MoniaaA

Konto zarejstrowane: 03 grudnia 2008
Najlepszym przyjacielem jest ten kto nie pytając o powód twojego smutku, potrafi sprawić, że znów wraca radość...


[url=http://pitapata.com]

Najnowsze posty użytkownika:

Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: MoniaaA dnia 17 marca 2021 o 10:45
Czy dokopał się ktoś do skladów pasz o nazwie ''farmer'' ?
Na stronie www brak, sprzedawcy na allegro odsylaja do strony producenta, producent nie odpisuje.
preparaty na stawy
autor: MoniaaA dnia 16 marca 2021 o 09:55
U mojego przetestowałam chyba już wszystkie dostępne preparaty na rynku, po żadnym nie widziałam poprawy, chociażby jakiejś ulgi, działania przeciwbólowego, etc. Zaczęłam podawać Premierflex HA i Premierflex Plus z dużych wiader po 2kg (wg producenta starcza na 8 miesięcy, ja podawałam od serca, więc miałam na jakieś 4,5 - 5,5 miesiąca). I teraz po kilku tygodniach przerwy od suplementowania widzę znaczne pogorszenie, gorszą ruchomość, więc chyba to jest to, co u mojego działa.
https://www.equineanswers.co.uk/premierflex-ha/p4
https://www.equineanswers.co.uk/premierflex-plus/p16


Espana, czy nadal podajesz powyzsze suple? Jak ew opinia po 3-4 latach?
Oficerki
autor: MoniaaA dnia 21 marca 2018 o 18:05
Czy używa ktoś oficerek ze skóry syntetycznej? Jeśli tak to jakich?
Szukam czegoś ze skóry NIE naturalnej 🙂
Końska Rewia Mody cz. X (2016)
autor: MoniaaA dnia 11 kwietnia 2016 o 17:48
Czy ktoś może kojarzy jakie owijki (niekoniecznie eskadrona 😉 do tego nietypowego koloru?
Końska Rewia Mody cz. X (2016)
autor: MoniaaA dnia 06 kwietnia 2016 o 16:10
Nasturcja-Renata, Dziękuję Ci serdecznie ale mam alergię na czapraki inne niż DL pod ujeżdżeniówkami 🙁 A przerabiać szkoda zachodu chyba
Końska Rewia Mody cz. X (2016)
autor: MoniaaA dnia 06 kwietnia 2016 o 15:30
emptyline, niestety ja wypadłam na dłuższy czas z obiegu i dopiero teraz przeglądając szmatoholików zobaczyłam ten piękny kolor!
A w sklepie w którym pracujesz nie ma może w kąciku jakiejś DLki ?  😁
Końska Rewia Mody cz. X (2016)
autor: MoniaaA dnia 06 kwietnia 2016 o 13:41
Wypadłam z obiegu ale mam nadzieję, Wy mi podpowiecie.
Na ile jestem naiwna licząc na to, iż znajdę gdzieś do kupienia cottona dark lime DL ?
http://szmatoholicy.konskieforum.pl/zobacz/167/4045#i
Dopiero odkryłam, że taka piękna kolekcja istniała  😁
Siodła syntetyczne a skórzane
autor: MoniaaA dnia 01 kwietnia 2016 o 10:02
Sprawdzone na własnym siodle-nawet nie da się włożyć fioletowego (3XW) łęku do pro dressage 😉 A chciałam tylko na sucho przymierzyć siodło na konia z fioletowym łękiem czy będzie duża różnica między tym a białym. Samo się zweryfikowało 😉
edit. natomiast biały wchodzi bez problemu
Siodła syntetyczne a skórzane
autor: MoniaaA dnia 30 marca 2016 o 13:11
Majorowa, czy masz w związku z tym jakieś doświadczenia? Bo w teorii wiem, iż jest nie zalecane. Zdaje sobie z tego sprawę.
Ochraniacze
autor: MoniaaA dnia 29 marca 2016 o 12:20
quantanamera, dzięki, jakieś konkretnie masz na myśli jeśli chodzi o te terenowe? Te z mojego linku wyglądają extra ale jesli mają się nie sprawdzać to szkoda zachodu.
Ochraniacze
autor: MoniaaA dnia 29 marca 2016 o 11:52
Mam pytanie, czy kojarzycie podobne ochraniacze ale aby zapinały się na rzepy? Tudzież czy ktoś chwali sobie sposób zapięcia na kołki? Ochraniacze mają być treningowo-terenowe i jednocześnie i na zimę i na lato, stąd szukam połączenia zabudowanego neoprenu plus skorupa.
http://briar.pl/pl/p/HARRYS-HORSE-Ochraniacze-przednie-Elite-R-Grand-Prix/3656
Siodła syntetyczne a skórzane
autor: MoniaaA dnia 29 marca 2016 o 11:02
Czy ktoś ma doświadczenia jeśli chodzi o używanie łęków z serii wide do siodeł z serii 'normalnej' ? Dokładnie mam na myśli użycie łęku 3XW do siodła dressage pro
Oficerki
autor: MoniaaA dnia 23 lutego 2016 o 09:20
Czy ktoś się może orientuje jaka jest aktualnie cena zestawu sztyblety+sztylpy ze strony sztyblety.pl ? Napisałam z tydzień temu wiadomość do nich ale niestety brak odpowiedzi
Adopcja konia z Fundacji
autor: MoniaaA dnia 07 marca 2015 o 17:26
Mam pytanie, może ktoś z Was się orientuje.
Czy zdarza się albo wiecie o możliwości oddania swojego konia pod opiekę fundacji a fundacja daje swojego? Otóż pytam odnośnie sytuacji w jakiej się znalazłam. Mój koń nie może być użytkowany pod siodłem, już w tej chwili jest na emeryturze. Jako, że na dwa konie mnie nie stać a chciałabym zachować kontakt z końmi od strony 'jeździectwa', zastanawiam się czy szukać takiej opcji jak wyżej napisałam. Zaznaczę, że nie chcę przepisywać konia na fundację czy oddawać go a jedynie chodzi mi o taką 'wymianę' (niewdzięczne słowo co do sytuacji ale inne, które obrazuje co chcę przekazać nie przychodzi mi na myśl).
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: MoniaaA dnia 03 marca 2015 o 19:04
To widzę, że moje jeleniowe marzenie na dłoni legnie w gruzach 🙁
Nav, dzięki. Nie wiedziałam, że tatuaże wilkowe są takie popularne dopóki go nie zrobiłam 😉 a ten wilk to już od 3 lat planowany tylko wiecznie kasy brakło na ten 'zbędny' wydatek 😉
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: MoniaaA dnia 03 marca 2015 o 16:26
Hej ludziska, że też tyle lat co obserwuje forum i wcześniej się nie interesowałam tym wątkiem.
Mój pierwszy koleżka na plecach:


I słuchajcie mam pytanie o tatuaże na dłoni. Jedna z fajniejszych tatuażystek w Lublinie można powiedzieć odmówiła mi wykonania na dłoni tłumacząc, że może się ścierać i generalnie to słabo wychodzą. Jakie są Wasze doświadczenia? Marzyło mi się coś takiego:


Zdjęcia Re-Voltowiczów & Voltopirów! ;)
autor: MoniaaA dnia 21 kwietnia 2014 o 09:08
Nigdy się tu nie pokazywałam a teraz mam coś porządnego więc pokazuję 🙂


PSY
autor: MoniaaA dnia 28 marca 2014 o 13:09
Dziękuję Wam za słowa otuchy. Jak się czyta/słyszy od innych ludzi, że zrobiło się wszystko co tylko można było jakoś łatwiej człowiekowi w to wierzyć. Chociaż ten ból i pretensja do siebie jeszcze gdzieś tam we mnie siedzą i pewnie nigdy się z tym nie pogodzę jak i nigdy nie będę gotowa na to żeby podjąć ten krok i ją uśpić a będzie trzeba gdy już nie będziemy jej w stanie 'kupować' czasu lekami...
Wiadomości z frontu walki są takie, że noc była nieprzespana, Leyla drżała, zwinęła się w kulkę i nie chciała na nikogo patrzeć, więc całą noc leżała zwinięta a ja wokół niej i na zmianę przykrywałam ją kocem i odkrywałam bo na zmianę było jej gorąco i zimno, no i dyszenie, pewnie po części z bólu. A dostała przed nocą pyralginę w zastrzyku... O 3 w nocy byliśmy już gotowi jechać do kliniki ale na szczęście chyba fala bolesności odeszła i Leyla zasnęła. Rano nie chciała za bardzo wyjść na dwór a jak wyszła to zaraz ciągnęła do domu. Znowu 2 godziny później sama ciągnęła na dwór i nie chciała wracać do domu, potem rzuciła się na jedzenie z największym apetytem, ogólnie widać, że jest ok. Jak jest dobrze to wraca 'stary' pies-uśmiechnięty i wesoły chociaż widać, że już trochę zmęczony, a jak jest źle to mam dosłownie żywe zwłoki psa... I jak tu być mądrym i wiedzieć kiedy jest optymalny moment żeby jej pomóc skoro mamy taką huśtawkę...
Jestem wykończona, całymi dniami z nią siedzę przykrywając/odkrywając, podłączając/odłączając kroplówkę, podając antybiotyk, podając coś przeciwbólowego, podnosząc i znosząc ją z kanapy, karmiąc z łyżki 6 razy dziennie żeby nie jadła za szybko bo będzie ją bolał żołądek, oglądając czy nie jest zbyt blada albo czy nie jest jej za zimno/za gorąco, mierząc temperaturę, licząc oddechy.
Jestem jej to winna i nie mam nic przeciwko jeśli miałabym się nią zajmować jeszcze x czasu ale jestem po prostu zmęczona psychicznie od popadania w histerie (bo ona znów się źle czuje) do stanu wręcz zbytniego wyluzowania kiedy czuje się świetnie i spokojnie sobie śpi bo mój umysł już wie, że wtedy może się na chwilę odprężyć. No i fizycznie też już wysiadam, ona waży ponad 20kg i podnosić ją i znosić po kilka razy dziennie to mój kręgosłup nie lubi, ale musi, od prawie dwóch tyg nie było momentu żebym przespała całą noc-takie spanie w kratkę albo i wcale. A na dodatek drugi pies-Lucky też daje już o sobie znać bo nie wie o co chodzi. Nagle jego dzień się zmienił bo nie możemy jak zwykle pójść na kilka godzin na dwór, bo nagle ciągle woła się do Leyli a nie do niego...
Kocham te psy okrutnie, wręcz za bardzo i zarówno starałam się zrobić jak i zrobię wszystko, żeby miały jak największy komfort a i Leyla żeby żyła jeszcze sto lat aby bez bólu ale nie wiem jak długo to wytrzyma mój organizm, który całym sobą angażuje się w aktualną sytuację...
Pigi z wczoraj:


Thymos, trzymam i podziwiam za gotowość na drugiego piesa po stracie pierwszego. Pokazuj kulę jeśli zabierzesz dzisiaj
PSY
autor: MoniaaA dnia 27 marca 2014 o 08:40
Niestety lub stety mamy wyniki histopatologii-gruczolakorak...
Niestety fatalne rozpoznanie, nie dające żadnych szans na jakiekolwiek leczenie. Leyla powoli pokazuje, że chyba ma dość. Przedwczoraj wymiotowała kilka razy, wczoraj dostała leki p. wymiotne i cały dzień leży w domu pod kroplówką. Wczoraj wieczorem był już stan prawie krytyczny, telepało ją z bólu, nie reagowała na nic była cała otępiała i byliśmy gotowi jechać i po prostu ulżyć jej cierpieniom, dostała pyralginę i jak ręką odjął-pies jak nowo narodzony, wyszliśmy na dwór wieczorem i rzucała się na psy jak to ma w zwyczaju. Noc spokojnie, spała mocno i bez pobudek. Dzisiaj rano jej stan również bardzo dobry (oczywiście jak na stan ogólny). O 8 byliśmy w klinice zdjąć szwy i podać antybiotyk. Teraz już jesteśmy w domu leży pod kroplówką i czuje się średnio a chyba nawet coraz gorzej... Dostaliśmy tramal żeby w razie czego zrobić zastrzyk jakby znów łapał ją ból.
To już jej ostatnie dni, może godziny. Nie chcemy jej męczyć, jeżeli jej stan będzie zły i nie zareaguje na leki po prostu pomożemy jej odejść...
Dzisiaj jak poszliśmy rano do naszego weta sam powiedział, że jest w na tyle dobrym stanie, że nie miałby sumienia jej teraz usypiać ale to wszystko może się zmienić w ciągu kilku godzin...
Nie liczę już na nic oprócz tego, żeby odeszła bez cierpienia i żebyśmy wyprzedzili tą bolesną śmierć chociaż o krok pozwalając odejść jej bez bólu....
PSY
autor: MoniaaA dnia 24 marca 2014 o 06:15
lussi, dziękujemy.
Hiacynta, to prawda, ten pies ma niesamowitą siłę w sobie i walczy, chce żyć. Drugi raz podnosi się niesamowicie dobrze z tak poważnej operacji. Ogólnie jest psem 'mocno idącym do przodu', niczego się nie boi i zawsze idzie taranem. Dlatego tak bardzo płaczę na myśl, że to g*wno w brzuchu może jej to wszystko odebrać w sekundę....
honey, dokładnie, jak na to co przeszła wygląda fantastycznie. Ona cała jest fantastyczna 🙁

wistra, dokładnie o której te happy hours?
PSY
autor: MoniaaA dnia 23 marca 2014 o 19:18
lussi, miło, że pytasz. Leyla dochodzi do siebie naprawdę dobrze. Dzisiaj byliśmy nad jeziorem i na działce 50km od domu na lekki spacerek. Mam wewnętrzną potrzebę zabierania ją w miejsca, które najbardziej lubi i ogólnie sprawiania jej jak najwięcej przyjemności, chyba próbuję rekompensować sobie i jej fakt choroby i nieuniknionego...
Szwy wyglądają super. Leyla pierwsze dni po operacji szybko się męczyła i pomimo, że na spacery chce chodzić to chodzi powolutku noga za nogą z głową w dole ale ciągnie aby dalej od domu i w miejsca, które zna. A dzisiaj już znacznie lepiej, nawet trochę zaczepiała Lakiego sama z siebie.
Ja sama nie wiem jak wyzbyć się z siebie uczucia i nastawienia "czekanie na śmierć", próbuję cieszyć się tym, że jest, że dobrze się czuje, że jej stan jak na już drugą poważną operację w życiu jest bardzo dobry, że ma w miarę apetyt a jednocześnie siedzę i płaczę jej w futro.
Niestety czekamy ciągle na wyniki histopatologii więc nadal nie wiemy z czym mamy konkretnie do czynienia.
Robię jej teraz dużo zdjęć, jakoby miałoby mi to pomóc gdy jej już z nami nie będzie, więc wrzucam kilka z dzisiejszej wycieczki rekonwalescentki.




PSY
autor: MoniaaA dnia 20 marca 2014 o 18:22
Eh nawet nie umiem opisać do końca jakie to jest uczucie, jest fatalne. Najbardziej dobijający jest fakt, że nic się nie da zrobić a osobiście nie cierpię niemocy...
Bandos, stosowaliście chemię?

Leyla odpoczywa na szczęście w domu, ze mną na kanapie przez cały dzień:
PSY
autor: MoniaaA dnia 20 marca 2014 o 16:36
Dla zainteresowanych co z Leylą, dziękujemy za kciuki...
We wtorek miała operację bo na usg wyszły guzy: 2 watroby, na sledzionie i na jelitach. Otworzyli ją i niestety dało się usunąć tylko śledzionę, na wątrobie na każdym płacie okazało się być po kilka szt, a to co wydawało się na jelicie było na krezce przy jelitach i trzustce (ale nie związane z trzustką). Ogólnie rzecz mówiąc psa by uśpili na stole gdyby nie to, że przyszliśmy z nią a ona była w fantastycznej kondycji, nawet jej wyniki morfologii i biochemii nie wskazywały na cokolwiek. W trakcie operacji wyszedł do nas lekarz powiedzieć jak to wygląda i pytać co robimy, zasugerował żeby wyciąć śledzionę całkiem, wątroby tylko małą część a z tego na krezce pobrać wycinek do badania. Tak też zrobiliśmy. Ja nie mogłam dojść do siebie, jak on nam o tym powiedział to dostałam totalnej histerii, duszności, zaczęło mną telepać. Zalewałam się łzami cały dzień operacji, cały dzień poprzedzający operację i cały dzień po operacji. Dopiero teraz mi trochę odpuściło bo chyba odreagowałam wszystko. Rokowania są złe, bardzo złe nawet. Te wszystkie wycinki poszły do histopatologii do dr. Śmiech i zobaczymy co to za gówno... Nie ma się co łudzić chociaż ja jeszcze mam nadzieję, że to okaże się niezłośliwe. Leyla już po dobie od operacji wyszła ze szpitala, wczoraj wieczorem ją zabraliśmy bo powiedziałam, że jeżeli ona się dobrze czuje i morfologia jest ok to chce ja zabrać, niech nie spedza swojej pewnie resztki życia w szpitalu (choć oby to nie resztka a nadal początek życia...).
Przyjechała do domu wczoraj wieczorem, tylko napiła się dużo wody i poszła spać. Dzisiaj rano byliśmy na kroplówce i lekach, zrobiliśmy morfologie-troche spadł hematokryt ale nie dużo. Dostała też żelazo w tabletkach do domu. Jutro jedziemy też na leki i kroplówę. Ogólnie jak na tak poważną operację to czuje się nadzwyczaj dobrze. Rano świrowała w przychodni, jak wczoraj nam ją lekarz przyprowadził ze szpitala to też jak gdyby nic się nie stało przybiegła merdając ogonem i natychmiast chciała wychodzić z gabinetu. Teraz mam wrażenie troszkę słabiej się czuje no ale minęły dopiero 2 doby od operacji gdzie straciła dużo krwi-no bo śledziona mocno ukrwiona tak jak i wątroba. Ogólnie jeżeli to paskudztwo okaże się złośliwe moglibyśmy dopasować chemioterapię, ale pewnie tego nie zrobimy. Nie chcemy jej narażać na kolejne cierpienia bo chemia mogłaby przedłużyć życie o miesiąc może dwa, trzy ale nie wiem czy to jest warte ewentualnego złego samopoczucia po podaniu chemii, również jest ryzyko zgonu po podaniu.
Trochę się już z tym pogodziłam, jesli w ogóle można się z czymś takim pogodzić, nic więcej nie jestem w stanie dla niej zrobić, nawet jeśli było by wyjście za miliard zł ja bym się go podjęła, za każdą cenę, ale wyjścia nie ma.... Spędzamy każdą chwilę razem narazie i staram się jak najmniej myśleć o przyszłości. Chociaż jest to trudne... Nie wiem dlaczego los nas ciągle karze takimi przykrościami, jak na to zasłużyliśmy...
PSY
autor: MoniaaA dnia 17 marca 2014 o 19:55
Trzymajcie proszę kciuki.. Jutro Leyla ma operację, dzisiaj na usg wyszły 4(!!) guzy w jamie brzusznej: 2 na wątrobie, 1 na śledzionie i 1 jelita... Jestem załamana i chociaż się oszukuję mam wielką nadzieję, że nie są o charakterze złośliwym. Ten pies zmierzył się w swoim życiu z tyloma przykrymi sytuacjami i na dodatek te guzy 🙁 A co 'najśmieszniejsze' totalnie nic nie dawało objawów, pies szczęśliwy, biegający, bawiący się, z apetytem...
Prawie rok temu wyratowaliśmy ze skrętu żołądka 🙁


PSY
autor: MoniaaA dnia 27 lutego 2014 o 19:33
JARA, to nie kulka a kula na pół pięści 😉
PSY
autor: MoniaaA dnia 27 lutego 2014 o 17:33
Słuchajcie, co polecacie do smarowania dużej guli-odczynu po zastrzyku? Smarowałam końskim eclipsem, trochę już zmiękła i zmalała ale jednak mija 3 tydzień a gula nadal jest. Może coś sprawdzonego macie? Wet kazał rozgrzewać to miejsce.
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: MoniaaA dnia 10 lutego 2014 o 07:55
Strucelka, Formula Gold Balancer Red Mills, dawkowanie w praktyce mniejsze niż Competition Concentrate i faktycznie jest to pasza warta inwestycji, mocno witaminowa i faktycznie skoncentrowana. Znajdziesz ją teraz w promocji za 100zł, regularna cena 120zł.
PSY
autor: MoniaaA dnia 30 stycznia 2014 o 20:27
emi, o-maj-gad przepiękne zdjęcia!!!!!!
Kącik Rekreanta cz. VII (2014)
autor: MoniaaA dnia 29 stycznia 2014 o 09:11
tuch, wow, aż niemożliwe! Zdrowia i już ani jednego urazu więcej!!
... ślub :) ...
autor: MoniaaA dnia 24 stycznia 2014 o 11:19
Ok, dzięki dziewuchy, w takim razie nie ma się co stresować tylko jakoś uciułać trochę kasy na wystrojenie się i prezent 😉

smarcik, Si 🙂
... ślub :) ...
autor: MoniaaA dnia 24 stycznia 2014 o 10:54
ash, Diakon'ka uff. A co z kwestią prezentów? Czy świadkowie powinni "dać więcej" niż inni goście? Na pewno porozmawiam jeszcze z młodymi. Spodziewam się, że panna młoda poprosiła właśnie mnie bo wie, że pomogę jej się ubrać, doradzę, będę jej prawą ręką i, że bez problemu na weselu przyniosę wódkę jak zabraknie czy poproszę wujka sknerę do tańca* 😉

*oczywiście tu tylko przykład, ogółem chodzi mi o kwestie bycia zaradnym i elastycznym w przeróżnych sytuacjach.

... ślub :) ...
autor: MoniaaA dnia 23 stycznia 2014 o 20:18
To ja trochę z innej beczki ale w temacie ślubnym.
Zostałam poproszona o świadkowanie na ślubie kościelnym. Czego oczekujecie/oczekiwałyście od swoich świadków/świadkowych?
No i jak podejść do kwestii prezentu ślubnego w momencie gdy jestem totalnie pod krechą jeśli chodzi o finanse? Nie wypada kupić tylko prezentu (jako gość myślałam o voucherach/karnetach na zabiegi czy jakiś pobyt w spa, coś w tym stylu)?
Niektórzy twierdzą, że świadkowie powinni finansować np. bukiety dla siebie i panny młodej czy ozdabianie samochodu?
Help bo temat mnie zestresował a nie chciałam odmawiać tylko dlatego, że brak kasy...
Kącik Rekreanta cz. VII (2014)
autor: MoniaaA dnia 01 stycznia 2014 o 10:03
A ja życzę wszystkim właścicielom i koniom dużo dużo zdrowia, bo bez zdrowia jednak nie ma nic. Oby ten rok przyniósł o 100% więcej szczęścia niż pecha poprzedni (tego życzę też po trosze sobie i Wezyrowi...).
Kącik Rekreanta cz. VI (2013)
autor: MoniaaA dnia 26 listopada 2013 o 19:43
Atea bardzo mi przykro, zrobiliście tak wiele, najwyraźniej to było wszystko co mogliście zrobić.
Kącik Rekreanta cz. VI (2013)
autor: MoniaaA dnia 25 listopada 2013 o 11:59
Atea, Cieszę się, że sytuacja stabilna, dalej trzymam kciuki, wyjdziecie z tego!

U nas bez zmian, staram się nadal zdobyć potrzebną kwotę na zabieg i trzymam sama za siebie kciuki żeby się udało... 🙁
Kącik Rekreanta cz. VI (2013)
autor: MoniaaA dnia 15 listopada 2013 o 19:40
amnestria, o rany, wiem co czujesz bo taki sam wyrok usłyszałam kilka dni temu 🙁 Koniecznie napisz co się dzieje.
preparaty na stawy
autor: MoniaaA dnia 11 listopada 2013 o 08:43
Czy ktoś podaje/podawał suplement NAF Superflex w proszku? Mam pytanie praktyczne-jak wygląda ten proszek (sypki, bardziej zwarty, kolor itp).
Kącik Rekreanta cz. VI (2013)
autor: MoniaaA dnia 11 listopada 2013 o 08:20
xxmalinaxx, dzięki wielkie, to miłe co piszesz. Bardzo fajne rudziątko, btw w którą stronę będziecie z nią iść? Wkkw?

juliadna, czasami warto spojrzeć na wszystko z boku, na chłodno i docenić to co jest teraz, to, że można w ogóle wsiąść na konia i próbować być lepszym ale 'bez spiny'. A Wy z tego co obserwuję po cichu i tak z dnia na dzień osiągacie coraz więcej! 🙂
PSY
autor: MoniaaA dnia 10 listopada 2013 o 13:34
Dzionka, okropnie mi przykro 🙁 Wiesz jednak, że zrobiliście wszystko co się dało do ostatniej chwili, z tego trzeba być dumnym. Jestem pewna, że był z Wami szczęśliwy. Trzymaj się kochana bardzo bardzo mocno 🙁
Kącik Rekreanta cz. VI (2013)
autor: MoniaaA dnia 09 listopada 2013 o 19:29
Atea, nie poddawaj się, wierzę, że będzie dobrze zarówno u Ciebie jak i u nas!
Hermes, mam nadzieję, że do końca będziemy razem i będę w stanie utrzymać go w najlepszych warunkach do końca.
m2nika, dzięki wielkie i witamy w wątku 😉
Dzionka, nawet nie wiesz jak smutno, na pewno będę Wam dawać znać, za długo tu jestem, żeby zamilknąć w tak ważnej sprawie 😉

Kolejny news z życia konia Wezyra: nudziło mu się więc postanowił wczoraj wsadzić gdzieś cały prawy tył (czyli ten 'zdrowy'😉 i zedrzeć skórę płatami od stawu skokowego w dół łącznie z powierzchnią kopyta... "Na szczęście" zdarta jest tylko skóra ale niestety noga obita, spuchnięta, grzeje ale rany wyglądają dobrze suche, nie sączy się nic... Mam nadzieję, że obejdzie się bez antybiotyku. Jak to wczoraj zobaczyłam to mi serce mi stanęło. Zastanawiam się kto pierwszy pójdzie do piachu? Ja z nerwów, koń ciamajda a może ja i koń na raz  👿
Chipy, odpryski kostne
autor: MoniaaA dnia 07 listopada 2013 o 21:03
Chciałabym odświeżyć wątek z pytaniem o kosztorys zabiegu, opieki po zabiegu, pobytu konia w szpitalu, iniekcji dostawowych z kwasu itp. Ostatnie informacje w wątku są sprzed ponad roku więc nie wiem czy coś się pozmieniało czy nie. Z góry dzięki za odpowiedzi.
Kącik Rekreanta cz. VI (2013)
autor: MoniaaA dnia 07 listopada 2013 o 18:13
Jeszcze raz dzięki wszystkim, jednak w tym momencie wsparcie jest mi bardzo potrzebne 🙁

fruity_jelly, żartujesz? u nas chyba nawet tego nie robią. Jeżeli pojedzie to pewnie na sggw.baba_jaga, zdaję sobie z tego sprawę dlatego też uważam, że nawet jeżeli miałoby nie pomóc to warto wyciągnąć tego czipa bo jest duży jednak a z samym zwyrodnieniem sobie jakoś poradzić nawet nie z celem użykowania go pod siodłem. Eutanazja była właśnie z powodu czipa i zwyrodnienia?
halo, zgadza się, jednak nie wiem czy skoro mnie nie stać na zabieg w Warszawie to czy na Czechy byłoby stać...

Kącik Rekreanta cz. VI (2013)
autor: MoniaaA dnia 07 listopada 2013 o 09:45
maleństwo, dzięki, trzymamy się... jakoś ale trzymamy, dopiero dziś dochodzę do żywych.
Czardasz, jeśli możesz mi napisać na pw jaki jest dokładniej Wasz przypadek, czy zastanawialiście się nad zabiegiem, kto Was leczył będę wdzięczna, zawsze to trochę więcej teorii w głowie na ten temat bo ja próbuję walczyć z losem (i kontem bankowym...) o możliwość wykonania zabiegu i nie wiem czy to nie będzie jednak bezsensowne posunięcie.
Atea, kurcze tylko, że tu nie ma innych opcji 🙁 są dwie proste drogi, którąś z nich musimy pójść, na tą chwilę tak jak pisałam niestety tylko jedną bramkę mam otwartą 🙁 Ale dzięki za 'kciuka' ja również zaciskam za Was mocno i obserwuję Twoje posty z nadzieją na szczęśliwe zakończenie.
kujka, niestety sztuczki jak i sznurkologia moja lekko zapomniana wiążą się też z ruchem, obciążeniem stawu itp a on może chodzić najlepiej tylko prosto bez skręcania bez obciążania tego stawu. Dzięki za kciukasy.

Ja mam tylko nadzieję, że spadnie jakiś cud z nieba albo wymyślimy wyjście z tej sytuacji i spróbujemy jednak wyciągnąć tego czipa i regenerować staw. Chyba bym sobie jednak za te kilka lat nie wybaczyła, że nawet nie spróbowaliśmy. Najwyżej sprzedam nerkę...

edit. Jeszcze jedno. Zobaczcie jakie to kurka wszystko nie fair. Koń u mnie 5 lat, nigdy nie pracował mocno, nigdy nie skakał nawet pod jeźdźcem, zawsze zadbany, dobrze odżywiony (oprócz zawirowań kilka lat temu ze stajnią, która mi go "odchudziła" i szybko ją zmieniliśmy), dostawał profilaktycznie suplementy na stawy no bo duży, bo długo rósł a tu taka "niespodzianka". Kurde niektóre konie u chłopa na wsi stoją w ciemnych komórkach, wychodzą tylko do orki i żyją nawet i po 40 lat bez szwanku...
Kącik Rekreanta cz. VI (2013)
autor: MoniaaA dnia 06 listopada 2013 o 13:58
Nie udzielam się zbyt często ale obserwuję cały czas. Kilka lat dzieliłam się z Wami ważniejszymi momentami w moim życiu jeździeckim więc chyba czas podzielić się równie ważnym co przykrym faktem.
Wczoraj z racji dwutygodniowej kulawizny mojego konia przyjechał do nas wet, rzekłabym bardzo dobry wet stąd nie ma podstaw do podważania słuszności diagnozy, po serii badań, oględzin zrobiliśmy zdjęcia. Nie przedłużając, niestety Wezyr ma gigantycznego czipa w stawie kolanowym plus zwyrodnienie tego stawu. W jakim dokładnie stanie jest staw (jak zaawansowane jest zwyrodnienie) można stwierdzić tylko przy artroskopii natomiast nieprawidłowość widać już teraz na zdjęciu. Zabieg wyjęcia czipa również nie daje 100% szansy na to, że koń będzie kiedykolwiek sprawny z racji na zwyrodnienie. Objawy kulawizny są praktycznie tylko na kołach, na prostych śmiga prawie czysto. Koń został wykluczony z jakiejkolwiek pracy, jedyne co może wykonywać to spacerować po wybiegu/pastwisku/łące. Mamy dwie opcje, z czego jedna jest praktycznie (dla mnie) nierealna. Albo dajemy konia na łąki i raz na pół roku dostaje zastrzyk w staw z leków, kwasu itp i jest szczęśliwym koniem, który nauczy się żyć z niesprawnym kolanem, albo robimy zabieg, którego koszta są ogromne, których nie jestem w stanie pokryć, narażamy jednocześnie duże zwierzę na ryzyko znieczulenia i wyjmujemy czip oglądając przy okazji dokładnie stan stawu, potem prowadzimy długą rehabilitację wspomaganą również zastrzykami do stawu i nadal nie mamy pewności, że koń będzie mógł jakkolwiek pracować.
Zatem na tą chwilę jest to mój jeździecki koniec. Nie koński, koń ma u mnie mam nadzieję dożywocie w najlepszych możliwych warunkach jakie będę w stanie mu zapewnić. A szkoda, bo właśnie miałam Wam pisać, że zaczęliśmy w końcu pracować, jeździć z osobą, która ma do nas prawidłowe podejście i wie jak nas poprowadzić... aż do wczoraj wieczorem.
Bardzo kibicuje Wam wszystkim i życzę żeby nigdy przenigdy żadna choroba, kontuzja, kulawizna zarówno konia jak i jeźdźca nie stanęły na drodze w życiu!

Atea bardzo mocno wierzę, że wygracie tą walkę! W końcu jest Wygrana!

Pozdrawiamy
Ochraniacze
autor: MoniaaA dnia 24 października 2013 o 09:23
Czy ktoś spotkał się z bardzo wysokim modelem ochraniaczy stajennych? Chodzi mi o takie, które zakryją w przodach nadgarstek a w tyłach staw skokowy? Istnieją takowe w ogóle?
Oficerki
autor: MoniaaA dnia 23 października 2013 o 16:41
equi.dream, ładniutkie, co to?
wasze ulubione seriale
autor: MoniaaA dnia 28 września 2013 o 19:27
Gillian, gdzieś jest dostępny tłumaczony nowy odcinek?

edit. polećcie coś lekkiego i przyjemnego, obejrzałam już całe devious maids, new girl, partnerki. Coś jeszcze jest w fajnym lekkim stylu?
PSY
autor: MoniaaA dnia 12 września 2013 o 07:32
Moon, Ciąże w schroniskach to niestety chleb powszedni, nie zawsze jest miejsce/chec/możliwości aby suki były z sukami a psy z psami w boksach/na wybiegach. My naszą też wzięliśmy szczenną i niestety (lub stety) przeszła sterylke aborcyjną.
Myślę, że nikt celowo nie dopuścił jej do psa, to są po prostu realia schronisk 🙁
Będziecie mieć zabieg?
PSY
autor: MoniaaA dnia 26 sierpnia 2013 o 21:58
PumCass, przecudowne suczydło!!
emi, mega zazdroszczę wypadu! Dobrze wiedzieć, że można w Karkonosze psy zabrać.
Kącik Rekreanta cz. VI (2013)
autor: MoniaaA dnia 26 sierpnia 2013 o 13:49
Muchozol, jeżeli można wiedzieć o jakiej instruktorce mowa? Może być na PW 🙂