Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

tunrida, wypracujesz tyle, ile dasz rade, nie ma sie co katowac.

Mialam wczoraj isc na basen z mlodym, ale sie wypial- w sensie kumple i pokemony nieco wyzej stanely niz basen z matka 😁 Dobrze sie stalo, bo jak sie okazalo, ze to, co myslalam, ze samo przejdzie, okazalo sie infekcja, skonczylo sie na leku i zakazie przez kolejne 10 dni wszelakich zbiornikow wodnych, gdzie tlumy ludzi sie plawia.

Z dieta u mnie roznie, glownie jem co mi pasuje, ale z glowa. Wczoraj np. na obiad mialam gulasz z ryzem, a na kolacje zjadlam reszte gulaszu sama i najadlam sie niebotycznie.

Dzisiaj zaczelam sniadaniem zlozonym z plackow amerykanskich z nutella i kawa, wyszly pyszne 😜 Pozniej zero planow zywieniowych.

Na pewno w planach jest silowy, wczoraj byl odpoczynek. Tylko jeszcze nie wiem kiedy go zrobie. W piatek przyjezdza nareszcie moj Okrutny, juz obmyslam co bedziemy trenowac i gdzie 🙂 💘 Mam zamiar wypoczac przez te dni z nim za wszystkie czasy.

baffinka, ja  robie napoj z pietruszki, tylko mam wlasnie maszyne, ktora idealnie miksuje zielsko. Robie tak: natka pietruszki, cala cytryna (bez skorki i pestek), cos do slodzenia i lod miksuje - pozniej rozwadniam woda. Wyglada to tak:

https://www.instagram.com/p/BIKBmsaAvN_/?taken-by=healthyharbor
zen, a jaki masz blender/maszynę?

tunrida, pomyśl sobie jakbyś wyglądała, gdybyś nic ze sobą nie robiła! Efekty na bank są, tylko jak każdy trenujący masz zbyt krytyczne spojrzenie na swoje ciało 😉
Na imprezie na bank zauważą efekty Twojej pracy, więc bez spiny i rób swoje :kwiatek:
Gavi, thermomixa 🙂
tunrida, ja mam teraz tak, że nie dożeram, nawet jak mam takie spadki, że mam zawroty głowy.
No zawzięłam się.
Toczę w tym momencie całkowicie nierówną walkę. Dzisiaj dopiero drugi raz zobaczyłam na wadze poniżej 70 - 69,7.
Ale jakoś tak wiem, że jutro będzie z powrotem 70 ponad, bo czemu by nie, tak po prostu. A najlepiej to prawie 72.

Upiekłam fit ciasto na dzisiejszy jeden posiłek. Zarąbiste wyszło.
pokemon-kurde...strasznie to u ciebie wygląda. Robiłaś te hormony? Przynajmniej tarczycy? Bo pozostałe, to nawet nie wiem czy i jaki mogą mieć wpływ na metabolizm

zen- dokładnie tak sobie tłumaczę. Chciałam wystąpić w kiecce z prawie całymi gołymi plecami. I chciałam mieć na tych plecach dołeczki i kreseczki. Jak się nie dorobię zadowalających mnie dołeczków i kreseczek, to najwyżej założę inną kieckę i też będzie git.
Lotnaa, Madmaddie, Zen dzięki  :kwiatek: wypróbuje po kolei  😀
madmaddie   Życie to jednak strata jest
27 lipca 2016 11:30
no własnie u mnie zielsko wygląda tak:
[img]https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/12341278_927134924022847_1093092647282067480_n.jpg?oh=6f7a4a30466884366025495f5b056816&oe=5836E11C[/img]

więc aplikuję je w sałatkach i kanapkach. za to taki koktail owockowy, on nom nom. i robiłam też seler naciowy z jabłkiem i cytryną jak miałam mono dietę złożoną z frytków*, żeby jakieś witaminy dostarczyć. i było spoko, mimo że ja seler to średnio :P


*błąd celowy
to faktycznie średnio  🤔
ja mam mikser i taką końcówkę specjalną i daje radę wyśmienicie  😀
pokemon-kurde...strasznie to u ciebie wygląda. Robiłaś te hormony? Przynajmniej tarczycy? Bo pozostałe, to nawet nie wiem czy i jaki mogą mieć wpływ na metabolizm



Tak, robiłam, wszystko jest ok.
I napiszę oficjalnie ile jem. Zaczęło mi lekko spadać ponieważ jem poniżej 1000 kalorii dziennie. Zazwyczaj jest to około 800. Mając pracę jaką mam i 3x w tygodniu porządny trening siłowy z trenerem około 2 godzin. I w te dni dokładam odżywkę białkową po treningu.

I TEORETYCZNIE wiem, że robię źle, ale niestety nie dało rady inaczej. Nie wiem co robić, żeby było inaczej. Szczerze - nie wiem, czy aktualnie nie jestem na granicy anoreksji, bo jak mam coś zjeść to mam natychmiast wyrzuty sumienia. A myślałam, że mi to nie grozi.

Więc - przestroga dla reszty, kur... jak już coś osiągnięcie, to nie dopuśćcie do takiej sytuacji jak moja.

I chyba jednak pójdę do tego Naturehouse, który wystąpił u mnie w grajdole, bo jestem bezradna.
Nie wiem co ci poradzić. Zen kiedyś radziła, by jeść więcej aby naprawić sobie zepsuty metabolizm. I wiesz co? Z jednej strony...ok, ale z drugiej...ja bym tak na twoim miejscu nie umiała. Bo wiadomo, że przytyjesz. I co innego, jak ma przytyć osoba, która ma 2 kilo za dużo, a co innego jak masz tych kilogramów dużo za dużo. Przytyć jeszcze więcej... ja bym nie umiała podjąć takiej decyzji.
Najlepiej byłoby oddać się pod opiekę komuś zaje**emu, kto się NAPRAWDĘ ZNA , komu zaufasz i kto da ci gwarancje, że cię naprawi. Tylko weź i znajdź taką osobę.

Słuchaj...a jak twój organizm reaguje na aeroby? Na godzinę rowerka, czy godzinę biegania? Truchtania? Po sobie wiem, że trening siłowy nie spala mi tyle kalorii, co aeroby. Zwłaszcza, że ty mięsnie masz! I to silne! Tyle, że ukryte pod warstwą tłuszczu, nie? Po sobie wiem, ze jeśli chcę się odtłuścić, to nie siłówka, tylko jednak właśnie aerobami. Cokolwiek by nie pisali na ten temat w nowoczesnych artykułach. Kiedy systematycznie biegam, i nie żrę, tylko jem sensownie, to chudnę.
Ciąć żarcia już nie możesz! Bo i tak dużo ucięłaś, nie? Zdajemy sobie sprawę, że za dużo. To co zrobić, by schudnąć? Spalać, prawda? U mnie, osobiście, nic nie powoduje lepszego spalania niż godzina aerobów.
Aeroby próbowałam. Jakieś 1,5 miesiąca.
Zen sposób próbowałam, może krótko, jakieś 2 tygodnie, ale po przybraniu +3 cm w pasie odpuściłam.
Nie wiem, co się dzieje, co się będzie dziać.
Na razie chudnę w sposób ślimaczy. 1 czerwca zapisałam 71,6 w dzienniku na potreningu.pl. Dzisiaj jest 69,7. DWA KILOGRAMY w prawie DWA MIESIĄCE. Gdzie tylko 8-10 lipca miałam "wpadkę", czyli jadłam nie licząc kalorii (a i specjalnie też nie żarłam). Przez ten czas trzymam się mega idealnie.

Może uderzać do jakiegoś internetowego guru? Tylko do kogo...
pokemon, nie wiem, na ile jesteś w temacie tarczycowym, ale normy, które zwykle są na wynikach, nie są aktualne. Może zmieściłaś się w tych starych-szerokich normach, ale wcale nie jest tak super? Nie twierdzę, że to tarczyca, ale że to taki "pierwszy kandydat na winowajcę", to szkoda byłoby coś przeoczyć. Współczuję niewspółpracującego organizmu...
pokemon, a z jakiego miasta jesteś?

Dla mnie konsultacja via net to kpina. Trener musi na Ciebie popatrzeć, pomierzyć, posprawdzać wydolność i dopiero dobrać program treningowy i dietę.
Gavi, nie zgadzam sie z tym, ze konsultacje via net to kpina. Sama wspolpracuje z paroma osobami i jak najbardziej sa efekty. Mozna tez sobie podpatrzec chociazby u Szostakow - maja sporo fantastycznych podopiecznych, w tym bikiniary z miejscami na pudle, a nie trenuja z nimi dzien w dzien osobiscie :kwiatek: np. Monika Bodalska lub Katarzyna Dziurska. Obie panie konsultuja sie tylko raz na czas z Akopem osobiscie, reszta idzie online. Kto jeszcze? Michal Karmowski i jego grono podpiecznych, naprawde jest masa ludzi pracujacych online z trenerami i maja fantastyczne efekty.

pokemon, 2 tygodnie to faktycznie malo..obawiam sie, ze nikt tu madry niczego nie wymysli a kazdy trener cie po diecie glodowkowej wrzuci na spory plus kaloryczny na dluzszy czas, bo inaczej sie nie da. Mega wspolczuje sytuacji, bo psychicznie ciezko to przejsc..
zen, mi chodziło o przypadek pokemon 🙂
Sportowcy czy osoby, które mają już za sobą jakąś drogę fit, a ich ciało reaguje prawidłowo na zmiany żywieniowe i treningi jak najbardziej niech kontaktują się via net.
W jej przypadku nie wiem, czy to się sprawdzi, a nie chciałabym, żeby marnowała czas i pieniądze :kwiatek:

Mnie moi ex trenerzy przy pierwszym kontakcie kazali stawiać się osobiście, bo woleli najpierw popatrzeć sobie na żywca 🙂
pokemon, nie wiem, na ile jesteś w temacie tarczycowym, ale normy, które zwykle są na wynikach, nie są aktualne.

Diagnozowanie tarczycy ludź/zwierz jest całkiem podobne i o tym wiem, ale widział to lekarz. Ludzki 😁

Jestem z Przeworska.

Za "pierwszym razem" miałam dietetyczkę, ale Ci co są tu od początku może pamiętają, że długo nie jechałam na cukinii i pomidorach... W tym roku otworzyli NH u mnie i tak się zastanawiam.

Edit - bo tak sobie teraz pomyślałam. Jest jedna różnica - od prawie roku używam Nuvaringów, no ale bez jaj, żeby AŻ TAK?
Pokemon  - jakbym czytała siebie, tylko ja przestała się ważyć i mierzyć. Od 15.07 znowu zaczęłam walkę, ale idzie...... wolę nie myśleć 🙁
pokemon, ja na krążkach miałam parę kg więcej...i nastrój "bez kija nie podchodź".

Kurczę, w okolicach Przeworska nie kojarzę żadnych trenerów. Musiałabyś się rozejrzeć.
Ja na Twoim miejscu polazłabym do NH, a później efekty wizyty skonsultowała z trenerem.
Gavi, spoko, rozumiem, myslalam, ze odnosisz sie ogolnie do takiej formy wspolpracy 🙂 Oooo, ja na pigulkach wszelakich, czy to na zwylych czy na krazkach czy na plastrach, to...no to powiem tyle, ze odkad zaczelam przygode z taka forma antykoncepcji, to zaczelam tyc z powietrza i z suchej, chudej, ale wysportowanej licealistki, stalam sie taka...no bardziej puchata 😉 Potem bylo jeszcze gorzej, potem tarczyca i rzucilam w diably wszelkie pigulki i nigdy wiecej na nie nie wroce.

Lece na treningos 🏇
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
27 lipca 2016 14:55
Pokemon ja na hormonach tyłam straszliwie. I żadne diety mi wtedy nie pomagały, tyłam "z powietrza". Pierwszy raz przytyłam 10kg w ciągu 3-4 miesięcy nie zmieniając nic w trybie życia. Więc ja bym się zastanowiła nad tabletkami.
Ogólnie mega współczuję... podziwiam że tak dobrze się trzymasz, osobiście nie dałabym rady. Trzymam kciuki za rozwiązanie sprawy!!! :kwiatek:
Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 lipca 2016 14:58
pokemon, a coś w klimacie insulinooporności? Nawet nie wiem, jakie dokładnie to są badania, ale wiem, że nawet przy "dobrej" glukozie na czczo może być problem.
Wygląda na to, że Twój organizm zupełnie nie mógł uwolnić tych kalorii, pytanie, dlaczego.

U mnie jednak ciut obwody ruszyły, więc może nie spalam tylko mięśni. I wydolnościowo też lepiej, więc czuję się mocno zmobilizowana  🏇
pokemon, ale tak w sumie... 2 kg w 2 miesiące to nie jest aż tak źle. 🙂 Pewnie, że marzyłoby się więcej, ale to naprawdę nie jest źle. Tym bardziej przy tych uwarunkowaniach, doświadczeniach organizmu jakie nosisz w sobie. I w dodatku jest ta 6 z przodu. Więc może wielkich fanfar nie ma co ogłaszać, ale tak mi się wydaje, że jesteś na dobrej drodze.

"Pierścionek" to jednak hormony. Nie wykluczałabym, że to jego wpływ, szczerze mówiąc.

U mnie również d... zbita. Aktualnie moje życie skoncentrowało się na dbaniu o dietę psa. Dodatkowo źle znoszę upały i o... i gucio. Trudno mi jeść zgodnie z tym, co służy mojemu organizmowi kiedy mam problem z wciśnięciem w siebie wielu potraw. Strasznie mnie ciągnie do picia, ale ponownie czysta woda po kilku łykach staje mi w gardle. Więc jednak wybieram "mniejsze zło" i piję rozcieńczone soki (kupne i wyciskane z owoców przez mnie), rozcieńczoną wodę smakową. Staram się by było w tym sporo czystej wody, ale jednak jakiś smak muszę dodać.
Na wadze mocno na plus, samopoczucie gąbki. Mam cichą nadzieję, że z końcem babskich dni nieco się polepszy, ale nie mam złudzeń, że zejdzie aż tyle bym poczuła się dobrze i atrakcyjnie.
Hej, hej. Kiedyś już chyba nawet zaglądałam do tego wątku, ale szybko straciłam chęci.. ale czas wziąć się solidnie za siebie i liczę że znajdę tu sporo motywacji do dalszego działania.  😅 Obecnie jestem na etapie wprowadzania nowych nawyków - jeść częściej ale mniej, więcej owoców i warzyw. Z piciem dużej ilości wody akurat nigdy nie miałam problemów. 😉 Cm i waga zapisane, teraz tylko czekać na pierwsze efekty ćwiczeń.  🏇
pokemon- odstaw antykoncepcję na miesiąc, pojedź ten czas na gumkach i zobacz, czy coś się zmieni. Miesiąc wytrzymasz. Albo ze dwa. Ja bym tak zrobiła, bo katować się, uczciwie trzymać diety i nic z tego nie mieć, to FRUSTRUJĄCE.

ps- ubiegałam swoje 10km w 62 minuty. Mimo, że mi się nie chciało. Bieżnia pokazała 750 kcal spalonych. Ja liczę z 550.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 lipca 2016 15:50
To Ty to na bieżni robisz?  😲 🤔 Ja bym psychicznie nie dała rady, nie fajniej na dworze?
Nie fajniej.
- na bieżni co 5 minut piję ogromnego łyka wody ( a woda jest mi potrzebna, bo wypijam 1,5 litra i nie oddaję moczu, wszystko wypacam)
- mogę biec luzując mięsnie ud ( nie przeszkadza mi nierówna nawierzchnia, wiatr we mnie nie wieje, nie zapocę się tak, żeby być potem chora)
- kiedy biegam lubię się wsłuchiwać w siebie, a na zewnątrz wiele elementów reala mi w tym przeszkadza
- biegam wtedy kiedy to JA mam ochotę i czas, a nie wtedy kiedy pogoda mi na to pozwala
- w realu bardziej cierpią moje stawy ( bardziej wymagające podłoże) od nierówności bolą mnie kolana, od twardego asfaltu również. I w realu bardziej napinam mięsnie, przez co puchną i grubną mi uda.
UWIELBIAM biegać na bieżni jak chomik w kołowrotku. W real wychodzę tylko wtedy kiedy z jakichś tam przyczyn muszę.
Od lutego zrobiłam chyba ze 400 km na bieżni, Musiałabym policzyć swoje zapiski.  😁
Ja za to uwielbiam na dworze, po rozglądać się. Lubię przeszkody architektoniczne, coś czasem ominąć (ślimaki np.), coś przeskoczyć  😁
Dzisiaj nogi mają wolne, bo mam aż problem przy wstawaniu i siadaniu. Za to ćwiczenia w domu na brzuch i pośladki.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 lipca 2016 16:26
Wow, to podziwiam. Chomik w kołowrotku jest doskonałym porównaniem - ja właśnie kocham być na zewnątrz, czuć wiatr, zapach, nierówności 🙂
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
27 lipca 2016 16:30
Ja biegać nie lubię, ale już wolę bieżnię. Też po bieganiu na dworze cierpią moje kolana. Na bieżni jestem w stanie biec te 20 minut bez przerwy, a na dworze mam wrażenie, że pobiegnę 5 minut max.
Ja to wszystko również kocham, ale nie podczas biegania. Ja się skupiam maksymalnie nad wyszczuplaniem ud. Biegam, bo to aeroby. I dzięki temu, że na bieżni, to uda nie nabierają masy.
Rower też mi szkodzi na nogi. Uda nabierają masy, a nie chcę tego. Idealny byłby orbitrek, bo można oszczędzać nogi, skupiając się na ciągnięciu rękoma. Ale niestety nie mam dojścia do orbitreka.
I nie ma czego podziwiać. Jeden woli to, drugi co innego. 🙂 Podziwiać to można to, że idę biegać, mimo, że mi się czasami MASAKRYCZNIE nie chce. I podziwiać można to, że biegnę, niezależnie od wszystkiego i nie przestane, nie zwolnię, dopóki nie zobaczę 10 km na liczniku. Czasami biegnę dosłownie siłą woli, bo siły w ciele brak. Ale biegnę. Nie przejdę do stępa za Chiny ludowe.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się