ciąża, wyźrebienie, źrebak
karolina_ o kurcze nie pomyślała bym o tym ,że tak może być ... Mam ją dopiero od stycznia i nie zauważyłam jeszcze nic takiego,teraz przy tej wywoływanej rui taka dziwna sytuacja. Będzie dzisiaj wet sprawdzać czy pękła to się wypytam ,bo już na prawdę myślałam że może ten antybiotyk jej nie leży,bo do kolki żadnego powodu nie było...
Oby pękła i nie trzeba było dolewać 🙏🙏
Post został usunięty przez autora
Post został usunięty przez autora
Post został usunięty przez autora
Post został usunięty przez autora
Post został usunięty przez autora
Post został usunięty przez autora
Post został usunięty przez autora
Marcepana ale duży 😲 kawał źrebola. Niech się zdrowo chowa 🍀
Moja dzisiaj badana , PĘKŁA🎉
Teraz tylko czekać na dobre wieści za 18 dni 🍀
kasia2107rafal, czyli to pokładanie się to pewnie bolesna ruja?
Siesepy, tak prawdopodobnie tak. Byłam u niej znowu wieczorem i wszystko w normie ,koń stał w boksie. Widocznie był to bolesny etap rui . Ja się śmiałam wczoraj ,że mam nadzieję że to przez pękający pęcherzyk,a to na prawdę tak było . Pierwszy raz się z tym spotykam.
Wpadłam pochwalić się 17-18 dniową ciążą. Kobyła jednak zaskoczyła, co było cudem. Nasienie pobierane w niedzielę, a w czwartek jeszcze nie pękła. W piątek nie badalismy, bo przecież żaden plemnik nie przezyje 6 dni. Jestesmy w szoku. Jeszcze się nie cieszę za mocno, bo wiadomo. Wcześnie.
111.jpg
tajnaa, łał 😮 no rzeczywiście cud ,no ale super ,że jednak załapała . Niech zdrowo rośnie bąbelek 🍀
Mam nadzieję że po 20 maja też będę mogła się chwalić takim zdjęciem ✨
Witajcie, piszę do Was bardziej doświadczonych ode mnie z prośbą o poradę. Co prawda to wątek ciążowy nie odsadkowy ale myślę że w temat nadal się łapię. Mam pytanie ponieważ do tej pory wszystko od zaźrebienia przez poród do odchowania malucha szło książkowo ale w momencie odsadzenia zaczęły się problemy. Mały ma aktualnie 7 miesięcy i niestety za nic w świecie nie chce się uspokoić bez matki. Jest ciągle w ruchu, biega przy ścianie nawet z sianem w buzi. Nie robi tego jedynie jak wcina paszę ze żłobu oraz kiedy czasem śpi. Ogólnie niestety jak to w małej stajni przydomowej nie mam możliwości rozdzielić koni tak aby matka z synem się nie słyszeli ani nie widzieli a podobno to mogłoby pomóc... Postęp jest ogromny bo od kilku dni chłopak nie próbuje się zabić (wbieganie taranem w ścianę, drzwi itd) ale mimo wszystko jest ciągle w ruchu a mijają dwa tygodnie. Każdy z kim rozmawiam twierdzi że takiego wściekania się to max trzy dni było w ich przypadku, wet początkowo kazał podawać sedalin w małych ilościach ale on nawet w większych nie zdawał egzaminu więc podałam trzy razy i przestałam widząc że jest nieskuteczny. Czy jest jakaś szansa na uspokojenie sytuacji bez wywożenia na jakiś czas matki (lub syna). Tylko czas? Ile takie sytuacje trwają zazwyczaj u Was? O dziwo matka jest bardzo spokojna od pierwszej nocy nie robiła problemów, mam wrażenie nawet że ma źrebaka konkretnie gdzieś.. Nie woła, nie spogląda nie interesuje się totalnie. Martwi mnie że to trwa już tyle czasu a on nadal się nie może uspokoić. Jest fajnym grzecznym miśkiem przytulakiem ale tylko odejść od boksu i od razu wariuje.
monica-jka, możesz jeszcze 2-3 mce poczekać jeśli klacz jest niezrebna. Nie każdy maluch jest tak samo psychicznie ogarnięty w wieku tych 6-7 mcy. No i najlepiej zabrać matkę a małego zostawić w znanym miejscu i stadzie
Tajnaa gratulacje, co tam się ciekawego szykuje?
Cichoniowym Radiusem kryłam.
tajnaa, fajnie, on jest dość popularny, ciekawy pomysł na mocniejsze klacze. Ja czekam żeby zbadać dwie i jutro zalewam trzecią, czuje jak mój portfel płacze mi w kieszeni na myśl o tej ostatniej stanowce 🤣
tajnaa, gratulacje. U mnie było podobnie bo kryłam w tym samym czasie tylko moja się w piątek okazała pusta. Będziemy próbować dalej.
tajnaa, gratulacje! Niech rośnie! 😁 Tatuś uroczy ciasteczek.
Umówiłam sobie dodatkowe USG tego mojego (mojego? Chyba pyrkowego 😀) pęcherzyka, żeby określić płeć płodu. Nie muszę mówić że robię to z czystej ciekawości i ewentualnej chęci planowania kolejnej stanowki przed czasem.
karolina_, tylko że źrebak jest już od ponad dwóch tygodni odsadzony więc chyba raczej bez sensu dawać go z powrotem do matki odczekiwać te 2-3 miesiące. Tym bardziej że na padoku wydawał się dosyć samodzielny, często oddalał się od matki i pasł gdzie mu bardziej pasowało. Chodzi mi o to czy to normalne że On się tyle czasu wścieka. Wet który opatrywał jego rany po wbieganiu taranem w ściany stwierdził że trafiają się trudniejsze przypadki. Ale czy aż tak? Dwa tygodnie rozpaczy i biegania po boksie (już bez prób samobójczych ale jednak)...
monica-jka, szczerze mówiąc nie wiem, nie miałam przypadku który na sedalinie by się nadal zabijał. Jedyne co mi przychodzi do głowy to wywieźć w nowe miejsce żeby miał inne zajęcia niż zabijanie się w boksie
monica-jka, on jest sam czy ma towarzystwo?
Gdyby moj źrebak zabijał się o ściany to bym raczej wymiękła i dała jeszcze trochę czasu, albo wywiozła bym matkę.
Ja żółtodziób jestem i mało widziałam.
Iskra de Baleron, przez kraty widzi matkę, pierwszej nocy skakał na ściany przez co się trochę pozdzierał. Aktualnie nie skacze tylko chodzi wzdłuż ściany.. Matka obojętna, on spokojny póki się przy Nim stoi i wtedy kiedy akurat wcina. Napisałam że sedalin nie działa ponieważ nie zauważyłam żadnych efektów jego stosowania, jak wariował nie mógł ustać w miejscu to tak samo było po podaniu preparatu. U mnie połowa znajomych jest zdania że musi się przyzwyczaić i koniec a druga połowa że 'u nich' się wściekają max 3 dni. Wet znowu że oporny przypadek. Ja wiem że z pierwszym źrebakiem tak jest że człowiek przewrażliwiony jest ale nigdy nie sądziłam że będzie taki problem z rozdzieleniem ich, 2-3 dni może tydzień. Ale to się już ciągnie a nic się nie zmienia.
Iskra de Baleron, Opcji nie ma, ale chyba nie będzie wyjścia jak coś kombinować. Nie wiem czy samo z siebie przyjdzie uspokojenie skoro do tej pory nic się nie zmieniło.
Towarzystwo może pomóc. On może nie tyle za matką szaleć ile za kontaktem ze stadem choćby jednokonnym. Kuc może być tańszą opcją niż rachunki od weta 😉
monica-jka,ale sprawdzałaś czy puszczony z matką dalej próbuje ją doić? Bo może ,mogła byś ich puścić razem i nie będzie próbował lub klacz po prostu nie da. Jeśli nie ma towarzystwa to nie ma mu się co dziwić na padoku ,a jeśli chodzi o boks ,to musi się przyzwyczaić i już .
Ja gdy odsadzałam swojego pierwszego,to też się martwiłam,ale zrobiłam to tak ,że zostawiłam źrebaka w boksie w którym był z klaczą a matkę wzięłam do boksu na przeciwko jego i sobie tak stali . Na początku było nie spokojnie ale później się uspokoił . Na początku wychodzili razem na padok ale wracali już do osobnych boksów,potem wypuszczalam ich na padok o coraz to późniejszej godzinie ( wydłużał się czas bez memlania )
Aż się odsadził ,była piękna trawa może to też pomogło . Nie mówię ,że to idealny sposób ,nie miałam wtedy możliwości puszczenia ich na osobne padoki . Ale zadziałało ... Chyba nie ma złotego środka, źrebol musi swoje odcierpieć az się przyzwyczai do nowej sytuacji.
kasia2107rafal, puszczony z matką nadal próbuje ją doić co mi właściwie nie przeszkadza bo klacz nie jest i nie będzie już źrebna, pierwsze i jedyne dziecko. Chodzą na padoki obok siebie, on szanuje pastuch więc w niego nie wpada ale biega wzdłuż 'ściany' która przylega do padoku matki ogólnie nie jest to aż takie problematyczne jak boks, bo tam też jest obok matki (został w boksie w którym stał z mamą a mamę przestawiłam obok) ale od połowy wysokości ma kratę przez którą widzi mamę i niestety poza spacerami przy tej ścianie (dosyć energicznymi zwrotami na 3 metrach) nic więcej nie robi.. Połączę im padoki najwyżej wróci do dojenia i zrobię jak mówisz, może rzeczywiście po całym dniu spędzonym z mamą w nocy w boksie pójdzie grzecznie spać. Jeśli nie spróbuję wywieźć na jakiś czas matkę a przywieźć innego konia do towarzystwa. Dzięki wszystkim za rady.