Farbowałam białe bryczesy. 🙂 Dostałam je od koleżanki, bo potrzebowałam o rozmiar większych na kilka miesięcy (problem z kolanem). Jej były już niepotrzebne, bo nie dało się z nich sprać plam, a dla mojego kolana były wybawieniem.
Również stwierdziłam, że w białych bryczesach nie będę biegać po stajni i zafarbowałam je najtańszą polską farbą, która pozwalała na farbowanie w 30 stopniach. O taka:
. Pierwsze wrażenie - czad, rewela. Zafarbowały się jednolicie na ciemnoniebiesko tak jak chciałam, a lej został szary jak oryginalnie.
Niestety po kilku praniach bryczesy zrobiły się jasnoniebieskie, a lej zaczął strasznie się kulkować i niszczyć. Akurat jeśli chodzi o lej, to nie wiem, czy to nie jest wina samych bryczesów, bo to były FairPlay Kaja. Generalnie jakbym miała je zafarbować drugi raz, to bym to zrobiła. Za 1,50 zł i godzinę "roboty" efekt mnie zadowolił. 🙂
Ważne jest, żeby podczas farbowania zamieszać tkaninę raz na jakiś czas, bo inaczej zafarbuje się nierównomiernie i będą brzydkie zacieki.
Edit: "Kosmetyka"