Gruda

Flegmonę (ropnicę) leczy się między innymi opatrunkami z rivanolu.
Ja bym sama, na własną rękę już nic nie kombinowała tylko wiozła konia do kliniki.
dea   primum non nocere
08 stycznia 2018 20:54
Na ropę pomaga natlenianie. Możesz zrobić różowy roztwór nadmanganianu potasu i płukać przy użyciu strzykawki. Bez igły oczywiście - wbijasz w ranę po ropniu ile wlezie i wciskasz strzykawka po strzykawce, aż leci tylko krew z nadmanganianem. I tak nawet 2-3 razy dziennie. Kilka ropni tak wyleczyłam. Trzymaj w czystości. To podstawa. Plus taki, że na tlen się bakterie beztlenowe nie uodpornią, więc w tym jest lepszy, niż antybiotyki. Tylko nie przesadź ze stężeniem roztworu - nie ma być fioletowy, bo wypali. Różowy jest super, nawet niemowlaki można w tym kąpać (infekcje układu moczowego).
Oczywiście konsultuj z wetami, ale w międzyczasie, jak jesteś sama/bez kasy/wszyscy Cię olewają, to możesz to robić ze wszystkim co budzi podejrzenie ropnia. Absolutnie rozwalaj wszelkie strupy tworzące się na ropniu! Jak nie będzie wychodził na zewnątrz, to pójdzie do środka... widziałam to... niestety post mortem 🙁

U nas "gruda" u koni dotkniętych rain rotem. Piszę w cudzysłowie, bo dalece nieklasyczna jest - pod pęciną czyściutko. Zajęte nadpęcia i stawy pęcinowe. Strupki wyglądają tak samo jak rain rot na grzbiecie. Poszedł ten sam mikrob na giry po prostu... Nie mam możliwości stosować codziennego leczenia, więc raz na tydzień myję najlepiej jak się da i nacieram preparatem do krowich wymion z chlorheksydyną. Jest baaardzo duża poprawa. Aż żałuję, ze nie mogę powtarzać na grzbietach aktualnie - ale zostawienie ich z żelem na sierści powodowało sklejenie jej, nie mogły się stroszyć. Stoją całodobowo na dworze, więc to odpada. Wszystkie zarażone były co najmniej raz dość obficie posmarowane, mam nadzieję, że przetrzebiło to infekcję na tyle, że wytrzymają do wiosennych kąpieli. W międzyczasie pozostaje nam działać systemowo (Zylexis, jeżówka to w sumie też dobry pomysł).
A z grudą walczę  🏇
a ja bardzo polecam do zrobienia w aptece płyn Oliwkowa  /w necie jest receptura/ i płukać tak jak dea opisuje. To stary lek na najbardziej babrzące się, ślimaczące i gnijące rany, skupia ropę i wywala na zewnątrz. Na prawdę rewelacja. Aż dziw, że w kopytach nie stosowałam.
E: w necie widzę receptura nie jasna. Jak będziesz chciała zrobić  znajdę w wet. książce.
dea na grzbiet możesz zastosować chlorheksydynę w sprayu, nie skleja, tyle, że oparta na alkoholu  (nie wiem czy Ci to nie przeszkadza, ale oprócz dipów do cycków i maści nawilżających/natłuszczających - również do cycków, oczywiście krowich), ale u nas w grudzie sprawdziła się świetnie (akurat z tego linku droga, bo kupowałam na matopat24.pl za jakieś 23 zł tyle, że link mega długi, a ja ciemna materia i skrócić nie umiem):
http://www.dezynfekcja24.com/product-pol-2233-CITROclorex-2-500-ml.html

  U nas antybiotyk - u jednego koni zastosowany spray Taf, u innego mastijet, albo nie dał efektu, albo po odstawieniu było wyraźne pogorszenie, tylko uczciwe, systematyczne i codzienne wycieranie do sucha, pryskanie chlorheksydyną plus na noc maść tłusta (w sumie to niezależnie jaka czy nagietkowa, czy tranowa czy inny wynalazek byle tłusty), jakieś 2x w tygodniu mycie manusanem też takie uczciwe (co prawda z wiadra, ale zauważyłam, ze ciepła woda daje lepszy efekt)  tj. zwilżenie nogi, naniesienie żelu, szorowanie - tak po kolei 4 nogi a potem kolejno od nowa - zwilżenie i już bez dawania żelu szorowanie, aż nie będzie piany. W sumie 2-3 razy myłam, jedynie w przypadku ciężkim kilka razy więcej. Efekty po tygodniu, a tam gdzie były opuchlizny nogi suche po dniu lub dwóch.
Co robicie z nogami już "po wyleczeniu"? Traktujecie czymś zapobiegawczo, żeby gruda nie wróciła?
myć nogi i wycierać do sucha 🙂 dawać coś na  odporność.
tajnaa a co polecisz?

Myję i suszę co kilka dni. Chyba, że ujeżdżalnia tonie, to po bardziej błotnistej jeździe zapobiegawczo myję z manusanem, suszę i traktuję sudocremem. Zastanawiam się jednak czy nie przesadzam   🤔wirek:
Mętlik w głowie i sama nie wiem jak to było. A to nie pamiętam, a nie wiedziałem, a nie widziałem. Prawdy się nie dowiem, bo oni oboje ze znajomym sami nie wiedzą jak to było.  🤔

Akurat Ty najwięcej kręcisz. Wiele razy pisałaś, że koń już zdrowy, że to nie gruda a... przebiałkowanie 🤔 że jest poprawa , a 2 dni później ropnie, flegmona itp. Pisałaś w wątku, że z posiewu nic nie wyszło a w zbiórce wstawiasz wyniki, na których wykazano spory wzrost bakterii antybiotykoopornych... szczerze?  Ja tego nie ogarniam totalnie. Ale mam szczerą nadzieję że nie zafundujesz młodziutkiej okaleczonej trwale klaczy czegoś gorszego, znajdziesz w końcu weta na którym nie powiesisz psów za nie odpowiadanie na smsy i z którym wyleczysz konia.

[/b]Zeave[/b] na odporność dobra jest np jeżówka. Dromy ma ciekawe preparaty podnoszące odporność. Warto też pomyśleć o suplementacji biotyna+miedź+cynk. Jeślj grudę wyleczyłaś niedawno, to nie przesadzasz. Zawsze lepiej zapobiegać, niż leczyć.
Gaga Opisywałam dwa razy i mi ucięło 🤔  Pisałam to co robili weci z tym koniem. Według wetów z tych badań nic nie wyszło. Ot zwykłe bakterie... Albo po prostu nie wiedzieli o co chodzi w wynikach. Na początku roku tak twierdzili, że to przebiałkowanie. To nie ja sobie to wymyśliłam. Poprawy były baaardzo duże ale latem po antybiotykach. Mieliśmy przerwy w myciu jak było dobrze. Zobacz Ty tego nie ogarniasz, a co ja mam powiedzieć?? Jak każdy weterynarz mówił mi co innego?
Każdy inne zalecenia inne diagnozy. Raz to, raz tamto. Raz myć, raz nie myć. Jak myłam bite dwa miesiące dwa razy dziennie, inny wet przyjechał i mówi mi że to zaniedbane, że nie leczone. Jak byś się czuła?  😕 Bo wszyscy tylko ten manusan i masti jet i innych sposobów nie ma..
[quote author=zielona_stajnia link=topic=1144.msg2746204#msg2746204 date=1515448979]
jakieś 2x w tygodniu mycie manusanem też takie uczciwe (co prawda z wiadra, ale zauważyłam, ze ciepła woda daje lepszy efekt)  tj. zwilżenie nogi, naniesienie żelu, szorowanie - tak po kolei 4 nogi a potem kolejno od nowa - zwilżenie i już bez dawania żelu szorowanie, aż nie będzie piany.
[/quote]

Potwierdzam. Teraz już zeszłam trochę z częstotliwości, ale też miałam system. Gorąca woda z węża, najpierw myłam brud, błoto, kurz itp. jakimś w miarę zwykłym mydłem (np. biały jeleń), spłukiwałam i na to nakładałam raz manusan, raz nizoral (u nas możliwe, że był to grzybek albo powikłane grzybkiem- chociaż z zeskrobin ostatecznie nic nie wyszło). Masowałam porządnie robiąc jak najwięcej piany i zostawiałam na 20-30 minut. Wrzucałam konia do boksu, albo go czyściłam, czy szłam na spacer. Po tym czasie obficie spłukiwałam również gorącą wodą, wycierałam do sucha i dopiero reszta smarowania. 🙂

Pomijając wszystko, myślę, że historia Nokii to powinna być przestrogą.
Nawet głupia gruda, jakaś rana, coś niby błahego może przerodzić się w coś poważnego. I weci to też ludzie, mają różne doświadczenie, są końscy, niekońscy, też się mylą lub czegoś nie wiedzą. Dlatego trzeba mimo wszystko zachować trzeźwy stan umysłu i jak nie ma postępu w leczeniu to kombinować, drążyć temat i konsultować.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
09 stycznia 2018 08:37
Nokia myślę że od początku powinnaś była wybrać jednego weta, hipiatre specjalistę i trzymać się jego zaleceń a nie skakać z kwiatka na kwiatek plus działać na własną rękę. Myślę że z pozornie błachej i taniej w leczeniu sprawy sama zrobiłaś sobie bakteryjny armagedon. Na pewno jeden wet prowadzący odpowiadałby na twoje maile i SMS, nie miałby tez problemu z udzieleniem porady telefonicznie, swojej stałej klientce. na pewno też leczenie przebiegało by sprawniej.
nokia6002 bez wątpienia masz trudny przypadek. Z małym dzieckiem to musi być jeszcze trudniejsze!  👍 Wiem jak to jest ze sprzecznymi opiniami weterynarzy - niestety mam takie doświadczenie z kilkoma przypadkami. Lekarze od ludzi maja ten sam syndrom  😲
To co napisała dea - ropień trzeba na pewno płukać, jak najdłużej dziurka powinna być otwarta. Przez jak długi czas płukać to najlepiej już wet powie. No i poszukać przyczyny tego ropnia. Klinika byłaby najlepsza, ale chociaż usg i rtg na miejscu zrób plus pełne przesiewowe badania krwi.

Dziewczyny jak myjecie manusanem to go spłukujecie czy pianę zostawiacie? (mam sprzeczne zalecenia) 😡
nokia6002, przerabiałam ze swoimi końmi sporo trudniejsze rzeczy, w tym nowotwór komórek tucznych 3 powieki (operowany), pęknięte oko, uraz stawu pęcinowego w wypłynięciem mazi, itp. Za każdym razem z problemem udawałam się natychmiast do lekarza specjalisty (okulisty, ortopedy), w  miarę możliwości konsultując przypadek z kimś dodatkowo, ale nie zmieniając weta prowadzącego. I moje konie z tego wyszły (tfu tfu). Pomimo sporego doświadczenia nie wymyślam własnych metod leczenia, a wszelkie pomysły konsultuję z wetem prowadzącym (nigdy nie było problemu z kontaktem telefonicznym). Na prawdę wiele wydawałoby się beznadziejnych sytuacji można ogarnąć o ile robi się to z głową i korzysta z usług porządnego lek weta. Tylko trzeba się trzymać zaleceń oraz nie należy weta co miesiąc zmieniać, bo nie odpowiedział na smsa... ot co.
Tak czy siak to Twoja decyzja co dalej i od Ciebie tak na prawdę zależy teraz życie klaczy i źrebaka. Na pewno płukanie nóg wodą magicznie ich teraz nie wyleczy 🙁
Alaska, nokia w pewnym miejscu napisała, że kolega się przyznał do posmarowania tej klaczy rany dziegciem. Niestety to jest sposób który w 20% przypadków teoretycznie pomoże, a w 80% przypadków wdadzą się bakterie beztlenowe i koń będzie miał trwały uszczerbek na zdrowiu. Ja takie coś traktuję w kategoriach barbarzyństwa. Osobie która coś takiego zrobiła mojemu koniowi nie pozwoliłabym wejść na swoją posesję w przyszłości.

Szczerze mówiąc nokia, ja rozumiem, że miałaś sytuację życiową taką a nie inną, ale życzę Twoim koniom, żebyś się ogarnęła. Ja się debilom nie pozwalam dotykać do swoich koni. Jak miałam sytuację, w której mój koń uszkodził się w transporcie, to po pierwsze poniosłam wszystkie koszta leczenia w klinice w sumie na przestrzeni kilku miesięcy i mój mąż nawet nie kwęknął bo jest moim mężem a nie moim ojcem czy właścicielem. Po drugie zaczęłam swoje konie sama wozić.

Bo ty się tutaj raz tak raz siak mętnie tłumaczysz a koń cierpi  😤 ...

sorry, czytam ten wątek i mi się ulało
Ja w zeszłym roku walczyłam z paskudną grudą, która z mini strupków w dwa dni zmieniła się w okropne, sączące zapalenie mieszków włosowych, któremu towarzyszyło ostre zapalenie naczyń limfatycznych. W skrócie - nogi jak balony z lejącą się ropą. Ogarnięte w dwa dni przez końskiego dermatologa. Ale ja miałam cały program rozpisany krok po kroku co mam nakładać, co moczyć, czego nie moczyć, czy ciepłą wodą, czy zimną, o jakiej porze dnia smarować, koń dostał leki dożylnie, a do tego suplementy i pielęgnację po. A w tym roku dostałam plan z rozpisanym działaniem prewencyjnym...
Gaga Dziękuję za odpowiedź 😉
Grudę miałam w prawdzie w wersji mini i szybko się jej pozbyłam, ale wolałabym z tej radości nie dopuścić do 2 razy gorszego nawrotu 🙂
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
09 stycznia 2018 11:11
Tulipan dr Biazik?
Nie, Hanna Buch 🙂
Hanna Buch jest super 🙂
Wyprowadziła moją Baleronicę z "grudy" i rain rota 😀
Też mam przez nią opracowany plan zapobiegawczy i plan szybkiego działania w przypadku ataku parcha 🙂
To jest dla mnie weterynarz idealny. Ma pod opieką dwa moje konie - dentystycznie i dermatologicznie. Kary jest alergikiem i egzemowcem, a Rudy ma mega problemy ze szkliwem. Oba są wyprowadzone i obecnie nie mam żadnych problemów. Ja z kolei jestem przeszkolona co i jak robić w razie nawrotów, a do tego mogę dzwonić lub pisać o każdej porze dnia i nocy.
Ja przepraszam jeżeli było to pisane ale nokia, czy były zdjęcia rtg albo usg robione po podcięciu? lub później? Przecież coś może być w środku ...
nokia6002, ulala... widząc foty, to niestety mogę zasugerować tylko jedno na chwile obecną --> kierunek klinika. Obstawiam, że bez dokładnego oczyszczenia tego wszystkiego, trzymania niemal sterylnych warunków i farmakologicznej wojny totalnej to już nic się nie da zdziałać. Przede wszystkim to mi to nie wygląda na grudę w potocznym znaczeniu, ale na niewygojone rany i infekcję jaka się z tego rozwinęła.
pitoszek o przecięciu, ktore było na przełomie października/listopada 2016 dowiedzialam sie jakies dwa miesiące temu  🤔 Nikt nie robił ani rtg ani usg. Nie widzieli potrzeby, także twierdzili  🙄

klami Uwierz, że gdybym miała za co. Koń juz by stał w klinice. Kombinuję na wszystkie strony. Czekam jeszcze na jedną wiadomość.
nokia6002, domyślam się. Mówię/piszę tylko, że po zobaczeniu zdjęć jak to wygląda, to w tym momencie uważam, że żadne konsultacje i próby działań na miejscu w stajni nie mają już raczej sensu.
ushia   It's a kind o'magic
10 stycznia 2018 12:31
nokia6002 - ok, nie bylo po urazie to wiemy - ale czy teraz nawracajace ropnie nie sklonily Ciebie i wetow do proby "zajrzenia" do srodka?
zdaje sobie oczywiscie sprawe ze obrazowanie w tej sytuacji nie bedzie latwe, a i tez spora szansa na przegapienie ewentualnych niespodzianek, bo przy tkankach miekkich tak dlugo zmienionych, to nie takie hop siup, ale jednak...
w goole masz jakas opinie/teorie na na temat ropni?
osobiscie wolalabym wersje z cialem obcym niz samoistnych z ogolnego zakazenia

jak wysoko ona jest zrebna?
bo szczerze mowiac nie wyobrazam sobie wyzrebienia przy takiej infekcji - imo na bank sepsa przynajmniej u matki jezeli nie zrebaka rowniez  🙁
ushia ja chcialam zrobic RTG w maju gdy byla Dr. Adamowska. Powiedziała, że przecież to gruda i nie ma potrzeby. We wrześniu dzwoniłam do Dr.Rasia i mówię, że chce zrobić Usg nóg i powtorzyc badanie zeskrobiny. Mowi do mnie cytuję : "A co Pani chce tam znaleźć?" , no mówię że jest coś nie tak i chce dokładniejsze badanie. Doktor" Ja nie widzę potrzeby grzebania tam. Proszę myć i smarować"  Wtedy jeszcze nie wiedziałam o przecięciu. A.teraz jestem pewna, że było.

klami Mąż jest wściekły, że znowu mojemu koniowi coś dolega. Powiedział, ze nie da grosza już. Ogólnie strupów nie ma. Ale jest ropień okropny.

Zdjęcie jest z dzisiaj po przemyciu. Sierść odchodzi od skóry. Strasznie boli, nie daje się dotknąć. Długo walczyłam aby choć troszkę go przetrzeć.
nokia6002, to może uświadom męża, że to jego zaniedbanie było przyczyną problemów zdrowotnych klaczy? Dla mnie dziwini ci Twoi weci. Ja nie spotkałam się aby odmówiono diagnostyki konia, chyba że przyczyna była widoczna na dłoni i dodatkowe badania niepotrzebne. Jakbym któremuś ze swoich wetów przedstawiła historię Twojej klaczy na 100% w ruch poszedłby sprzęt diagniostyczny a koń ze wstępnym rozpoznaniem , zaopatrzony w papierologię medyczną, zostałby odesłany do kliniki.
Chociaż nie wiem jak teraz można z tym walczyć. Wydaje mi się że te nogi trzeba otworzyć i oczyścić rany a do tego potrzebna sedacja. Przy źrebności może być to nierealne. Ale  nie jestem wetem. Pewnie jest jakiś sposób aby temu koniowi pomóc, aby nie cierpiała. Swoją drogą twarda sztuka, ponad 1,5 roku cierpień... aż nie chcę sobie tego wyobrażać...brrr

Co do czyszczenia ropnia, to bierz konia na dudę, niech  ktoś podniesie przód aby nie kopnęła i oczyść ropień w środku. Przetarcie totalnie nic nie da. To trzeba płukać wewnątrz.
Gaga No widzisz tacy weci istnieją i są polecani.. Jakoś razem z nią dajemy radę. U mnie nie ma kto pójść ze mną do stajni. Wszyscy mają to w D.. czy koń jest czy go nie ma. Jedynie mama mogłaby pójść ale nogi nie utrzyma ma chory kręgosłup i rwę kulszową. Siana jedynie może dorzucić jeśli byłaby taka potrzeba. Jestem sama z koniem jak palec.
Jestem w kontakcie z Dr. Olgą Banaszak z kliniki i czekam od niej na informację co mam dalej zrobić.
nokia jesteś w stanie określić gdzie ten ropień sie zaczyna? Jego usytuowanie nie wskazuje na powikłanie od podcięcia pęcin. Płuczesz go? O ile się nei mylę - niech ktoś poprawi - ropień najbardziej boli jak jest napełniony. Im częściej ropa wypływa i kieszń jest wypłukiwana tym mniejszy ból będzie dla konia.
Dobrze, ze strupy znikają - czyli jakoś jeszcze skóra na leczenie odpowiada. Pisałaś kilak dni temu, że jest już lepiej ,a potem był znowu nawrót. Jesteś w stanie ocenić skąd ten nawrót? Odpuściłaś smarowanie/mycie jak się poprawiło?
Udało Ci sie namówić wetke na przyjazd?
A staremu nastukaj 😉
Moon   #kulistyzajebisty
10 stycznia 2018 14:01
Generalnie podziwiam wszystkich, że tak spokojnie i cierpliwie piszą i usiłują tłumaczyć i uświadamiać... Mi włosy dęba stanęły.  😲
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się