Co mnie wkurza w jeździectwie?

A mnie wkurza,że jeżdżąca jak wolne elektrony rekreacja nie jest w stanie uszanować prośby o ścianę czy o coś innego.Ja mam na to metodę,po prostu jadę i nie baczę na to,co robią gdyż od tego jest "trener" owej a mój trening jest dla mnie istotny-na tyle,aby stali bywalcy nauczyli się,że przestrzegam zasad jazdy i mijania i nic więcej nie uzyskają.Co więcej jazda po prostych nie kwalifikuje się dla mnie jako robienie czegoś,więc nie uważam aby ustąpienie w tym momencie dwa metry w tę czy tamtą stanowiło problem.Więc jako jedyną metodę która działa,stosuję zasadę zwaną "no pierdolnik" i jak jadę to jadę,nie ma odstępstw.
Co więcej,teraz jak jestem na treningach to ci którzy sobie po prostu tuptają potrafią z uśmiechem mi ustąpić jak jadę 5 ciągów od linii środkowej,co wymaga ode mnie nie lada precyzji.
I bardzo sobie to cenię,bo w domu znana jestem jako nieustępliwa suka.I dobrze mi z tym.
Z tym że u mnie nie ma stałych godzin rekreacji.
może faktycznie jakoś to pogmatwałam 😀
1. Wkurzają mnie prywaciarze na jazdach rekreacyjnych, który sie pcha i wydziwia.
2. Mówię o profesjonalnej ujeżdżeniówce w tym sensie, że tak ona nie skakała wtedy ( bo nie miała jak w tym wspaniałym siodle ) i plątała się po hali robiąc miejsce innym na najazdy itd. 🙂 w później wielka obraza bo raz na ruski rok są skoki i nie może biedna nic wtedy zrobić..
3. I wkurza mnie profesjonalne siodło, które przewyższa 2 razy wartość konia 😀
ushia   It's a kind o'magic
05 stycznia 2015 22:48
rozumiem ze cie wkurza bo ty takiego nie masz?

mnie zasadniczo nic nie wkurza bo jednym z powazniejszych kryteriow wyboru stajni jest brak rekreacji  😁
To zalezy jakie siodlo i jakiego konia 😉 ja ram lubie zarowno dobre siodla jak i dobre konie...niestety zwykle jedno i drugie jest drogie 🙇 nie wiem natomiast co w tym wkurzajacego.
DressageLife  wszystko fajnie i ładnie, oczywiście, że da się ustąpić miejsca ale nie można tego robić przez całą jazde, a u mnie są takie delikwenty że potrafią krzyczeć o WOLNE cała jazde.
I denerwuje mnie to jak prywaciarz jest na takiej jeździe ( bo są to stałe godziny) ale jeśli powie że : we wtorek o 18 chcę mieć wolną hale. To instruktor w tym czasie nie robi jazd albo przeprowadza się do cyrku z lonżą. Da się? Da.
Nie nie denerwuje mnie, że takiego nie mam. Bo mam tzn miałam bo niedawno sprzedałam też swoje siodło, chodzi tu o przerost formy nad treścią. W noym okserze ktoś to ładnie napisał "SzpanusKonius"? Czy jakoś tak. Wszystko z najwyższej półki, nie ważne co byle anky, eskadron itd 🙂
Może bez przesady 🙂 głównie chodziło mi o to wyrachowanie, że Pannica w siodle ujeżdżeniowym sobie nie pojeździła jak chciała bo akurat były skoki 🙂
(..)Nic na świecie mnie bardziej nie denerwuje jak są jazdy rekreacyjne ( są w stałych godzinach zawsze ) i nagle wpada na hale prywaciarz, i zazwyczaj to on się rozpycha ( oczywiście są wyjątki ) (...)


Część *bab* tak robi.  Moim zdaniem w  porządnej stajni jest ewidentny zakaz jazd prywaciarzy gdy są jazdy rekreacji. No ale przyznajmy szczerze że rekreacja to zazwyczaj (!) nierozgarnięte dzieciaczki (o czym pisałam kilka postów wyżej) które też są skłonne do np. wjechania (ze ściany) ni z gruchy ni z pitruchy w sam nos innego konia który jest w środku. Mają taki kaprys że będą sobie ścinać bo po co dać łyde i dogonić zastęp skoro można ściąć halę ?  😤

No a oczywiście ich instruktor wtedy drze się na prywaciarza  👀
Akurat przy siodlach nie ma raczej mowy o przeroscie formy nad trescia. Te najlepsze - najwiecej kosztuja. A do portfela komus zagladac - nieladnie i niegrzecznie.
Zgadzam się. Co ma cie wkurzać czyjeś dobre siodło ?  🤔
Ma takie na jakie go stać i tyle. Może lubi jak mu wygodniej w pupę ?  👀
Nie to miałam na myśli, poniosło mnie chyba ;-)
Ale podpowiedz, bo może nie rozumiem po co komuś siodło za 10 tysięcy nie mając ani nawet nie dzierżawiąc żadnego konia? Siodło to zazwyczaj wydatek na lata, zwłaszcza takie siodło. nie daj Bóg coś się stanie, koń się zmieni, siodło nie będzie pasować i co? Jak chce to niech ma ale dla mnie osobiście jest to bez sensu 🙂
(...) nie rozumiem po co komuś siodło za 10 tysięcy nie mając ani nawet nie dzierżawiąc żadnego konia ?(...)


To akurat mnie też denerwuje. Albo jak przychodzą jakieś dzieci na pierwszą jazdę w życiu (!) i już : kask, bat, czaprak, buty, bryczesy i tak dalej...
Najśmieszniej jest kiedy rezygnuje z jazdy konnej po kilku jazdach  😂
Pewnie dlatego,że lubi jeździć w komforcie.To taka trochę dyskusja jak dlaczego ktoś ma 10 kompletów kaloszy.Dlaczego? Bo lubi je sobie co jazdę kolorystycznie dobierać  😁
A jak kogoś stać,to niech ma wszystko z najwyższej półki i chwała mu za to.
A siodło,zgodzę się że nie na każdego konia przypasuje,ale jeżeli ktoś jeździ dla frajdy i kupi sobie to siodło prestige czy albion czy equipe za 14 tysięcy dla własnego komfortu zadka,to nikomu nic do tego.
Aaa dobra nie ważne, bo faktycznie zeszło już całkiem na inny bez sensu temat  🤣


Ale również popieram powyższe posty dotyczące wjeżdżania przed inne konie zwłaszcza dzieci! 🙂
Wkurza mnie zima i to, że nasz piękny, nowy, wypaśny czworobok, jest całkowicie zamarznięty  😵 razem z koniem dostajemy powoli klaustrofobii przez tę halę..., generalnie to ta hala wkurza mnie najbardziej  😁
ententa, ty się ciesz, że halę masz i W OGÓLE możesz jeździć  😵.
Hala bardzo potrzebuje wymiany nawierzchni, bo zrobiły się na niej góry i doliny + jest niewyobrażalnie twardo, z uwagi na plan wymienienia całego podłoża, musimy przemęczyć się jeszcze 2-3 miesiące bo nikt inwestować w to obecne nie będzie, no ale fakt, lepszy rydz...  😉
Naliczyłam kiedyś ze mną na hali 20x40 14 osób, nie wiem jak dałam radę wtedy jeździć 😀 Często robiłam tak, że przychodziłam jak grupa już galopowała, ja sobie wtedy w środku stępowałam, oni kończyli galopy, ja zaczynałam swoją jazdę, ich stęp 10 minut, zmiana grupy, kolejny stęp 10 minut i było 20 minut jazdy 'w samotności' 😀 Trzeba szukać sposobów 😉 I chyba na innym koniu nie dałabym rady, niż tamten na którym wtedy jeździłam te 3 zimy na hali z grupami rekreacyjnymi, bo potrafił się zatrzymać albo zmienić kierunek zawsze i w każdej sytuacji, nawet czasem ja nie zdążyłam z reakcją, a on już stał przepuszczając jakiegoś kucykowego 'brykacza' czy inne przypadki 😉 . Teraz jeżdżę w stajni, gdzie stoi 6 koni i jak mam o tej samej porze kogoś ze mna na placu to już jest nas dużo 😀
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
06 stycznia 2015 08:36
Nie to miałam na myśli, poniosło mnie chyba ;-)
Ale podpowiedz, bo może nie rozumiem po co komuś siodło za 10 tysięcy nie mając ani nawet nie dzierżawiąc żadnego konia? Siodło to zazwyczaj wydatek na lata, zwłaszcza takie siodło. nie daj Bóg coś się stanie, koń się zmieni, siodło nie będzie pasować i co? Jak chce to niech ma ale dla mnie osobiście jest to bez sensu 🙂


Ja jestem osobą, która nie ma swojego konia ani nie dzierżawi a mam siodło renomowanej marki i chcę je teraz zmienić na lepsze. Masz rację to jest wydatek na lata, ale dla mnie komfort mojej pracy jest bardzo ważny. Po co mi tanie siodło, które do tego jest zazwyczaj niewygodne i kiepskie jakościowo. W większości szkółek rekreacyjnych są właśnie takie siodła i dopóki nie wsiądzie się w wygodnie dobrej jakości siodło, to nie widzi się różnicy (a raczej nie czuje). Wspomniałaś że może nie pasować na konia. Tak też się zdarza, dlatego mam różnego rodzaju podkładki korekcyjne. Niestety u mnie tak będzie zawsze, bo nie mam zamiaru kupować konia a codziennie jeżdżę ich 6-8 i każdy jest różny (na tę chwilę rozbieżność wiekowa 4-9 lat i budowa oraz wzrost od 154 do ponad 170 cm). W tym wypadku dbam głównie o własny komfort, ale z głową żeby koń na tym nie ucierpiał.

Pisałaś o jeździe 2 skoczków i 1 ujeżdżeniowiec. Przerabiałam takie treningi i wiem jak ta jedna osoba może się wkurzyć. Nie rozumiem tylko po co wjeżdżać na raz na halę na tak różne treningi w jednym czasie. Wiadomo, że jak są skoki, to nie ma takiej swobody w poruszaniu się po hali czy placu.
O a mnie - jak w temacie - wkurza patrzenie do portfela  😀 "Przeżywałam to" w poprzedniej stajni i po prostu ręce mi nie raz opadły. Nie rozumiem tego po prostu. To moja rzecz, w czym przychodzę do stajni - byle byłoby czyste, bezpieczne i wygodne. A to, że cenię sobie komfort i wolę mieć 2 pary bryczesów Cavallo niż 6 par DeZtimów to wyłącznie moja sprawa. Do osób wybitnie bogatych nie należę, akurat wolę mieć mało ciuchów, a maksymalnie komfortowych - a to, że jakoś w większości przypadków komfort noszenia idzie w parze z wyższą ceną... no cóż.... Renoma pewnych firm nie wzięła się z niczego.
Pamiętam z resztą, jak kupiłam sobie z pierwszej wypłaty polo Pikeura - zaraz miałam wypomniane w stajni, że te panny co jeżdżą w "Pikuerach" to są zarozumiałe, wszystkowiedzące idiotki i najbardziej "du*pią" koniom po pyskach. No po prostu pogratulować myślenia przyczynowo-skutkowego... Teraz już mi to wisi co ludzie mówią, bo wiem, że to jest ich żałosna zazdrość (choć na szczęście w aktualnej stajni nikt takiej wiochy nie odstawia), ale wierzcie mi, na początku było mi bardzo przykro z tego powodu, bo nigdy nie miałam aspiracji do zostania szpanerem lub kuniarecką i ni hu hu nie mogłam zrozumieć, dlaczego ktoś mi obrabia tyłek tylko dlatego, że kupiłam sobie wygodne ubranie... 🤔
Chainsy, i tak odzwierciedleniem tego, co dana para sobą reprezentuje, nie jest to , w co jest ubrana i jakie marki nosi, a to jaki pracują. Bo jeśli widzimy sztywnego konia, uwalonego na przodzie i jeźdźca robiącego go na pysku, dziubiącego ostrogami itd., to nawet Eskadrony i inne go nie ozdobią...
A prawdziwe pączusie mogą być ubrane choćby w Yorki czy inny najtańszy sprzęt, a i tak dalej koń będzie wyglądał porządnie.
Wszystkie inne gadania na boku to już tylko ludzka zazdrość.
Ja gdy odpowiedziałam koleżance, że dla komfortu konia jeżdżę w ogłowiu kieffera, mam swoje, dopasowane do mnie i konia siodło, usłyszałam: "Pamiętaj, nie sprzęt a technika", potem udostępnione zdjęcie "więcej sprzętu niż talentu"... Ja nie wiem co komu przeszkadza, że mam dobry sprzęt. No ludzie! Rodzice są tak uprzejmi, że mi opłacają jeździectwo (chyba, że nowy czaprak bym chciała, to mam sobie sama zbierać  :hihi🙂, a ludzie patrzą, przeliczają ile ja pieniędzy na to wydałam  🙄. Albo gadanie "bogaczka" (chociaż nie wydaję dużo jak na jeździectwo). Wkurza mnie to.
Milla I masz absolutną rację - nie da się zamaskować braku techniki markowym sprzętem.

Co najśmieszniejsze, osoba która w najbardziej zażarty sposób zwracała mi uwagę na "Pikuery", uczyła dzieci "zbierać" konie na gumach lub gogue i "poprzez ciągnięcie raz prawą wodzą raz lewą". O nieczyszczeniu koni przed jazdą nie wspomnę więc...

Oczywiście, że nie sprzęt, a technika... Ale jak mogę sobie pozwolić na dobry sprzęt, to nic nikomu do tego. Ja też nie komentuję, jak ktoś chodzi w dziurawych spodniach - no najwyraźniej ma jakiś powód. Może i nie jest to estetyczne ale komentować nie będę, bo być może dana osoba nie ma po prostu pieniędzy. Ale jak ktoś w droższym ciuchu to zaraz komentarze... 😉
Chainsy, póki sprzęt spełnia swoją role, jest dopasowany, kompletny, to nie ma co komentować (ewentualnie komplementy każdy chętnie przyjmie 😉 )
Ludzie zamiast zazdrościć i biadolić powinni zająć się swoją robotą.
Z tą rekreacją, to się da żyć. U nas co prawda jazdy są sporadycznie i tylko indywidualne, więc łatwiej. Jeśli to ja jestem "prywaciarzem", to koleżanka instruktorka zawsze tłumaczy jakie są zasady, ale później i tak dodaje, że "Ale nie bój się, bo Kasia będzie na Ciebie uważać". I nie robi mi to problemu, nawet jak robię ciągi, czy lotne w seriach, a halę mamy 18x42.
Tak samo jeśli to ja prowadzę jazdę, a ktoś prywatny jeździ. Też tłumaczę zasady i akurat mam takich uczniów teraz, że wymagam, aby ogarniali co się wokół nich dzieje i jeszcze karzę głośno mówić do osoby jadącej z naprzeciwka "jadę po ścianie!", albo "zjeżdżam!". A jak zaistnieje ryzyko kolizji, to opiernicz zbiera ode mnie uczeń, że nie poinformował gdzie jedzie 😉 Żadna prywatna osoba u nas w stajni nie ma problemu z takimi wolnymi, mniej rozgarniętymi elektronami. 😉

Bardziej irytują mnie treningi skokowe, czy po prostu rozstawione przeszkody na maneżu/hali. Ale cóż, jestem jedynym dresiażem w stajni, mam kilka koni do jazdy, często nie mogę czekać aż ktoś skończy skakać, więc musiałam się przyzwyczaić.
Z tą rekreacją to jest tak ze juz nie wiadomo czy tłumaczyć te zasady czy nie. Bo jasne, fajnie by bylo gdyby kazdy ustepowal ci gdy jedziesz na prawa rękę, galopujesz itd ale jak ktoś cos tam sam próbuje skumac i ustapic ale z kierownica średnio to wiecej szkody niz pożytku... Halowy sezon to ciężki sezon 😉
Bo jasne, fajnie by bylo gdyby kazdy ustepowal ci gdy jedziesz na prawa rękę,


eee raczej na lewą...
Z mojego doświadczenia: zasady tłumaczyć trzeba, potem je egzekwować skrupulatnie a w miedzy czasie tłumaczyć na podstawie prób i błędów różne sytuacje czemu tak a nie inaczej. Często się to wiąże ze "zjebką" samego jeźdźca rekreacyjnego bądź czasem i pensjonariusza ale w ten sposób da się w miarę względnie ogarnąć chaos i przede wszystkim strach bo rekreanci też wcale nie czuja się komfortowo jak komuś cały czas w D. wjeżdżać albo ktoś na nich z mięskiem czy krzykiem atak wznosi (co nie zmienia faktu, że są i tacy rekreanci, którzy uważają że im się wszystko należny: nie u mnie nie trawie takich ludzi ogólnie mieć na hali i tępię od razu na szczęście mam do tego prawo a raczej nawet obowiązek jako przebywająca na codzie na hali najwięcej). Mimo wszystko pensjonariusze jak rzeźbią do ujeżdżenia bądź mają trening skokowy najpierw do mnie piszą kiedy mam jazdy rekreacyjne bądź kiedy mam słabszych ludzi i dopiero wtedy eis umawiają z trenerem i problem rozwiązany 🙂
Wiecie co? Aż przeraża mnie to, co piszecie. Jakim cudem ludzie mówiący tym samym językiem, mający podobny cel (jazda na ich koniu), wpólną pasję, nie mogą się dogadać? Serio, ludzie mają aż taki wielki problem z komunikacją? Wykrzyczeć między sobą dwa zdania w czasie całej jazdy i się ich usłuchać to naprawdę taki gigantycznie ciężkie zadanie, że nie da się go w ogóle podjąć? Naprawdę jest to niemożliwe usiąść i powiedzieć "ten jedzie tak, tamten tak, a siamten w takich okolicznościach ma pierwszeństwo"? A dla właścicieli stajni to już w ogóle jakaś fizyka jądrowa rozpisać grafik, że w takie a takie dni się skacze, w inne jedzie dresaż, że takie godziny są dla rekreacji, a takie dla prywaciarzy? No, naprawdę, to jest masakra, co piszecie, bo problem jest tak mały i tak błahy, że to w ogóle nie powinno być żadnego problemu, podejrzewam, że ludy z okresu kamienia łupanego sobie by lepiej dawały radę.

W mojej byłej stajni było wszystko jasne - przed godziną 18 był dresaż, po 18 skoki, ewentualnie ktoś mógł sobie parę przeszkódek ustawić, jeśli nikogo nie było w stajni, ale miały one być natychmiast sprzątnięte po skończeniu jazdy. A koło ujeżdżalni była wielka czarna tablica, gdzie ktoś kredą wypisywał, że danego dnia o danej godzinie ma trening (delikatnie daje znać, żeby mu się w jazdę nie wtryniać) Była zasada, że pisze się tą informację minimum tydzień przed, dzięki temu każdy miał wystarczająco dużo czasu, aby ten dany dzień sobie inaczej zaplanować.

A w czasie jazdy też nigdy nie było problemów - wystarczyło ruszyć tyłek i pogadać przed jazdą, albo w trakcie. Było parę osób z problematycznymi końmi i one zawsze, jak widziały, ze ktoś chce jeździć w tym samym czasie, podchodziły do tej osoby, do boksu, mówiły "słuchaj, ten mój ostatnio jest trochę wyrywny, niegrzeczny, nie będzie ci przeszkadzało? Będę ci schodzić z drogi, ewentualnie będziemy jeździć na różnych półówkach. W tym tygodniu będę go jeździć codziennie około siedemnastej" Albo, jak wiedzieliśmy, że ktoś kiepsko jeździ, albo dziecko się tłucze na kucoru, to albo czekaliśmy te pół godziny, albo wyjeżdżaliśmy w teren i robiliśmy wywiad, w jakich porach się ta osoba pojawia, żebyśmy sobie nawzajem nie przeszkadzali. I wiecie co? No, eureka, działało, wszyscy byli zadowoleni. 🏇 🏇
Problem tkwi w tym, że z wieloma osobami nie da się dogadać. Poprosisz, aby poczekała te pół godziny przy kawie, to foch, obraza majestatu. Bo ona się DOMAGA, że jak zapłaciła za hotel, to wszystko ma być według niej. Bo ujeżdżalnia jest "najmojsza". Znałam kilka takich osób w Polsce, jedna taka osobistoś potrafiła skutecznie rozwalić atmosferę i pracę całej stajni. Co najlepsze, nie chcę, aby to zabrzmiało źle, ale pracowałam i trzymałam konie w kilku stajniach w Anglii i nigdy nikt taki mi się taki ktoś nie trafił (tzn. parę osób miało takie ciągoty, ale szybko były one równane do poziomu 😉)
Ja tez wkurzona hala  😀
U nas hala jest średnich rozmiarów, a pensjonariuszy i rekreacji duzo. W prawdzie moim zdaniem instruktorzy z rekreacji sa bardzo ogarnięci pod tym względem przez co rekreacja nie przeszkadza, ale sa dla niej specjalne godziny ktore juz zabierają czas. Dodatkowo 2 x w tygodniu w godzinach szczytu mamy zabrana hale bo sa treningi z jedna konkretna osoba, ktora trenuje córkę właścicieli  (na inne treningi juz nie ma takiej możliwości ). Dodatkowo raz na jakiś czas przychodzę sobie do stajni i sie dowiadue ze nie moge jezdzic bo np. właściciel pokazuje konie luzem. Dlatego umawiałam sie na treningi wieczorami, bo to był jedyny czas kied mogłam pojeździć normalnie. Jednak wczoraj właściciel  o 19:50 na mnie wyskoczył czy sobie robię jaja i czy moze łóżko mi tu dostawić i na noc zostanę. Z tego wynika, ze np we wtorki jesli ktoś nie moze byc w stajni przed 13 to nie ma możliwości pojeździć
Gillian   four letter word
07 stycznia 2015 09:40
nikinga, podobnie było u mnie w poprzedniej stajni - jak nie zdążysz rano kaplica, dopiero po 19 jest okazja. A nie każdey chce spędzać wieczory w stajni, zimno i ciemno, lataj potem z kluczami od stajni, no kłopotliwe to było mocno.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się