę nawinie). Zawsze kapusta z grzybami i łazankami jako dodatek. Tymbaliki to też złoty standard, kompot z suszu. Najważniejsze na deser - serniczek (koniecznie z brzoskwiniami i rodzynkami), makowiec drożdżowy, babka Herman, piernik z powidłami śliwkowymi albo dżemem porzeczkowym, taki co już ze 3-4 dni stoi - żeby się przeżarł tym dżemem. Jak żyła prababcia, to robiła makówki, teraz już nie robimy, bo właściwie tylko ona jadła.
A propos słodkiego.
Macie jakieś dobre przepisy na ciasteczka? Mama lubi co roku robić inne, na razie top są migdałki, ale szukamy nowych inspiracji
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Karla.03 dnia 05 października 2022 o 22:04
donkeyboy,
Kobiety nie śledzę, nie jestem w temacie, o lotnych wiem tyle, że istnieją, i w ogóle jestem (obecnie) nie jeżdżącym rekreantem.
Ale jak ma być o iberyjczykach, to siedziałam na jednym, raz 😝

Nie był podobno jakiś wybitny, wałaszek, 2 lata w treningu ujeżdżeniowym.
Ja, jako prawilny worek kartofli, który cieszy się jak dziecko z 3 kroków ustępowania czy łopatki, zrobiłam na nim (przypadkiem) lotną, zebrałam (sam się zebrał? Nic tam konkretnego na górze nie robiłam, kontrola kierunku i tempa tylko) go do wyglądu super szport hiper profi ujeżdżeniowca i tak posadziłam na zadzie w galopie, że w sumie to galopowaliśmy w miejscu. Żeby nie było, to miało być przejście do kłusa od dosiadu.
Nigdy w życiu nie siedziałam na tak czułym i równocześnie tak posłusznym koniu. Pod koniec jazdy jak już ogarnęłam jak mam się nie ruszać, to serio czułam się o 5 poziomów wyżej. Wystarczyło tylko ogarnąć siebie i ten koń robił wszystko, a przede wszystkim nie dostał szału na moje ciepanie się i nieogarnianie.


telefony komórkowe
autor: Karla.03 dnia 15 września 2022 o 14:09
madmaddie, No tak właśnie wydaje mi się że bez sensu. Mam wyrzuty sumienia za swój strzaskany realne 8pro, bo jeszcze by mógł posłużyć trochę, a tu szybka tak walnięta że ledwo co na nim widać. Stąd w ogóle moja rozkmina nad ubezpieczeniem, tylko że to się chyba właśnie nie opłaca...
telefony komórkowe
autor: Karla.03 dnia 15 września 2022 o 10:31
Ubezpieczacie telefony? Kupuję właśnie nowy, realne 9, za 1300zł. Ubezpieczenie w EuroRTV 28/mies, sam ekran 23/mies, dwuletnie na ekran 420zł.
Naprawa szybki w razie czego 450-500.
Ktoś może ma jakieś doświadczenia?
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Karla.03 dnia 15 września 2022 o 08:05
Pati2012, UJ przybija piątkę! Kto pierwszy ten lepszy co roku do grup 😃

Pieniądze i pieniądze, pozostaje nam robić memy, a jak na przykład przez tydzień informatycy nie są w stanie znaleźć żetonów, które mieliśmy dostać w dniu rejestracji, no to jest czas na robienie memów...😝
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Karla.03 dnia 14 września 2022 o 13:01
Ja wiem, że najstarsza uczelnia w kraju, ale no naprawdę, ilość papierologii i spraw które trzeba załatwiać osobiście jest dla mnie lekko zaskakująca.

A jak już w temacie uczelni - czemu, czemu oni używają tego nieszczęsnego USOSa? Nie istnieje żaden alternatywny, choć minimalnie intuicyjny i przede wszystkim działający system na którym możnabyłoby pracować?
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Karla.03 dnia 14 września 2022 o 11:42
Składałam właśnie wpis na 2 rok studiów i jedna rzecz mnie dobiła na tej śmiesznej kartce. Po co uczelni znać mój stan cywilny? Serio? To ma jakiekolwiek znaczenie dla przedłużenia studiów czy jestem zamężna czy nie? Dziekanat prowadzi tindera?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Karla.03 dnia 07 września 2022 o 13:03
Znam konia który słuchał tylko RMFu, każda próba zmiany stacji kończyła się wściekłym kopaniem w boks...
FOODPORN
autor: Karla.03 dnia 04 września 2022 o 10:56
smartini, Budżetowo znaczy dla bida-studenta. Bardziej obiad, bo pierwszy rok przeżyłam na drożdżówkach i trochę patrzeć już nie mogę 😝
Jedyny w sumie warunek dania obiadowego to żeby nie było ostre, tak to w sumie wszystko zjem. Kocham sushi, ryby, pierogi, kluski, makaron... Nie no, lubię jeść ogólnie.
Wiem że w Krakowie wszystko jest, ale z racji specyfiki studiów nie mam czasu na łażenie po mieście i próbowanie, więc na razie obiad jadłam a) ze słoika, b) z Makarunu (fuj), c) w Metrum tam w Akademii Muzycznej 😆