Kupno konia

Łykawosc to akurat wiekszy argument niz brak szczepien...


oczywiście, ale skoro szkoda kasy nawet na szczepienia, których koszt jest znikomy w porównaniu do całkowitych kosztów utrzymania konia to mi się już zaświeca "lampka w głowie" czy ten koń jadł jak powinien i co ile widział kowala
olga96, są takie rzeczy, które często można nadrobić lub z których konia można wyprowadzić. Są to np, niedobory pierwiastków, brak szczepień, zapuszczone kopyta, czy poziom ujeżdżenia. Gorzej jak jest coś z czym trzeba będzie żyć:
- łykawość
- tkanie
- poważne wady budowy
- poważne schorzenia

Stąd tymi szczepieniami, to ja bym się nie przejmowała tylko porządny TUV zrobiła. Inna sprawa, że albo koń łyka albo nie i doświadczony hodowca doskonale o tym wie, że nie ma czegoś takiego jak "podejrzenie". Ktoś tu kogoś chyba robi w konia ....
Ja się zgadzam z dziewczynami: szczepienia bym odpuściła: sama kupiłam konia z pola bez aktualnych szczepień ( szczepienia ostatnie koń miał jak startował,jak już wypadł ze startów to nie był w ogóle szczepiony), ale nie kupiłabym konia ani łykawego ani tkającego, ani z rao,copd itd...
I najlepsza rada nie podpalaj się..im bardziej się podpalasz tym trudniej będzie Ci znaleźć...jak pisała Quanta: na spokojnie,na chłodno...bo wiesz porywy serca mogą się skończyć różnie...powodzenia
Edit: Nie ma już o czym mówić, trafiłam w 10 😉
Linny skąd Ty jesteś? w sensie z jakiej części Polski?
Linny skąd Ty jesteś? w sensie z jakiej części Polski?


Mazowieckie
11.01.2018 masz przetarg w Walewicach
http://www.walewice.pl/sprzedaz-koni-1

zadzwoń zapytaj,pojedź,zobacz...wystawiają 2 konie użytkowe (ten Humor jest całkiem ciekawy) ,ale w grudniu mieli więcej koni użytkowych w ofercie,które się nie sprzedały ( ceny zaczynały się od ok 8 tys netto ,więc może teraz nie wystawiają,ale to nie oznacza ,że nie mogą dołączyć do oferty)
Ja bym się jakoś wystrzegała obcych ludzi zajmujących się handlem/pośrednictwem handlu końmi...nie wiem czemu ( chyba bym się bała,że mnie w jajo zrobią) albo po znajomości,albo z ogłoszeń od osób prywatnych...

P.S. hmmmm...popatrzyłam sobie na papiór tego konia  😍 😍 😍 same top sławy mojej młodości 😀 no 4 pokolenie ma fajne: Judex,Dakota,Arcus,Emetyt :kwiatek:
Ja tu tylko tak na chwilkę. Osobiście nie zgadzam się z tym, ze jak koń nie ma wpisanego pochodzenia, to jest to bez znaczenia np u wałacha. Znam przypadki, kiedy to ojciec pokrył córkę lub brat siostrę ew matkę. Mimo wszystko nie brałabym takiego konia, jeśli nic o nim nie wiadomo. Może dla niektórych to bez znaczenia 😉  znam przypadek chyba Wobblera z takiego kojarzenia (przynajmniej z opowiadań tak bym to określiła ale już nie mam kontaktu z tą właścicielką - koń uśpiony) wady serca i padnięcia z niewyjaśnionych przyczyn w wieku 1,5 roku. Jeden z tych kilku dożył też długich lat w szkółce - no może troche swój żywot niemiło zakończył także, ale póki żył był nie do zdarcia.
Czasem kupno dobrego konia to sztuka kompromisu. Ideałów nie ma a jak są to kosztują krocie . Więc czasem warto iść na ustępstwa.  😉
Linny, a nie masz swojego trenera? Najlepiej, jeśli trener pomaga w kupnie. Ja się trochę kiedyś tym zajmowałam, ale chwilowo nie mam kompletnie czasu, mogę ew. podpowiedzieć gdzie warto poszukać - chociaż pewnie więcej będzie takich miejsc, gdzie nie warto 😉
Co do Walewic, to z mojego doświadczenia ciężko tak sprawdzić konia pod siodłem, bo zwykle nikomu się nie chce ruszyć tyłka... Zależy czego szukasz, chodzącego pod siodłem, czy surowego młodziaka.
Najgorzej tylko jak się zakocha, a później wychodzą różne dziwne rzeczy... Kiedyś kupowałam klacz z bardzo fajnym papierem i od osoby, którą znałam. W dniu oględzin wszystko cacy, a po kupnie wszystko nagle zaczęło wyłazić  🙄
Dance Girl oczywiście masz rację  😉 chodzi mi bardziej o to, że z postów wynika, że sprzedający wydaje się kręcić

Linny pamiętam jak to jest, jak wsiądziesz i się zakochujesz. Też przez to przechodziłam, rozsądek wziął jednak górę i tego konia nie kupiłam, ale za to kolejny okazał się lepszy i zakupu i decyzji nie żałowałam
11.01.2018 masz przetarg w Walewicach
http://www.walewice.pl/sprzedaz-koni-1

zadzwoń zapytaj,pojedź,zobacz...wystawiają 2 konie użytkowe (ten Humor jest całkiem ciekawy) ,ale w grudniu mieli więcej koni użytkowych w ofercie,które się nie sprzedały ( ceny zaczynały się od ok 8 tys netto ,więc może teraz nie wystawiają,ale to nie oznacza ,że nie mogą dołączyć do oferty)
Ja bym się jakoś wystrzegała obcych ludzi zajmujących się handlem/pośrednictwem handlu końmi...nie wiem czemu ( chyba bym się bała,że mnie w jajo zrobią) albo po znajomości,albo z ogłoszeń od osób prywatnych...

P.S. hmmmm...popatrzyłam sobie na papiór tego konia  😍 😍 😍 same top sławy mojej młodości 😀 no 4 pokolenie ma fajne: Judex,Dakota,Arcus,Emetyt :kwiatek:



Problem w tym, że dwa ogiery. Jak wiadomo, ogiery to problemy, jak ktoś nie chce iść w hodowle i konia powielać. Także odpadają w przedbiegach. Mam na zakup konia (wraz z wetem, przewozem, trenerem) i reszty sprzętu (masę ustrojstwa już mam, teraz tylko te niestety droższe atrakcje.. siodło i jeździecka paka) przeznaczone 19 tysięcy. Mam jeszcze odłożone pieniądze na pensjonat, treningi i na czarną godzinę jeździecką, ale nie chciałabym tych pieniędzy ruszać. Konia chciałabym kupić max do 15.000. Spokojnego, takiego do jazdy rekreacyjnie, coś tam malutkiego skoczyć.. nie więcej niż te 60 cm raz na ruski rok. Najważniejsze, żeby był zdrowy i bez narowów/nałogów. A to jak się okazuje, już nie tak łatwo. Jakby ktoś miał jakieś wieści o stabilnym psychicznie ogonie odpowiadającym opisowi to proszę na priv. Jak nie, to chociaż rady gdzie szukać, żeby znaleźć, a nie tylko szukać.
ok..spoko...ogiera zawsze można wykastrować ( w sumie to jak dla mnie to wręcz powinno się wyciąć bo po co się męczyć) ja osobiście już wolę ogiera i zrobić mu ciach 🙂 niż mieć klacz i mordować się z rujami...daj ogłoszenie,że kupisz konia na grupach FB: opisz dokładnie czego oczekujesz: może jakiś fajny się trafi :kwiatek:
spróbuj popytać po okolicznych stajniach, może ktoś akurat ma na sprzedaż, albo rozważa
desire   Druhu nieoceniony...
07 stycznia 2018 22:17
Linny, kastracja w porównaniu z innymi ustrojstwami typu czip to naprawde bardzo tania impreza. 😀
W Walewicach podejrzewam, że za każdego z tych ogierów dałabym więcej niż 20 tysi. Także.. no co ja powiem. Jest, jak jest. Płacz jest zbędny. Kupienie konia nim się zacznie faktycznie szukać wydaje się duuuuuuużo łatwiejsze.
Linny, ogiery się kastruje i do końca życia są miłymi wałachami. Większy problem niż ogier, to wiek tych pokazanych wyżej koni. To są 3,5 latki, wstępnie przygotowane do pracy pod siodłem. Czyli one nie umieją nic, pewnie wędzidło brać do pyska i stać wiązane, ewentualnie krążyć po kole na lonży. Nie wiadomo, jaki mają charakter pod siodłem, czy są łatwe czy trudne na kontakcie, czy spokojne, czy mają oko i spierniczają z każdego narożnika, czy są symetryczne, czy będą chodziły kompletnie pokrzywione i trzeba je będzie korektą wyprostować, czy w sytuacji stresowej zareagują napięciem / zatrzymaniem / czy na przykład wywalą siedem baranów katapultując jeźdźca z grzbietu. Zajeżdżenie młodego konia to jest naprawdę żmudna, długotrwała i ciężka praca, w której trzeba być fachowcem, a nie laikiem 🙁

"Koń z podejrzeniem łykawości" to koń na 100% łykawy z nawykiem. Cena za NNkę z wadą zwrotną 10 tysięcy jest z kosmosu 0_o

Megane, woblery trafiają się i u super rasowych koni. Na upartego, to i papier nie gwarantuje na 100% pochodzenia, jak było w przypadku top ujeżdżeniowego ogiera Sezuana 😉 Ale faktycznie, jest szansa na to, że Enenek jest nie owocem krycia jakimś nieuprawnionym ogierem, tylko rezultatem rozmnożenia blisko koni blisko spokrewnionych.

Linny, spokój i cierpliwość. Jeśli poszukiwanie konia zajmie miesiąc, dwa, trzy - to z każdego miesiąca ten plus, że odłożysz sobie parę złotych do skarbonki, a im większy budżet, tym łatwiej będzie znaleźć wymarzonego zwierzaka. Jeśli masz trenera, najlepiej spróbuj z nim szukać konia. Jest szansa, że trener będzie grał z Tobą w jednej drużynie 😉
Szukasz konia w okolicy swojego miejsca zamieszkania, czy cała Polska wchodzi w grę?
Linny, jeśli bym miała jechać do Walewic, czy jakiejkolwiek innej państwowej stadniny w Twojej sytuacji, to nie po 3.5-latka, tylko po kobyłę która chodziła coś pod siodłem a potem była użytkowana w hodowli. Podzwoń do stadnin do których jesteś skłonna dojechać (może poza Walewicami też Janów Podlaski? Nie masz tak daleko a też mają małopolaki) i zapytaj czy mają coś takiego. Nie potrzebujesz przy użytkowaniu rekreacyjnym TUV na 1-ki, a przy tym budżecie klacz z fajnym papierem sprzedasz jako matkę bez straty gdyby coś nie hulało. Tylko wtedy musisz pewnie założyć że parę razy wsiądzie trener żeby koniowi odświeżyć pewne rzeczy.
Linny,
Szukasz konia w okolicy swojego miejsca zamieszkania, czy cała Polska wchodzi w grę?


Cała Polska, ale oczywiście z rozsądkiem. Jeżdżenie hen, hen na lubuskie, a potem do łódzkiego a po (nie)drodze na pomorskie przekracza trochę moje możliwości pieniężne. Nawet jak zamiast samochodu jechałabym pociągiem, a wiadomo, że też czasem nawet od jakiś busików czy kolei regionalnych jest +10 km na piechotę, to to nadal spore pieniądze - na Śląsk wyszło mi 120 w obie strony IC i KS, a w benzynie 350. A przede wszystkim czasowe. Taka wyprawa na Śląsk to 4 godziny jazy w jedną stronę czyli 8 + czas, który będę oglądać konia to jakieś godzinka, ewentualnie półtorej + doliczmy obiad, opóźnienie pociągu, powrót do domu autobusem/przyjazd na dworzec jakieś 2 h. Wychodzi dobre 12 h, przy wielkim spięciu i zapłaceniu 300 zł za pendolino w dwie strony - 9. Jedna, dwie takie wyprawy ujdą. Ale nie mogę sobie pozwolić na więcej, bo też pracuję poniedziałek-sobota. Do mazowieckiego bez problemu mogę podjechać autem po pracy, do lubelskiego też. Także do "pewniejszych koni" jechałabym nawet i te 6 h w jedną stronę. Ale to tak jak już na filmikach był by ok, cena do przełknięcia, zdrowy, bez narowów/nałogów i po gruntownym wywiadzie z właścicielem. Żeby niepotrzebnie nie tracić czasu i pieniędzy.

[quote author=karolina_ link=topic=1647.msg2745880#msg2745880 date=1515366681]
Linny, jeśli bym miała jechać do Walewic, czy jakiejkolwiek innej państwowej stadniny w Twojej sytuacji, to nie po 3.5-latka, tylko po kobyłę która chodziła coś pod siodłem a potem była użytkowana w hodowli. Podzwoń do stadnin do których jesteś skłonna dojechać (może poza Walewicami też Janów Podlaski? Nie masz tak daleko a też mają małopolaki) i zapytaj czy mają coś takiego. Nie potrzebujesz przy użytkowaniu rekreacyjnym TUV na 1-ki, a przy tym budżecie klacz z fajnym papierem sprzedasz jako matkę bez straty gdyby coś nie hulało. Tylko wtedy musisz pewnie założyć że parę razy wsiądzie trener żeby koniowi odświeżyć pewne rzeczy.
[/quote]

Trochę nie wiem czego mam oczekiwać, jakich cen. Jak wspomniałam, dla mnie 15.000 to max. Janów Podlaski pachnie mi wyższymi stawkami. Chyba, że to tylko miejska legenda i taką sensowną klacz da się kupić za wspomniane pieniądze. Macie jakieś doświadczenia co do kupowania z hodowli?

Edit: Zapytam jeszcze czy kupowanie konia w wieku 10 lat ma sens? Trochę się boję tej magicznej granicy. Za te 3-4 lata, jakby przyszło mi go sprzedać (przecież różnie w życiu bywa) jego wartość raptownie spadnie z 15 do max 10, a może i dużo niżej. W jakim wieku opłaca się kupować konie? Jeździłam nietragicznie, może i nawet całkiem, całkiem.. Nie umiem obiektywnie ocenić swoich umiejętności. Zrobiłam BOJ, jakieś 4 lata temu (wiem, że to słaby wyznacznik, ale nie mam innego  🙄 ), jeździłam na wielu, wielu koniach, nawet bardziej wymagających, upartych, bardzo charakternych. Miałam przerwę dwuletnią ze względu na kontuzję (już wyleczona w 110%). Ale jak wsiadłam na konia na ostatniej jeździe próbnej, to bez żadnego problemu robiłam równiusie koła, wolty, zmiany kierunku na wszelakie sposoby we wszystkich chodach. Mam zakwasy tylko jak skur... bardzo duże. Aż sama byłam w ogromnym szoku.
Linny a nie myślałaś o ślązaku? W tym budżecie jest ich trochę, a do 60cm na pewno skoczy i w większości są to konie z fajną głową  😉
Linny a nie myślałaś o ślązaku? W tym budżecie jest ich trochę, a do 60cm na pewno skoczy i w większości są to konie z fajną głową  😉


Przymierzałam się do https://www.olx.pl/oferta/walach-boreasz-CID103-IDquBP3.html tego Pana, bo tak właściwie to bardzo mi konik z opisu odpowiada. Jak rozmawiałam z Właścicielką to też sensowna, tyle, że: koń ma dwa nakostniaki (niby daleko od stawu, ale wiadomo, zawsze trochę strach), jelenią szyję. Ta w poprzednich postach wspomniana trenerka powiedziała, że nie ma sensu. Mam też filmy, może jednak jest okej.. https://drive.google.com/folderview?id=1w-BxtLWmE3OwcpYW0jdQ7ERmth_nM0n2 Przydałoby mi się więcej opinii. Może ktoś kojarzy..?
Hej, jeśli nie ten wątek to od razu przepraszam  😉 Mamy pytanie, czy jest tu ktoś kto kupował albo dzierżawił konia ze Stadniny Filice Pana Kucharskiego? Parę koni stamtąd mnie interesuje ale zależy mi na opinii kogoś kto miał już styczność z tą hodowlą. Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi  🙂
Linny - cen publicznie nie ma (co jest mało fajne biorąc pod uwagę że to państwowa spółka), ale na swoim blogu Marek Szewczyk twierdzi że ceny zaczynały się poniżej 1000 euro... Ciekawe ile chcą za klacz rekreacyjną, np. http://skjanow.pl/wp-content/uploads/2017/10/BAHIA.pdf z resztą podobnego profilu koni bym szukała w innych stadninach
Linny, właśnie, jakie rasy bierzesz pod uwagę?
Linny Walewice to byl przykład..konie wystawione na stronie to też przykład ( wspomniałam,że w grudniu było wystawionych do licytacji więcej koni użytkowych: widziałam na liście 8-9 latki,które pewnie pracowały w Gabonie pod Juniorami,fakt klacze po karierze sportowej wcielone na matki też były,ale w stadninach hodowlanych za klacze płaci się krocie....tanie są ogiery: ogiery to odpady: 1 na 100 albo na 1000 okazuję się wybitny a resztę trzeba gdzieś opchnąć) Poza tym jak są przetargi to kręcą się ludzie: handlarze: w dobrym i złym rozumieniu tego słowa,więc zawsze można coś złapać,dowiedzieć się,podpytać,zasłyszeć....
Co do ceny z państwowych stadnin: nie demonizowałabym... ogólnie wspomniałam Ci o tym przetargu bo tam jest stosunkowo blisko i można się chociaż rozeznać w temacie ( zawsze taki wyjazd daje pogląd na wiele rzeczy i inne spojrzenie na kwestię szukania konia) ale jak wspomniałam to był tylko przykład...
Co do Janowa...Janów ma fajne xo  😍 ...a to ,że można w państwowej stadninie trafić konia za 4 koła to fakt, da się  😉
Linny w tak zrobionego ślązaka będziesz musiała włożyć bardzo dużo kasy/pracy aby przyjemnie pojeździć. Odrabianie konia jest najcięższe.
Koleżanka ma bardzo fajną klacz, w zeszłym roku zajeżdżaną, spokojną nie zepsutą na start, chodzącą w 3 chodach. Może około marca będzie na sprzedaż. Chyba 5 lat.
desire   Druhu nieoceniony...
08 stycznia 2018 08:01
Linny, całkowicie zgadzam sie z Megane, za takie pieniążki da sie znaleźć coś lepszego, może i też z jakimś nakostniskiem, ale na pewno lepiej zrobionego, u mnie by odpadł już po pierwszym/drugim filmiku, więcej bym nie oglądała i już nawet nie myślała o kupnie..
vissenna   Turecki niewolnik
08 stycznia 2018 08:43
Linny
Jeździłam kiedyś konia o dokładnie takiej samej budowie. To jest ciężka orka, by taki koń stał się przyjemny pod siodłem. Zwłaszcza ta szyja - o ile ujdzie w zaprzęgu, to pod siodłem będzie bardzo ciężko o prawdziwy, stabilny kontakt i podniesienie pleców. Za cenę takiego konia można znaleźć coś bardziej rokującego na przyjemnego wierzchowca.
Linny, właśnie, jakie rasy bierzesz pod uwagę?


Głównie sp, Małopolskie, Wielkopolskie też ok,
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się