kastracja

Ja nie wyobrażam sobie że mój koń miałby po kastracji chodzić sobie na padoku cały czas.
Mimo na prawdę dobrej opieki po kastracji mieliśmy spore komplikacje.
Chociaż zauważyłam taka zasadę że im się człowiek bardziej przejmuje to gorzej się dzieje, a jak mu to obojętne to zazwyczaj jest wszystko ok.
no tak ja ja sobie nie wyobrażałam zeby mój miał zostać w stajni kiedy inne konie wyjdą🙂
No bo to zależy od weta, u mnie kastrowal nie byle kto.
Ja mysle ze to zalezy od tego jak koń był do tej pory utrzymywany. mój wychodzil na padok oddzielny jako ogier i wtedy był spokojny, nie wyobrazalam sobie zeby zostal w boksie bo wsciekalby sie jak szalony, łacznie z brykaniem i kopaniem w sciane, wiec musialby stac wszytskie konie. Wet ucieszyl sie nawet jak mu powiedzialam ze sobie nie wyobrazam trzymania go nawet chwili w stajni samego. Poza tym, rano bralam go na lonze wiec jak mial jeszce jakas energie mimo bólu to ją stracił, a potem padok.
Kiedys tez kastrowalismy konie u goscia i tez od razu szly na padok, tzn na drugi dzien.

Mojego nie wolno mi bylo chłodzic, lac wodą nic z tych rzeczy, jedynie moglam myc nogi z krwi.
Wet powiedzial ze on moze biegac po padoku.

Być, siano i wode mozesz dostawic koniowi na wydzielony padoczek.

Najprosciej to poprostu opowiedziec wetowi jak to wyglada obecnie utrzymywanie konia i ustalic jak bedzie najlepiej dla konia i wlasciceila po kastracji.


Pytałam weta.
24h musi być zamknięty, aby nie zrobił sobie nic podczas, gdy leki będą jeszcze działać. Później haaaja, wolność i niech będzie na padoku.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
04 sierpnia 2012 13:20
no tak ja ja sobie nie wyobrażałam zeby mój miał zostać w stajni kiedy inne konie wyjdą🙂


Przy moim miały dyżury inne konie. Kilka razy dziennie je zmieniałam, ale zawsze jakiś stał w stajni, bo gdy mały był sam, to histeryzował strasznie.
no tak ja ja sobie nie wyobrażałam zeby mój miał zostać w stajni kiedy inne konie wyjdą🙂



Tylko jak jakiegoś konia nie wypuścisz na padok żeby dotrzymał kastratowi towarzystwa to nic mu się nie stanie, a takiemu koniowi po kastracji wypuszczonemu na cały dzień na padok może.
No ale nie mialam potrzeby zostawiania kastrata w boksie, wet kazał puszczac na drugi dzien!!!! A nie wiem jak wy ale ja stosuję sie do zaleceń weta:P
Zresztą BYĆ juz dwa razy napisała ze wet jej kazal trzymac 24 godz, a potem padok, więc nie wiem o co ta dyskusja.
U nas 10 dni po kastracji (na leżąco, w klinice), zalecono tylko ruch KONTROLOWANY. Koń goił się super i wszystko poszło dobrze, ale lepiej dmuchać na zimne.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
04 sierpnia 2012 19:05
Byc. a kto będzie kastrował?
Na razie biorę pod uwagę Podgórnego.
Ale nie jest powiedziane, że to 100% decyzja, bo dzisiaj wyszła także inna możliwość.
Czy poprzez problemy z raną po kastracji koń może zacząć źle stawiać tyły, chodzi mi o lisi chód ?
Daniella_283, konie po kastracji dość często chodzą "jak modelka". owszem, jeśli koń łatwo wytwarza nawyki -  taki styl poruszania może się utrwalić.
Daniella_283, to świeża sprawa czy starsza?
Właściwie już 'po ptakach', konia mam od roku, kastrowany x lat temu. 😉
Dostałam taką wiadomość, że lisi chód u mojego konia jest przyczyną kastracji. Po zabiegu rana źle się goiła, babrała, i była poprawiana za jakiś czas. Nigdy nie słyszałam, żeby od kastracji koń 'nabawił' się wady postawy, więc się spytałam 🙂 W dodatku koń bilarduje, w kłusie wygląda trochę jak pokraka, ale nie o wygląd nam chodzi.  😁
Daniella_283 u nas lisi chód wystepował przez 3 tygodnie po kastracji bo rana sie paskudziłą , potem spokój przez jakiś miesiąc po czym pojechał na zawody , zaczeło się robić gorąco i rana zaczełą ropieć , wtedy znów lisi chód . Ale jest już po kastracji rok i wszystko znikło 🙂
Averis   Czarny charakter
07 sierpnia 2012 10:44
Delf, koń pojechał z niezagojoną raną na zawody?
Jak wygląda lisi chód? 👀
Averis wtedy była wygojona , pojechał na zawody i po nich zaczeło sie robicz upalne lato inagle zaczeła sie tam paskudzić i ropieć .
Averis   Czarny charakter
07 sierpnia 2012 10:49
Delf, czyli nie była wygojona. Gdyby była, to nie miałoby prawa nic się dziać w obrębie rany pokastracyjnej. Po prostu skóra znowu odzyskałaby ciągłość/byłaby blizna, ale nic nie miałoby prawa z niej lecieć. Jeśli coś ropiało to znaczy, że rana do końca nie była zagojona.
Własnie tak , my myślelismy , że jest wszystko super i już troche czasu od kastracji mineło . A jednak pewnie w czasie większego ruchu i upału sie zaczeło babrać bo rana nie była do końća idealnie zaleczona .
Mój były trener uzna , że dobrze wszystko ... Niestety niedopatrzenie  😕
mi vet dopiero po dwóch tygodniach zasugerował wpuszczenie konia na padok do reszty a ja bałam się że coś będzie nie tak pomiedzy chłopakami i że niezagojone do końca będzie problemem ale była zima ,czysty śnieg a chłopaki zareagowali na siebie jak starzy bracia 😉 co mi tylko pozwoliło odetchnąć a rana w mig sie zagoiła 😉 do końca

ale zima! wspołczuje kastrować latem
mam  pytanko chce kastrować konia można jego kastrować w kwietniu ?  są już muchy ?
mam  pytanko chce kastrować konia można jego kastrować w kwietniu ?  są już muchy ?


może spróbuj napisać o co chodzi?  😉
jett   success is the best revenge
14 sierpnia 2012 10:17
My star chyba pyta czy można kastrować konia w kwietniu  😁
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
14 sierpnia 2012 11:05
Ja kastrowałam na początku kwietnia, trafiłam na chłodną pogodę bez much przez ten tydzień po kastracji kiedy się goił ale ogółem muchy już się pomału zaczynały.
Dzięki za odpowiedz ale mam  jeszcze pytanko  jak sie opiekowac  takim konikiem po kastracj 🙂
Chyba 2 pierwsze dni konik stoi w boksie na samym sianie, przywiązany aby się nie położył. Spacerki, później 2x dziennie lonża po15 min. przez 2 tyg? Coś takiego. 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 sierpnia 2012 19:46
My star błagam litości! Jeśli nie chcesz czytać całego wątku, to przeczytaj chociaż dwie ostatnie strony.
z ostatnio kastrowanych koni (tych wieki temu to juz niepamietam procedury dokladnie, tylko ze lonzować było trzeba i że chodziły na padok)
jeden na 2 dzień był już lonżowany (i tak codziennie) - a stał w boksie poza tym caly czas bo miał inna rane która mu chodzenie swobodnie zakazywała. inaczej by chodził na padok + lonża jakby sie mało ruszał. no i leki kilka dni (ale dostawał tak czy siak i na swoja dotychczasową rane, byl wyniszczony, osłabiony)
2 - gi, po wycięciu ( na leżąco) po podaniu leków wybudzających (tu trzeymanie do wybudzenia) dostał klapsa w tyłek i pobiegl na pastwisko. i już tam został. odrazu. ze stado mocno się przemieszczające nie było obaw że będize miał za mało ruchu (ruch po kastracji musi być zeby rana za szybko się nie zamknęła -zeby płym mógł wyciekać, żeby się ropień nie zrobił, zeby krazenie było dobre - czyli opuchlizna szybciej zeszla). tak czy siak go dogladałam, bo jakby jednak puchło trzeba byloby lonżowac itp. ale zadnych powikłań nie było. zero leków (prócz tych przy zabiegu). blyskawiczny powrót do zdrowia i sił witalnych, minimalny obrzęk, gojenie itd.
wet kastrował tak dziesiątki koni i ma takei same doświadczenie z resztą. ten od 1 konia też kazał jak najwięcej go ruszać, ograniczeniem było jedynie schorzene jakie miał (rozdarta pachwina, która pekała przy szaleństwach a tam nie czuł, sta.ł od miesięcy więc energii mial full )

nie rozumiem zatem dlaczego, po dobrze wykonanym zabiegu, koń ma stać w boksie i cierpieć, narażać sie na zakażenia, obrzeki i inne powikłania  🤔wirek:
jedyne powiklania o których słyszałam (pomijając te bezpośrednio związane ze zle wykonanym zabiegiem czy reakcją na leki itp) to właśnie przez stanie, brak odpowiedniej dawki ruchu. (czasem tłumaczone jako "no to normalne" - choć na logike med., fizjologi to efekt braku ruchu i świerzego powietrza właśnie). to nie uraz w obrębie narządu ruchu gdzie trzeba ruch ograniczyć żeby nie uszkadzać, to obrzek który musi się "rozejść", płyn wylecieć, a bez pobudzenia krążenia, ruchu się poprostu nei da...(/to b. utrudnione+potrzebne leki). oczywiście tylko trzeba przypilnować, zapewnić bezpieczne warunki do wybudzenia żeby nie wpadł na coś i nie zrobił sobie krzywdy...
że będize szalał i rozerwie? no zgniecenie czy związanei może puścić jak jest źle zrobione (nasieniowodu bo nic inego nie może się uszkodzić przecież), albo przy szaleństwach ekstremalnych których koń i tak nie wykona bo jest przecież obolały! większe ryzyko że właśnie będzie się za mało ruszał - dlatego wymyślono konieczność lonżowania/spacerów - żeby go zmusić do ruchu mimo bólu ...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 sierpnia 2012 21:13
horse_art ja też nie do końca rozumiem dlaczego niektórzy weci zakazują ruchu. Może boją się, że rana się "rozejdzie"? Nie mam pojęcia. Co do tego, że koń z bólu nie będzie miał siły szaleć, to zgodzić się nie mogę. Przed kastracją czytałam ten wątek wiele razy i byłam przerażona. Dziewczyny opisywały jak konie cierpią, że widać po nich ogromny ból itd. Po moim maluchu nie widziałam praktycznie wcale bólu. Trochę inaczej stawiał nogi, ale na lonży trzeba było go wyłącznie uspokajać, bo w głowie miał ciągle brykanie i szaleństwa.
no tak, mój tez szalał (a lonżowany na sedalinie) ale sadziłam że on est emm.."specyficzny 😉 ), ale zresztą, co z tego?
że rana się rozejdzie? no przecież własnie o to chodzi żeby się za szybko nei zamknęła - żeby płyny wyciekały, żeby powietrze dochodziło - żeby się ropa nei zrobiła.
jak ma się rozejśc kilku cm nacięcie  wmiejscu które się nei naciąga, a zresztą na worku króry jest już pusty - czyli na wiszącej luzno skórze - by musiał ten koń chyba rozłożyć nogi katem rozwartym żeby naciągnąć takie miejsce... no nie ma pcj żeby to rozerwać ;/ chyba że zahaczy o coś - wpadnie na coś tą pustą moszną, kosmici go porwą ... czy coś jeszcze mniej prawdopodobnego. brykał i co?  zyje! jak brykał znaczy ze nie bolalo go aż tak, że bylaś wyrodną pańcą że go do łóżeczka z termoforem nie położyłaś.... 😉
bosz... co za tendencja żeby zwierząta ludzką miarą mierzyć na zasadzie "jakby mnie bolało wolalabym lezec, to niech on też stoi", tylko my mamy wybór - a stworzeniu narzucamy... jak nie bedzie chcial sie ruszać - to nie będzie (i tu trzeba zmusić jak ludzi - bo względu med. ponad przyjemnościami). po zatym ludzkich pacjentów zmuszamy do ruchu już tego samego lub max następnego dnia po operacjach - zeby sie nie robily obrzęki, zap. płuc, skrzepy (udar), zeby się szybciej goiło. a koniom, z natury ruchliwszym i potrzebującym ruchu do zycia mamy zabraniac?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się