Sport dopełniający

Tak mi się jeszcze z wątkiem interpretacyjnym skojarzyło. Ludzie mają różne punkty wyjścia, jeśli chodzi o tonus mięśni. Jak ktoś ma wysoki i go trzeba rozluźniać, to pewnie wszelkie tai chi i okolice by były pomocne. Jak ktoś ma niski i trzeba dodać "zwartości" to pewnie pilates, joga. Nie sądzę, żeby którakolwiek z tych aktywności komukolwiek źle zrobiła, ale jak dobierać, to może i "wyjściowe" napięcie mięśni uwzględniać?
busch   Mad god's blessing.
26 lipca 2011 23:49
Teodora - czy są jakieś sensowne metody mierzenia swojego tonusu mięśniowego, czy też wszystko się opiera na własnym wyczuciu? Bo myślę że wysoki-niski to bardzo łatwo rozmywające się kategorie  😉
busch, napięcie mięśniowe można mierzyć (jedna ze "składowych" wariografu), ale z tego co wiem, te prądy elektryczne są "subtelne" i zmienne - najpierw trzeba ustalić "wzorzec" dla konkretnych punktów pomiaru. Czyli - badania stricte naukowe. O wzorcu dynamicznym nie słyszałam, choć - z końmi robi się już pewne badania - budując modele komputerowe 3d i optymalizując pewne dane, więc z ludźmi pewnie też. Pracochłonne i zapewne kosztowne.
Zaraz - nawet były filmy na discovery - o tenisiście pamiętam, tam było "wymodelowane" właściwe napięcie - i ruch optymalny.
Bush, ja Ci naukowo na pewno nie odpowiem 🙂 Mi chodzi o takie bardziej laicko-praktyczne podejście. Patrzę na przykład na siebie i swojego kolegi. Ja muszę mocno pracować nad tym, żeby moje ciało było na koniu jakoś tam zwarte i zorganizowane, żebym się nie "bujała" w talii, żeby nogi miały swoje lekkie napięcie, tułów nie harcował itd. (dodatkowe utrudnienie - jestem wysoka). A ów kolega na koniu to zwięzła kulka (raczej niższy, raczej chudzielec). Mięśnie napięte i praca nad obniżeniem tego, jakimś takim zmiękczeniem go na koniu. Każdy potrzebuje równomiernego rozwoju, ale pewnie u każdego nacisk należałoby kłaść na co innego. Mi by pewnie siłowe sporty nie zrobiły źle. Jemu może zmiękczanie przez tai chi? Tylko jakoś człowieka ciągnie do tego, co mu pasuje, co wygodne. Mnie do tai chi, jego do jakichś krav mag i siłowni.

Przypominają mi się nagrania, które miałam z miesiąca jazdy pod okiem instruktorki RWYM. Niezły był z tego materiał do obserwacji, bo filmowane dzień po dniu, bo mogłam sobie na proces ograniczony w czasie popatrzeć. Na początku całkiem sporo ogólnej "sflaczałości" (choć akurat na równowagę nie narzekam). Miałam takie spontaniczne wrażenie: dziecko na koniu (dzieci mają ponoć mniej napięte mięśnie, pewnie stąd to wrażenie). I stopniowo usztywnianie ciała. Nie tak, żeby zablokować to, co ma być elastyczne, ale jednak. I im więcej tego dobrego napięcia, tym to sensowniej wyglądało (i ja, i konie pode mną). Pamiętam też wrażenie "od środka", że robię się kompaktowym żukiem w pancerzyku. Najpierw to było niewygodne, takie inne. Ale to chyba o to chodzi, żeby zrównoważyć "swoje" "nieswoim" i zrobić nowe, lepsze "swoje" 😉
Siłownia (2-3 razy w tygodniu, plus 100 do lansu, bo z trenerem osobistym), basen nawet i 4 razy w tyg. Recepta na czas? Siłownia osiedlowa, trener elastyczny, basen maks.10 min jazdy samochodem od domu.
ash   Sukces jest koloru blond....
10 sierpnia 2011 16:31
zen gorzej jak pracujesz od 8 do 18 codziennie i masz konia. Ostatnio dołożyłam siłownię i basen po pracy i niestety traci na tym koń bo już 2 dni ma wolne.
Siłownię i basen mam 10 minut samochodem od domu, ale dojazd z pracy do domu to niestety pow. 30 minut 👿 
ash, gorzej jak masz jeszcze dziecko 😉 10 godzin w pracy jesteś..?
Sprobowalam pilatesu i jestem zachwycona🙂 nie dosc ze zaciagnelam cala czesc zenska rodziny to jeszcze czuc i widac poprawe w otwarciu bioder, a i na klatke piersiowa przyjdzie pora🙂😉))
W 60. numerze "Horses for Life" (http://horsesforlife.com/ContentsVolume60) jest lekcja metod Feldenkraisa dla koniarzy. Można ściągnąć mp3. Siedzi w artykule "Sense Method:Part 2 The Rider". Bezpośredni link: http://www.horsesforlifemagazine.com/mp3/FeldenkraisSuppleSpine.mp3
Ha, może to odpowiedni wątek...
Właśnie zapisałam się na naukę tańca na rurze... Dokładniej połączone z fitnessem - dokładniej pole dance, przyda i się trochę gibkości. Ale jestem tego ciekawa...
Thymos No nie mów. 🙂 Wybierałaś coś faktycznie pod kątem "dopełnienia do jeździectwa"?
Ćwiczysz gibkość, i siłę. Przyda mi się, a do tego jeszcze inne plusy 😎 Nie widzę siebie na salce aerobiku, czy na siłowni. Tu będę miała motywację 😉
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

16 marca 2012 08:34
Po dwóch miesiącach jogi raz w tygodniu już czuję, że wyciągnęła mi się noga w siodle, rozluźniły się biodra. A to dopiero początek!
YogaToday ma jedną taką lekcję (http://yogatoday.com/videos/953126032), że jakby dla bioder koniarza stworzona :-) Przynajmniej ja czułam dużą różnicę w siodle dzień po.
Podbijam. 😀 Jak tam? Ćwiczycie? Pole dance też? 😀 Thymos gdzie jesteś?! 🙂

no, bo ten tego... potrzebuję ćwiczeń na mięśnie pleców, ale oszczędzam kolano (stara kontuzja nogi, nie chcę ryzykować, a więc - nie biegam, nie jeżdżę na rowerze, nie próbuję nawet różnych "crossfitów", aerobików gdzie się skacze...)... Pływam, ale to jakby trochę za mało. Czy na drążku oszczędzę kolano? Czy jednak będę musiała przekonać się do siłowni?  👀

Ejjjj, pływanie jest super. Jeśli ktoś szuka sportu dopełniającego jeździectwo, to polecam.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
04 września 2020 23:32
Miałam wrócić do pływania jest ogólnorozwojowe, dla jeźdźców chyba najlepszy sport. Korona mi popsuła plany :/ Taniec brzucha daje mega efekty dzięki nauce izolacji pracy mięśni. Widzę zmiany po moich amazonkach. Dla mnie nie do ogarnięcia - antytalent jestem 😕  Podobnie mięśnie "środka" wzmacnia tai-chi. Może w końcu się wybiorę na próbę.
Ja polecam pilates. Nie odchudza zbytnio, ale bardzo poprawia sylwetkę, wzmacnia grzbiet, mięśnie brzucha, ud itd. Ogólnie core. Można ćwiczyć na leżąco i z głowa, bo można się uszkodzić jak od razu zbyt ambitnie się podchodzi.
Ja od lat wiedziałam, że coś powinnam robić, ale nie było pomysłu. Ponad 2 lata temu zaczełam od crossfitu, co prawda takiego spersonalizowanego, bo ten grupowy jest zupełnie nie trafiony dla nas. To było super! Ćwiczenia crossfitowe przeplatane innymi m.in. z joggi. Od niedawna zmieniłam trenera i mimo, że nie ma z jeździectwem nic wspólnego to nasza kilku miesięczna współpraca zaczeła nas prowadzić w trochę inne rejony ćwiczeń - nawet zachaczające o gimnastykę. Odkryciem było zaproszenie trenera do stajni i pokazanie mu jak to wygląda na żywo  🏇.
Dlatego bardzo polecam nie zamykanie się na jedną dziedzinę a znalezienie osoby, która ma bardzo dobrą widzę o budowie ciała i otwartą głowę do wymyślania ćwiczeń które nam sie dokładnie przydadzą  😍
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się