Być może część z was pamieta jego historię. Prezklejam z forum śK
http://www.swiatkoni.pl/forum/viewtopic.php?t=9582&start=15 Niestety happy endu nie ma [i]
była o nim dyskusja swego czasu- moje zdanie jest takie: bardzo przykre, ale juz sie nie męczy. Bo niestety nie ma konia bez nóg. Wtedy cierpi. Koszmarna choroba ... przykre.
Przeczytałam cały wątek na SK,niesamowicie smutne... 🙁
I pomysleć ze sama mam 2,5 latka, co prawda zaledwie od 3 miesięcy ale nie wyobrażam sobie takiego końca. Jednak fakt, że już nie musi cierpieć lecz wiecznie odpoczywać lekko łagodzi ten ból.. 🙁🙁
[']
A jeszcze tydzień temu w weekend ekipa budowała mu boks....
Czy to ten Daguś ze 'starej' volty, który był wykupiony w strasznym stanie - kary, poobijany, który tak ładnie doszedł do siebie?😕 😕 😕 😕
Niestety, to ten chłopak :-(
niestety tak... [*]
ale może szkoda że nie cierpi już ... 🙁
Nie śledziłam tego wątku od momentu, kiedy Daguś był ok i nawet zaczął rozrabiać - fatalna sprawa tyle starań tylu osób i tego malucha - tak walczył😕 🙁 😕 🙁
Oj szkoda!!!!