Kącik Rekreanta cz. VI (2013)

Mąka o ranyyy jaki pomysł! Genialne! 😜
Mąka, Zduśka zdjęcia takie, że w ramke i na biurko! super! Btw, Mąka czym malowałaś kości?  😀 tak z ciekawości pytam
Ash haha! jakby taki pająk wisiał u nas na ujeżdżalni, to nie wiem kto by sie bardziej wystraszył, ja czy koń  🤣

a ja..oszalałam, bo od kiedy sie połamałam lecąc nad okserem wyżej niż mój koń, na widok podniesionego drąga do przegalopowania dostaje palpitacji serca, ale mimo to twardo się "zapisałam" na hubertusowe skoki  🤔wirek: licze, że presja publiczności mnie zmobilizuje  🤣
equi.dream dziękujemy bardzo. Odespać nadal nie mogę, no ale cóż 😀
amnestria że niby taki chudy, nie?  😂
Wichurkowa wow, ale cudowny koń :o
Atea  :kwiatek:
maleństwo to fakt 😉 to są chyba zdjęcia przy których się najbardziej ubawiłam 😀
joakul  :kwiatek:
Dżastin kości na Derym rysowała Dominika Frej, robiła to jakimiś kredkami, które skombinowała zduśka, więc do Niej kieruj pytanie 😀


Ja tylko cały czas mam przed oczami minę jednego faceta, który obok nas przechodził  🏇
Wichurkowa   Never say never...
01 listopada 2013 02:35
Dziekuje w imieniu Bercika🙂 sama jestem ciekawa jak sie bedzie rozwijał:-)
Przepraszam, że ja znowu z moimi smętami, ale muszę się gdzieś wygadać. Wygrana leży od 18.00, nie da się jej podnieść, choćbyśmy słomę pod nią podpalili. Drugi wet nas olał, wczoraj miał zadzwonić, kiedy teść ma przyjechać. Teść 9 razy dzwonił w ciągu dnia czy o nim nie zapomniał, wet się już nie odezwał, a nam się znudziło bycie nachalnym.

Zadzwoniliśmy do starego weta z pytaniem o sugerowany przez drugiego weta lek, no i powiedział, że możemy spróbować. Zaraz przyjedzie i zobaczymy co powie. Wygrana jest w opłakanym stanie, nie wiem czy da się coś jeszcze zrobić.
Atea trzymaj się mocno! A ja trzymam kciuki, żeby było jak najlepiej!
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
01 listopada 2013 09:26
atea przepraszam za ewentualne błędy bo pisze z telefonu.  
Kochana musisz być silna. Może mamy kogoś na forum co mógłby wyniki Twojej klaczy podesłać innemu wetowi co ? Dziewczyny ?
Tak bardzo chciałabym Ci pomoc ale pojęcia nie mam jak 🙁 przydałby ci sie podnośnik bo powiem Ci ze my zawsze na chama podnosimy ;/ bo jak koń leży to lipa no 🙁 w jednej ze stajni widziałam taka specjalna konstrukcje w boksie z pasami na trzanie konia właśnie po złamaniu . Jak sobie przypomnę to dam znać. Ja cały czas wierze, ze uda sie coś więcej zrobić
Edit wiem to stajnia obok Ostrowca świętokrzyskiego kraina koni w baltowie, chyba mamy kogoś tam z forum bo zdjęcia kojarzę na revolcie. Halo ktos coś ?
Gillian   four letter word
01 listopada 2013 09:33
zduśka, Atea pisała że nie zrobią podnośnika bo sufit jest za słaby.
Atea, trzymaj się dzielnie! trzymamy z Kudłatym kciuki i kopytka za Wygraną.
Atea, trzymajcie się jakoś!
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
01 listopada 2013 10:37
Gillian ja wiem, ale podnośnik może być ruchomy - a stelaż do zawieszenia nie musi być mocowany do sufitu. U nas w stajni naprawdę już wszystko testowaliśmy i na serio da się coś zrobić.
Atea trzymam nadal kciuki za klacz! Ma znaczące imię, na pewno się szybko nie podda.
Omawialiśmy teraz sprawę podnośnika. Sęk w tym, że my mamy doświadczenie z podnośnikiem, bo mieliśmy konia, który leżał plackiem dwa tygodnie po ciężkim mięśnioochwacie. Klacz miała ok. 500 kg i nie miała złamanej nogi, a podnoszenie jej na podnośniku było już mega ciężkie. To nie jest tak, że jest podnośnik i sprawa załatwiona. Koń przy podnoszeniu często nie wstaje prosto, jeśli nie ma siły (jakby miał, to po co podnośnik?) tylko rzuca się (pada) na boki, przez co każdy człowiek w pobliżu jest w ogromnym niebezpieczeństwie (przypominam, że dzieje się to wszystko w małym boksie!). Kania (mięśnioochwacona) była mniejsza, bardziej zrywna, nieco młodsza (głupsza) i od bata na zad wstawała już później z podnośnikiem sama. Wygrana ma w tej chwili ok. 600 kg (sama skóra i kości), mniej siły (padokowała się tylko przez 2 lata, mało mięśni), na bat jest już całkiem odczulona, ma w nosie czy boli czy nie boli (mało przyjemna sprawa ogólnie) i kompletnie nie chce się sama podnosić, a na podnośniku nie miałaby wisieć cały czas tylko odpoczywać cały dzień leżąc i podnosić się tylko na jedzenie, żeby poprawić krążenie, zapobiec odleżynom i żeby się porządnie najadła, wysikała etc. My mamy marny sufit, a z ruchomym podnośnikiem obawiam się, że gdy rzuci się podczas wstawania to obali podnośnik i porani siebie i ludzi w pobliżu 🙁

Z dobrych wieści, marnych, bo marnych, ale dobrych: przewróciliśmy ją na drugi bok, odparzenia nie są tak złe jak sądziliśmy, że będą. Ma siłę sama się podnieść na mostek! Dostała płyny, leki przeciwbólowe i przeciwzapalne, więc jak nieco odpocznie spróbujemy ją jeszcze raz podnieść.

Ze złych wieści: jak nie będzie poprawy do poniedziałku - usypiamy  🙁

zduśka, anai, Gillian, breakawayy, Być. Bardzo Wam dziękuję. Jeszcze powalczymy. Ale tylko trzy dni  🙁

EDIT: Postawiliśmy ją  😅 😅 😅 Teraz stoi w derce, co jakiś czas lecę masaże robić. Mamy nową strategię działania, może się uda. Lepiej wybija się z tej strony, więc przed każdym zmuszaniem jej do wstania będziemy ją najpierw przerzucać na drugą stronę, chwila odpoczynku i próba wstawania. A teraz je, pije, sika i ogólnie wygląda całkiem nieźle, dostała przeciwbólowe to też tak nie cierpi.

Trzeba też w końcu na godzinkę się na cmentarz wyrwać...
Atea, super wieści,  oby tak dalej!
.
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
01 listopada 2013 14:05
krysiex213, fajny ten Pączek 🙂
zduśka, Mąka, zarąbiste foty 😜
ash, kozacki ten pająk 😁
Wichurkowa, faaaaajnyy 😍
Atea trzymam kciuki żeby było już tylko lepiej, jej imię o czymś świadczy, Wygracie :kwiatek:


A ja wczoraj miałam świetny trening, aczkolwiek po 11 godzinach pracy byłam padnięta i miałam mało siły, tak więc w efekcie czego...spierniczyłam się po okserze z Warusia, a on szczęśliwy że się mnie pozbył ZWIAŁ! Wokół stajni było cholernie ciemno, a on dzikie galopady uskuteczniał, widziałam już czarny scenariusz..Wpadł na padok obok którego jest rzeczka, szukamy, wołamy, a konia nie ma. Już była panika że Mały wyskoczył z padoku do tej rzeczki, ja ledwo co biegłam, bo mnie noga bolała i miałam łzy w oczach żeby jemu się nic nie stało. Złapaliśmy, koń cały,trening dokończony, a ja du*a poobijana i ledwo chodzę.. Ehh, koniki. Ciekawe czy na zawodach tez tak polecę 😁
.
Muchozol, miałam bardzo podobnie, tzn nie bardzo kochałam mego konisia ale na co dzien podchodziłam do niej z postawą "aha okej jestes koniem to fajnie, jestes brzydka i brzydko chodzisz i jestes wredna" bo ona zachowywała się w stosunku do mnie (i do wszystkich zresztą) jak dziecko z domu dziecka -poprawczaka jak to moj tata ujął czyli agresja, wycofanie i wgl nie lubie nikogo i niczego. Byłam przekonana że mnie nie cierpi. Aczkolwiek pewnego słonecznego dnia, kiedy byłam sobie w stajni moja całkiem muszę przyznać mądrę mama powiedziała mi, że to widać że ona mega jest do mnie przywiązana, że jak wyszłam ze stajni to tylko stała i w drzwi się patrzyła, to samo na padoku odchodziła od bramki i przestala nasluchiwac gdy tylko pojawialam sie w zasiegu wzroku (czyli o jest magda to znów jej nie lubie). I powiedziała mi bardzo mądrą rzecz, że ona się tak zachowuje tylko dlatego że ja się tak zachowuje, bo taki ma charakter, nie pokaże mi że jej na mnie zależy bo ma swoj honor i dziwną psyche. Od tego momentu zmieniłam do niej stosunek (samą energię i nastawienie, po prostu okazywałam jej miłość), a ona zmieniła się przy mnie o 180stopni i w tej chwili obie radujemy się jak szalone swoim towarzystwem i serce człowiekowi puchnie gdy widać jak koń Cię kocha. Myślę że bardzo poprawiło to stan psychiczny zarówno i mój i jej jednak kurcze jakie to komplikowane istoty ;o
.
haha no ja też taką sinusoidę miałam właśnie (na początku też się cieszyłam). To zejście w dół było bo nie trenowałyśmy z nikim przez brak funduszy i wiesz nie było lekko, wszyscy dookoła postępy a my raz lepiej raz gorzej. Kobyła możliwości ma, ale ja kasy nie mam. Aczkolwiek mam nadzieję, że kiedyś tam nam się coś odwróci i zawitamy jeszcze w sporcie (może nie duzym ale zawsze:P)
.
A ja mysle, ze duzo osob przezywa takie "kryzysy". Zwlaszcza takie osoby, ktore nie kupuja konia stricte do sportu, wyszperanego, przebadanego, z papierem, ruchem itd.
Ja za to ostatnio mam szczescie sporo czasu spedzac ze swoim koniem, chociaz najczesciej jest to "w przelocie", bo praca goni. I odkrywamy na nowo zamilowanie (nas obojga!) do wypadow w teren 🙂 Wiecej hasamy po gorkach i lasach, niz dlubiemy na placu. I oboje jestesmy zadowoleni, a o to chyba chodzi, nie? 😉





Pozdrawiamy kacik 😉
Mogę dołączyć do kącika? Muszę się gdzieś pochwalić, bo pęknę 😀, a koń jest ostatnio super, po prostu banan nie schodzi mi z twarzy. 😍 Jeszcze jakiś czas temu rozprężał się z 40 minut (a bywało, że dłużej), dzisiaj - po 10-15 minutach był rozluźniony, przepuszczalny i czekający na kolejne zadania (i w ogóle od początku treningu chodził o wiele lepiej, niż zwykle). Już myślałam, że to u niego niemożliwe, żeby kiedykolwiek się krócej rozgrzewał... A dziś co chciałam, to miałam, po prostu bajka. 💘 Ciągle jest nad czym pracować, ale teraz to jest poprawianie kolejnych elementów, a nie walka o rozluźnienie, no i chyba znalazłam klucz do tego, czego on potrzebuje, żeby nam było milej (na szczęście już dawno przestałam reagować emocjonalnie na jeździe, jak coś nie wychodzi, po prostu konsekwentnie na zimno to przepracowaliśmy - i wreszcie są efekty!). Usiadłam chyba też trochę inaczej, jakoś bardziej czuję, co robię z ciałem w danym momencie, przestałam się miotać po siodle jak Żyd po pustym sklepie, tylko bardziej kontroluję, co robię, i mój środek ciężkości jest tam, gdzie powinien (w przejściach też, a to była moja pięta Achillesowa, żeby zostać w przejściach w równowadze - zwłaszcza tych w dół). I z dnia na dzień jest lepiej, do tego mam wrażenie, że nasz kontakt z ziemi też się trochę zmienił (na plus) - w każdym razie koń ciągle włącza tryb "chcę się poprzytulać", jest bardziej cierpliwy, jak coś przy nim robię (tak to mu się potrafiło zacząć nudzić po jakimś czasie podczas np. przerywania grzywy i szukał sobie zajęcia - typu przestawianie i zrzucanie nosem wszystkich przedmiotów w jego zasięgu 😉 albo po prostu się wkurzał)... Aż nie chce się wracać ze stajni! I trochę się nie mogę nadziwić, jak w sumie szybko nastąpił ten progres, nie było-nie było-nie było, kilka dni, pyk i jest, magia. 😅 Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć jakiegoś fotografa, żeby zweryfikować, jak to nasze jeździectwo wygląda z boku (ale wg tego, co mówią mi wrażenia z siodła, na pewno jest o całe niebo lepiej).
No i prawie nam się zrobiło nowe podłoże na padoko-ujeżdżalni (jeszcze tylko trzeba wyrównać), więc jest szansa, że nie będzie takiej strasznej grudy zimą i że będzie się dało w miarę sensownie jeździć. No i tak czy siak same z tego plusy, bo wreszcie zniknął syf (przedtem na części terenu było błoto łącznie przez kilka miesięcy w roku, bo gleba gliniasta i jak popadało, to stała woda i nie chciała wsiąknąć/spłynąć, teraz ma gdzie).
zduśka, Mąka pisałam już na fb - zdjęcia są obłędne 🙂

Atea nie poddawaj się! Czytam na bieżąco i trzymam kciuki za Wygraną.
Angeel, ale tereny... szczęka opada..! Co u was dobrego?

.
Angeel, o, jakieś takie znajome te tereny 🙂
Hermes,  paskudna przygoda, pamiętam jak dziś, jak wieki temu biegłam za koniem z terenu (zeskoczyłam w sumie, bo poniósł i leciał prosto na ulicę, a z dwojga złego wolałam nie wpadać razem z koniem pod samochód) modląc się, żeby dobiegł tam w jednym kawałku.  Dobrze, że u Was też skończyło się tylko na strachu!
Muchozol, sumire, fajnie się czyta, że coś zaczyna wychodzić. Trzeba mieć fun!

A my z panem starszym korzystamy, ile się da z przyzwoitej pogody jesiennej, trochę jeździmy po lesie (unikając zawziętego leśniczego), trochę się ujeżdżamy, trochę kicamy. Koniowaty jak wino 🙂




anai świetnie wyglądacie, jesteście jedną z moich ulubionych par na rv  🙂
anai, glanek, Hermes, Dzięki, to wiele dla mnie znaczy, że ktoś jeszcze trzyma za nią kciuki :kwiatek:
anai Pięknie Wam w tym kolorze!
Muchozol Wykrzesać to, co najlepsze z bardzo dobrego konia to niesamowita satysfakcja, ale nic nie zastąpi uczucia, gdy "brzydki burek" porusza się pod nami najlepiej jak potrafi i nagle "wpada w oko" 😉

Jest trochę lepiej. Położyła się wieczorem i w nocy udało się chłopakom podnieść ją "nowym sposobem". Sprzątnę dom, ubiorę syna i idziemy ją masować 🙂
anai Świetnie razem wyglądacie, konisko ma obłędny zadek - schrupałoby się  😜
brzezinka, przepiękne, rodzinne zdjęcie!
zduśka, Mąka, dziewczyny - efekt mega! Pokazałam zdjęcia moim znajomym, wszyscy robili 'wooooow' i pod wrażeniem byli.
baffinka, no i już przeszło, myślałam, że dłużej będziemy się z tym bujać. Wasza mimika 💘
anai, Dino wygląda rewelacyjnie! pięknie Wam w tej kolorystyce 🙂

Pamsowe zapoprężenie już zeszło, Pams dziś już 3ci dzień na padoku więc troszkę odżył i mną targa  😁 Przedwczoraj lonżowałam, wczoraj wsiadłam i był bardzo fajny 😍 Poprzypominaliśmy sobie jakieś ustępowania, łopateczki i inne pierdołki.

Donia Aleksandra, specjalnie dla Ciebie, wczorajszy Pamir:


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się