Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

dea   primum non nocere
19 stycznia 2011 11:13
Nie wiem co by PNH zaleciło/ trochę się domyślam/ , ja bym zaleciła,żeby taki "test" był robiony każdemu, kto pierwszy raz wchodzi do stajni . I po oblaniu zaraz by wychodził ze skierowaniem do sekcji szachowej.


No, właśnie o tym piszę. A ja nie do sekcji szachowej tylko na kurs obsługi konia. Wielu z tych ludzi jest w stanie sie nauczyć i wyrobić sobie odruchy.

Dlaczego moim zdaniem koń sie zachowywał jak sie zachowywał, ja już napisałam. Chińczyk się go boi. Nie ma znaczenia IMHO biała kurtka czy skosne oczy, alkoholu bym też w to nie mieszała. Koń jest lekko niepewny i nerwowy, tamten "w czarnym" go uspokaja swoim pewnym i spokojnym podejściem, a Chińczyk wręcz odwrotnie.
Ale tamten pierwszy też pozwala na zbyt wiele. Tak według moich zasad.
Czy w tej metodzie tak można ?
No i czemu służy to pokazywanie marchewki ? Obaj mieli.
to nie marchewka...to marchewkowa kopystka 😂
to nie marchewka...to marchewkowa kopystka 😂

I do pyska mu ją podaje?
To mogło konia wkurzyć, rzeczywiście.
dla statystycznego przedstawiciela żółtej rasy więcej jest obiektów jadalnych 🤔wirek:
edycja na wniosek moderatora

Ciekawe co na to nasze kochane PNH zaleciło ❓


Elu - jako najlepszy na forum znawca metod naturalnych wiesz napewno co by PNH zaleciło  😁

Zresztą celem jeździectwa jest jazda, a nie obsługa naziemna ! z ziemi=nieważne ! Zatem trzeba tego żółtego wsadzić na konia i oddać w trening naszym miszczom  👀
Wiem, wroteczek by takich ludzi wystrzelał, bo talentu nie mają i powinni wzuć kapciuchy i iść przed TV. A ja im (jesli chcą słuchać) opowiadam o sygnałach, fazach, odpuszczaniu i nacisku, konstruktywnych i destruktywnych poziomach stresu i obserwacji ciała konia. Czasem się trzeba solidnie nad tym namęczyć, ale w końcu coś trzeba w życiu robić. Wroteczka bawią sukcesy sportowe i submaksymalne obciążenia, mnie - m.in. poprawa relacji koń-człowiek w przypadkach, w których ta relacja szwankuje. Bo czasem nie ma czego poprawiać. Często nie ma czego poprawiać. I wtedy można patrzeć i się uśmiechać (nie, nie złośliwie i pod wąsem po wroteczkowemu, tylko normalnie życzliwie - to nie boli!!), a z takim klasycznym koniem można zrobić cokolwiek się chce - tak jak piszesz. Bo jest NORMALNY.
gucio o mnie wiesz, skoro sądzisz ze tak bym zrobił!...no i mam pewność że ten osad wynika z klinicznej projekcji. ja bym zwyczajnie nie dopuścił do sytuacji w jakiej znalazł sie dalekowschodni adept. nie robiłbym też żadnego wykładu i "szkolenia". mam w zwyczaju uczyć takich kwestii "na bieżąco", "przy okazji", dając przykład własnym zachowaniem i zawsze na początku asystując przy takich zabiegach...choćby dlatego, ze mamy do czynienia z koniem, który nie musi wiedzieć, ze adept źle zinterpretował wykład.
nie mam w zwyczaju rozdrabniać się nad zwykłymi sprawami, stosuję pozytywną stymulacje podopiecznych, a analizę błędów uważam za szczególnie głupi pomysł.
...z drugiej strony rozumiem dlaczego "naturalsi" najmniejszy problem rozdmuchują do rozmiarów katastrofy...bo jeżeli nie ma katastrof, nie ma uzasadnienia do wystawiania przez nich rachunku za "trening"
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 stycznia 2011 12:21
naturalsi" najmniejszy problem rozdmuchują do rozmiarów katastrofy...

do tego najbardziej zwykłą, zrozumiałą rzecz/czynność/zachowanie potwornie komplikują i czynią zupełnie niezrozumiałymi przez opatrywanie ich pseudonaukowymi wykładami, wywodami i para-filozoficznymi dywagacjami

potrafią przysłowiowy włos podzielić na 100 części i do każdej z nich dołączyć szczególowy opis, charakterystykę, historię, prehistorię - zupełnie nie wiedziec po co i na co

naturalsi" najmniejszy problem rozdmuchują do rozmiarów katastrofy...

do tego najbardziej zwykłą, zrozumiałą rzecz/czynność/zachowanie potwornie komplikują i czynią zupełnie niezrozumiałymi przez opatrywanie ich pseudonaukowymi wykładami, wywodami i para-filozoficznymi dywagacjami

potrafią przysłowiowy włos podzielić na 100 części i do każdej z nich dołączyć szczególowy opis, charakterystykę, historię, prehistorię - zupełnie nie wiedziec po co i na co
żeby znaleźć uzasadnienie dla swojego bytu...żeby mieć alibi, ze nie potrafią uprawiać jeździectwa, ale za to są doskonałymi "końskimi behawiorystami", co jest tak naprawdę, kompletna bzdurą.
dea   primum non nocere
19 stycznia 2011 12:27
To nie jest zwykłe i przy okazji, za to jest rozdmuchaniem problemu, jesli widzę, że kolega walczy ze swoją nowo nabytą podopieczną i mówię mu - hej, poczekaj, nie ciągnij jej tak <dwa zdania uzasadnienia> spróbuj inaczej - i to działa? Zdziwię was jeszcze tym, że nie wystawiłam za to rachunku <LOL> No ale wiecie lepiej, nie ma jak się pławić we własnym przekonaniu o racji 🙂 i najlepszości 🙂Wy naprawdę wszystko potraficie, nawet mojemu koledze podpowiecie jakoś tak Lepiej. Może np. w minutę krótszym czasie? O. Albo bardziej przy okazji!

Facet daje powąchać kopystkę, to nic dziwnego, w żadną strone to nie działa a na pewno nie szkodzi. Ten koleś to nie jest PNHowiec ani żaden inny naturysta (mówię o "czarnym"😉.
Tak mi się przypomniało,że w czasach, kiedy konie stały w stanowiskach / np.ogiery w SO/ - to pierwsze wejście pod nadzorem stajennego było od tyłu konia!  👀
Czyli "chińczyk " już całkiem by się wystraszył.
A stajenny mówił swoje: Ej!  , albo :nastąp się! , albo nastąp się kur....! -czyli wzmacniał polecenie .
I koń jak zaczarowany posłusznie ustępował.
Korzenie naturalu sięgają głęboko.  😉

Dea-czyli to naprawdę kopystka była? Myślałam,że wrotki żartuje. I dziwiłam się,że się marchewką drażnią.
Teo kiedyś opisywała takie ćwiczenie z -nie dawaniem jabłka a pokazywaniem go - myślałam,że to tak działało.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 stycznia 2011 12:31
Elu - jako najlepszy na forum znawca metod naturalnych wiesz napewno co by PNH zaleciło 

zapewne jako pierwsze to by było nabycie nieodzownych akcesoriów i materiałów szkoleniowych, następnie pójście na kurs - być może by się to na dzień dobry zamknęło kwotą  2 tys zeta ?

nawet mojemu koledze podpowiecie jakoś tak

O jakim koledze mowa bo nie nadążam? 👀

-czyli to naprawdę kopystka była?

kopystka
nawet mojemu koledze podpowiecie jakoś tak

O jakim koledze mowa bo nie nadążam? 👀
jakimś hipotetycznym...powiedzmy, że to przykład dobrowolnej darowizny w stylu PNH 😁
dea   primum non nocere
19 stycznia 2011 12:34
Nie no, kopystka raczej, bo filmik jest o tym, jak to jeden pan potrafi wyczyścić kopyta, a drugi nie 😉

Ela - raczej tempo masz za szybkie, o koledze było dwie linijki wyżej w tym samym poście. Kolega nie jest hipotetyczny a całkowicie realny i sytuacja też.
ale za to są doskonałymi "końskimi behawiorystami", co jest tak naprawdę, kompletna bzdurą.
nie wierzyłam że dożyje, ale jednak.....zgadzam się z Tobą
nie ma czegoś takiego jak "koński behawiorysta", ale sami "naturalsi" behawiorystami są, owszem.
w końcu nigdzie indziej nie ma tak scetralizowanego złożonego zjawiska psychicznego,  jak chociażby: uczucie wyższości czy też "osobników" przejawiających struktury wpojone przez środowiska snobistyczne, gdzie mniemanie o sobie każdego z nich mnie po prostu rozkłada. A Tobie wrotku polecam introspekcje, ale dla własnego zdrowia wyniku znać nie musze ....ba!! nawet nie chce. Byle Tobie on dał do myślenia  😁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 stycznia 2011 12:41
ale w sensie że co ten kolega Dei ma wspólnego z omawianym filmikiem gdzie koń się Chińczyka boi to nie wiem.
......, a analizę błędów uważam za szczególnie głupi pomysł.

Dlaczego?

A stajenny mówił swoje: Ej!  , albo :nastąp się! , albo nastąp się kur....! -czyli wzmacniał polecenie .
I koń jak zaczarowany posłusznie ustępował.
Korzenie naturalu sięgają głęboko.  😉


Naturalny stajenny o którym ja myślę wzmacniał swoje polecenia naturalnymi widłami albo naturalnym kawałkiem solidnego kija. I to w bardzo znanej stadninie. Rzerczywiście miał korzenie naturalu głęboko.
[quote author=wrotki link=topic=11961.msg860982#msg860982 date=1295439391]
......, a analizę błędów uważam za szczególnie głupi pomysł.

Dlaczego?
[/quote] bo jest to mało skuteczny pomysł na naukę techniki...wręcz szkodliwy, bo często skutkujący utrwalaniem błędów, lub powodujący kolejne błędy kompensujące, wywołane lekiem przed tym pierwszym.
każdy kto miał do czynienia, z normalnym sportem, gdzie stosuje się metodologie procesu treningowego, a nie musztrę ze szkoły wojskowej, połączonej z prostackim knutem ekonoma, wie o czym mówię.
dea   primum non nocere
19 stycznia 2011 13:17
Wytłumaczenie jak jest dobrze i dlaczego, czyt.: zrozumienie co i po co robić też wg Ciebie nie działa? Tylko "just do it" uznajesz?
żadnego "just do it" absolutnie nie uznaję!!!
ustalam gradację potrzeb, tłumaczę jak coś dobrze zrobić, pomagam przy tym prostymi psychotechnikami i prostymi anatomicznymi trikami...i utrwalam nabyte tą droga dobre odruchy.
nauczenie normalnego człowieka jeździectwa, to naprawdę banał...gorzej bywa z końmi, ale droga ta sama.
Ech czytam i czytam i jeszcze raz wnioskuję o zmianę tytułu wątku

na 150 stron tylko kilka jest na temat innych metod niż PNH,
nie wiem u kogo podpatrujecie pracę w nurcie PNH w życiu codziennym...ale u mnie wygląda praca zupełnie inaczej i uprzedzam NIE pracuję wg PNH ale SH

i takie szydercze opinie o drodze na skróty lecz wydłużonej, o nie wsiadaniu na konia przez baaaardzo długi czas to po prostu nie mieszczą mi się w głowie.

Kurs o którym mówiła vikaa , ten że podczas jednej lekcji była praca z ziemi, ćwiczenia w stępie, kłusie, trawersy czy też ciągi na niektórych koniach - bo nie wszystkie były do tego przygotowane (te które dopiero się uczyły wykonywały ćwiczenia wprowadzające w dany element) odbył się w Krakowie.

Nie wiem jaki był błąd podczas szkolenia klasycznego w każdym bądź razie moja zanim trafiła do mnie miała problemy z wykonywaniem lotnych zmian nogi w galopie...po trafieniu do mnie, odpoczynku psychicznym trwającym około miesiąca - nie, nie była odstawiona całkiem na pastwisko ale też nie było codziennego treningu - "Seanse" polegały na zwykłej pracy z ziemi, proszeniem o cofanie, zwroty na przodzie i zadzie czy też zginanie głowy (ale też nie było to bezmyślne zginanie tylko baczenie by cała szyja się zginała a nie załamywała się w którymś odcinku) w celu rozluźnienia.

Po miesiącu adaptacji, dochodzenia do siebie ( koń był psychicznie wypalony, częściowo wpływ na to miały warunki w poprzedniej stajni i brak czasu ówczesnej właścicielki by się konkretniej tym koniem zająć - stąd też została podjęta decyzja o wycofaniu konia z wcześniejszej umowy współdzierżawy  ze mną) wcale nie było jak tu ironicznie wypisują, że rok stępa, rok kłusa czy też rok zanim się w ogóle na konia wsiądzie....praktycznie od razu po rozstępowaniu i kilku ćwiczeń rozluźniających przechodziłyśmy do kłusa i w kłusie oraz stępie wykonywałyśmy elementy ujeżdżeniowe typu wolty, półwolty czy też zmiany kierunków ( owe zmiany wykonywałyśmy zarówno "klasycznie" poprzez półwolty jak i przesuwając przód czy zad..)

Po dłuższym czasie takich rozluźnień zaczęłyśmy pracować nad uświadomieniem konia, że "ma zad". Że wygodniej będzie mu się wykonywać elementy, gdy przeniesie ciężar ciała na zad...i tak doszłyśmy do lotnych, których nie była w stanie wykonywać w szkoleniu klasycznym a wiem, że próbowała ją nauczyć trenerka, osiągająca pewne sukcesy na zawodach ujeżdżeniowych..Dziwne,że w treningu klasycznym nie mogły tego wypracować a u nas po miesiącu prób raz w tygodniu zaczęły w 7 na 10 wychodzić....zupełnie bez wysiłku, z fajną lekkością..

Fakt, konia mam już 2 lata i tyle też czasu to wszystko trwa - ktoś powie - a nie mówiłe(a)m? tylko wliczyć w to trzeba łącznie 10 miesięcy przerw plus obecna związana z niezdatnym podłożem do jazdy, a wiadomo, że po każdej przerwie trzeba na nowo przypomnieć, poprawić i to odnosi się nie tylko do konia ale i jeźdźca zwłaszcza ja tak miałam - zanim na nowo znów usiadłam jak należy, zanim znów nogi się przyzwyczaiły do tego wysiłku itd...

Także bardzo proszę nie wieszać psów na tym nurcie. Trzeba wiedzieć jak to wykorzystać, szukać swojej drogi i przede wszystkim patrzeć na dobro konia. Tak lepiej łapie dany element to w ten sposób pracujmy....
Jedyny problem jaki teraz mamy to przyczepa, za nic nie da się w niej zamknąć i może tak być - że nigdy się w niej nie zamknie. I moja trenerka umie to powiedzieć - a nie twierdzenie że każdego konia można "naprawić".

Zanim posypie się deszcz dobrych rad odnośnie nauki konia ZAMYKANIA w przyczepce to uprzedzę, że koń wchodzi do przyczepy ale nie da się go zamknąć za pomocą przegródki - jak czuje, że nie ma drogi wycofania się to wpada w panikę i jest niebezpieczna dla samej siebie. Źródeł niestety należy doszukiwać się w przeszłości u hodowcy zanim została kupiona przez pierwszą właścicielkę.

Dlatego postuluję jeszcze raz o zmianę tytułu wątku na "czemu PNH-lowcy wzbudzają tyle kontrowersji"
Bo o innych szkołach prawie nie ma ani słowa co już napisałam we wstępie.
UFFF rozpisałam się i znikam 🙂

cały post bardzo fajnie....ale tu w tym wątku to jak grochem o ściane....naprawde  😵
ludzie zdawało by sie z pozoru inteligentni, ale kompletnie odpychają jakiekolwiek argumenty, a nawet są ARGUMENTY czy tez PYTANIA takie które udawać że sie nie widzi 😀

Dlatego postuluję jeszcze raz o zmianę tytułu wątku na "czemu PNH-lowcy wzbudzają tyle kontrowersji"
a już nie Ty piersza i nie ostatnia...ale jak już mówiłam
tu jak grochem o ściane  😀
Czy ktoś może wyjaśnić o co chodzi w poście DENEWY?
To jakiś manifest? I jak to jest, że do naturalsów najczęściej
trafiają konie z problemami, po przejściach? Ciągnie
swój do swego?



No to prook...
Odmawiam zmiany tytułu. Taki był i taki zostanie.
"Naturalsi" jest celowe .
To nie jest manifest - tylko próba pokazania, że da się przy wykorzystaniu metod naturalnych sensownie pracować.
A dlaczego do osób pracujących metodami naturalnymi często trafiają problematyczne konie? pewnie dlatego, że "klasyka" się na nie wypina i mało kto pomyśli by wrócić z powrotem do podstaw i od nowa cały proces szkoleniowy przeprowadzać eliminując lub "naprawiając" popełnione błędy.
I wcale ten kierunek nurtu nie jest zarezerwowany tylko dla trudnych koni. To jest cała filozofia, sposób postrzegania na konia, nic nie poradzę na to, że większość ludzi na tę "odmianę jeździectwa" trafia jak już sobie z koniem nie umieją poradzić a osoby z większym doświadczeniem jeździeckim - nierzadko trenerzy konkretnych dyscyplin - nie są w stanie pomóc rozwiązać problemu...
To co? Lepiej się konia pozbyć? Sprzedać na rzeź?

Rozumiem Taniu, że określenie "naturalsi" jest celowe - szkoda tylko wielka, że jakby to powiedzieć.. iż rykoszetem obrywa się innym szkołom nie mającym z PNH nic wspólnego 🙁

A Wy tu wyjeżdżacie praktycznie tylko na PNH, praktycznie nic nie wyczytałam o SH, o Bucku Brannamanie, Huncie czy paru innych nazwiskach. Więc jaką polemikę można tu prowadzić?

Namiętnie wstawiane przez ElęPe filmiki, czy te słynne carotts sticky  odnoszą się tylko do PNH. A co z pozostałymi szkołami?

Nie zgadzam się na takie uogólnienie i wrzucanie wszystkiego do jednego wora. Zadaje to bardzo kłamliwy obraz całej tej filozofii. Laik uczy się, ze jest be bo gadacie tylko o PNH ( notabene o których niektórych metodach i postępowaniu niektórych "pseudowyznawców" coraz więcej osób parających się filozofią horsemanship wyraża się negatywnie) a nikt nie wspomina o reszcie...i już mamy gotowy fałszywy obraz rzeczywistości

Przecież w klasyce doprecyzjowywujecie o co Wam chodzi i tworzycie odpowiednie wątki a jeśli dyskusja staje się monotematyczna - to zmieniacie tytuł...

Ech...
Zamiast wzdychać załóż wątek o szkołach innych niż PNH. I opisz -to co wiesz, umiesz.
Dziękuję za sugestię, może to rzeczywiście dobry pomysł z tym osobnym wątkiem - jak tylko przebrnę przez obecny brak czasu a nikt mnie nie uprzedzi to założę 🙂
Nie zgadzam się na takie uogólnienie i wrzucanie wszystkiego do jednego wora. Zadaje to bardzo kłamliwy obraz całej tej filozofii. Laik uczy się, ze jest be bo gadacie tylko o PNH ( notabene o których niektórych metodach i postępowaniu niektórych "pseudowyznawców" coraz więcej osób parających się filozofią horsemanship wyraża się negatywnie) a nikt nie wspomina o reszcie...i już mamy gotowy fałszywy obraz rzeczywistości


Niestety, sama utrwalasz ten fałszywy obraz. Bo rysujesz granicę pomiędzy "zlym PNH" a "dobrymi innymi metodami naturalnymi". Tymczasem obraz PNH w tym wątku tworzy grupa osób, które mieszczą się w trzech kategoriach:
- nie mają o PNH żadnego pojęcia i wypowiadają się, bo słyszeli, że w jakimś kościele coś  dzwonilo (ten kościół to osoby z grupy drugiej i trzeciej),
- osób z jakiś nieujawnionych względów szukających czegoś, do czego można się przyczepić i głuchych na wszelkie pytania/sprostowania,
- osób udających obiektywizm i znajomość tematu, ale w rzeczywistości swoimi wypowiedziami udowadniającymi, że nic z tego, co czytali/oglądali nie zrozumieli.

A teraz ty swoim manifestem potwierdzasz przedstawianą przez nich wizję. 

Bardzo to piękne, że nie zgadzasz się na uogólnienia. Ale sama też nie uogólniaj. Bo wtedy stajesz się gołosłowna. Jeśli masz konkretne zarzuty - przedstaw je, zamiast tworzyć kolejne fronty walki z abstrakcyjnymi wyobrażeniami o PNH. Mistrzów tej abstrakcji i tak nie prześcigniesz.

   
Masz rację Trusia przepraszam - jak to się mówi: moja wielka wielka wina

Chociażby Remedioss - bardzo podoba mi się jej podejście a chyba właśnie wykorzystuje PNH??

Kurczę wiedziałam, że gdzieś się w moich przydługich wypowiedziach skopię...
czy jak dopiszę poprawkę to będzie traktowane jako zedytowanie "całkowite" posta czy nie?
Remedioss jest pierwszym polskim instruktorem PNH.

Ja kilkakrotnie usiłowałam eskpertom tego wątku uświadomić, że PNH nie jest jedyną znaną w Polsce szkołą (jak to ekspert grupy drugiej usiłuje wmówić), zwłaszcza że wtedy PNH nie miało żadnego polskiego instruktora, a SH dwie instruktorki. Ale oni tak są zacietrzewieni w swoich racjach, że nie ma możliwości przebicia się. Dałam sobie spokój ze sprostowaniami, bo nie mają żadnego sensu. Tu każdy słyszy, co chce słyszeć.  Tobie też radzę, daruj sobie wyjaśnienia, bo nic z nich nie wyniknie. Ten wątek nie służy merytorycznym rozważaniom, a wyżywaniu się na tych, którzy maja inne pomysły niż jego gwiazdy. Zresztą nie tylko ten - jest jeszcze jeden, do wyżywania się na westowcach. Jeśli chcesz wyjaśnić, na czym polegają metody naturalne, załóż nowy. Może pseudo-znawcy tam nie trafią, bo ich to nie interesuje, a wyżywać mogą się tutaj.

Dopisać poprawkę chyba możesz, zmieniać nie.  Ale to niekonieczne. Odpisałaś, sprawa jasna. A jak zaczniesz pisać więcej, pobudzisz do aktywności królową wychodka z jej prookaniem, bo uchyliła drzwi i smrodek się już roznosi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się