naturalna pielęgnacja kopyt

A ja jestem załamana - byłam u konia po tygodniu przerwy a tu - kuleje. W stępie pewnie i bym nie zauważyła, w kłusie wyraźnie skraca prawym tylnym - tym z dziurą po ropniu. I teraz zgłupiałam doszczętnie - od ponad miesiąca użytkowana dość intensywnie pod siodłem (tereny, skoki, drągi ok. 4 dni w tygodniu), wszystko szło na lepsze - strzałki zdrowe, kąty przodów dające się nareszcie obniżyć ... no może jedynie linia biała przez trawę nie jest taka jak bym chciała ale... A tu - kulawizna i to na dodatek po tygoniu kiedy nie chodziła. Dziura którą widać na fotkach które wstawiałam jakieś strony wcześniej wciąż jest, po przmyciu nie jest czarna. Wewnatrz "dziury" miększe niż podeszwa, ale nie wrażliwe na dłubanie kopystką. Podeszwa się kruszy, przy dziurze odrastająca ściana wsporowa które odpadła nam wcześniej, przed - resztki wyłożonej ściany wsporowej. Dzisiaj "usunęłam" część tej wyłożonej ściany - myślałam, że to może ona powoduje ucisk ale nie pomogło ani nie zaszkodziło (ocena ruchu). Macie jakiekolwiek pomysły? Chyba będę dzwonić po weta bo to już głupiego robota.
s.   happiness is easy
26 maja 2011 17:35
Podzielę się z Wami ciekawym przypadkiem. A raczej 1/100 dziwactw mojego konia.
Koń ma postawę krowią, pazury w tyłach zawsze wędrowały na zewnątrz. Przynajmniej odkąd się znamy, czyli 8 lat.
CO za tym idzie, zawsze ścierał bardziej zewnętrzne ściany, a raczej z założenia miał je niższe, szczególnie w lewym kopycie. Sama strugam go od 2,5roku, niecały rok temu,mniej więcej w tym samym czasie oba tylne kopyta się wyprostowały, kątami wsporowymi, głębokością rowków przystrzałkowych, widok od tyłu na kopyto w powietrzu dawał obraz prostego. Prawe zostało praktycznie proste, lewe z powrotem się skrzywiło parę miesięcy temu, nie pytajcie czemu, widocznie tak chciało. Mam wrażenie, że jest bardziej krzywe niż np. dwa lata temu. Dodatkowo zewnętrzny rowek przystrzałkowy w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy spłycił się niesamowicie, w pewnym momencie prawie go nie było! Na pewno jest dobre 5-7mm płytszy od wewnętrznego. I uwaga... Dziś podczas RTG wyszło, że położenie kości kopytowej minimalnie odbiega od równoległego względem podłoża (patrząc od przodu, z profilu jest równoległa). Kość nachylona jest w stronę prawej ściany kopyta  🤔 czyli teoretycznie przeciwnie do tego, na co wskazują rowki przystrzałkowe. Jest to odchylenie minimalne,rzędu 2-3mm. Pewnie tyle, o ile zostawiam wyższy zewnętrzny kąt wsporowy 😉 Ale i tak nie mogłam uwierzyć.
Mogę tylko powiedzieć, że warto robić zdjęcia RTG!

edit: Aquarius zwróciła mi uwagę, żebym zaznaczyła dla jasności że zdjęcie było robione centralnie od przodu kopyta, a pisząc o głębokości rowków przystrzałkowych miałam na myśli głębokość przy kątach wsporowych, nie przy grocie.
porównanie wczoraj-dzisiaj:



narobiłam się strasznie dzisiaj, koń nie chce współpracować trzymając kopyto na stojaczku więc wszystko muszę trzymać między moimi nogami. DEA luknij, chyba o to Ci chodziło, wiem że jeszcze nie dokładnie to ma być z pazurem ale staram się🙂
Dea jak to pazur wyżej niż piętki? Tarnikuje pazur do poziomu podeszwy. Jak nie o to chodzi to znowu jestem zielona. Postaram się zrobić w tym tygodniu zdjęcie kopyta po werkowaniu. To że kopyto się poprawia to zasługa przede wszystkim Nutki i tego wątku :kwiatek:
gajara18   "Konia strzeż się z tyłu, psa z przodu, a kobiety
27 maja 2011 10:14
hej mam jedno małe pytanko czy wszystcy co robią swoje konie są po specjalistycznych kursach ?
Czy jak pierwszy raz mieliście w rękach tarnik i nóż do kopyt (bcęgi ) to byliscie pewni tego co robicie nie baliscie sie że mozecie zrobic krzywd waszym koniom ?
Ja na kursie nie byłam czytam ten wątek oglądam zdjęcia widze jak to robi kowal ,słucham jak wykłada i struga martwe kopyta kowal na klinice .I wiem co chcem osiągnąc  ale boje sie. że moge za mocno ze strugac czy zrobić jakąś dużą nierównośc ??
Czy też mieliscie takie obawy ??
No, oczywiście, że tak! Byłoby bardzo źle, gdybym zabierając się za kopyta nie miała żadnych obaw! Strugam od niedawna, bez kursu,  zaczęłam bardzo ostrożnie, na szczęście nie są to kopyta z wielkimi problemami, nie kute od lat. Ale ciągle czytam ten watek, wgapiam się w moje kopyta, porównuję, rozmyślam jak je zrobić i mam wciąż kupę wątpliwości. Jednak uważam, że nie zrobię koniom większej krzywdy niż kowal, wiec ryzykuję. Nie robię jakichś radykalnych posunięć, nawet jak spiłuję trochę za mocno lub nieco krzywo, to pocieszam się, że kopyto szybko odrasta i łatwo mój błąd da się skorygować za 3-4 dni. 
Zapytam tak trochę przewrotnie, a trochę serio: co sądzicie o werkowaniu przez nastolatki? takie 12-13-14 latki?
Przyznam, że nawet swojej córce (obecnie17)  nie pozwoliłabym werkować - i ze względu na konia, i ze względu na jej (przyszłe) zdrowie🙁
Struganie to ciężka i odpowiedzialna praca, wydaje mi się, że dzieci nie powinny się tym zajmować (na ale ja jestem ta ZUA).
Myślę że nastolatki jak najbardziej powinny pochłaniać jak najwięcej wiedzy na ten temat, jeśli w teorii będą już wiedziały jak funkcjonuje kopyto i dlaczego to na pewno będzie im łatwiej zabrać sie za struganie. Oczywiście że to jest ciężka praca ale wydaje mi się że pod okiem kogoś kto już ma wprawę w struganiu mogłyby już coś próbować dłubać przy własnym koniku o ile w ogóle tego chcą 😉 Na pewno nie dałabym narzędzi nikomu kto nie wie od czego zacząć a tylko mu się wydaje, że coś już wie. Trzeba być naprawdę powściągliwym w praktyce i pamiętać, że lepiej zrobić mniej ale częściej niż za dużo i nie potrzebnie. Oczywiście dla dobra konia i małolaty która mniej sie przy tym zmęczy jak będzie robiła chodź by co kilkanaście dni po troszeczku przy okazji obserwując zwierzaka jak to znosi i przemianę kopyt pod wpływem swojej pracy 🙂
ansc, ok, terminowanie - pewnie, dlaczego nie - od wieków tak dzieci zdobywały praktykę.
Ale to co innego, gdy ktoś realnie dyktuje co i jak, sprawdza i nadzoruje, proponuje, pomaga i zachęca, uważa, żeby nie było za trudno etc. Wiedza netowa + dziecko na tym polu może być dawać podobne kwiatki jak np. zajeżdżanie "dzikich" koni na polu jazdy konnej.
Jeszcze coś mnie intryguje - już niezależnie od tematu dzieci (chociaż się łączy - bo kiedy przestajemy być dzieckiem?), kwestia asertywności w stosunku do ludzi, szczególnie usługodawców różnych - ale dea prosiła, żeby nie siać fermentu 🙂 to sobie zostawię obserwacjom  😎
Próbowałem przegrzebać temat, ale niewiele znalazłem.

Czy ktoś z Was używał tarników naszych rodzimych producentów? Było kilka postów, że no namy się nie sprawdzają (szybko tępią), ale ciekawy jestem jak się sprawowałyby nasze polskie. Jest 2 większych producentów, którzy produkują tarniki: Befana i Fapil Chadex, obie firmy mają nawet tarniki kowalskie (oczywiście też 2 razy droższe niż zwykłe..)
Będę sobie chciał ściągnąć jakieś do spróbowania (bo w okolicy nie znalazłem żadnych szerokich), chyba że ktoś z Was już je miał i szczerze nie poleca..?
gajara18   "Konia strzeż się z tyłu, psa z przodu, a kobiety
27 maja 2011 17:02
halo - myśle że nastolatki 12-13-14 lat to narazie niech pogłębiają wiedze teoretyczną chyba ze maja szetlanda który jest podwórkowąkosiarką to oczywiście mozemy im pokazac co i jak wytłumaczyć ,bo z większym koniem bym nie była pewna .czy to dobre było by dla nastolatek w tym wieku .
halo - myślę że nastolatki 12-13-14 lat to naradzie niech pogłębiają wiedze teoretyczną chyba ze maja szetlanda który jest podwórkowąkosiarką to oczywiście możemy im pokazać co i jak wytłumaczyć ,bo z większym koniem bym nie była pewna .czy to dobre było by dla nastolatek w tym wieku .


Ale że sie narobią? Jeśli tak to ja sie więcej namęczę przy szetlandzie niż przy koniu dużym 🙂. No jeśli jest to kwestia, że boicie sie o ich kręgosłupy to bez przesady, siedzenie na szkolnych krzesłach przez tyle godzin ma większy wpływ. Jeśli ma ktoś 1 konia to kwestia regularnego strugania i każdy sie przyzwyczai. Kiedyś 1 konia robiłam przez 2 do 3 godzin, ( i mogłam zrobić tylko 1 ) dzisiaj jeśli nie liczyć by myślenia nad kopytem i przechadzek co chwile to zajmie mi to nie więcej niż 15 minut na konia, a jestem w stanie zrobić ich 5-7 dziennie. Mój chłopak wymięka po 1 i sie nie może ruszać przez godzinę, znaczy to tyle że nie ma odpowiednich mięśni ( za to łopatą może cały dzień machać i sie nie męczy, ja po 5 minutach padam na twarz ). Wszystko jest kwestią wytrenowania i techniki.
Jeśli natomiast piszemy tutaj o mentalności to już zupełnie inna sprawa 🙂, trzeba podejść indywidualnie bo jeden drugiemu nierówny.
No właśnie, a szetland to ma inne, lepsze kopyta? szybciej rosnące?
Ja wolę zrobić 2 duże konie niż 1 szetlanda. Serio manewrowanie długim pilnikiem czy cęgami pod brzuchem malca jest wykańczające.
Małe konie maja tyle samo rureczek w ścianie kopyta co duże konie - a kopyta mniejsze - zatem maja mniej rogu bezpostaciowego ( w miarę "miękkiego"😉 a więcej twardych rurek....


gajara18   "Konia strzeż się z tyłu, psa z przodu, a kobiety
27 maja 2011 19:06
mi chodziło o małe kopytka by się wprawiły i szybciej wstały wyprostowały sie bo taka pozycja dla młodego kręgosłupa nie najleprza ale to fakt napewno technika jest bardzo ważna.
To już wiecie, skąd mi się nasunęło pytanie? Abstrahując od wieku w dowodzie?
To już wiecie, skąd mi się nasunęło pytanie? Abstrahując od wieku w dowodzie?
Ja nie 🙁 

Edit: Już chyba tak ( późno jest a jak zmęczona )

mi chodziło o małe kopytka by się wprawiły i szybciej wstały wyprostowały sie bo taka pozycja dla młodego kręgosłupa nie najlepsza ale to fakt na pewno technika jest bardzo ważna.


Ja nadal nie rozumiem jakim cudem można szybciej sie wyprostować? Broń boże nie chce być złośliwa ale nie rozumiem twojego toku myślenia 🙁
gacek 🙂, nie rozumiem toku myślenia gajary. Nie tylko w tym ostatnim wpisie. Jakby pisało dziecko. I stąd mi się nasunął problem. Nie chciałabym być koniem werkowanym przez gajarę.
Skoro aluzje nie wystarczają - to po imieniu. A będzie tu zachęcana - że to nic takiego, że na pewno da radę.
s.   happiness is easy
27 maja 2011 21:39
halo, absolutnie nie bronię gajary! ale osobiście nie chciałabym być koniem werkowanym przez 99,99% kowali w Polsce, mimo, że nie mają 12-14-16 lat  😵
I tu właśnie wykwitł mój drugi problem  - za jakość pracy usługodawców odpowiadają usługobiorcy, czyż nie? Czego chcemy - to mamy 🙁.
gajara18   "Konia strzeż się z tyłu, psa z przodu, a kobiety
27 maja 2011 22:00
HEJ HALO ja nie jestem nastolatką 12-13-14 letnią o jakiej myślisz to miała być ta twoja aluzja dzięki bardzo mam jak napisane 22 a nie 12-13-14 więc sie odczep i tak będę swoje konie werkować sama .Coś jeszcze masz do mnie ? to sie robi nudne tłumaczenie że nie mam 12 lat że jestem juz po 20 i ze jestem żyje i tak będzie niestety a nie inaczej .
Proszę juz skończyć te głupie aluzje .

A co do szybciej sie wyprostuje małe kopytka szybciej zrobi =szybciej odstawi konika
duże kopyta więcej pracy dłuższa robota kręgosłup nie tak jak powinien ustawiony .blablabla
s.   happiness is easy
27 maja 2011 22:37
ja bym chyba bardziej przychyliła się do stwierdzenia, że na selekcję wśród usługodawców wpływają świadomi usługobiorcy. Dlatego ze zwiększającą się świadomością wśród właścicieli jest większa szansa na wyeliminowanie partaczy.

niestety mam wrażenie, że za kopyta bierze się coraz więcej osób, którym całkowicie brakuje pojęcia i wyobraźni. Nie mówiąc o wiedzy i doświadczeniu. Obejrzą parę zdjęć, może przestudiowały ten wątek, omijając co dłuższy akapit, a potem przechwalają się jak to one same koniom robią kopyta metodą naturalną. Aż do czasu, gdy do kulawego z niewiadomych przyczyn konia nie przyjedzie wet. I jak lekarz diagnozując kulawiznę pochodzącą z kopyta ma dać się przekonać do jedynej słusznej metody, skoro widzi jej negatywne skutki. Nie pyta przecież wtedy właściciela jaką ma wiedzę i doświadczenie w tym temacie, zakłada, że koń werkowany jest prawidłowo. 
Czytajmy ze zrozumieniem - małe kopyta to twarde kopyta - pracy tyle samo albo więcej niż z dużymi a schylać trzeba się mocniej, bo konik mały..

Stanowczo mniej mnie męczą duże konie.  A ergonomicznie rzecz biorąc pracując przy kopytach zginamy się w biodrach a nie krzyżu - kręgosłup jest wtedy ustawiony jak należy a boleć mogą wtedy co najwyżej mięśnie pośladkowe i udowe.

A prawnie rzecz biorąc osoby niepełnoletnie nie mogą wykonywać niebezpiecznych zawodów - werkowanie konia to niebezpieczna praca, będzie dobrze póki się nic nie stanie - ale jeśli się stanie.......
gajara18,robiąc offa - po zdjęciach i wpisach na Twoim photoblogu serio nie widać żebyś miała te 20.

edit. nie dyskutuję ile masz 😉
s., Błotosmętka, dziękuję za zrozumienie  :kwiatek:, chyba dobrze, że te kilka uwag tu się znalazło?
Zbiorowy wzrost świadomości - rzecz bezcenna.
Uparte struganie (bo trochę poczytałam i chcę) - co innego. Obawiam się, że biorą się za to osoby, które nawet tu nie napiszą, nikogo nie zapytają  🙁 - bo skoro innym tak fajnie wychodzi (że "ci inni" to odpowiedzialne, rozważne, rozsądne, pokorne! osoby, chłonące teoretyczną i praktyczną wiedzę, i tak zawsze pełne wątpliwości - kto by się przejmował, przecież każdy myśli o sobie dobrze  :hurra🙂 - to bułka z masłem.
Smutno mi, że chyba moja intuicja odezwała się 'na temat', sądząc po następującym fragmencie wypowiedzi gajara 18:
i tak będę swoje konie werkować sama. Czyli - nieważne, co kto powie? Nieważne, jak mi będzie szło?
Nieważne, czy dam sobie radę? Jakie będą skutki?
Ech, na szczęście kopyta (sądząc po relacjach i... obserwacjach) - szybko uczą pokory  🙇
Nie ma się co denerwować -jedynie działalność fryzjerska (u konia) jest całkowicie bezpieczna, nawet, jak robi to kompletny laik 😂
Z kopytami -juz jest niewesoło: począwszy od niewielkiej kulawizny, a skończywszy na  całkowitym kalectwie -to są skutki niewiedzy. Potem pojawiają się ogłoszenia -koń tylko do koszenia trawnika albo jako towarzysz innego konia... skąd my to znamy?
Ale też nie ma co przeceniać wiedzy i umiejętności werkowaczy po kursach: moja koleżanka, która zaliczyła Larsa -okulawiła juz kolejnego konia. Twierdzi, że tak ma być (że koń po werkowaniu musi kuleć, bo kopyto się "przestawia" :mad🙂. Ma coraz mniej klientów. Fachowość obroni się sama 😁
s.   happiness is easy
28 maja 2011 17:46
zakładając, że ogranicza się do grzywy i ogona. Konie przypalone i pozacinane maszynką do golenia już widziałam  😵

I całkowicie zgadzam się, że to nie skończone kursy determinują ludzkie umiejętności. Z dwudziestu osób na kursie połowa nie wyniesie z niego nic, 20% uczciwie przyzna, że to dla nich za trudne, 10% naprawdę coś zrozumie, będzie potrafiło wykorzystać to w praktyce, szukając ciąglę nowych informacji i dokształcając się,  najniebezpieczniejsze 20% pozjada wszystie rozumy sądząc, że wie już o kopytach wszystko, co potrzebne.
Oczywiście nie jest tak tylko w przypadku kopyt 😉

Mnie się zdaje, że ze strugaczami podobnie jak z... dentystami 😁 Wiedza - wiedzą, a żeby być naprawdę dobrym - trzeba też mieć talent, wyobraźnię, dokładność, cierpliwość, staranność, umiejętność przewidywania... i parę innych cech  😀 Jakoś tam - potrafi zrobić sporo ("naumianych"!) osób.
gajara18   "Konia strzeż się z tyłu, psa z przodu, a kobiety
28 maja 2011 20:23
no tak halo najlepiej wybrać pojedynczy fragment z kontekstu ... będę robiła swoje konie ale że ja jestem osobą ostrożną lubię sie najpierw podszkolić podpatrzeć nabrać doświadczenia teoretycznego praktycznego to zrobię to ostrożnie z głową pokazując przy każdej wizycie kowalowi i pytając o rade kowala jak i inne bardziej zaawansowane osoby ale chyba nie was skoro osądzacie mnie że nie ważne jak byle robić -to nie prawda będę próbować jeśli faktycznie nie dam rady zostawię sprawę kowalowi .
Męczą już mnie wasze wypociny do mojej osoby możecie dać spokój jestem dorosła i dam sobie rade ,ale z waszym podejściem strach pokazać zdjęcia czy spytać o coś bo już osądzacie mnie.
gajara18, nie martw to tylko moje podejście (ja jestem ta ZUA) - dziewczyny tutaj są życzliwe. Jeśli "popełniłam" pochopną ocenę - będę się tylko cieszyć (i z góry przepraszam). Naprawdę, nie chodziło mi o to, żeby tobie sprawić przykrość  :przytul:, tylko, żeby ostrzec niektórych.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się