Ja testowałam już najróżniejsze sztyblety i czapsy... Niestety, zawsze miały u mnie mocny sprawdzian wytrzymałości, bo miałam je na nogach najczęściej codziennie po kilka, kilkanaście godzin, jeżdżąc, lonżując i prowadząc treningi. Tak więc chcąc nie chcąc, użytkowałam je non stop i nie zawsze miałam czas je porządnie wyczyścić :/ Wiadomo, że w ten sposób sama jestem sobie winna zmniejszonej wytrzymałości skóry, ale z drugiej strony... U osoby, która jeździ dwa razy w tygodniu, wszystko będzie się trzymać i dobrze wyglądać, a firmy produkujące sprzęt jeździecki powinny też chyba myśleć o tych "bardziej zapracowanych" jeźdźcach, nie? 😎
No i tak...
W skrócie, najbardziej rozczarowujące były od zawsze buty i czapsy Hippiki. Testowałam kilka różnych modeli jednego i drugiego, można więc powiedzieć, że opinia jest w pewnym sensie obiektywna - nie opieram jej na jednym komplecie, a na bodajże 3 parach sztybletów i 4 parach czapsów. I generalnie wszystkim rzeczom tej firmy mogę zarzucić jedno i to samo; kompletny brak przełożenia ceny na jakość, a dodatkowo: butom - kiepską, łamiącą się i sztywną po chwili skórę na zewnątrz oraz beznadziejne "wkładki" w środku, w których po jakimś czasie robiły się wytarte dziury 🤔wirek: , czapsom "twardym" - tak samo kiepską skórę jak butom, czapsom "miękkim" - wiecznie psujące się zamki i problemy ze szwami (zdarzyło mi się, że puściły nagle w drugim miesiącu użytkowania). Początkowo, po pierwszym komplecie buty + czapsy uznałam, że to przypadek i nie zrażałam się. Po drugim komplecie już powoli rozumiałam, że chyba jednak jest coś nie tak, a trzeci komplet i ostatnie czapsy dostałam w prezencie, więc głupio było nie używać... Niemniej nigdy więcej już nie zakupię ani butów, ani czapsów tej firmy. Po prostu szkoda pieniędzy i nerwów na coś, co może przez chwilę ładnie wygląda, ale służy kiepsko i krótko.
Dobrze sprawdzają mi się za to sztyblety Fouganzy, te najbardziej toporne:
https://www.decathlon.pl/sztyblety-jedzieckie-classic-id_8206479.html 🙂
Nie wyglądają może jak milion dolarów, ale mimo dość twardej skóry dobrze zachowują się na nodze i są niezniszczalne. Po wyczyszczeniu nadal ładnie wyglądają, co generalnie jest dużym plusem w moich oczach, bo przyznam, że w głębi duszy nie dawałam im szans na przetrwanie więcej niż dwa miesiące. Szczególnie, że w opisie producent twierdzi, że projektowano je z myślą o jeździe 1-2 razy w tygodniu 😁 Są wygodne, można w nich chodzić cały dzień i co ważne!, stopa nie poci się i nie "zaparza". Wiadomo, nie są to sztyblety na jakieś wielkie podboje, ale do codziennej, żmudnej pracy w stajni - jak znalazł. Polecam z czystym sercem.
Choć absolutnym hitem jak dla mnie są sztyblety Sommero Sports. Generalnie, w życiu nie widziałam lepiej zrobionych butów, choć w Polsce ta firma nie jest chyba zbyt znana (?). Sztyblety są bardzo wygodne, posiadają takie miękkie poduszeczki przy cholewce, dzięki którym nie obcierają i nie marszczą się na nodze. Skóra - super! Po wyczyszczeniu można się w nich przejrzeć. Dzielnie wytrzymują deszcze, zimno, generalnie wciąż wyglądają na nowe, choć używam ich już dobre pół roku. Wyściółka w środku też fajnie się trzyma, nie widać po niej specjalnie zmęczenia życiem. Najlepsze sztyblety, jakie kiedykolwiek miałam i wiem, ze zamiast inwestować w kolejne beznadziejne Hippiki, wolę kupić jeszcze jedne Sommero.
Co do czapsów, najlepiej sprawdzają mi się szyte na miarę... I już chyba przy tym pozostanę. Nie mogę jakoś znaleźć sobie jednej firmy, w której wszystko by mi pasowało, szczególnie, że z uwagi na niestandardowy rozmiar łydek, ciężko mi dobrać rozmiar. Problemu tego nie było w Hippice, ale chyba jakoś się nie zdecyduję... 😎