Podróże

infantil, teraz to już nawet wrzesień / październik nie da się usiąść 😉. Inna sprawa, że mnie wyganiały w tym roku spod fontanny koszmarne gwizdki  ostrzegawcze którymi polizia capitale  raczyła średnio 5 razy na minutę 😉

emptyline Ja byłam w zeszłym roku w połowie paździerkina w Macedonii i polecam. Na aktywne zwiedzanie pogoda była idealna. Szczególnie podobała mi się Ochryda, ale Skopje też była super.
epk, dziękuję bardzo za wszystkie wskazówki 🙂. Niestety jeszcze nie ma czego zazdrościć. Najpierw muszę zrobić rozeznanie i realnie ocenić czy możemy sobie finansowo pozwolić na taki wyjazd z chłopakiem. Ale odkąd rzucił tylko pomysł, że może jednak wybierzemy się do Rzymu, tak mi się ta myśl spodobała, że czytam, szukam wszystkich informacji i ani myślę rezygnować. Więc jeśli tylko uda nam się w przyszłym roku ten Rzym zwiedzić, obiecuję wysłać pocztówkę! 🙂

infantil, niestety jeśli chodzi o termin to do wyboru mamy ewentualnie długi weekend majowy (od 28 kwietnia bodajże, to jest sobota), ale wtedy są wyższe ceny na samolot. A studiuję i nie pracuję, więc ta kwestia jest istotna. Myślałam nad tym, żeby skorzystać z airbnb, zawsze to może być trochę taniej, no i można znaleźć fajne mieszkanie blisko centrum, a wtedy duży ruch już nie będzie taki straszny 🙂

Wiem, że to kwestia mocno indywidualna, ale byłybyście w stanie podpowiedzieć mi ile 2 osoby mogą wydać w Rzymie przez tydzień? Pytam oczywiście o muzea, gdzie można zjeść dobrze i nie z cenami z kosmosu. Wiadomo, że zwiedzać można i za darmo, ale jak to lecieć do Rzymu i nie odwiedzić Koloseum czy innych 'slawnych' miejsc, szczególnie, że nie wiadomo czy będzie okazja, żeby tam wrócić. Nigdy nie byliśmy z chłopakiem jeszcze zagranicą w celach turystycznych, dlatego nie mam kompletnie rozeznania w tym temacie. Wiem, że Rzym jest drogi, ale nie potrafię sobie wyobrazić jak bardzo i co to dokładnie oznacza 🙂
Co do airbnb to w Rzymie są cholernie drogie i hostele wychodzą taniej niestety i to znacznie. Mieszkanie w centrum, na Trastevere czy gdziekolwiek w dobrze zlokalizowanej okolicy to jest rząd cenowy ok. 200 zł za noc za pokój, całe mieszkania odpowiednio droższe.  🤔

Aktualnie jestem w Rzymie, jak wrócę do Warszawy i będę miała chwilę, to napiszę Ci kosztorys plus minus  🙂

Co do jedzenia to obowiązkowo Vecchia Roma przy Piazza Vittorio Emanuele (samo centrum). Najlepsza knajpa w Rzymie!  😍 I cenowo bardzo rozsądna.
Za wszelkie porady będę ogromnie wdzięczna, możesz napisać o wszystkim, co Ci przyjdzie do głowy, bo ja nawet nie wiem, o co dokładnie pytać :kwiatek:
[CIACH] - precz z szeptanym. Poszedł ban.
mitery0322, my w tym roku we wrześniu płaciliśmy 160zł za noc za pokój dwuosobowy. Okolica St. Maria Maggiore. Do Kolosseum 10 min spacerkiem. Pokój był z klimatyzacją i śniadaniem w cenie. Łazienka prywatna ale na zewnątrz pokoju. Cisza, spokój, na dole ze 3 knajpki z czego jedna ze świetną pizzą. A w kamienicy po drugiej stronie ulicy Conad - wiec dawało się zrobić tanie zakupy. Dla mnie mimo wszystko rządzi niezmiennie booking jeśli chodzi o wyszukiwanie fajnych noclegów.

Wejścia do muzeów drogie - nie ma co się oszukiwać. Kolosseum + Forum Romanum / Palatyn to 12e za osobę (tam się wchodzi na jednym bilecie). Audioguide do tego 7e (wzieliśmy jeden na spółkę). Muzea Kapitolińskie to 15e za osobę. Pantheon free (jeszcze 😉). Muzea Watykańskie to 16 albo 18e za osobę. Gdybyście chcieli wybrać się do Ostii (polecam, choć to wyjazd na cały dzień) to koszt 12e za wejście na teren starożytnego miasta. Dojazd tam metrem / miejskim pociągiem za 1,5eu. Jest mnóstwo małych, bardzo ciekawych muzeów poukrywanych w dziwnych miejscach 😉. Kiedyś trafiliśmy tuż obok di Trevi na taką kamienicę starożytną pod nowożytną. 2 piętra pod ziemią, wszystko w świetnym stanie. Wejście 2e o ile pamietam.

Właśnie! Przejazd metrem / komunikacją miejską to 1.5e za osobę za 100min. Przy czym ważny jest moment przejścia przez bramki metra 😉. My praktycznie nie jeździliśmy metrem, no ale czasem się zdarzało 😉. Niemniej w tym roku najmniej ze wszystkich wyjazdów wydaliśmy na przejazdy. Jeśli też zamierzacie łazić a mieszkanie będziecie mieć niedaleko centrum to osławiona Roma Pass się nie opłaca.
Jeśli chodzi o jedzenie to zależy gdzie jak i co 😉. Realnie jeśli chcecie w ciągu dnia zjeść jakieś lody, wypić kawę, na śniadanie ciabatę / słodką bułkę, na obiad jakaś pizza lub makaron i coś niewielkiego na kolację to musicie na dwie osoby na dzień liczyć te 65-70e (z napojami, jakimś winem czy piwem). Przy czym oczywiście nie mówię o obiedzie na Piazza Spagna albo Di Trevi 😉. Ale da się pysznie zjeść odchodząc niewiele dalej i nie będzie to już takie drogie. Kawa pita "po włosku" na stojąco też jest zdecydowanie tańsza niż podawana do stolika. Podobnie jak lody w waflu / kubeczku na wynos 😉.

Picia jakoś dużo tam nie kupuję nigdy - główni piję w knajpach wino di casa - mamy swoje ulubione knajpy gdzie to wino jest na serio pyszne i niedrogie. W czasie całego dnia to pragnienie zaspokajam wodą darmową i dostępną co krok z "wodopojów" 🙂.
Jeju, nie wiem co jeszcze 😉. Generalnie to nie jest tanie miasto. Ale da się taniej niż to wygląda na początku 😉
A jak to jest ze zniżkami? Znalazłam informacje, że w wielu miejscach jest jakiś tam procent ulgi dla osób do 25 r.ż. Wtedy wystarczy mieć dowód tożsamości czy legitymację studencką? Czy niezależnie kto i w jakim wieku, płaci 100% ceny?
Fontana Di Trevi aktualnie "zamknięta"  🙁
Cała ogrodzona, nie ma zejścia na te kamienne schody do siedzenia wokół. Prawdopodobnie po ostatnim akcie wandalizmu, tydzień temu pewniem artysta-rewolucjonista zafarbował fontannę na czerwono  🙁 Teraz jest spowrotem czysta, ale nie da się blisko podejść.


Jestem aktualnie z mamą w Rzymie, bo mama bardzo wierząca i zawsze chciała Rzym zwiedzić. Byłam bardzo sceptycznie nastawiona do wystawania w kolejce do Bazyliki św. Piotra, więc umówiłyśmy się, że jak będzie dramat to sobie odpuścimy. I dramat był, ale z dostaniem się na sam Plac, masa kontrolii, wielkie tłumy i kolejki (nigdy tak nie miałam). Jak się okazało, 15 minut po wejściu na Plac św. Piotra trafiłyśmy na przemówienie papieskie  😀 Mama zachwycona i wzruszona, bo nie spodziewała się zobaczyć papieża, ja nie jestem kompletnie w temacie, ale jednak doświadczenie niecodzienne. A potem jakoś tak nas całym tłumem wpuścili do Bazyliki, że wejście nam zajęło może maksymalnie z 10 minut  😀
Gdyby ktoś kiedyś potrzebował opinii/rady na temat podróżowania po Wietnamie i Kambodży to służę pomocą i polecam te kierunki, zwłaszcza jak się poczyta o cenach np w Wenecji 😀
Cri! Ja! Interesuje mnie Kambodża 😀 Ale nie interesują mnie zabytki typu Angkor Wat, wypuściliście się w mniej turystyczne rejony?
amnestria, Kambodża była tylko na Angkor, przyjechaliśmy pół kraju ale oprócz pól i lasów i stolicy  to nie zwiedziliśmy nic, bo głównym celem był Wietnam. Jeszcze wiem że Kampot jest godny zobaczenia ale tak to w sumie nie wiem czy tam coś jeszcze planujesz zobaczyć?
Ale Angkor pomimo tego że jest tam oczywiście masa turystów był wspaniały i wart był kasy i kilometrów jakie zrobiliśmy 🙂
Ach, ok. Ja Angkor odpuszczam bez żalu, ale ja zawsze omijam największe zabytki 😀
Zresztą po Kaukazie, gdzie spędziliśmy dwa tygodnie praktycznie tylko z mieszkańcami wioch, zdziczałymi psami i 3 innymi podróżnikami, jak doszliśmy do słynnych gruzińskich "skalnych miast" (Shatili choćby) to nawet nie zaszczyciliśmy ich spojrzeniem. Tzn uznaliśmy, że nie mamy sił podejść choćby 1 metra w górę i stwierdziliśmy, że obczaimy na google grafika 😀

Mnie korci Kambodża wschodnia, ponoć słabo tam z infrastrukturą więc wygląda na to, że jest to coś czego szukam 😀iabeł: Myślałam o Górach Kardamonowych, ale nie interesują mnie usług przewodnickie, a sama też nie mam odwagi pchać się w aż taką dzicz (sama dżungla, potencjalne miny, okoliczne gangi). Tzn może bym miała, gdybym miała więcej czasu i zawiązałabym odpowiednie znajomości.
Co kto lubi, ja uważam że warto Angkor zahaczyc będąc tam, chociaż liczą sobie 😉 Ja jestem leśny człowiek ale nie wspinaczkowy więc Ci nie pomogę. To była nasza podróż poślubna więc też trochę inaczej do tego wyjazdu podeszlismy, niż zazwyczaj 🙂
Mój Michał ma kolegę w Tajlandii, który mieszka w dziczyzny i dżungli i łapie węże na okolicznych wsiach na leki czy szczepionki, można do niego wpadać, mogę Ci podesłać namiar 😉 chyba musisz zasięgnąć opinii kogoś kto już tam był w takim systemie jak wy chcecie jechać, bo większość ludzi jednak jedzie tak bardziej w turystyczne miejsca 🙂 ciężko jest na tych wioskach u nich z angielskim. No i historia tego kraju poraża, dużo się nauczyliśmy ich historii na tym wyjeździe i trochę inaczej się na tych ludzi patrzy.
Już jestem umówiona z koleżanką, która w Kambodży siedziała dużo dłużej (wolontariat) i liczę na jej pomoc.

No właśnie ja nie przepadam za turystyką taką standardową. Ja tak po prostu nie wypoczywam 🙂 Ja musze mieć przygodę i "off-road". Dlatego zawsze mam domek na plecach, dobry śpiwór, żarcie liofilozowane Może nie survival w pełnym tego słowa znaczeniu, ale ogień rozpalę, żarcie ogarnę, spać mogę gdziekolwiek. Kiedyś robiliśmy "zasieki" i wieszaliśmy jedzenie na drzewach, bo baliśmy się, że nas w nocy coś zeżre (spaliśmy w środku gorgańskiego lasu, to nie było planowane, ale tak się kończy spontaniczna zmiana planów i zejście z utartych szlaków), a tam niedźwiedzi i wilków było sporo.

Ale rozumiem, że dla każdego coś innego :kwiatek: Dlatego chętnie słucham jak podróżują inni, bo wtedy mogę się dowiedzieć jak wygląda np. Angkor i jak tam jest 😉 A ja mogę się odwdzięczyć opowieściami z dziczy i historiami jak uciekałam przed stadem dzikich koni, jak myłam się (nigdy się nie kąpię, by nie zaburzać naturalnej flory) w lodowcowych jeziorach czy jak rozpuszczałam śnieg, żeby mieć wodę :kwiatek:

Ps. nie jadę się wspinać 😀 Może butki wezmę, bo w Tajlandii są świetne rejony wspinaczkowe, ale czuję, że nie starczy czasu :kwiatek:

O namiar bym poprosiła, brzmi świetnie! 😜 😜


Opowiedz jak było w Wietnamie, bo Meise już mi zdjęcia pokazywała i opowiadała, i brzmi bosko! Chcę znać historię zdjęcia z dzieciaczkiem! 😀
[img]http://[/img]amnestria, hehe po prostu potrzebujesz wrażeń 😀 nutka adrenaliny 😉 Ja na wakacjach nie chce adrenaliny, wystarczy mi ta pracowa od której jestem uzależniona :P Mamy przyjaciół rodziny którzy jeżdżą off-road samochodami, byli w Mongolii, w Finlandii, na Ukrainie i Rosji, ich opowieści są fascynujące i momentami jest naprawdę niebezpiecznie, także Twoje opowieści są na pewno równie ciekawe!
Ja najczęściej staram się jeździć niskobudżetowo, co nie znaczy, że siedzę w hotelu i pije drinki w cenie all inclusive 😀 Raczej mieszkam nie w hotelach, nie szaleję z kasą, ale tutaj było trochę inaczej, bo to jednak podróż życia (jak na razie) i nie wyszło niskobudżetowo jak na Azję, ale nie żałuję żadnego dolca 😉
Ogólnie i tak myślę, że jak na to że na miejscu zrobiliśmy 6000 km to nie jest źle.

Historia zdjęcia z dziewczynką jest piękna jak samo to dziecko (serio, była śliczna). Poznaliśmy na ulicy w Ho Chi Minh parę Polaków, z którymi to postanowiliśmy napić się wódki (to był jedyny dzień, w którym piliśmy wódkę i skończyło się to gigant kacem na drugi dzień, a jechaliśmy 13h do Kambodży 😉). Siedzieliśmy w parku i ta dziewczynka podeszła do mnie, pytała po angielsku skąd jesteśmy i jak się nazywamy, powiedziała, że ma 4 lata i więcej nie umiała 😉 Myśleliśmy, że chce kasy (niestety tam dzieci są wysyłane przez rodziców na różne żebry czy sprzedawanie czegoś na ulicach, chociaż w Wietnamie to pół biedy, w Kambodży była z tym tragedia) ale ona porobiła sobie z nami masę fotek naszymi telefonami (ogarniała nawet aplikacje typu snap :O), wycałowała nas, wyprzytulała, matka jej tylko z boku patrzyła 😉 W ogóle kilka mieliśmy takich fajnych sytuacji, na koniec wyjazdu właściciel hotelu w którym nocowaliśmy dał nam ręcznie malowane kubeczki do zielonej herbaty, zjedliśmy lunch z obsługą hotelu, bo nas zaprosili 😉
Oczywiście ja nie mogę wyjechać bez żadnego wypadku i mieliśmy stłuczkę autokarem w Ho Chi Minh, ale nic się nikomu na szczęście nie stało 🙂
Po tym wyjeździe wiem, że nigdy nie chce jechać do Chin bo nie znosimy chińskich turystów 😉
Oprócz tego, że próbują wycyckać turystów z kasy na każdym prawie kroku to ludzie są naprawdę fajni, uśmiechnięci, zadowoleni 😉 Nie ma grubych ludzi :P I mało widziałam żebraków, bo większość nawet jak jest biedna, to jakoś sobie radzi albo czyści buty na ulicy byle tylko coś robić. O 6 rano w parku miejskim było zatrzęsienie ludzi grających w badmintona, tańczących, uprawiających jogę i sztuki walki... U nas to hmm... 😉 Ale jednak po 3 tygodniach jak wróciliśmy do Pl, to oprócz tego, że piździ tu niemiłosiernie to jednak piękna ta nasza Polska i taka CZYSTA! 😀


Mamy sporo zdjęć dzieciaków,k bo były mega fotogeniczne 😉







Cała Azja w jednym zdjęciu 😉

asds   Life goes on...
10 listopada 2017 10:23
Cricetidae

Ostatnie zdjęcie!  😁 😁 😁


Ja jeszcze tylko muszę JR Pass'a kupić oraz ubezpieczenie podróżne i żem gotowa na wojaże 😀.
Kochane, potrzebuję wyjechać na początku stycznia na tydzień gdzieś naładować baterie. Jakie jest miejsce wakacyjne, gdzie jest ciepło, plaża i leci się w miarę najkrócej. Kraje typu Egipt, Turcja, Maroko odpadają. Liczę się z tym, że to nie będzie za darmo. Nie zamierzam chodzić z plecakiem. Tylko hotel albo bungalow.
W styczniu to ja nie wiem czy taki krótki lot wchodzi w grę. Nad basenem morza śródziemnego to raczej będziesz miała zimno.
A może Tajlandia? Wiem, wiem, wiem, że dużo dłużej się leci, ale tam możesz jechać właśnie totalnie wychillować, jakieś Koh Phi Phi? :kwiatek:
Na razie najbliżej zlokalizowałam Seszele. 11 godzin lotu przez Dubaj. Potrzebuję absolutnego leżenia plackiem na plaży z gwarantowaną pogodą.
Dance Girl, a Wyspy Kanaryjskie? 😀
amnestria, boję się, że będzie za zimno. Ja potrzebuję 30 stopni. Kiedyś koleżanka była na Wyspach Kanaryjskich w styczniu. Wiał wiatr i padało.

edit: i było 21 stopni
Dance Girl, Seszele mega polecam i chyba najbliżej, pomijając może Oman. W tym regionie masz jeszcze Maledivy, Reunion i Mauritius, no i Zanzibar, Kenie i Tanzanię. Do tego są jeszcze Karaiby z mnóstwem opcji dolotu i hoteli z Polski i względnie tanio, chociaż nie jestem pewna jak to w styczniu bo to jest wysoki sezon chyba. No i Tajlandia i Malezja. Argentyna. A jak jesteś naprawdę przy kasie i lubisz spać w samolotach to Pacyfik i tam np Samoa 😀
amnestria czy zastanawiałaś sie juz nad szczepieniami? Jadę na objazdowke po Kambodży i mam mieszane uczucia. Czy któraś z Was moze doradzić czy w ogole warto sie szczepić?
Design, napisałam wyżej na co się szczepiłam jadąc do Wietnamu i Kambodży. Uważam, że WZW to mus nawet w Pl 😉
Właśnie dziś się zaszczepiłam. Wzięliśmy WZW A i B, dur brzuszny, chłop tężec, bo nie miał. Odpuścilam wsciekliznę. Przy czym gdybym jechała w miejsca turystyczne to nie wiem czy w ogóle bym się szczepiła 😂

Bardziej mnie lekarz przestraszył, że tam gdzie jedziemy (wschodnie rubieże) malaria szaleje. To samo wyczytałam w necie, ale jakoś odstrecza mnie branie Malarone profilaktycznie...
Cricetidae, a ktore wzw masz na mysli, A? Nie moge znalezc, gdzie o tym pisalas 👀

Ja niby szczepiona na wzw A ale bez dawki przypominajacej :/ Wiec czeka mnie wycieczka do rodzinnego w tej sprawie przed urlopem.

Design wzw A i dur brzuszny. No i ja jednak profilaktyczne biore Malaron przy tego typu okazjach 🙂
Kokosnuss a nie boisz się skutków ubocznych? Schizuje z tym Marone.. ale na malarię też nie mam ochoty 🤔
bobek, dance girl, Argentyna jest swietna w kontekscie lazikowania wlasnie. Plaze ma bardzo slabe jesli chodzi o padniecie pod palmami z drinem w dloni. Ja bym uderzala raczej Seszele, Malediwy predzej  😉
kokosnuss, że dwie strony temu pisałam na co się szczepiliśmy. Oboje mamy szczepione WZW A i B, ale ja już jako dziecko byłam zaszczepiona i lekarz nie zalecal już teraz kolejnej dawki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się