szczepienia

Czyli to miało oznaczać "więcej rodzajów powikłań wymienia ulotka szczepionki niż opis choroby"?
dea   primum non nocere
17 stycznia 2016 08:14
ner weźmy szczepionkę na wzwb. Jakie są NOPy? chciałabyś by dziecko zaliczyło tę chorobę?

Naginasz chociażby tu, że choroba chorobie a szczepionka szczepionce nierówna. Na grypę np. moim zdaniem w większości przypadków bez sensu szczepić, z wzwb znów-moim zdaniem-sytuacja odwrotna.
Fatalne NOPy są po krztuścowej, ale choroba jest takim koszmarem, że jednak zdecydowałam szczepić. No i trzeba wiedzieć skąd te NOPy (!!!). W przypadku krztuśca to reakcja na antygeny bakcyla. Jeśli więc dziecko, które je zaliczy, nie byłoby szczepione, a zostałoby zarażone (to samo dziecko) prawdopodobnie skończyłoby się gorzej niż szczepionka. Niestety ci, którzy mają najgroźniejsze NOPy to ci sami, którzy ryzykują największe powikłania w przypadku zachorowania.
Można z tego wnioskować, ja np.  wywnioskowałam, że trzeba chronić pewną grupę i podstawa to ocenić czy nasze dziecko do niej należy. Wtedy nie szczepić, ale też dbać o brak ekspozycji na choroby. Przeciętne dziecko, zdrowe i silne, powinno dać radę ze szczepieniem, przy czym trzeba pamiętać, że wymaga wtedy szczególnej troski - bo organizm powinien się skupić na tworzeniu odporności, nie powinno się go rozpraszać. Jest też opcja dla superzdrowych dzieci supermenów, przechorować. Ale to naprawdę nie droga dla wszystkich.
Taką ja widzę skalę szarości. Moje dziecko póki co oceniam między 2 a 3, więc szczepię choć nie na wszystko.
dea, ale zachorowań na krztusiec jest 2-5 tyś rocznie w 40 mln kraju. Nie widzę nigdzie danych ile z tych zachorowań ma śmiertelny NOP. A o śmierci po szczepionce czytałam wielokrotnie. Niestety wielokrotnie lekarze odmówili uznania tego za NOP 🙁.
Ale to, że matka uznała to za NOP nie oznacza, że lekarz też musi.

pokemon, niektóre NOP-y są ewidentne i zgodne z tym co pisze producent szczepionki. Wielu lekarzy i fizjoterapeutów nieoficjalnie potwierdzają lub sami sugerują, że to NOP-y. Lekarze w dużej części nie chcą zgłaszać, nie wiem czy w obawie przed papierologią czy mają inne powody.
[s]Mało tego, Ci którzy rejestrują skrupulatnie NOP-y takie nawet jak rumień czy utrzymująca się kilka dni gorączka są uznawani za czarne owce i usuwa się ich np. z CZD. A wiadomo, że tam trafiają pod opiekę dzieci słabsze i siłą rzeczy w tej grupie NOP-y są częściej.[/s]
Sama znam wśród znajomych kilka ciężkich NOP-ów, np. bezdech, konieczność reanimacji i niedokrwistość po szczepieniu. Wystąpiło  dobę po szczepieniu. Nie powiązano tego ze szczepieniem.

Edit: ponoć te informacje są sprzeczne z różnych źródeł, poprzekręcane gdzieś, więc może urosło do urban legend.
To, że coś występuje po czymś, nie oznacza, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 stycznia 2016 11:46
Ale jeśli na ulotce jest napisane, że szczepionka może wywołać np. rumień i gorączkę, a w ciągu doby po szczepieniu występuje rumień i gorączka- to jak tego nie powiązać?
Sama teraz mam srogi dylemat, bo tak po szczerości to nie jestem w stanie do końca zrozumieć wszystkich argumentów za i przeciw, po prostu brakuje mi lotności i wiedzy na ten temat. I chociaż moje dziecko nigdy nie miało żadnego NOP-a, nigdy nie wystąpiło u niej nic, co mogłoby mnie zaniepokoić a sama jestem jednak zwolenniczką szczepień- to po atakujących z każdej strony informacjach o szkodliwości szczepionek jednak zaczynam się wahać. Bo jest stres, że niby zawsze było ok, ale co jeśli to będzie ten jeden raz, kiedy jednak nie będzie ok? Pewności się nigdy nie ma, a jednak tu chodzi o potencjalne życie czy zdrowie małego człowieka, który w tym momencie jest dla mnie najważniejszy.
I jak być mądrym? Której strony słuchać? Jeśli każda ma teoretycznie dobre i słuszne argumenty?
Czarownica a jeśli masz podać dziecku antybiotyk to masz podobny dylemat? Albo poddać je jakiejkolwiek procedurze medycznej? Każda ma możliwe skutki uboczne, nieraz o wiele częstsze i groźniejsze niż szczepionki, bo przy nich groźne powikłania występują naprawdę bardzo, bardzo rzadko.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 stycznia 2016 11:54
Tak, mam wahania. Antybiotyków bardzo nie lubię, jeśli nie ma absolutnej konieczności to nie stosuję- dla mnie antybiotyk to już ostateczne wyjście z sytuacji. Dopóki mogę- staram się stosować jak najbardziej "naturalne" i jak najmniej ingerujące środki. Bo po prostu... nie lubię leków.
I widzisz- Ty twierdzisz, że groźne powikłania poszczepienne występują bardzo, bardzo rzadko. A w tej chwili zapewne ktoś byłby mi w stanie znaleźć kilka artykułów przedstawiających dowody na to, że tych groźnych powikłań jest dużo. I na odwrót- znów ktoś w odpowiedzi przedstawiłby mi artykuł mówiący kompletnie przeciwnie. I która strona ma rację? Jeśli obie przedstawiają logiczne argumenty?
Jak choćby z tym całym triomersalem(dobrze piszę?)- jeden artykuł mówi, że jest go tyle, iż nie jest w stanie zaszkodzić, natomiast kolejny mówi zupełnie co innego. I dla mnie- osoby, której jest to obce zagadnienie medyczno chemiczne- jest to bardzo trudne, żeby tak naprawdę zgadnąć, która strona ma rację.
Chodzi o to, że dylemat jest zawsze i coś trzeba wybrać- tylko jest to po prostu bardzo trudne.
Nas teraz teoretycznie czeka druga dawka MMR- tej wzbudzającej chyba największe wątpliwości szczepionki. I ja się po prostu boję. I na obecny moment nie wiem co zrobić, więc nie szczepię. Nie wiem, co gorsze- potencjalne powikłania poszczepienne czy niedopełnienie drugiej dawki.
CzarownicaSa, ach, high five, mam dokładnie to samo - im więcej czytam, tym po prostu więcej gromadzę argumentów po jednej i drugiej stronie tabelki - za i przeciw 🙂 Żaden dylemat mi się nie rozwiązuje jak na razie.
jestemzlasu, ja antybiotyków też unikam. Ostatni brałam chyba.... yyy 17 lat temu. Tak samo jak czytam ulotki wszystkich leków, które mam brać. Unikam też tzw. suplementów i witaminek, czyli syfu. Biorę wit D zimą i czasem przeciwbólowy jak głowa boli, ale to jest nie częściej niż kilka razy w roku.
Z musu leki tarczycowe, ale uważam, że to jest uzasadnione a nie wparte reklamami.
A to nie jest tak, ze lekarz powinien zglosic kaze powazne pogorszenie zdrowia pozostajace w zwiazku czasowym (a nie pozostajace w zwiazku przyczynowo-skutkowym) ze szczepieniem?

Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20102541711

Szczegółowe rodzaje i kryteria niepożądanych odczynów poszczepiennych z rozporządzenie MZ o NOP:

1) odczyny miejscowe, w tym odczyny miejscowe po szczepieniu BCG:
a) obrzęk,
b) powiększenie węzłów chłonnych,
c) ropień w miejscu wstrzyknięcia;

2) niepożądane odczyny poszczepienne ze strony ośrodkowego układu nerwowego (OUN):
a) encefalopatia (zapalenie mózgu),
b) drgawki gorączkowe,
c) drgawki niegorączkowe,
d) porażenie wiotkie wywołane wirusem szczepionkowym,
e) zapalenie mózgu,
f) zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych,
g) zespół Guillaina-Barrégo;

3) inne niepożądane odczyny poszczepienne:
a) bóle stawowe,
b) epizod hipotensyjno-hiporeaktywny,
c) gorączka powyżej 39°C,
d) małopłytkowość,
e) nieutulony ciągły płacz,
f) posocznica, w tym wstrząs septyczny (sepsa),
g) reakcja anafilaktyczna,
h) reakcje alergiczne,
i) uogólnione zakażenie BCG (gruźlicą),
j) wstrząs anafilaktyczny,
k) zapalenie jąder,
l) zapalenie ślinianek,
m) porażenie splotu barkowego,
[b]n) inne poważne odczyny występujące do 4 tygodni po szczepieniu.[/b]

Niepożądany odczyn poszczepienny — niepożądany objaw chorobowy pozostający w związku czasowym z wykonanym szczepieniem ochronnym.”
USTAWA z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi Art. 2. ust.16


Bo jak rozumiem, to nie lekarz prowadzacy ocenia co jest, a co nie jest skutkiem szczepionki (bo niby skad zwykly lekarz w przychodni moglby to wiedziec?) ale na podstawie statystyk uzyskanych przez sanepid, mozna dopiero stosujac metody naukowe jakos tam wnioskowac.

Ja osobiscie mam odczucie, ze lekarze odpuscili troche. Trzy lata temu moja przychodnia wysylala list wzywajacy na szczepienie natychmiast, kiedy termin mijal. Wiem bo spoznilam sie cos ze 2 tygodnie. Teraz mam opoznione juz ponad pol roku, najpierw sie nie skladalo, a teraz non-stop kolor sa chore obie. Mialam tez do wyjasnienia sprawy neurologiczne ale odroczenia nie wpisali do ksiazeczki tylko mnie ustnie powiadomila lekarka, zebym najpierw skontrolowala dziecko. No i przyprowadzam teraz dziecko do przychodni raz na czas z infekcja, tam jak byk napisane, ze opoznione szczepienie ale nikt nic nie mowi, nie pyta nawet czemu dziecko nie zaszczepione, totalny zlew.

Synkowi mojej kumpeli wstrzymali szczepienia bo wylazla jakas choroba autoimmunologiczna (nie jest przeciwskazaniem do szczepienia) i lekarz kazal nie szczepic, ot tak. Tak ze moze im bardziej gora cisnie tym bardziej dol odpuszcza.

jestemzlasu, przy antybiotyku owszem mam dylemat bo sa jeszcze lekarze ktorzy przepisuja antybiotyki na wszelki wypadek. Juz trzy razy mialam przepisane na jakies gowniane przeziebienie ale nie dalam i dobrze zrobilam. Za pierwszym razem to jeszcze poszlam do innego pediatry zeby potwierdzic ze antyku nie podawac. A potem to juz tylko wypytywalam, na jakiej podstawie antybiotyk i jak uzywskiwalam metna odpowiedz, to syrop z cebuli i herbata z miodem i tyle.
to co napisałam było rzeczowe. NOP uznany, to wyjątek od reguły. Moje dziecko fatalnie znosi szczepienia, to nawet nie jest w karcie odnotowywane zbytnio. Odroczenie na piśmie od neurologa wywołało uśmieszek w Wojewódzkim Centrum Szczepień itp.
Ja szczepię jednak, ale bardzo ostrożnie i powoli
Ja powiem tak - dla mnie jest to świetny artykuł podsumowujący podejście antyszczepionkowców:
http://alexjones.pl/aj/aj-nwo/aj-kartel-farmaceutyczny/item/71786-zamordowani-holistyczni-lekarze-odkryli-powodujacy-raka-enzym-dodawany-do-wszystkich-szczepionek#

To pisałam ja, zbrodniarz biorący w ludobójstwie 😁

(sory, ale nie doczytałam do końca, nie byłam w stanie)
I to był rzeczowy post pro-szczepionkowca 😉
dea   primum non nocere
17 stycznia 2016 19:49
Też unikam antybiotyków i innych prochów jak się da.

NOPy racja, nie lekarz klasyfikuje. Lekarz zbiera i zgłasza wszystko co w korelacji czasowej - tak być powinno. Ale i nie matka! bo to może być zbieg okoliczności. Bywają najdziwniejsze na tym świecie. Ogólnie czy dany przypadek jest NOPem można sobie gdybać, ale pewności nie ma często. Ze statystyk wychodzi, czy coś się zdarza częściej niż w populacji ogólnie (nie - czy w ogóle się zdarza!) i stamtąd leci info do ulotki.

Tak, zachorowania na krztusiec są obecnie stosunkowo rzadkie, więc gdybym miała poważne wątpliwości co do stanu zdrowia córki, pewnie bym odpuściła. Ponieważ nic tych wątpliwości nie budzi - szczepię acellularną, delikatniejszą wersją i jestem po..kręcona ze strachu przez jakąś dobę, później powoli stres odpuszcza. Póki co nawet rumienia brak. Jednak robię to, bo jeśli jakaś lokalna epidemia wybuchnie, będę minimalnie spokojniejsza. Nierealne to nie jest - Rosja, Ukraina już u nas są, Syria w drodze i takie tam...

Jak mówię, każdy przypadek i każda choroba to osobna decyzja. Uproszczenia, jak to, od którego zaczęłam dyskusję, szkodzą w rozjaśnianiu myślenia, niepotrzebnie burzą emocje na sekciarski sposôb - a to zawsze budzi môj protest...
I to był rzeczowy post pro-szczepionkowca 😉

Po prostu przytaczam Wasze rzeczowe fakty. Tak wygląda z Wami dyskusja. Jesteście laikami, nie macie wykształcenia medycznego, doświadczenia medycznego, nie macie pojęcia o pojęciu.
Czytacie pierdoły, opisy zrozpaczonych matek i bierzecie to za wytyczne, prawdę objawioną i rzeczywistość i łykacie witaminę C.

Na razie zagrożenia nie macie, bo większość jest jednak poszczepiona. To będą umierać dzieci Waszych dzieci. Albo zostaną kalekami do końca życia.

Ja dam prosty i krótki przykład ze swojego podwórka. Jeszcze 20 lat temu nosówka była u nas na porządku dziennym. Ostatni przypadek pełnoobjawowej nosówki miałam jakieś 10 lat temu. Świadomość w narodzie wzrasta i ludzie szczepią zwierzaki. Nosówka była, jest i pewnie będzie, ale jest jej znacznie mniej.
I to jest związek przyczynowo-skutkowy.
Trochę kulawy przykład z antybiotykiem, bo faktycznie są przepisywane niepotrzebnie. Nie chodziło mi o dylemat czy podanie jest zasadne, tylko czy jest bezpieczne. Chodzi mi o sytuację potwierdzonej infekcji bakteryjnej, nie u was, a u dziecka. Tudzież o inne potrzebne zabiegi medyczne. Każdy jest związany z ryzykiem, ale bywają konieczne.

Akurat w przypadku szczepionek to ryzyko jest dogłębnie przebadane, udokumentowane i w porównaniu z ryzykiem przechorowania niezwykle niskie.

Szczepionki to jedno z największych osiągnięć medycyny, dzięki powszechnym szczepieniom choroby dziesiątkujące kiedyś ludzkość zostały wyeliminowane albo drastycznie ograniczone. A pewni ludzie dążą w tej chwili do zniszczenia tych osiągnięć, co jest niebezpieczeństwem porównywalnym z upowszechnianiem się antybiotykooporności. To jest przerażające.
jestemzlasu, ale nikt tu nie chce zniszczenia szczepionek. O czym Ty piszesz? Moje dziecko jak do tej pory też bez antybiotyków. Podam jeśli faktycznie będzie potrzeba, ale nie na zapas. Na szczęście nasza lekarz nie przepisuje ich na ślepo i w dużych ilościach.

pokemon, nie muszę być po gastronomii, żeby gotować czy przeczytać co kupuję w sklepie. Wystarczy poczytać statystyki medyczne i karty produktów, żeby nabrać obaw.
Nie, nie musisz, żeby gotować, ale żeby zostać szefem kuchni w wypaśnym hotelu już musisz. I musisz mieć spore doświadczenie.
Tak samo, jak lekarz, który klasyfikuje NOP-y ukończył medycynę, a nie leśnictwo, ani nie został zgarnięty z ulicy.

Chociaż był jakiś gościu co udawał ginekologa i badał babki w szpitalu.
Akurat w przypadku szczepionek to ryzyko jest dogłębnie przebadane, udokumentowane i w porównaniu z ryzykiem przechorowania niezwykle niskie.

Ha ha... pokaz choc jedno badanie monitoringowe jakiejkolwiek szczepionki - nikt szczepionek nie testuje ani nie prowadzi badan kontrolnych. Wszystkie dane sa zbiorem informacji zwrotnych, w tym nopow.

Poki sorry ale troche ciezki i nieomylny masz ton swoich wypowiedzi. Szkoda.
Zdziwie Cie, ale jestem za szczepieniem zwierzat i zauwazylam ich sens w mojej krotkiej "karierze" w weterynarii (choc oczywiscie jestem za podejsciem producentow - co 2-3 lata). Ale dziecka nie zazczepie nigdy. Nie jestem w stanie zaryzykowac jej zdrowia i zycia i nikt mi tego prawa nie moze odmowic. Nie zgadzam sie na ilosc szczepien ani na obecny kalendarz - jest tak nierozsadny, ze bardziej nie moze. I cale szczescie, ze o ryzyku, nopach itd mowi sie glosno. Zmiany sa konieczne.
Mam "nieomylny", bo znam temat od środka, a nie od czytania artykułów typu ten wstawiony przeze mnie powyżej.
Raczej większość szczepi co 2-3 lata. Albo i co 5.

I dla mnie to jest niepojęte i przenigdy tego nie będę w stanie zrozumieć, jak można ryzykować zdrowie i życie swojego dziecka na podstawie bzdur z internetów. Wy nie jesteście w stanie przesiać w przypadku - nazwijmy to kolokwialnie - tych pierdół co jest prawdą, a co wymysłem, przypadkiem, czy jak to zwać.

Ja zdaję sobie sprawę, że Wy w to wszystko święcie wierzycie i to jest naprawdę przerażające.
I żadne racjonalne argumenty Was nie przekonają, bo to przecież spisek  czyhanie na Waszą wolność, równość i niepodległość. A! Przepraszam, jeszcze na życie Waszych dzieci! Bo paradoksalnie producentom zależy na tym, żeby było dużo NOP-ów, bo szlag trafi wtedy ich firmę.
Chyba powinno być odwrotnie?
CzarownicaSa, jaka druga dawka mmr? Wg kalendarza szczepień  druga dawka w 10 roku życia. Coś  przegapiłam ? Jakaś zmiana  w kalendarzu?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 stycznia 2016 21:16
http://polemi.co.uk/poradniki/dziecko-w-wielkiej-brytanii/program-szczepien-dziecka-w-szkocji-anglii-irlandii-polnocnej-walii-495

"Od 3 lat i 4 miesięcy do 5 roku życia
2 szczepienia:

    dTaP/IPV lub DTaP/IPV - podawane jako dawka wspomagająca;
    Połączona szczepionka, która chroni przed czterema różnymi chorobami – błonicą, tężcem, krztuścem (kokluszem) i polio. Zawiera dużą dawkę (DTaP/IPV) lub niewielką dawkę szczepionki przeciwko błonicy (dTaP/IPV) oraz szczepionkę przeciwko tężcowi, bezkomórkową szczepionkę przeciwko krztuścowi i nieaktywną szczepionkę przeciwko polio.

    Więcej na temat szczepionki DTaP/IPV:
    Szczepionka DTaP/IPV - błonica, tężec, krztusiec i polio


    MMR – (odra, świnka, różyczka) – druga dawka
    Zalecanym sposobem ochrony Twojego dziecka jest szczepionka MMR, łączona szczepionka przeciw odrze, śwince i różyczce. Szczepionka MMR zawiera osłabione wersje wirusa odry, świnki i różyczki. Measles - odra, mumps - świnka i rubella (German measles) - różyczka."
bera7 piszę o nakręcaniu paniki antyszczepionkowej, ogólnie na świecie, tu na forum to słabe echo jedynie, co już doprowadziło w paru miejscach na świecie do powrotu chorób bliskich wyeliminowania. I to na przykład w tak cywilizowanym kraju jak USA.
[quote author=bobek link=topic=97007.msg2482592#msg2482592 date=1453059975]
I to był rzeczowy post pro-szczepionkowca 😉

Po prostu przytaczam Wasze rzeczowe fakty. Tak wygląda z Wami dyskusja.
[/quote]
Gdyby to byly "nasze rzeczowe fakty", to nie musialabys linkowac do innej strony, tylko uzyc guzika cytuj.

NOPy racja, nie lekarz klasyfikuje. Lekarz zbiera i zgłasza wszystko co w korelacji czasowej - tak być powinno. Ale i nie matka! bo to może być zbieg okoliczności. Bywają najdziwniejsze na tym świecie. Ogólnie czy dany przypadek jest NOPem można sobie gdybać, ale pewności nie ma często. Ze statystyk wychodzi, czy coś się zdarza częściej niż w populacji ogólnie (nie - czy w ogóle się zdarza!) i stamtąd leci info do ulotki.

Tzn ze zwykly pediatra moze stwierdzic, ze "to byl najdziwniejszy zbieg okolicznosci" i ze "nie wiem co to jest ale na pewno nie szczepionka" i nie zglosic? Zgodnie z prawem chyba nie moze. Zreszta ja nie mam zaufania do takiego systemu. Jak niby mialby dzialac? Zalozmy, ze wyszla wadliwa seria szczepionek/lekow i powoduje jakas nietypowe reakcje, to taka rzecz moze wychwycic tylko ktos kto ma wglad w statystyke, czyli urzednik sanepidu. Ale statystyka ta, zeby zaistniala, musi byc wytworzona przez zglaszjacych nietypowa reakcje lekarzy, jezeli oni zawioda z jakiegos powodu, np jezeli beda sie opierac na dotychczasowych reakcjach to problem umknie. Dlatego to jest takie wazne, zeby zglaszac kazde pogorszenie, a nie tylko takie ktore wydaje sie byc powiazane na pierwszy rzut oka. I tak rozwiazuje to ustawa, ktora nakazuje lekarzowi zglaszac wszystko, a weryfikowac urzednikowi, ktory majac wglad w wiecej niz jeden przypadek i jest w stanie to rzeczywiscie ogarnac.
Mam "nieomylny", bo znam temat od środka, a nie od czytania artykułów typu ten wstawiony przeze mnie powyżej.


Pok, skończyłaś medycynę czy to jednak weterynaria dała Ci tak szeroką wiedzę dot. szczepień u ludzi?
Poki a dla mnie przerazajace jest to co piszesz Ty. Sorry, ale nie znasz tematu od srodka ani troche - branza nieco inna, ani zapewne w laboratorium szczepionkowym nie pracowalas, ani nie robilas badan, ani nie pracujesz z dziecmi - a swoje zdanie opierasz na tym, ze mialas immunologie na studiach (chyba, ze sie myle - jesli tak to mnie popraw). A co z lekarzami, naukowcami, pielegniarkami, ktorzy sa przeciw? Jakas inna medycyne studiowali czy sie po prostu nie znaja?

Nie uwazacie, ze jesli wszystko byloby w porzadku to nie byloby w ogole takich dylematow  i takiego problemu? Serio dziwicie sie, ze rodzice sie boja, bo moze okazac sie ze dziecko nawet moze zejsc z tego swiata? Jak dla mnie kazdy myslacy rodzic bedzie mial ogromny dylemat.
Ja wiem, ze poki cos nie tyczy sie nas osobiscie, to ludzi to ni ziebi ni grzeje, ale przestaje sie robic wesolo jesli to nas osobiscie taka tragedia spotka. Nie wiem, skad taki hejt.

bobek dokladnie - zeby statystyki byly wiarygodne, trzeba by bylo zglaszac wszystko. A tu juz przed chwila padl przyklad, ze do zgloszenia nie doszlo. Moge sie zalozyc, ze to nie pierwszy i jedyny taki przypadek - i jak tu miec zaufanie?
Ha ha... pokaz choc jedno badanie monitoringowe jakiejkolwiek szczepionki - nikt szczepionek nie testuje ani nie prowadzi badan kontrolnych. Wszystkie dane sa zbiorem informacji zwrotnych, w tym nopow.


To znaczy jak miałoby wyglądać takie badanie? Bo nie wiem co i w jaki sposób miałoby badać.
To pewnie nie takie jak ma być, ale akurat na szybko wygrzebałam - badanie przeglądowe na 17641 dzieciach, które nie wykazało istotnych różnic w stanie zdrowia szczepionych i nieszczepionych, oprócz, niespodzianka, zachorowalności na choroby, na które szczepiono.
http://www.aerzteblatt.de/pdf.asp?id=80869

Ludzie mają problemy i dylematy związane z wieloma wyimaginowanymi rzeczami - chemtrails, rządami jaszczurów, czarną magią, homeopatią itp. Początek współczesnego "problemu" ze szczepionkami wziął się od pazernego oszusta Wakefielda, a że ludzie bali się szczepionek od czasu ich wynalezienia, to padło na podatny grunt i tak sobie trwa. A dzieci znowu zaczynają umierać na krztusiec.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
17 stycznia 2016 22:09
Słuchajcie aby mieć w Polsce prawdziwe statystyki co do powikłań to najpierw lekarze powinni zechciec te NOPy zgłaszać. ...
Prawda jest taka, że to faktycznie lekarz jedynie może uznać czy dana reakcja była wynikiem podania szczepienia czy też nie,  ale według nich nawet utrata przytomności czy fachowo mówiąc wstrząs anafilaktyczny zaraz po podaniu szczepionki nie jest nop em i na 100% jest to wina czegoś innego. ....tylko czego? 
Ja stoczyłam walkę o zgłoszenie NOPU u mojego syna,  odsyłali mnie od lekarza do lekarza. .mydlili oczy,  sciemniali. ...nawymyślili od rozhisteryzowznej mamuśki  😉 teraz się z tego śmieje Ale wtedy to był koszmar 
Pomogło pismo do ministerstwa zdrowia i w parę innych miejsc. ..kilka dni później pani z sanepidu zadzwoniła z informacja ze nop został wpisany.  A kilka tygodni później dostałam pismo z ministerstwa z wyjaśnieniem a id rzecznika praw pacjenta prośbę o zgłoszenie skargi na lekarzy,  którzy odmówili nam zgłoszenia NOPU. 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się