Re-voltowe zbiórki na wykup potrzebujących koni


Milenka, po szkoleniu z Kasią, a nie jednorazowym podejściu.  Mój koń był przyzwyczajany do przyczepy przez osobę z dużą większym doświadczeniem niż Kasia, nie był nie odsadzonym źrebakiem, a i tak zajęło to dużo więcej niż jedną sesję.  Nie wydaje mi się, żeby tu była możliwość dłuższej pracy z tym źrebakiem. Myśl realnie.  Sama o tej klaczy piszesz, że są postępy, ale do sukcesu daleko. Tu same postępy nie wystarczą.



Zgoda ale właśnie myslę realnie i nie wydaje mi się żeby sama sedacja albo wniesienie konia na rękach załatwiły sprawę. Bo to zwyczajnie jest niebezpieczne tak dla ludzi jak i dla konia.
Owszem, pisałam o szkoleniu długofalowym ale sądzę, że Kasia mogłaby załadować konia w potzrebie w jedną sesję. Takie sytuacje się zdarzały. Oczywiście nie można dac stu procent i fakt, że źrebak jest nieodsadzony pogarsza sprawę bardziej niż nieprzyuczenie do niczego...

Stillgrey też ma fajny pomysł z postawieniem przyczepki na padoku na parę dni do czasu zorganizowania transportu. To dobry sposób na oswajanie tym bardziej , że źrebaki są ciekawskie a przy mamie mógłby czuć się bezpiecznie.

Ale widzę, że nikt nie chce raczej prosić Kasi Jasińskiej wiec.... Cóż, to była tylko taka propozycja a właściwie poparcie Stillgrey.
Ciężko o klarowność, skoro ideą było w rzeczywistości ratowanie tej drugiej klaczy której nikt nie kupi bo gryzie i kopie, a handlarz natychmiast wysle ją na rzeź. Poza tym jest konikiem polskim.

Zdeklarowałam się ze ją zostawie na dozywocie u mnie, ale dziewczyna chce za nią symboliczne 2 tys. Ta klacz o której wyżej mowa to normalny koń Sp, z bardzo dobrym charakterem, nadająca sie dla dzieci z predyspozycjami do małego sportu. Dlatego jej poprzednia cena te 5 tys nie była wygórowana. Jezeli oczywiscie mamy nie psuć rynku.
Nie widać perspektyw na sprzedaż jej za 5 tys i tym samym uratowanie drugiej klaczy, wiec podjelysmy decyzje o sprzedaze SP za 3 tys. I zwrot dziewczynie pieniedzy za tego konia, o ewentualnosciach  nadwyżki napisalam wyżej.
kurde - żył sobie spokojnie, przecież miał iść na mięso?

Tak, żył by sobie spokojnie. Kupiec na Nicka był ale nie mnie się o tym wypowiadać.

Do tych co uważają że kogoś bronie. Nie bronie i nie chcę tego robić, winni zaistniałej sytuacji są wszyscy również wy. Ewelina właścicielka Nicka i Nestora żyła sobie swoim życiem i robiła to co robi, życie zmusiło ją do takiej sytuacji a nie innej to ktoś zadecydował że trzeba uratować jej konie, chociaż słowo uratować przestaje tu być prawdą (odnoszę się do tego co napisałam wyżej) Wy niczym zgraja dzieci rzuciliście się na konie i zechcieliście im pomóc bez sprawdzenia a) Jaka jest faktycznie sytuacja b) Ile jest prawdy w tym wszystkim c) Kim jest Patera, jaka jest i czy można powierzyć jej załadunek konia oraz opiekę nad nim. Teraz macie pretensje do mnie o to że pisałam wam kilka dni temu że Patera nie zjawia się u konia, nie interesuje się nim i nic z nim nie robi. Powinniście byli zechcieć chociaż sprawdzić ile jest w tym prawdy i przede wszystkim skontaktować się z właścicielką Nika i porozmawiać z nią jak wygląda sprawa faktycznie, poddałam pewnej wątpliwości całą sprawę Patery i wykupu koni. Wszyscy mieliście to daleko gdzieś, a teraz rzucacie się do mnie że kogoś bronie? Od kiedy to możecie pisać cokolwiek na czyjkolwiek temat opierając się na relacji kogoś kogo nie znacie? Owszem Ewelina nie ma boksów, i konie stoją tak jak stoją ale o konie dba, ma kilka hektarów wybiegów i pastwisk i w odróżnieniu od innych wypuszcza swoje konie bo zdaje sobie sprawę że stoją w stanowiskach. Trzeba było ruszyć dupska i przyjechać zobaczyć JAK TO FAKTYCZNIE WYGLĄDA.


Julia, nie o utrudnianie mi chodzi a o wyjaśnienie nieścisłości.
Z całym szacunkiem dla Zaklinaczki- jednak ten pomysł jest z gatunku tęcza i jednorożec.
Stójmy na ziemi. Czy pisała tu pani , u której stoi Nico?
Czy mnie się coś pomieszało?
Czy ta pani może powiedzieć o opcji odsadzenia?
To trzeba zrobić w pierwszym rzędzie.
Julia, czyli, jak sprzedaż sp to kn u Ciebie zostanie? Ja się chyba zagubiłam na maxa  🙄
guli - Nie ma mojego wkładu bo napisałam, gdybyś chciała zauważyć w 1 swoim poście tutaj "że ja bym palcem nie kiwnęła w tej sprawie" , bera7 zapytała dlaczego więc napisałam. Wiedziałam że to się tak skończy, i że powierzanie pewnych spraw osobom które nie są do końca zorganizowane i które gubią się już w tym pomaganiu to nie jest dobry pomysł. Chętnie pomogę jak już napisałam ale jak sprawa będzie czysta, ta nie była o czym wam niejednokrotnie pisałam. Kto chciał zapytał, kto nie chciał teraz ujada na mnie jak pies na łańcuchu. A co ja jestem temu winna że jesteście naiwni? No bez przesady..
Julia, czyli, jak sprzedaż sp to kn u Ciebie zostanie? Ja się chyba zagubiłam na maxa  🙄


Gdyby sp sprzedała się za 5tys, to kn zostałby.

2tys za agresywnego kn to nie jest symboliczna kwota 😉 grzeczne, ułożone chodzą taniej
Dzięki Met  :kwiatek:, już ogarnięte.
Huzar mam do ciebie zadzwonic i ci jeszce raz to wytłumaczyc ? 🙂 przeciez mówlam ci nie raz o co z tymi końmi chodzi.
Konika nikt nie chce, ja mogę ją zostawic u siebie, chocby dlatego ze sie z nią dogaduje.
Dziewczyna chce 4 tys za oba konie, klacz sp jest warta tych 5 tys, wiec byla taka opcja by sprzedajac Sp jednoczesnie splacic konika.
I zamknąc temat.
Poniewaz nie mogę jej sprzedac, postanowilysmy sprzedac ją za mniejsza kwote i oddac dziewczynie tylko za jednego konia. Konik zostalby narazie nie splacony ewentualnie splacony w kwocie 500 zł (róznica jaka by została) jezeli ktos da mi 3 tys za Sp.
Co bedzie dalej ze splata konika nie wiem, ale zamykajac temat Sp zostaje mi juz mniejsza kwota do oddania.
A dziewczyna doskonale wie jakie ma konie i wie ze konika sie tak ot nie sprzeda i tu bardzo ryzykowne dla zycia konika byloby sprzedanie jej za 2 tys.
Dlatego jej tez zalezy aby konik zostal u mnie na dozywocie.
Kolejnym waznym problemem jest fakt ze utrzymanie Sp jest dwa razy droższe niz konika, mam tylko 0,5 ha pastwiska i w sezonie letnim nie mogę miec tak duzej liczby koni.
Klacz Sp została także odrobaczona w styczniu, co jakby nie patrzec 50 zł drogą nie chodzi. Dziewczyna nie daje złotówki na utrzymanie koni.

Ps. Met no symboliczne jest, bo waży jakieś 380 kg.

Czy już rozumiesz?
I żeby nie było. O ogierze, rozmnażaniu kolejnym dowiaduje się z tego forum. Mi nic o tym nie wiadomo, a jeżeli faktycznie nadal rozmnażanie będzie się tam odbywało to wracam do swojego 2 postu w tym wątku "Co będziecie co roku kupować konie bo ktoś je rozmnaża ?" Tyle ode mnie.
Proponuję poczekać na berę i jej relację, myślę że dużo ma do powiedzenia.
Presja: a kupiec na Nico jest już nieaktualny?
Może poprostu go sprzedamy?
Mojego półrocznego konia tak wniosło 3 facetów, bo nie chciało się źrebięciu wejść. I przejechała się 500 km bez awantury. I ja jechałam z nią w przyczepce.
Głupota sytuacji z ładowaniem konia mnie przeraziła.
A Nico miał podróżować sam z kierowcą ze zdrutowaną ręką?
Może lepiej, że nie wsiadł? To z 12 godzin jazdy chyba?
Patera- możesz do pana handlarza zadzwonić? I spytać czy jedzie na Rawicz?
Czy jesteśmy zbiorowo spaleni u niego?
Taniu - Nie chcę już w tym pośredniczyć. Wpisz sobie ORH Caballo Przeworsk, wyskoczy Ci strona stajni właścicieli. Zadzwoń do właścicielki i zapytaj dokładnie o to czy kupiec był, czy go nie było, czy Patera was okłamywała czy was nie okłamywała, czy teraz konia sprzedać, czy próbować ładować dalej. Ja tak jak obiecałam berze7 przez telefon, mogę pomóc załadować konia, mogę załatwić dobrego weterynarza końskiego który sprawy dopatrzy i to tyle co mogę.
Dobra, już dobra. Może i mówiłaś, ale wiesz jak u mnie z pamięcią  😉
Taniu - Nie chcę już w tym pośredniczyć. Wpisz sobie ORH Caballo Przeworsk, wyskoczy Ci strona stajni właścicieli. Zadzwoń do właścicielki i zapytaj dokładnie o to czy kupiec był, czy go nie było, czy Patera was okłamywała czy was nie okłamywała, czy teraz konia sprzedać, czy próbować ładować dalej. Ja tak jak obiecałam berze7 przez telefon, mogę pomóc załadować konia, mogę załatwić dobrego weterynarza końskiego który sprawy dopatrzy i to tyle co mogę.

Rozumiem. Dzwonić nie będę bo się gorzej namiesza. Nawet nie umiałabym wyjaśnić po co dzwonię.
Pozostańmy zatem przy transporcie i Twojej w nim pomocy.
Pokemon załatwi sedalin?
Ustalcie kwestię transportu. Kto płaci, kto załatwia, kiedy będzie i o której godzinie. Przyjadę pomogę załadować, możecie również o to samo zapytać m.indirę, myślę że jak się to zrobi z głową to koń w końcu dotrze na miejsce. Chyba że macie jakiś inny pomysł.
Luzik 🙂

Gdyby nie ogólna sytuacja związana z tym skąd i dlaczego wogóle mam te konie, że była to z mojej strony forma pomocy tej dziewczynie, a nastepnie tym koniom, gdyby koń był mój i tylko ja mialabym problemy finansowe i problem ze sprzedaża własnego konia, nie zawracalbym tu nikomu głowy.
Sama koniom pomogłam i owej dziewczynie i teraz  to ja jestem w potrzebie, ot i tyle.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
18 stycznia 2012 11:31
Może człowiek w przyczepie  całą drogę dałby radę zapewnić mu spokój , bo lepsze takie towarzystwo niż samotność w strachu, a nawet panice.

guli twoja "madrosc" osiagnęla rów mariański  🙇 zdajesz sobioe sprawe ze swojej świetnej rady? to ze ktos jechał kiedys z koniem nie znaczy ze powinno sie to stosowac 🤔wirek: , wiesz w ogóle czym to grozi?
Miałam nic nie pisać, no ale nie mogę sie powstrzymać, bo jak patrze na ten bajzel to niedobrze sie robi.

Odniosę sie do wątku w całości, może mój post cos pomoże, bo sytuacja z Nico dla mnie teraz jest jasna w tym momencie, nie ma co gdybać o lekach przyzwyczajeniach do przyczepy.

W Rosji jest taka organizacja, nie jest to do końca fundacja, bo zarejestrowani nie są, podatku nie dostają, i właśnie powstała ona z takich forumowiczow.
Rozpisze po punktach jak to funkcjonuje.

1) Jest kilka osób które zajmują kontem, rozliczają sie za każdy rachunek krótkim postem, ale nie na zawołanie każdego wpłacającego, tylko okresowo. (Nie ma żadnego gdybania, wyliczania, itd, nikt nikomu nic nie zarzuca po 10 razy, każdy kto chce sie dowiedzieć o kasę czyta cały watek). Te osoby tez angazuja ze w wetow i kowalow dla koni w domach tymczasowych.

2) Koń w biedzie jest zgłaszany albo przez te główne osoby, albo przez forumowicza, ale są dokładne informacje w pierwszym poście, czyli :

a) Wiek, pleć
b) Miejscowość 
c) Stan zdrowia albo inny powód do wykupienia (dowody albo w postaci zdjęć albo osoba z okolic odwiedza konia)
d) Zdjęcia konia (uszkodzeń itd, jeśli zdrowy to po prostu calego konia)
e) Dokładna cena i czas do wykupienia

3) Idzie zapytanie o dom (domy NIE są sprawdzane, chyba ze przy okazji jakieś odwiedziny, wszelakie dyskusje na temat domów są na pw, domy zgłaszają sie na pw tez piszą czy są w stanie załatwić transport) . Maja juz kilka tymczasowych domów sprawdzonych, forum składa sie na leczenie i utrzymanie dopóki nie znajdzie wlascicela. Każdy koń ma wtedy osobę odpowiedzialna (czesto to jest osoba która zglosila konia do ratowania, albo młodsze dziewczyn co maja więcej czasu zeby podjechać, wyczyścić, podać leki itd)

4) Idzie zapytanie o transport, wszelakie propozycje dotyczące tylko i wyłącznie okazjonalnego transportu, albo chęci finansowania weta - bo konie w 80% są dzicz kudłate i nie ma bla bla o naturalnym ladowaniu i szkodliwości chemii. Jednocześnie z tym idzie prośba o kasę, doglądną kwota za konia, szacowana za transport.

5) Na zakończeniu akcji, te nowe wlascicele zdaja relacje co u konia, ale nie jest ani trochę obowiązkowe. Czasem zdarza sie ze konia trzeba ulokować do innego domu, bo ktoś wysiada finansowo jednak.

Prawda jest taka ze funkcjonuje ta organizacja tak dobrze ze są w stanie wykupić i wyleczyć ciężko chore konie, konie z bardzo dalekich części Rosji i nawet z Białorusi (zorganizować transport tez!). Kasę tez zbierają na zawodach, banerki na innych stronach jeździeckich. W stajniach tymczasowych stoją tez pudelka na kasę, w tych których jest rekreacja sprawdza sie. Tez sprawdza sie dla tych którzy nie mogą, nie chcą robić przelewu, tylko wola wpaść przynieść cos z paszy, suplementów i leków albo gotówkę. 

Nie ma w wątku o ratowaniu żadnych dyskusji, tylko ściśle info dla osób chcących pomoc. Ew. krótkie pytania do osoby zgłaszającej (nie prowokujace do złośliwości ani dalszych dyskusji), krótkie sprawozdania osoby opiekującej sie ta akcja. Każdy kto uczestniczy w wątku jest świadomy ze kolejnym wpisem mogę tylko zaszkodzić, bo informacje sie szybko gubią i wprowadza sie zamęt.

Fakt tez ze maja swój rozdział na forum (potem sie w ogolę przenieśli na oddzielne darmowe forum). Każdy koń dostaje swój watek.

Ja kasy nie wplacalam i nie planuje, póki jest taki bajzel jak jest. Zresztą i tak nie stać mnie na pomaganie innym koniom w ty
m miesiącu bo rachunki wet w ostatnich 3 miesiącach liczą sie w tysiącach, i dalej pewnie będą brnąc w nieskończoność.

Julia
Moja rada dla ciebie będzie taka sama jak juz ktoś tu pisał.
Otwórz nowy watek, wstaw zdjęcia i opisz dokładnie swoja sytuacje. Będzie latwiej dla osób które chcą pomoc, ale nie przekopia sie przez cały temat i nie znają twojej sytuacji. 




Arimona, ale jak tak zrobie to mod odeśle mnie do ogłoszeń
Mojego półrocznego konia tak wniosło 3 facetów, bo nie chciało się źrebięciu wejść. I przejechała się 500 km bez awantury. I ja jechałam z nią w przyczepce.



I znam koniowóz z miejscem bezpiecznym dla człowieka.

Ponowię też  pytanie o miejsce stajni kopyciak, bo bez faktyczniej odległości przejazdu nikt nie poda ceny. 
Chyba, ze moja propozycja nie jest warta rozważenia - to trudno.


Arimona, ale jak tak zrobie to mod odeśle mnie do ogłoszeń

Może nie odeśle. Załóż "Revoltowe zbiórki nr 3"
Julia - Przeczekaj to co się tu dzieje, jak sprawa się zakończy zamknie się ten burdello bum bum i otworzycie sobie nowy wątek na jasnych i określonych zasadach.
Rozmawiałam z przewoźnikiem z moich okolic- korzystałam raz z jego usług wraz z Horciakową, normalnie ma stawkę 1,70 zł za kilometr, na tak długą trasę zgodził się na 1,50 zł, liczone od jego wyjazdu z domu- okolice Kostrzyna Wielkopolskiego ( 40 km ode mnie) + opłaty drogowe- autostrada i viatol ok. 120 zł. Ma wolny piątek i poniedziałek- z najbliższych terminów, jeśli on pojedzie, to oczywiście pojadę z nim pomóc w załadunku.

Ja jestem dokładnie ze środka Wielkopolski.

Jaki by był koszt koniowozu? Skąd by wyjeżdżał?
W RR jest ogromny koniowóz z miejscem do mieszkania nawet, ale nie wolno tam przebywać w czasie jazdy.
Ja myślam raczej o tym, żeby nie do końca sprawnemu kierowcy ktoś towarzyszył na wypadek W.
kopyciak- Jeżeli dobrze liczę wychodzi ok. 1000km w dwie strony x 1,50 + 120zł wychodzi ok 1700zł za transport  😵
Presja dobrze liczysz. Co do tamtego transportu, dziewczyna ze złamaną reką nie była sama, była z kierwocą ale...on zupełnie nie znal sie na koniach i ich załadunku.
kopyciak- Jeżeli dobrze liczę wychodzi ok. 1000km w dwie strony x 1,50 + 120zł wychodzi ok 1700zł za transport  😵

No to tyle mamy ?
A tej pani co podjechała od bery nie trzeba kasy za paliwo oddać?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się