Wegetarianizm - dyskusje

Gdybyśmy byli w stanie zmienić globalnie skład powietrza tak, by uzdatnić do oddychania takie, którym się oddychać nie da, to już moglibyśmy zaczynać myśleć o wyprowadzce na inną planetę, jako że to już początek terraformowania 😉 Nie snujcie scenariuszy sf.
Murat-Gazon, czy w Układzie Słonecznym w naszym aktualnym zasięgu znajduje się planeta o wystarczającej grawitacji, oraz wystarczającej dla ludzkości ilości wody? Nie samym powietrzem człowiek żyje przecież 😉
Poza tym napisałam, że póki co nie umiemy uzdatniać powietrza globalnie. Robimy to np na okrętach podwodnych, które opisywał już Julek od Vernów, z tym że w 19 wieku to jeszcze było SF...

Edit: literówki
Gaga no nie znajduje się, ale zauważ proszę ikonkę " 😉 " przy mojej wypowiedzi 🙂
Rozmowy o globalnym uzdatnianiu powietrza po prostu brzmią trochę niepoważnie w moim odczuciu. Może przyjdzie taki czas, że nie będą.
Jak na razie stan naszej technologii jest taki, że jeśli zatrujemy sobie powietrze na planecie, to umrzemy.
szd51, a ja nie rozumiem jaki to jest problem raz na jakiś czas zjeść u kogoś coś wege? Korona z głowy spadnie?

Wcale się nie dziwię tutaj wege osobom, że im podnosi ciśnienie czytanie tych wypocin niektórych...
Murat-Gazon, powieści Juliusa Verne'a też brzmiały niepoważnie. A dziś czas zanurzenia super nowoczesnego okrętu podwodnego, na którego pokładzie są setki osób - limitują jedynie zapasy żywności, a powietrze jest uzdatniane
Gaga dlatego napisałam, że kiedyś może nie będą brzmiały niepoważnie. Wiele rzeczy kiedyś tak brzmiało, a dziś już dawno są prawdą.
Co do tych planet, to jeśli chodzi o wodę, to Europa by się nadawała może... po odsoleniu. Z atmosferą gorzej 😉
Murat-Gazon, wydaje mi się, że szybciej ludzkość ogarnie uzdatnianie powietrza na skalę globalną, niż wyprawy w kosmos do krańców naszego układu. Póki co ludzie mają zasięg do naszego Księżyca, na Marsa wysyłamy sondy , Jowisz jest raczej poza zasięgiem współczesnej technologii  (jako planeta i księżyce, bo sonda była w okolicach 🙂 )...
Gaga oj tam  😁 trzeba wierzyć w potęgę ludzkości  😁
Murat-Gazon, wierzę. I wierzę, że pro-ekologiczne zdroworosądkowe myślenie uchroni ludzkość przed zagładą rodem z Hollywood 😉
Wystarczy spojrzeć ile powstaje elektrowni wiatrowych. Jak wiele osób korzysta z energii słonecznej.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
15 lipca 2016 11:23
[quote author=madmaddie link=topic=99985.msg2571440#msg2571440 date=1468528446]
a jakimi zasadami moralnymi kierujesz się jedząc mięso?


A jakimi zasadami moralnymi kierujesz się nie jedząc mięsa ???? Co ma w ogóle jedzenie do moralności ????

Jedząc mięso kieruję się tym, że człowiek jako istota wszystkożerna potrzebuje produktów odzwierzęcych dla zdrowia. W rozsądnych ilościach oczywiście.

szd51 yyyy... a w czym ty tu widzisz wywyższanie?  🤔


Pisanie, że "mięsożercy" nie kierują się żadnymi zasadami, w odróżnieniu od jaśnie oświeconych wegetarian to nie jest wywyższanie się ????

Już nie mówiąc o protekcjonalnym tonie wypowiedzi typu "no przecież nic ci się nie stanie jak raz nie zjesz mięsa"  😉

A jeszcze tak gwoli wyjaśnienia. Osobiście szanuję wszystkich ludzi w moim otoczeniu i nie tylko i jeśli jakaś osoba wege przekracza próg mojego domu to może być pewna,  że znajdzie tam coś pysznego do jedzenia. Zastanawiam się tylko czemu nie działa to w drugą stronę i wegetarianin nie jest w stanie przygotować mięcha dla nie wegetarian tylko zasłania się przytoczonymi przeze mnie tekstami  🙂

[/quote]
dla mnie ekologia, albo cierpienie zwierząt to problem moralny. oczywiście nie czarno-biały.
przypadek jednostkowy, ale śmiało mogę pokazać badania sprzed i po wege, kiedy te drugie były dobre, a te pierwsze złe (oczywiście, jeśli wciąż gdzieś je mam 😉 )

może nie rozumiesz, ale mięso jest tylko jednym ze składników kuchni. równie dobrze można zjeść całkowicie bezmięsne potrawy. tutaj przypomnę, że katolików w piątki obowiązuje post. ja w każdej szkolnej czy przedszkolnej stołówce dostawałam w piątek potrawy wegetariańskie. czy miałam robić raban, bo byłam wtedy "mięsożerna"?
poza tym, najlepsze dla zdrowia, jeśli ktoś jada mięso, jest jedzenie go 1-2 razy w tygodniu. to są te "rozsądne ilości". proszę, poczytaj sobie o mieszkańcach Niebieskiej strefy, jeśli stronisz od "wymysłów" współczesnej dietetyki. myślę zatem, że imprezę u (czy z) wegetarianina można śmiało włączyć w te 5 bezmięsnych dni w tygodniu.

edit: poza tym, dobra kuchnia wegańska, to całe mnóstwo nowych, fascynujących smaków. do mnie koleżanka bardzo "mięsna" wpada i sama prosi, żeby jej coś ugotować.
Trochę przesadzacie z tym najazdem na wege. Sekta? W jakimś % tak, ale nie można wrzucać wszystkich do jednego wora, bo to jest krzywdzące. Trzeba to jasno podzielić na wege i wege-oszołomów. I mięso-oszołomy też są.
np. boczek jest zdrowy, ale szynka z indyka to sama chemia  🤔wirek:
a ja tak sobie mysle, ze tu po prostu dziala pewien mechanizm - jesli czlowiek czegos nie rozumie, cos jest poza jego opisem swiata, inne niz to, w czym sie wychowal i co postrzega za "normalne" to po prostu broni swoja glowe. A najlepiej cos wyprzec, nie musiec sie nad czyms zastanowic czy sprobowac zrozumiec poprzez osmieszenie, sprowadzenie do absurdu, glupoty itd. Im wiekszy poziom wewnetrznej kontroli, tym gorliwiej sie na cos "rzuca" i tym waleczniej chroni sie swojego swiata.
Argumenty przeciw wege sa zawsze takie same i wszystkim sie wydaje, ze sa takie "sprytne" 🙂 Ale to sie tyczy roznych dziedzin zycia, a czlowiek jak swiat stary lubi kontrolowac swoje zycie i pewnych rzeczy/postaw nie akceptuje i tak sobie z tym "radzi", ze wysmiewa i dyskredytuje.

I nie denerwuje mnie to juz tak jak kiedys, jak ktos mnie atakuje usmiecham sie i pozwalam mu zyc w swojej bezpiecznej bance. Ja zyje tak jak mi dyktuje sumienie i nikomu sie nie musze z tego tlumaczyc.
nerechta, tylko jak się czyta wypowiedzi wege, że mięsożercy nie mają sumienia, nie zastanawiają się nad swoim postępowaniem (vide tym, co mają na talerzu), żywią się nie tylko nieetycznie ale i niezdrowo, nie lubią wege (nie i koniec), to strasznie ciężko zachować resztki sympatii do całego wege świata.
to dziala oczywiscie w dwie strony
madmaddie, ale czy w takim razie mogę do Ciebie przyjść na imprezę zabierając swoje jedzenie z mięsem? Załóżmy, że jadam wszystko mięsne. Posiłek bez mięsa to nie dla mnie 😉. Skoro ty mi nie przygotujesz mogę sobie zabrać swoje?

Ja spotkałam się tylko raz ze znajomą wege-oszołomką. Sorki, nie da się inaczej. Na imprezie (mimo, że domownicy postarali się o dania specjalnie dla niej) co chwilę robiła "awanturę", że ktoś je mięso. Kazała zabierać mięso ze stołu, bo jej śmierdzi śmiercią i krwią. Co chwile jak ktoś brał coś do ust to zaczynała opowieść o rzeźniach itp. Po 3 godzinach wszyscy się zmyli tak mieli dość.

Z innej strony ostatnio byłam na wyjeździe ze znajomą wege i jakoś dało się nie tylko wynajdywać knajpy gdzie mogła coś zjeść ale także pogadać o niektórych tematach 😉.
Oczywiście że działa w obie
Z tym, że mam wrażenie że większość mięsożerców nie wciska wege własnej ideologii nie nawraca ich na jedzenie mięsa. Tymczasem wege często mówią: jem to i to bo mam sumienie (w domyśle: mięsożerca nie ma), jem to i tamto, bo dbam o środowisko (w domyśle mięsożerca nie dba) itd itp... stąd zapewne silne antagonizmy...

Ze swojej strony bawi mnie jedynie wrzucanie przez moich znajomych typowo FB - wielkich haseł o kochaniu "zwierzątków" i nie jedzeniu mięsa i nie skrzywdzeniu muchy, tych złych i paskudnych mięsożercach tuż obok zdjęcia w skórzanym siodle i oficerkach... Najzwyczajniej pod słońcem mnie to bawi... O albo gdy taka osoba wystawia na sprzedaż siodło z świetnej jakości skóry cielęcej...

Wege oszołomkę spotkałam raz - w dodatku byłą to sędzina na kilkudniowych zawodach. Nie tylko nie miała zamiaru siedzieć z nami przy jednym stole (czuła śmierć, ja czułam kotleta), to jeszcze 3 razy dziennie urządzała obsłudze cateringu karczemną awanturę, że warzywa leżą tuż obok mięsa i czuć je śmiercią i ona jeść tego nie będzie  😵
Dodam, że catering oferował również dania wege, tylko rzeczywiście wszystko leżało na jednej, ogromniastej ladzie
madmaddie   Życie to jednak strata jest
15 lipca 2016 12:26
epk, ja bym nie miała problemu.  😉 moim znajomi to w dużej mierze ludzie, którzy mięso lubią. tylko idziemy do knajpy, to ja jem frytki czy hummus jak jest, a oni sobie np. zapiekankę z kurczakiem. nigdy nie robię problemów, bo po co? zawsze mogę zjeść te ziemniaki, przecież nie umrę, a tam jakieś białko jak wrócę do domu.
nie mam problemów z jedzeniem na wyjazdach, spływach kajakowych, niczym takim. chociaż czasami zostaję o bułce, albo ciasteczkach 😉 nie mam też problemu z tym, że mój chlebek opieka się na ruszcie obok kiełbasy.

tylko mi jest np. głupio jak śpię u kogoś, a tu mama robi obiad i specjalnie dla mnie coś innego. zawsze mogę kotlet odłożyć, zostawić, a szynkę z kanapki wyciągnąć. nie lubię robić swoją dietą dodatkowych problemów komuś  😡
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
15 lipca 2016 12:27

Ja spotkałam się tylko raz ze znajomą wege-oszołomką. Sorki, nie da się inaczej. Na imprezie (mimo, że domownicy postarali się o dania specjalnie dla niej) co chwilę robiła "awanturę", że ktoś je mięso. Kazała zabierać mięso ze stołu, bo jej śmierdzi śmiercią i krwią. Co chwile jak ktoś brał coś do ust to zaczynała opowieść o rzeźniach itp. Po 3 godzinach wszyscy się zmyli tak mieli dość.



Skojarzyło mi się z TYM filmikiem "If Meat Eaters Acted Like Vegans"
safie, świetne i bardzo trafne 🙂
Ostatnio spotkałam taką mięsożerczynię! Rzadki przypadek, ale się zdarza 😉
Dava   kiss kiss bang bang
15 lipca 2016 12:41
safie  😜  😁

Niech każdy je co tak uważa, tylko bez hipokryzji i zmuszania innych istot np. zwierząt uzależnionych całkowicie od nas do diety niezgodnej z ich naturą...

Teodora serio? gdzie? też chciałabym poznać taką osobę, bo w życiu o takiej nie słyszałam  😁
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
15 lipca 2016 12:45
Ja tam zaglądam do talerza tylko bliskim w kontekście, czy są najedzeni i czy smakowało.

Nie wiem jakim problemem jest zjedzenie np. lasagne ze szpinakiem - pycha
safie, dla mnie żadnym, dla niektórych ogromnym. To, że tobie smakuje nie oznacza, że wszystkim dookoła też 😉
safie, dokładnie. Ze szpinakiem to kompletnie nie trafiłaś. Wiele osób go nie lubi.
Dava, no dobra, to nie był taki total, jak z filmiku... Ale dostałam wykład o diecie paleo, szkodzeniu sobie dietą wegetariańską, naturze człowieka, instynktach itd. Nie prosiłam, nie pytałam, nie zaczepiałam (nie mam w zwyczaju). Przy stole w stajennej kuchni jadłam sobie spokojnie własny prowiant, który akurat składał się z ciecierzycy i ryżu (zgroza).

_Gaga, to niech będą pierogi z truskawkami 😉
szd51 przede wszystkim to nie użyłam słowa "mięsożercy". Moja wypowiedź nie była w żaden sposób wywyższająca się. Ty tylko wytłuściłaś wygodne dla Ciebie fragmenty wyrwane z kontekstu. Poza tym, skoro Ty nie widzisz nic związanego z moralnością w wyborze wegetarianizmu to nie ma sensu ciągnąć tej dyskusji.


Z tym, że mam wrażenie że większość mięsożerców nie wciska wege własnej ideologii nie nawraca ich na jedzenie mięsa. Tymczasem wege często mówią: jem to i to bo mam sumienie (w domyśle: mięsożerca nie ma), jem to i tamto, bo dbam o środowisko (w domyśle mięsożerca nie dba) itd itp... stąd zapewne silne antagonizmy...

A jak ktoś Ci powiedział ze przelał pieniądze, na dziecko chore na raka albo dla kogoś na leczenie, bo bardzo współczuje tej osobie i ma sumienie to też byś to odebrała w ten sposób: ja mam sumienie bo pomagam, a Ty nie?
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
15 lipca 2016 12:51
epk, nie znam osoby, która jadłaby samo mięso  😲

może szpinak jest słabym przykładem (nie każdy lubi), ale np. zrobiłam kiedyś pasztet warzywny to mój tata nawet nie zauważył, że nie ma w nim mięsa 😉

Nawet taki typowy śląski obiad to czorne kluski (warzywo), rolada i modro kapusta (warzywo, choć z boczkiem)
Dokładnie, nie wierzę w istnienie osoby, której nie smakuje absolutnie żadna potrawa niezawierająca mięsa...
No cóż - jak porównuję ceny podrobów na ten przykład, do cen świeżych warzyw, to dieta paleo staje się z każdym kolejnym sezonem atrakcyjniejszym ekonomicznie wyborem!

A faktem jest, że żywność występuje obecnie w nieprzebranej obfitości i w praktycznie niezauważalnej cenie. Co jest... dziwne!

Potraficie sobie wyobrazić głód..?
wiorek, nie widzisz różnicy między wciskaniem własnej ideologii a ... ee kasą dla potrzebujących?

Teodora bleee, nie lubię słodkich pierogów  😁 (przy czym chętnie bywam w Green Way'u i bardzo chwalę sobie ich kuchnię)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się