Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?

Dava   kiss kiss bang bang
20 marca 2014 15:51
zkonmiprzezycie no to zmień weterynarze skoro zalecił Ci lonżowanie kulawego konia, bo to nie wet tylko idiota. Ale wiadomo nie jego koń, to najwyżej później powie, że się pomylił  😉

Zmień weta, serio...
Czy wiadomo kiedy Lee będzie w Polsce? Jaki jest koszt takiej wizyty? Dramka co zdiagnozowała Lee u Twojego konia?


Lee teraz jest cały czas w Polsce  💃 Zdiagnozowała przerwany mięsień łopatki i dłuższy czas jeździłam cavaletti na kulawym koniu (w obciążnikach) żeby odbudować zapadnięty mięsień  😉

Lee u nas jest systematycznie bo mój koń ma skłonności do naciągnięć i zawsze nam pomaga

I powinnaś zrobić wszystko żeby Lee obejrzała twojego konia. Z tego co opisujesz ma problem wyżej i bez sensu wzywać kolejnego weta i wyrzucać pieniądze w błoto.
dea   primum non nocere
20 marca 2014 16:38
Jazda na kulawym koniu może być czasem wskazana (podobnie jak zadawanie mu przemyślanych ćwiczeń z ziemi*), ale - poza wymienionym tu problemem (wyraźnie zdiagnozowanym) z grzbietem - nie spotkałam się z tym, żeby kulawemu koniowi pomógł ruch na kole. Lonżowanie kulawego konia, na dodatek bez precyzyjnej diagnozy, to prosta droga do zrobienia mu krzywdy.

* Będąc na ziemi można naprawdę robić dużo więcej, niz lonżować konia. Ten wymieniony w poprzednim moim poście nie nadawał się do pracy z obciążeniem - właścicielka z nim godzinami chodziła i biegała. Po prostych (głównie). W tereny. I przez kawaletki też. I teraz może jeździć normalnie i lonżować też...
Przed wszystkim trzeba konia zdiagnozować, to jest połowę sukcesu
dea, z ciekawości w jakich przypadkach jazda na kulawym koniu z nie wiadomo jakich powodów jest wskazana?
Dava   kiss kiss bang bang
20 marca 2014 17:31
dea, z ciekawości w jakich przypadkach jazda na kulawym koniu z nie wiadomo jakich powodów jest wskazana?


Np. jak masz konia, który musi odbudować mięśnie, bo jak to inaczej zrobisz jak lonżą go załatwisz na dobre...

Tak jak Dramka i Dea piszę, są przypadki, gdzie niestety ale trzeba jeździć, bo inaczej poprawy nie będzie (ale to przypadki ubytku, naciągniecia, braku mięśni, a nie chore nogi)
dea   primum non nocere
20 marca 2014 17:51
xxagaxx - wyraziłam się nieprecyzyjnie: jazda na kulawym (ZDIAGNOZOWANYM) koniu może być wskazana - przy problemach z "górą" się to zdarza (mięśnie szczególnie, choć znajoma miała takie zalecenie przy problemie z kolanem i koń się poprawiał po jazdach). Lonżowanie może być dopuszczalne wyłącznie w przypadku kiedy ta DIAGNOZA wykazała problem z mięśniami grzbietu. Na niezdiagnozowanym kulawym koniu według mnie jeździć nie można, można go ewentualnie delikatnie spacerować stępem (w ręku, żeby tym razem było jasno) parę dni i patrzeć jak rozwija się sytuacja. Unikać ruchu na kole. Nie rozumiem podejścia "kulawy, to nie jeżdżę, ale polonżuję" - a często sie z nim spotykam...
Dava, no skoro wiadomo dlaczego koń kuleje to raczej nie nadaje się do przypadku "niezdiagnozowana kulawizna".

dea, masz rację, też znam przypadki lonżowania kulawego konia, bo może przejdzie. Znam też przypadki odstawiania koia od roboty i czekania na cud który albo wcale nie następuje, albo chwile jest dobrze i znowu gorzej.
Oczywiście bywa że koń się uderzy, naciągnie i kilka dni przerwy robi swoje, ale jak jest to coś przewlekłego to takie podejście mnie po prostu zabija.
Dava   kiss kiss bang bang
20 marca 2014 18:01
xxagaxx nie zrozumiałam tego co napisałaś  😉 🙂

Jak nie wiadomo to się nie jeździ, a już tym bardziej NIE LONŻUJE!
zkonmiprzezzycie   Jeździec klasy Grand Prrrr...:)
20 marca 2014 18:39
Od nowego roku koń ani razu nie był lonżowany- spacerowałam z nim  w ręku gdyż widziałam że to mu szkodzi.Wcześniej tak jak pisałam  lonżowany był z polecenia weterynarza.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
20 marca 2014 20:01
Lee ma bardzo duży dar do obserwacji tego jak koń się porusza i widzenia którą część nogi koń odciąża. Aktualnie leczy mojego konia, u którego weterynarz był w stanie powiedzieć tyle, że jest z góry. Tylko przy Lee trzeba zachować bardzo otwarty umysł, bo metody ma niesztampowe - ochraniacze zakładane w najróżniejszych kombinacjach, no i przy kontuzjach mięśniowych każe jeździć (w ściśle określony sposób) mimo kulawizny. Ja mam aktualnie zalecone jako najlepsze ćwiczenie na ten etap piruety w galopie 😉
[quote author=xxagaxx link=topic=2166.msg2045816#msg2045816 date=1395336076]
dea, z ciekawości w jakich przypadkach jazda na kulawym koniu z nie wiadomo jakich powodów jest wskazana?


Np. jak masz konia, który musi odbudować mięśnie, bo jak to inaczej zrobisz jak lonżą go załatwisz na dobre...

Tak jak Dramka i Dea piszę, są przypadki, gdzie niestety ale trzeba jeździć, bo inaczej poprawy nie będzie (ale to przypadki ubytku, naciągniecia, braku mięśni, a nie chore nogi)
[/quote]
Dokładnie tak było z moim Śniegiem. Krioterapia i laser, a potem jazda w terenie (głównie stęp po górkach i pagórkach) bardzo mu pomogła przynajmniej częściowo odbudować mięsień. A potem "doktor czas" i latanie ze stadem po wielkich łąkach + lajtowe użytkowanie.
Dla tych co nie wiedzą: Finał jego historii jest taki, że oddałam go, poznanej dzięki re-volcie, forumowej BASZNI, u której ma jak w niebie i jest nadal jeżdżony, oczywiście ostrożnie, w zasadzie głównie w tereny, ogólnie ma się świetnie. Taki happy end. 😀
Koniczka Jeszcze nie spotkałam żadnego "lekarza" w Polsce z takim darem. Pamiętam jak pierwszy raz Lee do nas przyjechała i byłam w szoku że ona nie ma przy sobie sprzętu, a zdiagnozowała mojego konia nie wchodząc do bosku  😁
a sformulowanie ze kon Np znaczy ktoras noga to oznacza kuleje czy utyka ?
agaj, jak ruch konia nie jest czysty to znaczy, że koń jest kulawy. Nieistotne jakiego stopnia jest ta nieregularność.
Natomiast niektórzy umownie stosują stopniowanie kulawizny i jak jest ona nieduża to mówią, że koń znaczy.
Czy ktoś spotkał się z porażeniem nerwu po kopnięciu przez innego konia? Proszę o jakieś informacje jak się to skończyło. Bo nie wygląda za ciekawie... A wet kazał czekać i powiedział, że drugi raz w życiu widzi taki przypadek. Koń dostał kopa na padoku na moich oczach (nie wiadomo gdzie konkretnie, ale brak opuchlizny i bolesności) od tamtej pory kuleje mocno na tylną nogę i chodzi jak przetroncony.
Klami aaa nie zgodzę się bo czasem koń skraca i też wygląda jak kulawy 😉
Dramka, jak skraca znaczy się jest kulawy. Koń nie skraca wykroku w sposób wyglądający na kulawiznę, bo mu sie tak podoba.
Według mnie skracanie i kulenie to 2 różne rzeczy. Koń może skracać a nie czuć ból.
Ja już nie wiem co robić 🙁 mam konia który od kilku miesięcy jest nieregularny. Najbardziej to widać w kłusie na kole, na lewo. Znaczy na lewy tył. Był wet, robił próby zginania - czysty, sprawdził w kłusie po prostym - czysty, na kole lekko nieregularny. Nie było znieczulenia, bo koń nie kuleje co krok i ciężko byłoby zobaczyć które to miejsce. Odstawiony do boksu, nic nie pomogło. Pod siodłem w stępie czuć, że skraca nogą. Dodam, ze koń po ochwacie ( 2 przody ). Wydaje mi się, że on lewy tył wygina tak dziwnie na zewnątrz ( staw skokowy ) co zauważył wet. Nigdzie nie spuchnięte, nic nie grzeje.
Mamy problemy ze strzałkami, bo koń ciągle chodzi od palca.

Ktoś jakiś pomysł ma ?
Jest ktos chetny, kto moglby zerknąć na chody pewnego konia? (Wyślę filmiki na PW) nie jestem pewna, czy kuleje..
Caira, nie masz kogoś na miejscu?
Kulawizny sprawdza się na twardym i miękkim podłożu na prostej i w łukach... masz takie firlmy - z 4 stron konia na 2 podłożach w kłusie?
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
09 maja 2014 12:59
Kinia16322 sprawdźcie też plecy - objawy kulawizny na tyłach daje również bolesność w odcinku krzyżowo-biodrowym - u nas to był stłuczony mocno mięsień pośladkowy i to ten schowany głębiej (przepraszam za brak fachowej terminologii) co wyszło dopiero przy usg - koń też skracał lewym tyłem i też kulawizna nie była cały czas a próby zginania czyste. Także plecy i poślady do badania.
Plecy byly macane i nie wykazywaly bolesnosci. Teoretycznie moge przeswietlic mu cala noge, ale nie wiem czy to sie nie mija z celem, musialabym zrobic rtg, usg, a i tak mogloby nic nie wykazac w nodze..
Na lonzy po czasie, troche bardziej skraca, ale tez nie co krok, ma momenty, ze widac to bardzo, czasami tylko lekko.
Kinia16322, ale Kika pisze też o pośladku. Weci zapominają, że konia może boleć coś innego niż nogi i plecy.  Polecam kontakt z masażystą, może pomóc znaleźć przyczynę problemów 🙂
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
09 maja 2014 17:04
dokładnie jak pisze anai - w dodatku przy stłuczeniu mięśnia, który leży głębiej koń może nie wykazać bolesności na zadzie - dobry wet czy masażysta będzie wiedział jak i gdzie nacisnąć żeby sprawdzić bolesność a u nas oprócz tego było robione usg i na nim wyszło dopiero gdzie się potłukł.
i takie stłuczenie prowadziło by do kulawizny przez kilka miesięcy ?
Kinia masz pod ręką Piekałkiewicza, który jest regularnie w trójmieście, najlepszy masażysta i wet w 1.
Jeśli przy stłuczeniu doszło do uszkodzenia (np. przerwanie) w obrębie tkanki mięśniowej i to uszkodzenie- w skrócie nie wypełniło się pierwotną tkanką a czymś w rodzaju "blizny" -to kulawizna może być długotrwała.
ale ja aktualnie mieszkam pod Krakowem  😉
Jako że mogę śmiało dołączyć do wątku  🙄 Bardzo proszę o opinie, czy ktoś spotkał się z podobnym urazem. Od razu mówię, ze konia widział wet w tym samym dniu, oraz 4 dni później inny wet.
Koń 8 lat,xx, po długiej karierze wyścigowej, na torze brak kontuzji. U mnie od 1,5 roku, rownież nigdy nie kulał. Od roku w mniej lub bardziej regularnym treningu (6 dni w tyg) + padok. Najdłuzsza przerwa od jazdy jaką miał to 10 dni, ale spędzał wtedy całe dnie na łąkach.
Najpierw posypał sie lewy przód, po kowalu, to opiszę pobieżnie bo chodzi o inną noge. W kazdym razie kon po kilku miesiącach treningu i zawodach, z dnia na dzien musiał być odstawiony od jazdy. Boks, ewentualnie godzina padoku z bucie z rivanolem, dlatego poruszal sie bardzo wolno, głównie stał. I tak okolo tydzien. Został ponownie okuty, padok stopniowo coraz dłuzej, noga przestała boleć, koń zaczął chętniej biegać. Pech chciał ze pewnego dnia kiedy akurat byłam w pracy, padok został otwarty na większą przestrzen (jest baaardzo długi i wąski, została otwarta druga częśc) wiec mój kon czując wolność podobno zaszał jak dziki z innymi końmi. Przybiegł kłusem na sprowadzanie, do boksu szedł czysty (ale dalej na lekkiej "adrenalinie" spowodowanej ekscytacją). Godzine później patrze a koń skacze na trzech nogach. Przez około 2 godziny w ogole nie dotykał nogą ziemi, później zaczął stawac delikatnie. Przy weterynarzu był w stanie juz stanąc, a nawet przejść stępem po prostej. Jak wet pojechał, za jakis czas w boskie- znowu gorzej. Diagnoza- naciągnięcie/skręcenie pęciny lub między pęciną a kopytem (jak to miejsce sie fachowo nazywa?). Lekkie onieruchomienie opatrunkiem i boks conajmniej 2 dni. Następnego dnia, kon normalnie chodził w stępie, kolejnego dnia juz całkiem chętnie i lekko kulał w kłusie. 3 dni później wzięłam go na lekkiego stępa po prostej. Wrócił ok. Tego samego dnia drugi wet- zrobił RTG i stawy ok, poza tym ze między paliczkami dosc duze przestrzenie, a wiec możliwy duży "luz stawowy". Koń stał kolejne dwa dni i chodził na trawe w ręku. Dzsiaj wziełam go znowu na lekkiego stępa. Szedł ok, choc nie jestem pewna czy jednego kroku nie postawił jakos koślawo. Wrociliśmy, kon wszedł do boksu normalnie. Za pół godziny koń skacze na trzech nogach  😵
Od początku brak jakiegokolwiek obrzęku, nawet minimalnego, ścięgna wg wetów- ok, ale nie było robione USG.
Pytanie- czy te objawy faktycznie wskazują na skręcenie i ktoś z Was się z tym spotkał?
Czy możliwe jest ze przez wczesniejszą kulawizne innej nogi, brak ruchu, nagłe odstawienie od treningu, aparat więzadłowy konia osłabił sie, nie utrzymywał dobrze tego dośc 'luźnego' stawu ?
Co dalej- czekać, czy wołac natychmiast weta z USG?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się