POTRZEBUJĄCE POMOCY

LatentPony, ale jakiego dopowiadania?
No błagam Cię. Jeśli byłoby Cię stać na kolejne konie to nie robiłabyś zrzutki.
To jest aktualny, poprawiony opis Twojej zbiórki:
IMG_2255.jpeg IMG_2255.jpeg
IMG_2256.jpeg IMG_2256.jpeg
Powiem szczerze, że właśnie przeżyłam szok. Ludzie naprawdę są niesamowici, w jednym poście płaczliwie prosząc o pieniądze, bo nie skalkulowali kosztów swojego marzenia, a w drugim otwarcie mówić, że za pieniądze łatwowiernych ludzi będą sobie wykupywać następne konie i co komu do tego. Niepojęte.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
18 lutego 2024 21:36
Fokusowa, widzę że naprawdę nie mamy o czym rozmawiać 🙂
Miłego wieczoru!
LatentPony, o, jeszcze jedno moje „dopowiadanie” 😂
IMG_2257.png IMG_2257.png
LatentPony   Pretty Little Pony :)
18 lutego 2024 21:45
flygirl, i wlasnie o to mi chodziło w nawiązaniu do fundacji. Bo jestem tutaj demonizowana co najmniej tak jakbym sobie chciała kupować za pieniądze ze zbiórki konie na cavaliadę.
A ja cały czas mówię o prowadzeniu azylu i kupowaniu chorych koni od handlarzy zanim pojadą na mięso. Czy nie to samo robią fundacje ze zbiórek?
Dlatego coraz mocniej rozważam założenie fundacji, jeżeli ten wpis do KRS nagle ma zmienić postrzeganie mnie i moich intencji o 180 stopni.
Szczególnie że już po raz trzeci piszę, że kolejny koń pojawi się DOPIERO jak moja sytuacja materialna będzie stabilna.
Wszystkie moje konie miały i mają zaspokojone wszystkie swoje potrzeby. Przepraszam, że nie przewidziałam śmierci przyjaciółki i kolejnego chorego konia na pokładzie.
Pierwotna zbiórka została założona dla znajomych którzy mnie znali i chcieli wesprzeć to, co robię od wielu lat. I nie była od początku ani razu edytowana ani poprawiana, po prostu "wykorzystałam" ją prosząc o pomoc dla tej jednej chorej klaczy. Mogłam faktycznie założyć osobną zbiórkę i pewnie wtedy nie byłoby w ogóle całej tej bezsensownej dyskusji.
W każdym razie konie mają się dobrze, mają siano, pasze, suplementy, wiatę oraz potrzebne leki.

Fokusowa, co chcesz udowodnić? Że rzuciłam DOTYCHCZASOWĄ pracę? Tak, owszem.
Sama pisałaś, że jeżeli z pracą jest coś nie tak, to można ją zmienić.
To teraz ja się plączę czy Ty? 😉

Naprawdę, życzę Ci miłego wieczoru i mam nadzieje ze znajdziesz sobie równie interesujące zajęcie co śledzenie wydarzeń z mojego życia nie znając wszystkich faktów 🙂
LatentPony, nigdzie nie napisałaś, że masz nową pracę, więc założenie, że ją masz dopiero byłoby dopowiadaniem sobie.
I na tym forum fundacje nie są pozytywnie odbierane, więc nie rozumiem dlaczego cały czas się na nie powołujesz.
LatentPony, ja się Fokusowej, nie dziwię. Rzucasz pracę aby ratować konie za pieniądze ludzi, którzy ciężko pracują często na utrzymanie swoich koni i uważasz że to jest ok, bo konie mają dobrze... (?) W dodatku kłamiesz pisząc o tym, że od strony prawnej kwestia własności konia zmarłej koleżanki jest załatwiona (nierealne jest legalne załatwienie tematu w kilka tygodni) i atakujesz każdego, kto ma inne zdanie od Ciebie. Forum dawno nauczyło się odróżniać potrzebujących, których życie sponiewierało od "poczebujących" "bo ja kcem" i "mi się należy". Niestety wrzucono Cię do drugiej szufladki a Twoje ataki tylko przekonują wszystkich i słuszności tego wyboru... zatem ten - chcesz zakładać tfundację - sobie zakładaj. Nie licz jednak na to, że revolta pomoże w spełnianiu czegoś co nazywasz marzeniami , a ja nazwę wprost - zachcianką... To tak nie działa
Ps. Nie wiem po co zapraszasz nas do siebie. Moje zwierzęta też mają dobrze i nie muszę tego nikomu udowadniać...
LatentPony   Pretty Little Pony :)
19 lutego 2024 00:02
_Gaga, oczywiście masz prawo mieć taką opinię.
Ale dotychczasową pracę rzuciłam po to, aby żyć i przeżyć. Ratowanie koni po prostu nadaje mojemu życiu jakiś sens. Ale uzewnętrznianie się o swoich problemach zdrowotnych jest tutaj bezcelowe.

Nie mogę jednak zgodzić się z tym że kłamię. Napisałam dosłownie tyle że "status prawny konia jest wyjaśniony" i jest to prawda.
Znani są spadkobiercy, były rozmowy. Czekamy na sprawę spadkową i spadkobiercy podtrzymują postanowienie o przekazaniu mi konia po zakonczeniu sprawy spadkowej. Tyle. To moim zdaniem jest wyjaśniony status prawny. Nie napisałam nigdzie że klacz już jest moja.

Chyba że chodzi o to że w tym momencie jest niczyja, to przepraszam, miałam na myśli to, co wyżej.
Ratowanie koni po prostu nadaje mojemu życiu jakiś sens.
LatentPony, tylko z jakiej racji ludzie mieliby finansować nadawanie sensu Twojemu życiu?
LatentPony, jeśli uważasz że założenie fundacji rozwiąże twoje problemy ze zbiórką to się grubo mylisz.
Konie to są zwierzęta rzeźne czy nam się to podoba czy nie. Ratować konisie przed wyjazdem do rzeźni to dla mnie dość infantylne zachowanie, szczególnie że nie masz górki na koncie 'w razie czego'. Rozumiem jeszcze ratowanie koni z rąk gdzie padają bo są skrajnie zaniedbane, ale koszty utrzymania takich zwierząt to nie jest siano, słoma i owies a raczej gruba kasa na wyciągnięcie z chorób i rehabilitację. Rzuciłaś pracę bo ci było źle, chcesz ratować konie, nie masz na to odpowiednich środków - nie dziw się że ludzie nie chcą ci pomóc bo to się kupy nie trzyma. Sytuacja konia przed rozprawą spadkową nie jest wyjaśniona, bo spadkobiercy w każdej chwili mogą zmienić zdanie i sprzedać konia na rzeź. Brutalne ale taka prawda. Więc nie pisz że to jest wyjaśnione, bo nie jest do końca.
W sumie też bym chętnie rzuciła pracę w korpo... ale mnie nie stać. Obawiam się nawet, że przy całej revoltowej sympatii - nie złożycie mi się na ziemię, stajnię, dom i utrzymanie tego bajzlu (konie sobie "uratuję" z oszczędności).
Najgorzej... (a kysz hejterzy) 😉
Ja mam alergię na większość zbiórek. ktoś wziął konia, jeździ sobie i trenuje u bach kolka i co? i Zrzutka 😀 Ja rozumiem sytuacje gdy choroby się piętrzą, kasa była na czarną godzinę ale czarna godzina leci już w dni i tygodnie... ale jak jest pierwsze potknięcie (operacja oka, operacja nogi itp) i już ktos otwiera zrzutkę to mnie normalnie w środku skręca.
xxagaxx, mnie też. A prowadzę fundację 😎
xxagaxx, to w ogóle jest niesamowite z jaką lekkością ludzie zakładają zrzutki zamiast iść do banku i brać kredyt. Jeśli ktoś nie ma zdolności kredytowej na 5 k za operację wyciągnięcia chipa to znaczy, że nie stać go na posiadanie konia. Ale zdecydowana większość z tych osób o kredycie nawet nie pomyśli, bo przecież kredyt trzeba spłacić, a zrzutki już nie.
Fokusowa, no właśnie...

Evka, ja nawet mam jedną kocią fundacje która do dzisiaj regularnie wspieram, bo mega pomogła mi z kotem, którego znalazłam i wymagał naprawdę turbo leczenia (rana na nodze, złamana rzuchwa) mogłam kota wziąć do siebie na tymczas, ale no leczenie to było kilka tysi (za pierwszą pomoc zapłaciłam sama) i praktycznie wszyscy odmówili pomocy, oprócz jednej fundacji.
BUCK   buttermilk buckskin
19 lutego 2024 09:26
mnie przerażają zrzutki na wykupy kolejnych koni od handlarzy.... z rzeźni, przed rzeźnią.... ile "polska" jest w stanie utrzymać takich koni.. sama mam konia który miał jechać do Włoch, dbam o niego 24 lata i wiem ile to może kosztować kogoś innego, a i tak mój to dość zdrowy koń. To ile kosztują te nie dość zdrowe ? kto jest w stanie utrzymywać ileś koni, które żyją pod 30 albo dłużej, borykając się ze zdrowiem. ile ich jesteśmy jako społeczeństwo utrzymać ? mnie to przeraża.... zarówno jako odpowiedzialność, jak i koszty, ludzka praca, emocje/zaangażowanie....rozumiem, mimo iż naprawdę boli, że część koni trafia do rzeźni, ale też trafiają tam inne hodowane, rolne zwierzęta
co miesiąc mam 'fundusik' i wpłacam komuś żeby jakoś ułatwić tę pomoc, ale no nie na tysiące koni i innych zwierząt w różnych fundacjach. I żeby ktoś realizował swój sens życia, i porzucał pracę. Ja ją zmieniam gdy przychodzi kryzys i z nadmiaru pracy rozwalam swoje zdrowie....
powinnam była zrobić zrzutkę, gdy trafiłam na 1,5h za 50tys złotych, i rozmarzyłam się o łączce dla mojego konidła... a nie uronić łzę i zapomnieć o realizacji marzeń - głupia ja
BUCK, bo to taka robota bez sensu. Koń jest zwierzęciem rzeźnym. Jak krowa, świnia, kura, gęś. wykupisz jednego i handlarz weźmie kolejnego. To nie ma sensu. Póki kon jest na liscie koni rzeżnych to takie akcje nie mają sensu.
_Gaga, ja bym jednak nie oceniała tak krytycznie.
Nie wspieram zbiórek na codzień, bo mam mieszane uczucia, nacięłam się kilka razy.
LatentPony, opisywała, że nie była w stanie pracować z przyczyn zdrowotnych, tam gdzie pracowała i zmiana jej dobrze zrobiła, bo skończyły się problemy zdrowotne.
Zbierała na leczenie konia nie swojego, i ja to rozumiem. Bo co miałą nie leczyć teog konia? Nie do końca rozumiem opis zbiórki, bo to się nie zgadzało, że siano, że wiata itp.

Zgadzam się z tym, że mając konia trzeba mieć jakieś zaplecze finansowe, ale czasami różnie się układa i każdemu noga może się powinąć. Kolka to jednak 40 koła nawet.
Polecam sprawdzać statuty fundacji, gdzie jest też fundusz założycielski. Po tym można w miarę ocenić, czy w razie "awarii" będą zabezpieczone podstawowe koszty utrzymania.
Na wypadek leczenia na grube kwoty nikt raczej konta nie jest w stanie się zabezpieczyć na lata, ale te podstawy to wg mnie powinny być.
Centaurus ma/miał wpisane 500zł, laptopa i dwa konie...
Perlica, ja rozumiem odejście z pracy, która sprawia, że chorujemy. Szuka się wówczas innej pracy, lub rozwiązań pro zdrowotnych (tu terapia) a tu mamy opcję "rzucam wszystko i jadę w Bieszczady"... tylko dejcie kasę...
Serio też bym chciała konisie ratować, zamiast zapylać w korpo i na zawodach. To też mi dobrze na zdrowie nie robi, ale portfel zapełnia niestety... z czegoś ja i ogony żyć musimy...
_Gaga, ja bym nie chciała ratować żadnych konisiów akurat.
Jednak z tego co próbowała wytłumaczyć autorka zbiórki to chodziło o zbiórkę na leczenie tego wrzodowego, po tym co stało się z właścicielem. A , że opis nieadekwatny , bo z jakiejś innej zbiórki to wyszło jak wyszło. Jak rozumiem prowadzi stajnię, jakieś jazdy i nie jest to ze zbiórek.
Mało kto pracujący w korpo jest na tyle odważny by to rzucić i zacząć coś innego.
Perlica, tego, czy pracowała w korpo nie wiemy. A co do zbiórki - patrzę na całokształt, nie na nietypową sytuację jednego konia... zbiórka na remont, zbiórka na narzędzia, zbiórka na kolejne konie, zbiórka na suplementy dla wszystkich koni... fajnie, że ktoś ma odwagę zmieniać swoje życie, słabo że chce to zrobić za czyjeś pieniądze i zamiast odpowiadać na pytania - atakuje i tupie nóżką...
I o ile czasem pomagam, o tyle taka postawa do mnie nie przemawia i tyle. Pro Equo, Nasza Szkapa... też tak zaczynali...

Mało kto pracujący w korpo jest na tyle odważny by to rzucić i zacząć coś innego.

Perlica,
Nie powiedziałabym, osobiscie znam kilkanascie takich przykladow z ostatnich kilku lat kiedy ktoś znajomy albo z mojego korpo rzucał robotę żeby robić coś zupełnie innego, zgodnego z pasją, a nie dotychczas wykonywaną pracą. Ale zawsze to było na zasadzie jak upiec 2 kury na jednym ogniu: zarobiać robiąc to co się kocha, a nie chodzić do roboty za karę, ale nigdy "rzucić robotę, utrzymywać się z datków i jakoś to będzie".
Są przypadki rzucania korpo i wcale nie jest ich tak mało. A że generalnie większość 3 razy pomyśli zanim w ogóle zmieni pracę (jakąkolwiek... niekoniecznie to mityczne korpo) to inna sprawa.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się