AGROTURYSTYKA- jak legalnie otworzyć?

Podpisuję się pod słowami rzepki ręcami nogami. Lepiej ustalić wyższą stawkę - jeden pojeździ pół godziny, drugi 3, ktoś weźmie rower innym razem nie - całościowo się wyrówna, a papierologii i nerwów mniej oraz w portfelu więcej 😉
macie rację moje drogie Panie  😉
tylko 100 a 25 za dobe stanowi różnice. i nie jeden szukający kwatery stwierdzi, że on koni/rowerów/ czy czego tam nie chce, więc go taka oferta nie zainteresuje... i grono zainteresowanych się zmniejsza. cena na dzień dobry odstraszy  🙄 tak na mój babski rozum.
a z drugiej strony 100 za dobe  😲 to by prawie każdego w dzisiejszych czasach przeraziło chyba..
niby jest wówczas (przykładowo) atrakcji jak nas..ane. ale jak już pisałam są ludzie, którzy szukają noclegu i wyżywienia a resztę sobie sami organizują.

ale macie rację z mniejszym zachodem, mniejszą papierologią, mniejszymi nerwami z dopełnianiem wszelkich formalności.

z tym zyskiem właśnie też mi się nie kalkulowało, według moich obliczeń. i nie odrobią tego co wydała bym na opłacenie ich w KRUS-ie. chyba, że było by więcej jakichś odpłatnych atrakcji i jeśli ktoś by chciał, to by z nich korzystał i opłacał. ale na to trzeba mieć czas, aby to organizować itd...

a taka kwestia, która mnie zastanawia od pewnego czasu. czy posiadaczki agroturystyk posiadacie jakieś regulaminy? wyczytałam, że to dobry pomysł, pomagający rozwiązywać ewentualnie mogące się pojawić kwestie problematyczne (cisze nocne, gdzie można palić etc.)

no i czy mając zwierzęta (jak nie patrzeć są pewnym zagrożeniem dla zdrowia i życia) posiadacie jakieś dodatkowe ubezpieczenia czy coś? w razie, gdyby jakiś gość się zaplątał tam gdzie nie powinien? tego w sumie się obawiam,  że jakiś nieprzewidujący gość bądź niedopilnowane dziecko wlezie gdzie nie ma i stanie się katastrofa. już kombinuję, żeby pozabezpieczać wejścia. ale przecież się nie pozamyka zwierzaków na cztery spusty, zeby się dusiły w budynkach.

edit. zamęczę Was niedorzecznymi i licznymi pytaniami  😁
tomia - w mojej okolicy cena w domu bez luksusów - nawet powiedziałabym dolna półka to okolice 70 zł/dobę w tym 3 posiłki, więc 100 zł/dobę nie jest ceną wygórowaną. Możesz też ceny "sezonować" np. pobyt wakacyjny, albo rozmawiając z klientem (okazuje się, że chce poleżeć za chałupą na leżaku i czytać książki a nie jeździć 5 godzin konno) zrobić rabat 😉
  Regulaminów nie mam i nikt ze znajomych (no może poza jedną "znajomą" którą wszyscy normalni ludzie omijają) nie ma - warunki ustala się ustnie - telefonicznie przed przyjazdem lub w dniu przyjazdu. Wiadomo, że rzeczy typu czy można przyjechać z psem, kotem, koniem, teściową 😉 i na jakich warunkach ustala się przed przyjazdem.
Ubezpieczenie -płacę tylko obowiązkowe OC gospodarstwa co obejmuje takie wypadki jak opisujesz, oprócz tego szereg innych wynikających z prowadzenia gospodarstwa  - sąsiad będzie lazł przez pole, przewróci się o kamień i złamie nogę, konie zwieją i zeżrą sąsiadowi owies, gość spadnie ze schodów, koń skopie samochód itp. itd.  Cena jest nieporównywalna - oc gospodarstwa to u mnie 103 zł/rok, za agro wołają w okolicach 500, a suma ubezpieczenia oc to 1 500 000 euro a nie kilkanaście tysięcy w agro.
o tym nie pomyślałam. a pomysł mądry i z sensem. że też o rabatach itd. nie pomyślałam. można powiedzieć, że cena zależna od wymagań klienta  😁
a w jakiej okolicy mieszkasz? z cenami mnie zaskoczyłaś. chociaż z drugiej strony z wyżywieniem..

ustnie czy pisemne, ale jednak jakieś zasady są. wszak jakoś współżyć z innymi gośćmi czy domownikami ludzie muszą, co by życia nie utrudniać ani sobie ani wczasowiczom. no i przede wszystkim przyjazdy z teściowymi trzeba a wręcz należy uzgadniać. to mogą być "głośne" pobyty  😁

co do OC to muszę się przyjrzeć dokładnie naszej aktualnej umowie, jak wygląda i co obejmuje.



Mieszkam na Poj. Drawskim.
Przykładowe ceny na stronach agroturystyk z bliższych i dalszych okolic:
http://www.dwor.warblewo.pl/cennik.php

http://www.siedlisko.strefa.pl/page5.php

http://www.grabiaz.republika.pl/cennik.htm

Regulamin musi być -przynajmniej najważniejsze sprawy związane z bezpieczeństwem. Z ustnych uzgodnień w razie wypadku każdy sie wycofa. Istnieje nawet opcja w agro, że klient zamawiając pobyt podpisuje regulamin, że się zapoznał.
A w regulaminie musi być zakaz wchodzenia do stajni i karmienia zwierząt bez zgody właściciela. Znajoma przez wiele lat miała ciągnący się proces, kiedy koń kopnął w brzuch dziewczynkę, która sama wlazła do stajni, mimo napisu na drzwiach. Dlatego dobrze, żeby rodzice wiedzieli, ze to oni odpowiadają za swoje dzieci, a nie właściciel gospodarstwa. W razie poważnego wypadku i tak są problemy -jak zwykle. Ale przynajmniej jakiś dupochron jest.
Co do reszty w regulaminie -to ustalasz, jak Ci pasuje. Powinna być "cisza nocna od...", np zakaz palenia, zakaz jazdy na nartach po dywanie w pokoju  (to u nas :wysmiewa🙂, zakaz palenia ogniska w pokoju (to tez u nas 😤 -takie kwiatki się zdarzały, jak goście popili na Sylwestra 😉)
A.   master of sarcasm :]
11 lipca 2013 21:18
Dokłądnie, ja sobie nie wyobrażam braku regulaminu i podpisu klienta że się zapoznał. Koń może kopnąć, koza ubodzie, kogut nieraz atakuje, kot może podrapać! A potem pretensje do garbatego że ma dzieci proste  🤔wirek:
tak sobie przeglądam regulaminy różnych gospodarstw agroturystycznych. i jest często punkt: "Osobom pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, zachowujących się agresywnie gospodarz ma prawo wymówić pokój w trybie natychmiastowym bez zwrotu dokonanych wcześniej opłat". no, ok. ale z tego wynika, że opłata za pobyt pobierana jest na początku? czy raczej chodzi o zaliczkę?
a regulamin - jednak stwierdzam, przydatna sprawa. tylko musi być dobrze skonstruowany, co by z przepisami nie kolidował.

prowadzenie ewidencji sprzedaży jest obowiązkowe rozumiem? podobnie się to ma z prowadzeniem księgi gości? jeśli tego nie ma to sami naliczą podatek, czy co nam grozi?
Prowadzenie ewidencji jest obowiązkowe, księga gości to z tego co kojarzę tam gdzie są opłaty klimatyczne - u nas tego nie ma. Grozi mandat - 200-500 zł za brak/złe prowadzenie dokumentacji.
tomia, ale to wszędzie chyba jest w normalnych pensjonatach, domach wczasowych itp. jest z góry pobierana opłata za pobyt. Przynajmniej ja tak zawsze płaciłam. Ewentualnie a koniec dopłaca się za jakieś rzeczy dodatkowe, które wynikły w trakcie pobytu.
Normalnie powinno się brać od gości ZADATEK (uwaga! nie ZALICZKĘ!! -nie używać w ogóle takiego słowa, to jest zasadnicza różnica, bo zaliczkę trzeba zwrócić , a zadatku sie nie zwraca, jak gośc z własnej winy nie przyjedzie). Potem ten zadatek wchodzi w rozliczenie po pobycie.
Całą kwotę za pobyt pobiera się od razu pierwszego dnia -taka jest wszędzie zasada. Ja sobie to kilka razy przeoczyłam i goście znaleźli w poblizu tańszy pensjonat, po czym oznajmili mi, ze dzisiaj wyjeżdżają, bo im ciocia zmarła 😜 Potem widziałam ich w innym miejscu - jakoś o cioci i pogrzebie zapomnieli 😁 Często spotykamy się z taką sytuacją, ze jak gościom coś nie pasuje, to "odsiedzą" kwotę zadatku, a potem "uśmiercają" jakąś osobę z rodziny i wynoszą się gdzieś indziej. Dlatego trzeba od razu pobrac całość opłat za pobyt.
I jeszcze uwaga -jeżeli z Twojej winy coś nie wypali, to Ty zwracasz gościom podwójną kwotę zadatku. Jeżeli oni zawalą -to zadatek im przepada i zostaje u Ciebie jako rekompensata.
A.   master of sarcasm :]
12 lipca 2013 14:00
Zadatek wplaca sie w momencie rezerwacji, za pobyt wnosi sie oplate z gory przy "wejsciu". Jeszcze moze do tego dochodzic depozyt ewentualnie (moja mama prowadzi holiday apartament w Warszawie to akurat w takich sprawach sie nieco orientuje 😉)
no właśnie byłam święcie przekonana, że płacisz zadatek, i resztę na do widzenia. tak robił były szef (w ostatnim ośrodku w którym pracowałam), bynajmniej tak to wyglądało od imprez weekendowych dla grup zorganizowanych.
ale faktycznie, ludzie kombinują, potrafią wykorzystać co wpłacili żeby nie być stratnym i z reszty rezerwacji czmychnąć. (w efekcie zostaje luka w postaci wolnego pokoju, który mógłby być zapełniony).

a macie jakieś rady, mądre rozwiązania dotyczące wyżywienia? urządzenie kuchni. przydatny ekstra sprzęt. ilość posiłków, ich wielkość. jak rozwiązujecie sprawę z gośćmi wymagającymi specjalnego menu (wegetarianie, alergicy, itd.)? gotujecie, czy odsyłacie?

no i co oferujecie gościom w razie nie pogody? myślałam o jakichś grach (dart, ping pong - w stodole  😁, tv, mini biblioteka, gry planszowe). czym jeszcze można zająć gości, tak, aby nie latać wokół nich jak ze sraczką. wszak obowiązki normalne też pozostają (te to nigdy nie znikną, a czasem i się namnożą).
no i co ze świętami? odpuszczacie, czy jednak zakasacie rękawy i zasuwacie na świętowanie innych?
Wyżywienie - szwedzki stół - wbrew pozorom najtaniej i najlepiej. Dając wydzielone porcje będziesz miała albo masę zmarnowanego jedzenia, albo gości, którzy będą niezadowoleni z małych porcji. U moich znajomych zawsze były 3 posiłki - obiad 2-daniowy plus podwieczorek (czasem po prostu owoce, czasem ciasto, różnie). Ciepłe napoje - kawa, herbata bez ograniczeń.
No a święta - zależy czy potrzebujesz kasy - zwykle święta są "ekstra" płatne - czy stwierdzasz, że olać to i odpoczywasz 😉
Ja przygotowuję np obiad zgodnie z zamówioną ilością osób (np 4 porcje) . Problem z tym, że  daję dużo jedzenia, jest to też jakby "szwedzki stól", bo zupa jest w wazie, reszta na półmiskach i goście mogą brać ile chcą. No to na drugi dzień (jak już wiedzą, ze żarcia jest full) zgłaszają, ze dzieci są "niejadki" i zamiast 4 obiadów proszą tylko o 2. oczywiście licząc na to, ze cała czwórka wyżywi się za cenę 2 😵.
Ręce opadają bezsilnie na kombinowanie niektórych gości 😤 (nie wszystkich, oczywiście!) Traktują nas -kwaterodawców -jak wampiry, krwiopijców, których trzeba oszukać, wykiwać, bo "oni" (czyli my) i tak na nich zarabiamy "nic nie robiąc" 🙁
Kiedyś pani zamówiła pół porcji (że niby mało jada :mad🙂, reszta -normalnie. No i ta pani wpadała pierwsza na jadalnię, wyżerała z półmisków, ile sie da -a płaciła za pół porcji.
Macie na to jakieś sposoby?? 🙄
Tomia -często goście proszą o wegetariańskie dania. Od Ciebie zależy, jak to potraktujesz. Jest z tym więcej roboty -wymyślania, praktycznie gotowanie osobno dla tej jednej osoby. Mozesz się nie zgodzic, a możesz brać po prostu wyzszą cenę za takie wyżywienie (goście za jedzenie płacą osobno, bo nie wszyscy chcą z wyzywieniem. Oczywiście od tego nie płaci się podatku ani nie zgłasza działalności -bo to jest wliczone niejako w agroturystykę. Ale tylko dla "swoich" gości, dla obcych ludzi nie wolno gotować)
A.   master of sarcasm :]
12 lipca 2013 18:46
A jak to w praktyce wyglada z wyzywieniem i zezwoleniami na to? Na co konkretnie trzeba miec kontrole itp? A co mozna ominac, nie lamiac przepisow? 😉
Na wyżywienie (dla swoich gości) nie musi być żadnych zezwoleń,  kursów czy szkoleń. To jest w ramach oferty -nocleg z wyżywieniem. Goście sami decydują, czy chcą miec obiady śniadania i kolacje czy tylko np obiady, a śniadania i kolacje we własnym zakresie. Trzeba im wtedy udostępnić jadalnię, lodówkę, czajnik, naczynia -tak jest najlepiej. No i w regulaminie zapisać, ze jak sami robią posiłki -to muszą po sobie posprzątać, a nie wrzucać Ci garów do zlewu. Musisz też rozważyc opcję, czy pozwalasz na dostęp do Twojej kuchni lub czy jest aneks kuchenny dla gości.
U mnie nie ma aneksu i nie ma korzystania z mojej kuchni  w celu ugotowania obiadu -goście mogą wykupić ciepłe dania  u mnie. Natomiast śniadania i kolacje mogą sobie robić sami -mam jadalnię i sprzęt.
Zauważyłam tendencję w okolicznych pensjonatach do ofert z wyżywieniem w komplecie. Tak się lepiej opłaca finansowo, a poza tym nikt nie lubi tabunów gości i burdelu 🤣 w swojej kuchni.
Aneksy kuchenne sa dobre -ale potem trzeba rozliczać zużyty  gaz, prąd, itp (mogą być problemy, jak to zrobić).
I trzeba jeszcze pamiętać, że w regulaminie agroturystycznym jest zawsze dostęp do ciepłej wody rano i wieczorem. Natomiast w ciągu dnia nie musi być ciepłej wody do mycia się i goście nie mogą się tego domagać 😁.
A.   master of sarcasm :]
14 lipca 2013 16:11
Hmmm czyzbym cos zle wobec tego zinterpretowala? Za kazdym razem jesli oferuje sie posilki, trzeba miec zezwolenia i sanepid wpada z kontrolami, co innego jak goscie kupuja produkty na miejscu i sami sobie przyrzadzaja posilki.
odnośnie sanepidu, co może sprawdzać? skoro gotuję jak dla siebie.. czego mogą się czepić, na co zwrócić uwagę?
a, i wspominałyście o przechowywaniu jedzenia. przez jaki okres czasu dobrze jest je trzymać? z każdego posiłku?

aneks mam w planie. chociaż mały ale zawsze. przynajmniej goście nie będą mi biegać co po chwila po herbate/kawe. no i, z własnych obserwacji, miło jest mieć dostęp do lodówki (aby sobie przechować to i tamto). czy też chociaż pojedynczy "palnik" (czy to gaz czy to prąd - choć prąd wydaje mi się bezpieczniejszy), na wypadek, gdyby goście choćby swoim pociechom musieli coś przygotować.
myślę nad poświęceniem czwartego pokoju na rzecz takiej mini kuchni z jadalnią i połączoną przejściem z salonem...  🙄

Na przyrządzanie posiłków dla swoich gości nie trzeba mieć zezwolenia! Gotujesz, podajesz  -i tyle. Sanepid raczej się nie czepia, bo nie ma powodu (już pisałam o tym).
Nie wolno tylko sprzedawać posiłków obcym ludziom, takim przypadkowym gościom "z ulicy".
Produkty tez mogą sobie kupić u Ciebie i zrobić sobie jedzenie (np ser, jajka, mleko).
Natomiast produkty przetworzone - np dżemu -juz nie mogą sobie od Ciebie kupić. Bo dżem musiałby mieć nalepkę z opisem, terminem przydatności, składem, itp.
Swój dżem możesz dać gościom do śniadania i wliczyć to w koszt śniadania, ale juz nie wolno Ci tego dżemu im  sprzedać . Co ja poradzę na to, ze są durne przepisy?
(Naturalnie, jeżeli nikt nie zrobi donosu -to możesz zrobic wszystko, sprzedawać, karmić obcych, itp 😜 Tylko trzeba liczyc się z ryzykiem wpadki 😉)
A.   master of sarcasm :]
15 lipca 2013 15:35
Na przyrządzanie posiłków dla swoich gości nie trzeba mieć zezwolenia! Gotujesz, podajesz  -i tyle. Sanepid raczej się nie czepia, bo nie ma powodu (już pisałam o tym).

O to mi dokladnie chodzilo, i wytlumaczyc jak krowie na rowie  😜 Bardzo Ci dziekuje  :kwiatek:
doczepić się nie musi. ale wpuścić mamy obowiązek. zgadza się?
no i jeszcze raz, ile czasu jest dobrze (na wszelki wypadek) przechowywać sobie próbki posiłków?

troche prawo jest pogięte. ale co racja to racja, nikt za to nic nie może (prawie nikt  :am🙂. z tymi przetworami to sami w kulki w przepisach polecieli.
i jeszcze takie pytanie (nie do końca zrozumiałam). czy produkty :zwierzęce" nieprzetworzone można sprzedać (właśnie takie choćby jaja, mleko)? czy z tym tak samo jak z produktami przetworzonymi typu dżem. sama moge podać na śniadanie, ale sprzedać żeby sobie (jeśli szykują sami) uszykowali z nim śniadanie już nie.. ale w swojej ofercie, w celu reklamy, mogę ogłosić wszem i wobec, że serwuję swojskie "jadło", dżemy, soki, warzywa, owoce, pieczywa, wędlinki itd.? (skoro mogę to serwować..).

o, i jeszcze jedno. otwierałam dzisiaj kopertę "krus-owską". no i dołączyli świstek z informacją o "rocznej kwocie granicznej należnego podatku dochodowego za rok 2013 od przychodów z pozarolniczej działalności gospodarczej wynoszącej: 3092 zł". to ta kwota, którą się płaci za np dodatkowe usługi (typu te nieszczęsne rowery  :hihi🙂? czy o coś innego znów biega..
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
15 lipca 2013 16:32
>o, i jeszcze jedno. otwierałam dzisiaj kopertę "krus-owską". no i dołączyli świstek z informacją o "rocznej kwocie granicznej należnego podatku dochodowego za rok 2013 od przychodów z pozarolniczej działalności gospodarczej wynoszącej: 3092 zł". to ta kwota, którą się płaci za np dodatkowe usługi (typu te nieszczęsne rowery  :hihi🙂? czy o coś innego znów biega..


Ten podatek wyraża maksymalną roczną kwotę podatku, jaką na tej działalności odprowadzasz.
Takie zagmatwanie, żeby się trzeba było trochę wysilić, hihi. Zależy od tego, jaką stawką podatku
są obłożone te Twoje "dodatkowe usługi".
Jeśli przekroczysz tę kwotę, przeskoczysz na ZUS.


Taki sobie przykładzik:
np. działalność dodatkowa "jazda konna" i niech będzie obłożona 23 % podatku (nie wiem jak w rzeczywistości),
godzina jazdy to 50 zł, podatek to 11,5 zola, czyli takich jazd w roku możesz poprowadzić 3092/11,5 = 268  🙂
Koszty (sprzęt dla koni, kowal, wet, itd) zwiększają pulę jazd, bo zmniejszają nasze dochody.
ms_konik jesteś wielka  :kwiatek: wyjaśniłaś to super. hehe nie muszę się głowić dzięki Tobie przez najbliższy tydzień. dziękuję ślicznie 🙂
swoją drogą, pierwszy raz taki świstek dołożyli. czyżby nas podejrzewali, że my coś prowadzimy poza rolnictwem tak już..  🤔
Witam a ja mam pytanka  posiadam przydomową stajnię przy gospodarstwie rolnym powyżej 3 h z końmi , chciałabym to w jakiś sposób zalegalizować jako stajnię przy gospodarstwie rolnym lub agroturystykę do 5 pokoi z końmi i jazdami ,mam uprawnienia instruktora, uprawnienia rolnicze , może ma ktoś jakieś doświadczenia , czy muszę założyć działalność na ZUS czy na KRUS przejść, a może jeszcze jakoś inaczej dodam tylko żę pracuję na pełen etat normalnie w firmie nie chciałabym rezygnować  na razie dopóki to by się nie rozkręciło ewentualnie dodatkowo...  a chciałabym działać legalnie będę wdzięczna za pomysły
A.   master of sarcasm :]
29 maja 2014 21:58
Jeśli masz KRUS = jestes rolnikiem, to legalnie możesz prowadzić bodajże do 5 pokoi bez rejestracji.
Witam a ja mam pytanka  posiadam przydomową stajnię przy gospodarstwie rolnym powyżej 3 h z końmi , chciałabym to w jakiś...

Działalność na KRUS tylko jeśli jesteś w nim ubezpieczona minimum 3 lata. A do tego dochodzi limit naliczonego podatku. Jeśli pracujesz ma umowie o pracę to ZUS, ale w obniżonej stawce ( o szczegóły pytaj księgową). Agroturystyka do 5 pokoi wymaga tylko zgłoszenia do gminy, ale jazda konna to usługi i legalnie wymaga działalności, chyba że jazda jest gratis do wynajęcia pokoju.
Poprawcie mnie jeśli coś przeoczyłam
To ja od d**y strony 🙂
Mam jazdę konną na działalności gosp. Chciałabym dołączyć do działalności usługi agroturystyczne (tak naprawdę 1 pokój).
Wystarczy dopisać pkd (jaki?) czy coś jeszcze muszę?
Witajcie!
odświeżam temat 🙂
wykształcenie posiadam rolnicze, posiadam działkę budowlaną 1200m2 na której znajduje się mały dom zamieszkały przez nas oraz trochę ponad hektar ziemii w innej wsi.
chciałabym założyć gospodarstwo agroturystyczne w którym znajdowało by się 2-3 pokoje 3-4osobowe, 2-3 konie, 1-2 krowy kilka owiec, kilka kóz trochę drobiu. krowy, owce, kozy dawały by mleko na przetwory i zwykłe mleko grób jajka i na mięsko może skusiłąbym się na króliki 🙂
składek KRUS nie opłacam i tu moje pytanie czy i jak takie gospodarstwo mogę założyć.
oczywiście miejsca noclegowe musiałabym stworzyć nowe np małe domki.
oraz chciałabym dodierżawić/dokupić nieużytki które znajdują się obok naszej działki.
Gospodarstwo agroturystyczne to wynajmowanie pokoi w domu - wynajem domków to działalność gospodarcza niezwolniona z opodatkowania.
KRUSU płacić nie trzeba, można ZUS jak ktoś woli/lubi 😉.
Głównym źródłem utrzymania powinno być prowadzenie gospodarstwa rolnego, a agroturystyka jako działalność dodatkowa (aczkolwiek w tym temacie US jest niespecjalnie dociekliwy o ile jest się rolnikiem, ale z Twojego postu wynika, że nie jesteś).
Na działce 1200 m to jedynie króliki można trzymać, a nie 2-3 konie 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się