Odznaki PZJ

Zobaczcie sobie na zawodach ujeżdżeniowych od jakiej klasy zawodnicy jeżdżą w "jaskółkach".
Ubierać się trzeba stosownie do okazji.
Jeździec zdający na brązową odznakę a ubrany jak na CC wygląda śmiesznie


kazdy ma swoje jakies tam wizje smiesznosci, dla mnie smiesznie wygladaja zdajacy odznaki w czerwonych polarach  i tyle 😉

a dla mnie stosownie do okazji oznacza-jade czworobok jestem ubrana w galowy strój jezdziecki odpowiadajacy dyscyplinie.

ale ile ludzi tyle opinii i to wlasnie jest piekne 😉

Robakt, moga byc jak najbardziej gumowe, po przetarciu nawet smarem do siodel czy nawet wazelina swieca sie pieknie i wygladaja super 😉
Pyza   Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd. - Seneka
02 sierpnia 2011 19:36
Hmm.. ja uwazam, ze generalnie stroj powinien byc elegancki na jakikolwiek egzamin. Zawsze myslalam, ze powinno sie  miec stroj galowy (biale portki no i jakas marynarka -  nie musi byc koniecznie stricte "jezdziecka" ale jesli raz sie pozyczy "zwykla" a potem ja wypierze to nic sie nie stanie 🙂 ) Tylke razy widzialam ludzi "normalnie" ubranych treningowo na odznaki ale naprawde schludnie, ze jakos mi to nie przeszkadzalo.


Co mnie irytuje przy brazowych odznakach, na ujezdzeniu to... WYPINACZE!!! Dzieki, ktorym kon mial leb pod brzuchem i byl biedny skulony, pokorniutki, dreptal ledwo co... Widzialam taka jedna, ktora na dodatek zdala...
Ale wypinacze na brązie w części uj. są dozwolone. I z tego co widzę, jeźdźcy z końmi z głową w dole na chama są lepiej oceniani, niż Ci którzy nie mają 'zebranego 🙂' konia.
Pyza   Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd. - Seneka
02 sierpnia 2011 21:03
Sa, sa, tylko to totalnie bez sensu :/
Jakiś tam sens mają. Choćby taki, żeby ułatwić dzieciakom siedzenie w siodle i niekiedy panowanie nad koniem. Aczkolwiek dla mnie to brzydko wygląda i nie lubię patrzeć na taką parę.
Ale taka osoba pojedzie na zawody.. I co wtedy? Tam już nie będzie wypinaczy, a konik będzie ją woził jak tylko zechce... Jak dla mnie to też bez sensu...
Pyza   Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd. - Seneka
02 sierpnia 2011 21:20
No tak tylko, ze wlasnie mam wrazenie, ze za bardzo ulatwia :/ Wydaje mi sie, ze taki egzamin ma na celu pokazac umiejetnosci jezdzca (nie chodzi mi tu o jakies zbierania itp ale opanowanie wlasnego rumaka).

Zdecydowanie tez nie lubie patrzec na takie cos :/
opanowanie wlasnego rumaka).

Z tym że często brąz zdają osoby na szkółkowych koniach. Chyba każdy wie jakie są te tuptusie (uwaga, nie mówię, że wszystkie!).
Pyza   Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd. - Seneka
02 sierpnia 2011 21:37
W sensie, nie chodzilo mi doslownie o wlasnego prywatnego, ale tego, na ktorym sie aktualnie jezdzi/zajmuje/etc  :P
dla mnie niestety od poczatku odznaki byly bzdurą totalną i kolejna alternatywa na zarobienie kasy. wiec jak dzieciorek chce jechac sobie jakis maly konkurs raz na jakis czas, to musi zdac odznakę. a kazde trupidlo ten maly konkurs przejedzie, wiec zdawac mozna na wypinaczach. ponoc to maja byc umiejetnosci jezdzca a nie konia. wiec powinny byc udostepnione konie na dobrym poziomie, na których mozna sie pokazac, a nie truchlo które trzeba przepchnąć i czesto gorzej wizualnie to wyglada, niz kon przygotowany do tego, i co za tym idzie jezdziec wyglada gorzej...


Ostatnio z instruktorką rozmawiałyśmy o srebrnej odznace. Bo skoro srebro uprawnia mnie do startowania w klasie N, to powinnam pokazać, że mogę tą Nkę jechać i nie narobię wstydu. A jednak program na srebrną, to typowa Ptka. Tak samo jeśli chodzi o brąz. Dla mnie bezsensu. Ale przecież PZJ musi na czymś zarabiać  🤔
A żeby startować w P czy N, wyżej niż L, generalnie to nie trzeba nieć jeszcze licencji? samo srebro to chyba mało?
Pyza   Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd. - Seneka
03 sierpnia 2011 07:58
A żeby startować w P czy N, wyżej niż L, generalnie to nie trzeba nieć jeszcze licencji? samo srebro to chyba mało?


Trzeba 🙂

A jak zrobisz licencje a potem srebrna odznake to nie musisz jechac czesci skokowej na egzaminie.
to wiem, bo widziałam, że licencyjni jechali na srebrnej tylko ujeżdżenie i zdawali teorię, choć z drugiej strony na licencji też się jedzie na wysokości 100-105 cm, więc żeby jechać P czy N, to trzeba treningować  🙂
Nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi. Przecież  od razu po L nie jedziesz N, więc odznaka na poziomie N byłaby zupełnie bez sensu, a już tym bardziej dla ujeżdżeniowców, z których większość przecież nie będzie skakać.
Wtedy system odznak musiałby być na poziomie każdej klasy (LL, L, P, N i do góry)...  🙂
No wlasnie. Czy to nie jest bezsensu? 🙂 Jaka jest idea odznak? Co autor mial na mysli oprocz zarobku? IMO wystarczylyby same licencje. Uj robiliby uj, skoczkowie skokowa, itd.
Licencja OK, a co dla tych co chcieliby jechać LL i L, ale nie chcą jeździć zawodowo. Np. ja chcę wystartować w LL60 i 80 może ze 2 razy i potrzebuję brązowej odznaki, żeby jechać, w L-ce też potencjalnie bym mogła, a licencja mi do tego niepotrzebna. Nie twierdzę, że nie jest to wyciąganie kasy, ale wtedy trzeba by pozmieniać regulamin startów w zawodach.
Happiowa   córka grabarza
03 sierpnia 2011 20:51
jak jest w końcu ze złotą? bo na stronie pzj jest że można zdawać po roku od srebrnej, ale na pytaniach do złotej jest że po 6 miesiącach. Ktoś wie jak to wygląda?
Pyza   Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd. - Seneka
03 sierpnia 2011 21:44
Wtedy system odznak musiałby być na poziomie każdej klasy (LL, L, P, N i do góry)...  🙂


Nawet nie dawaj im tak gupiego pomyslu :P
Hehe. Najlepiej, żeby całkiem zniesli to dziadostwo.Heh, ale nie ma co marzyć...
No wlasnie. Czy to nie jest bezsensu? 🙂 Jaka jest idea odznak? Co autor mial na mysli oprocz zarobku? IMO wystarczylyby same licencje. Uj robiliby uj, skoczkowie skokowa, itd.


Próchniewicz twierdzil(na zywo, oko w oko),że odznaki maja na celu eliminację kiepskich jezdzców na zawodach które przynosza wstyd jezdziectwu, oraz podniesienie poziomu ogólnouzytkowego jezdzców. a jak dla mnie to wyłudzenie kasy, i kolejna przeszkodę. nie rozumiem tez idei licencji, chcę jechac -> jadę. i jak dla mnie koniec pieśni.
z całym szacunkiem, ale czasem egzaminy na odznaki zdają "kiepscy jeźdźcy, którzy przynoszą wstyd jeździectwu".
bemyself to Ty chyba niewiele regionalnych L widziałaś. Jakby puścić cześć tych jeźdzców na P bez zdobycia licencji, mielibyśmy więcej wypadków jak Gałkowie i jeźdzców na wózkach. Więc licencja jak najbardziej jest potrzebna, tak samo jak konieczność zrobienia II klasy, by jeździć C.
Ankers, zgadzam się! Jeżeli to naprawdę ma być selekcja jeźdźców, to niech się tego trzymają  😵
Chociaż nasz lubelski prezes na brązie oblewa nawet tych, którzy lekko wychodzą z ciałem przed konia  😎

Po za tym p. Próchniewicz swoim stwierdzeniem udowadnia moje przemyślenia. Skoro srebro zezwala na starty w uj w N (a w skokach chyba P, nie wiem), to niech jeźdźcy pokazują, że nie narobią wstydu na tym N. I koło się zamyka, zamyka, zamyka. 😉

A jak to było przed 2007? Były licencje? Jak to sie wtedy odbywało?
bemyself to Ty chyba niewiele regionalnych L widziałaś. Jakby puścić cześć tych jeźdzców na P bez zdobycia licencji, mielibyśmy więcej wypadków jak Gałkowie i jeźdzców na wózkach. Więc licencja jak najbardziej jest potrzebna, tak samo jak konieczność zrobienia II klasy, by jeździć C.



jak najbardziej, mozesz miec rację, bo nie jezdze na zawody skokowe namiętnie. czasem mi sie zdarzy, ale to raczej na wyzsze klasy, kiedy jest na co popatrzec, bo skoki mnie zwyczajnie malo interesuja  :kwiatek:

widzisz, tylko, że uwazam iż kazdy ma swój rozum. nie umiem prowadzic konia na tyle, że jestem w stanie przejechac parkur-nie jadę. to tak jak z prawem jazdy, zdobycie jest latwe, ale potem zanim czlowiek bedzie dobrym kierowca musi minac sporo czasu.

czyli ogólny sens licencji jest taki, żeby zniwelowac niebezpieczenstwo i obniżyc ilosc wypadków? szczerze pytam.  :kwiatek:
Były same licencje.
Nie bardzo was rozumiem, jak ktoś, kto dopiero ma być dopuszczony do skakania P, ma pokazać przed dostaniem licencji i odznaki, że już ją jeździ?

bemyself
wystarczy pooglądać zawody, żeby zobaczyć, że wiara w ludzki rozsądek jest bezpodstawna. Licencje są po to, żeby zweryfikować, że ktoś radzi sobie na poziomie na którym jest i może iść dalej. W rezultacie przekłada się to po części na ogólne bezpieczeństwo
jak ktoś, kto dopiero ma być dopuszczony do skakania P, ma pokazać przed dostaniem licencji i odznaki, że już ją jeździ?

Forta, ale przecież skoro odznaka ma odrzucać tych, którzy sobie NIE PORADZĄ na parkurze, czy czworoboku w danej klasie, to na logikę zdający powinien pokazać egzaminatorom, że sobie poradzi, czyli wykonać elementy z danej klasy.
bo jeżeli w programie N jest, np. zwykła zmiana nogi (czego nie ma w tym momencie na srebrze), to skąd egz. wiedzą, czy zdający to potrafi i nie narobi wsi na czworoboku? 🙂
A ja widziałam ludzi startujących w wyższych klasach, których bym nawet w L1 nie chciała oglądać 😉


P.S. Z góry piszę, że te moje przemyślenia są raczej ironiczne 😉 Jestem przeciw odznakom i zdawanie ich w taki sposób jaki ja opisuję rzeczywiście byłoby bezsensu 😉
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
04 sierpnia 2011 09:16
z drugiej strony ostatnio, żeby zrobić III licencję,wystarczy nie spaść i nie mieć wyłamań i zbyt wielu zrzutek....
mówcie,co chcecie,ale system kwalifikacji w wkkw jest dużo bezpieczniejszy...w skokach dziś można zrobić srebro,jutro przejachać licencyjny i zdać i nastepnego dnia jechać konkurs 125....
potem jedziesz 8 razy N lub N1 na zero i teoretycznie wolno Ci już wszystko....
ok, Ty myślisz bardziej po "ujeżdzeniowemu", a ja bardziej po "skokowemu"  😉 masz rację, w próbie ujeżdżenia mogłybybyć elementy z wyższej klasy.
Ja też jestem przeciwna odznakom, tym bardziej, że w każdym ośrodku/ rejonie jest inaczej, a wszystko zalezy od komisji sędziowskiej.

Ktoś
w Warszawie nie dostaje się nigdy na licencji 1 czy 2 pkt, tak jak w innych regionach i nei wystarczy przejechać na czysto.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się