Dobra-kombinuję z jej hodowczynią by ją wydzierżawić do hodowli... ale z drugiej strony wiem jaką będę miała pracę-zmiany po 12 godz, nagle może się okazać,że muszę jechać na drugi koniec IS itd. i o ile z psami nie ma problemu,bo rodzicom mogę podrzucić to z koniem już cienko... a i tak jakby była w hodowli x km ode mnie to bym jej nie widywała za często i w sumie jedynie na papierku by moja była tak jak teraz. Nie mam pojęcia co robić... każdy mówi co innego i się gubię. Poradzę wam jedno-jeśli planujecie studia, nie macie pewności co za 2-3 lata będzie z koniem,czy będzie czas itd. to nie pakujcie się w to- bo będziecie przeżywać to co ja,a to jest okropne uczucie. Wczoraj jeszcze faza ,,PMS" i hormony doszły i cały dzień przeryczany (zawsze tak mam),a jak mama ze mną gadała i zobaczyła,że ryczę to też zaczęła i tata skapitulował i się gdzieś zaszył na dole xD
Dzisiaj już mogę w miarę ,,trzeźwo" myśleć i nie wiem czy nie lepiej jej sprzedać... bo ok-2 lata, skończę wszelkie szkoły, będę miała pracę, mieszkanie itd. ale chodzi o tą pracę- i celnik i policjant pracuje na zmiany i raz musi tu jechać, raz tam, tu szkolenia, ćwiczyć też trzeba... muszę jakoś doroślej do tego podejść,ale wciąż siedzi we mnie mała dziewczynka,która nie chce oddać swojego kucyka.