zima - podłoże jak sobie radzicie?

nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
15 grudnia 2008 00:19
jak w temacie, jak radzicie sobie z jazdą w zimie. co zrobić z podłożem itd...
Ada   harder. better. faster. stronger.
15 grudnia 2008 00:42
Nie bardzo rozumiem.
Masz na myśli jazde na dwórzu czy na hali ?
Bo jeżeli na dworzu podłoże zmarznie to raczej nic nie da się zrobić.
Z tego co wiem czasem niektórzy rzucają gnój z boksów na zamarznięte podłoże żeby jeździć ale to raczej nie jest za dobry pomysł.
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
15 grudnia 2008 00:53
niestety o jezdzie na dworze, hali na połduniowym podlasiu brak...
Nie bardzo rozumiem.
Masz na myśli jazde na dwórzu czy na hali ?
Bo jeżeli na dworzu podłoże zmarznie to raczej nic nie da się zrobić.
Z tego co wiem czasem niektórzy rzucają gnój z boksów na zamarznięte podłoże żeby jeździć ale to raczej nie jest za dobry pomysł.


a dlaczego to nie jest dobry pomysł?
Ja pamiętam czasy kiedy nawet na Mazowszu nie było krytych ujeżdżalni (no może za wyjątkiem państwowych stadnin koni i stad ogierów) i większość stajni radziła sobie właśnie w ten sposób
Ada   harder. better. faster. stronger.
15 grudnia 2008 01:03
Ahh to jest dośc problematyczna kwestia przy temperaturze minusowej, zmarzniętym podłożu i braku śniegu.
Gdy śnieżek jest-puszek to śmiało można pomykać.
Niestety ja nie pomogę gdyż zupełnie nie wiem co zrobić jeżeli podłoże jest zmarznięte a hali brak.
Tak jak mówiłam słyszałam że niektórzy wyrzucają gnój i jeżdzą po nim. Jednak sprzątnąc to później nie będzie łatwo.
A poza tym chyba zbyt duża ilośc tego może spowodować bagno przy odwilży.
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
15 grudnia 2008 01:14
niestety robi się bagno i trzeba wywalic tego naprawde dużo, kilka lat tamu w mojej poprzedniej stajni wywalilismy obornik, jezdzic się dało, ale po pewnym czasie i obornik zaczął zamarzac.
Ale wybór jest taki: albo wyrzucać gnój, który potem trzeba sprzątnąć i liczyć się z tym, że na wiosnę będzie bagno (więc najlepiej wyznaczyć do zimowej jazdy tylko część ujeżdżalni lub wysypywać tylko ślad wewnętrzny albo koło)
albo odpuścić sobie jeździectwo na 4 miesiące, a jak nie sprzyja pogoda to i nawet na pół roku...

Żeby wysypany gnój nie zamarzał treba co jakiś czas (zależnie od pogody) dosypywać świeży, a w razie zimowych odwilży usuwać ten stary.

Jest jeszcze opcja wysypywania ujeżdżalni solą, taką jak się sypie na ulice, ale trzeba wtedy dodatkowo dbać o kopyta i pęciny i nie w każdą pogodę i nie na każdym podłożu to zdaje egzamin
Po prostu jedziemy do lasu.
Tam zwykle nie jest zamarznięte. A nawet jeśli ścieżki i drogi w lesie są twarde, to pobocza są miękkie i da się pojeździć. O jakiejś pracy trudno wtedy mówić, bo skupiamy się na szukaniu miękkich poboczy, ale jeździć można.
Albo zabieramy się za jakieś zabawy. Typu włażenie do przyczepki, łażenie po drewnianych podestach, włażenie do wnętrza opon (nie pytaj po co, bo sama nie wiem !  😉), nauka ukłonu, ustępowanie od nacisku, cofanie wtedy kiedy ja się cofam. Ot tak...wszystko co mi przyjedzie do głowy. Lepsze to, niż nicnierobienie.
Albo idziemy na spacer po wsi. Tam zawsze jest coś strasznego z czym można "powalczyć".
Livia   ...z innego świata
15 grudnia 2008 07:46
U nas  w stajni kiedy zamarza piach, możemy iść na dwie łąki. One są nie za blisko, ale za to dobrze że w ogóle jest gdzie pojeździć.
U nas oprócz mrozów , zimą dokucza wiatr. Stajnia umiejscowiona jest na wzniesieniu i wygwizdów przez to straszny.
Przy mniejszych mrozach , ujeżdżalnia wytrzymuje ( mieszanka trocin i piachu )... przy większych pozostaje tylko las i łąki. I właściwie pogalopować można tylko na tych ostatnich. Ale to właśnie na zimę zostawiam sobie zabawy z ziemi i stępowanie na oklep. Fakt , że my są totalna rekreacja ... więc i tak jesteśmy szczęśliwi. 😁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 grudnia 2008 09:47
wysypać plac do jazdy korą z tartaku. Nie wiem jak w Polsce ale w Danii kiedyś tak koleżanka u której jeździłam  zrobiła. Korę ze zrzynkami jako produkt odpadowy dostała za darmo. Płaciła jedynei za transport paru ciężąarówek. Żeśmy to rozgarnęły potem, wybrały największe zrzynki i podłoże przez całą zimę (póki śniegu nie było) nie zamarzało, było elastyczne a w miarę użytkowania kora się rozdrabniała.
Hej, o czym wy mówicie? Prawdziwych mrozów nie było chyba od dwóch lat.....

Ja jeżdżę na łące, ale generalnie ćwiczymy wszelkie podłoża. Ni zauważyłam, żeby przeszkadzało jakiekolwiek poza oślizgłą gliną po dużych deszczach lub takim trochę roztopionym i potem zmarźniętym śniegiem co się zdarzyło u nas ostatni raz chyba ze cztery lata temu..... Jeździmy cały rok jeśli tylko nic nie pada na głowę....
opolanka   psychologiem przez przeszkody
15 grudnia 2008 10:27
Ja nie mam zadnych problemów z jazda. Przyjeżdżam dopiero po pracy, wiec słoneczko dawno już poszło spać 😉 Jak do tej pory raczej nie trafiłam na morzy, odtatnio był przymrozek, więc pogoniłam ogra na lonzy kłusikiem, żeby tylko kości rozprostował.
Jeżdżę na placu trawiasto - piaszczystym, miekkim. Nie robi się w zimie beton, a nie ma też grudy, bo plac ten nie jest używany podczas całego roku, tylko zima.
Jak na razie narzekac nie mogę na pogodę.
Ela_P , dokładnie tak mamy zrobioną ujeżdżalnię jak opisujesz. Kora , trociny ... w sumie odpady tartaczne za darmo , płacony był tylko transport.Gdyby nie to , z ujeżdżalni zrobiła by się piaskownica.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 grudnia 2008 10:40
Dioda: i co zdaje egzamin takie podłoże?
a dlaczego to nie jest dobry pomysł?
Ja pamiętam czasy kiedy nawet na Mazowszu nie było krytych ujeżdżalni (no może za wyjątkiem państwowych stadnin koni i stad ogierów) i większość stajni radziła sobie właśnie w ten sposób

to chyba żart jakiś
a jak rozmarznie podłoże to jak potem wybrać  powbijane bobki ze słomą ?
u mnie koni nikt nie wypuści na wybieg zanim kopyt sie nie wyczyści - bo słoma itp.   
a jak sie w piach powbija to niczym tego nie wybierzesz
Dopóki nie ma dużych mrozów  - jest OK.
Póki co jest dobrze. Jednak ma też swoje wady. Ze względu na wzniesienie , wiatr bardzo " sprząta " wierzchnią warstwę kory. Trzeba dość często zagrabiać . Pod spodem jest warstwa miękkiego i sypkiego piachu ( nie takiego żółtego z piaskowni ) . Z tego względu trzeba dosypywać kory. Zaletą jest także to , że latem się nie kurzy , no i jest bardzo sprężyste.
Podejrzewam , że na ujeżdżalni nie wystawionej na działanie wiatru , jeszcze lepiej by się sprawdziło.
Wygląda to mniej więcej tak ( od zeszłego roku , jeszcze dosypane):

A bez kory wyglądało by już tak :
rozumiem ze to podłoże służy jedynie do jazdy
a czy nie jest bardziej ślisko ?
[quote author=gosiaopti link=topic=738.msg120109#msg120109 date=1229302925]
a dlaczego to nie jest dobry pomysł?
Ja pamiętam czasy kiedy nawet na Mazowszu nie było krytych ujeżdżalni (no może za wyjątkiem państwowych stadnin koni i stad ogierów) i większość stajni radziła sobie właśnie w ten sposób

to chyba żart jakiś
a jak rozmarznie podłoże to jak potem wybrać  powbijane bobki ze słomą ?
u mnie koni nikt nie wypuści na wybieg zanim kopyt sie nie wyczyści - bo słoma itp.   
a jak sie w piach powbija to niczym tego nie wybierzesz
[/quote]


Co ma być żartem?
Owszem tak radziło sobie większość stajni, bo nie każdy mógł sobie pozwolić na zabawy z koniem w ręku a w kwietniu startować na zawodach - wtedy jak pisałam nie było krytych ujeżdżalni
No a wiosną był problem i o tym też pisałam.
Ja nie polecam tego systemu, ale jeśli nie ma innego wyjścia, to czasami jest to jedyne rozwiązanie.
rozumiem - dziękuje za wyjaśnienie
Odkopuję.

wysypać plac do jazdy korą z tartaku. Nie wiem jak w Polsce ale w Danii kiedyś tak koleżanka u której jeździłam  zrobiła. Korę ze zrzynkami jako produkt odpadowy dostała za darmo. Płaciła jedynei za transport paru ciężąarówek. Żeśmy to rozgarnęły potem, wybrały największe zrzynki i podłoże przez całą zimę (póki śniegu nie było) nie zamarzało, było elastyczne a w miarę użytkowania kora się rozdrabniała.


Jak dużo trzeba by było rozsypać tej kory? Plac 20/30. W porywach 20/60, ale pewnie nie damy rady wysypać całego czworoboku.
Ja widzę inny problem, patrząc na ostatnie zimy...
Jeśli podłoże najpierw zamarznie i jest tak przez miesiąc, a potem pada śnieg, to wszelkiego rodzaju wysypywanie gnoju i kory będzie zdawało egzamin... Ale jeśli najpierw spadnie dużo śniegu, potem będzie odwilż i zrobi się breja, która zamarznie w postaci grudy z lodem, to zbyt wczesne wysypanie czegokolwiek tylko pogorszy sprawę. Trzeba wtedy trzymać rękę na pulsie i jeśli jest możliwość to szybko wyrównać ujeżdżalnię jak tylko się da (np bronować wtedy kiedy jeszcze jest śnieg, bo zbyt późne bronowanie błota tylko pogłębi problem), bo wysypywanie na góry doły i tak nie polepszy sprawy. A z kolei gnojowe ścieżki przysypane roztapiającym się potem śniegiem tworzą jeszcze gorsze błoto i potem taka mieszanka rozjeżdżona przez konie zamarznie a na wiosnę będzie bardzo długo wysychało.
Tak więc to wszystko zależy od pogody i ilości opadów. Ale zawsze trzeba pamiętać, że ważne jest aby ten gnój, który już nie spełnia zadania antypoślizgowego sprzątać jak najszybciej a nie rzucać warstwami jeden na drugi. A to czasami może być trudne.
Kory nie testowaliśmy. Za to jeździłam na placu wysypywanym trocinami z boksów i na wiosnę to była masakra. Potwornie ślisko i niebezpiecznie.
odświeżam - ktoś stosuje korę na plac zew piaszczysty?
maxowa, na wasz plac to szkoda chyba kore sypac?
Głupia teraz ta pogoda, bo było mocno wilgotno i chwycił mróz(przynajmniej w nocy) - stąd ziemia tak szybko zamarzła. Byłam dziś z koniem w lesie i jest normalna gruda :/ Plac w Picadorze też zamarznięty z tego co widziałam - a w zeszłym roku potrafiło być dużo zimniej i dało się po nim jeździć - ale zanim zapadły mrozy było sucho więc piach był dalej sypki pomimo mrozu.

Niestety w tej sytuacji, tym co nie mają hali pozostaje stępowanie ścieżkami lesnymi/polnymi lub znalezienie jakiejś dobrej łąki - z niską, ale gęstą trawą, wtedy jest miękko. Aczkolwiek jak ktoś ma podkutego konia to musi uważać na takiej trawie, szczególnie rano jak oszroniona - może być ślisko...
ja niestety mam konia w podkowach obecnie, i dzis sie pare razy pieknie sliznelam. wlasnie odbieram lekcje hacelowania... :/
Ano, to przynajmniej zawsze można zrobić - wkręcić hacele. Choć pamiętam jak kiedyś jeszcze kułam swoją kobyłę i wkręciłam zimą hacele, żeby się nie ślizgała, pojechałam sobie w teren na łąkę, było na niej troszkę śniegu - wróciłam i wszystko było tak zamarznięte, że za chiny nie mogłam odkręcić tych haceli  😎 na szczęście znalazł się jakiś facet na horyzoncie, co miał dość krzepy w łapach 😉
branka, wlasnie nie wiem czy zawsze mozna, bo nie wiem czy to naszej kontuzji nie zaszkodzi. w dodatku ja nie mam placu i jezdze po bardzo zroznicowanym podlozu, tak ze powinnam po prostu w kieszeni wiezc 3 rozne typy i zmieniac po drodze 😉
musisz się zaopatrzyć w taką skrzynkę z hacelami i kluczami i będziesz co 5 min zsiadać i montowac odpowiednie... hehe

no tak, o tym że nie jeździsz po zróżnicowanym podłożu nie pomyślałam. Nie może być za prosto....
katija nie no nie na kwarcowy 🙂 tylko ten drugi piaskowy żeby przelonżować bo ciągle przymrozki a było mokro i trzyma 🙂

a tereny - no w weekend jadę, ale w tyg po pracy jest ciemno to nie wyjadę a muszę coś robić z gamoniem bo to koń, który musi codziennie mieć ruch, pogoda pokazuje że nie ma być mrozu w nocy, więc puści, no ale dzisiaj to tylko postępuję po ciemku go chociaż z godzinkę  🙄

musimy przetrzymać bo nie chcę do stajni z halą, bo nam dobrze,
a to ktoś stosował na ścieżkę ?
http://allegro.pl/chlorek-magnezu-25kg-nie-sol-drogowa-wroclaw-tanio-i1966745034.html
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się