Wiem, że nowego lądu nie odkryłam, ale...
OLEJOWANIE czyni cuda.
Na początku roku moje pazonkcie były w stanie agonalnym. To od ciągłego malowania lakierami. Praktycznie co drugi dzień inny kolor (od sierpnia 2013), a cały grudzień 2014 przechodzony w brokatach, więc intensywne moczenie w zmywaczu.
Postanowiłam znaleźć czas na oleje, bo wstyd mi było mieć takie pazurki. Polecam to wszystkim dziewczynom, które mają problem podobny do mnie. Miesiąc, a różnica jest ogromna. Na pewno nie przestanę olejować.
Ogólnie moja pielęgnacja wygląda tak:
1x w tygodniu wcieranie kapsułki z Gala (rybki) w gołe płytki
1x w tygodniu moczenie w ciepłej oliwie z oliwek z kilkoma kroplami soku z cytryny (jeśli mam ją w domu) i kilkoma kroplami olejku z drzewa herbacianego (gołych płytek)
codziennie wcieranie w paznokcie i wszystko dookoła (oraz pod paznokcie) olejku do
masażu mango i papaja z AlterryGdy tylko mogę (nawet będąc pracy) nakładam na skórki i paznokcie gotowe drogeryjne olejki (takie jak lakier).
No i nie ograniczyłam malowania paznokci.
Najbardziej cieszy mnie odzyskanie zdrowej płytki na wskazującym palcu. Na zdjęciu prawa dłoń. Widać, że nie jest już taki rozpłaszczony tylko wraca na swoje "rynienki". Skórek nie wycinam. Odsuwam i ew. cążkami wycinam martwe części. Nie piłuję też paznokci po bokach, a jedynie z góry. Rosną "na dziko" w swoim naturalnym kształcie narazie.
No i z czym jeszcze walczę to obgryzanie i skubanie skórek... Jak mam spokój jest git. Ale jak tylko się zestresuję to zaraz obskubuję je do krwi. :/