Kot po wypadku proszę o pomoc...i ciąg dalszy przygód Voltopira Czesia ;)

Livia   ...z innego świata
03 kwietnia 2011 20:20
To będę trzymać kciuki żeby wszystko dobrze poszło 🙂
Też mam kota po wypadku. Wracałam od koleżanki, późno w nocy. Patrzę, jakiś kot leży na chodniku i mruczy. Zbliżam się do niego a ten nic, nie ucieka, tylko stara się podejść bliżej. Przestraszyłam się, że kot wściekły (w naszym genialnym mieście wyłączają latarnie w nocy i nie widziałam ran, wyglądał na całkiem zdrowego). Ale cały czas leżał. Miałam rękawiczki, więc go pogłaskałam i miałam iść dalej, ale wtedy zauważyłam wielką ranę zaraz przy ogonie. Kota zabrałam, pierwsze dni spędził w piwnicy (bo w domu jest jeszcze pies i inny kot, więc nie chcieliśmy, żeby ten po wypadku się przestraszył, a tam miał ciszę i spokój, piwnica była ogrzewana). Daliśmy tam jeszcze poduszki, miseczki, wodę, i trochę kociej karmy. Mieliśmy jechać do weterynarza ale rano kot miał zagojoną ranę, więc postanowiliśmy poczekać. Kot był już zdrowy, chodził normalnie po domu a tu patrzę- nie ma połowy ogona. Już wcześniej było widać, że ogon jest martwy. I odpadał po kawałku. Kot trochę kulał, ale po jakimś czasie wszystko się zagoiło. Po kota właściciele się nie zgłosili pomimo licznych ogłoszeń. Było kilka chętnych na przygarnięcie go, ale nie oddałam do innego domu. Teraz kotka wszystkim się podoba, jest 3 kolorowa, ma kikut zamiast ogona, ale biega po całym domu jak szalona. Biega po fotelach, skacze po szafce z książkami a w połączeniu z moją drugą kotką i moją fretką to jest jeden wielki huragan 🙂 Nie mogę spokojnie usiąść, bo ta zaraz na kolanach. Gdy do niej coś mówię, ta miauczy 😀 Komicznie to wygląda 🙂

Jeżeli możesz to zatrzymaj kota. Wiem, że z chorym kotem są większe problemy. Ale bardziej wiernego i kochanego kota od tego, którego znalazłam na chodniku nie widziałam.
fajna opowiesc, Husaria, wzruszajaca..  :kwiatek: I masz racje, te uratowane sa bardzo za to wdzieczne, nigdy o tym nie zapominaja i kochja swojego czlowieka calym swoim kocim serduszkiem..
cieciorka   kocioł bałkański
03 kwietnia 2011 22:38
duunia, jak jego samopoczucie?
Husaria, trochę głupio zrobiłyście nie idąc do doktora z kotem, nawet jeśli wyglądało, że wszystko się goi. ale cieszę się, że jest już zdrowy.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
04 kwietnia 2011 07:29
cieciorka wczoraj nawet mruczał i deptał mnie jedną łapką, brudny był jak nieboskie, bo je taka papkę i cały się ubrudził  🙄

edit: doszło na konto

EAW 30 ZŁ
KT 50 ZŁ
:kwiatek: :kwiatek:
czyli jest o 80 zł więcej dla kota czyli 412 + 80 = 492 zł 😅 dziękujemy bardzo :kwiatek:
Kiedyś miałam rudą kotkę, potrącił ją samochód, pojechaliśmy do weterynarza a on kazał czekać i przyjechać, jakby się coś poważnego działo. No i nic się nie działo, więc postanowiliśmy nie stresować kota.
jak tam kociak?
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
05 kwietnia 2011 09:50
Forta w lecznicy telefon zajęty, kota widziałam w niedzielę a wczoraj nie byłam tam do niczego potrzebna, miał mieć zabieg na łapkę zastanawiali sie czy w poniedziałek czy wtorek to zrobią.
jeśli się nie dodzwonię tam zaraz to podejdę 😉 w trakcie dnia

edit; dodzwoniłam się, jeszcze nie ma poskładanej łapki mam dowiadywać się popołudniu, poprosiłam o jednoczesne wysterylizowanie go - jeżeli będzie to możliwe tylko  🙂
no i doszło przed chwilą na konto:

KGS 90 ZŁ :kwiatek: :kwiatek:
dziękujemy bardzo :kwiatek:
czyli jest 492+90=582 jeszcze dla kota 😅
i jak tam? są jakies nowe wiadomości?
cieciorka   kocioł bałkański
05 kwietnia 2011 20:59
Husaria, to radzę zmienić weterynarza.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
05 kwietnia 2011 21:02
nie ponieważ po 20 tej nie odbieraja, a nie chcę dzwonić do "mojej" Pani doktor na komórkę bo nie wiem czy jest na dyżurze w lecznicy czy w domu  🤔
w każdym razie jeśli zabieg zrobili i nie dzwonią to z pewnością wszystko ok,wcześniej pytałam czy mam coś zapłacić jeszcze ale mówili ze to już przy odbiorze kota...

jutro do ok południa napiszę co i jak

w kazdym razie ja mam chyba "uczarowane" z kotami  😕 dziś zbierałam zabitego kota ze znajomej piekarni na malborskiej, rozjechana na miejscu
jeszcze ciepła była; ja szłam zawieźć ofertę do miasta...patrzę coś leży na ulicy 😕
zebrałam za ogon, położyłam na trawniku, poszłam zapytać pani z piekarni... zal mi jej strasznie, dawałam jej na karmę dla kota za stary chleb dla kur spod lady, ona tam pracowała i przywiązana do tej kici była...

ludzie-uważajcie na drodze - do licha na drodze w mieście można jechać tak żeby nie rozjechać zwierzaka 🙁
Livia   ...z innego świata
06 kwietnia 2011 07:13
duunia, o kurcze... szkoda koci....

Tym bardziej wierzę, że z Piratem będzie wszystko ok. I dalej trzymam kciuki za niego.
duunia, niestety koty mają dziwny zwyczaj wpadania pod koła (ja tak straciłam 6 kotów). Poprostu wbiegają zza płotu prosto na drogę, przez chodnik 2 susy i masz go pod kołami. Zanim depniesz na hamulec już jest po nim.
Jak mawiają moi rodzice, śmierć pod kołami to "kocia śmierć".
Za to zgadzam się, że żadnego zwierzaka nie można zostawiać bez pomocy, sprawdzenia czy żyje i jeśli tak to odwiezienia do weterynarza. Sama nie mam żadnego na sumieniu, ale już wcześniej pisałam, że ostatnio 1 odbił mi się od auta.
teraz wiosna to biegają jak szalone (moje stajenne też niestety)
odkąd swoje koty wykastrowałam a kotkę wysterylizowałam ,koty przestały się wałęsac. Siedzą grzecznie w stajni lub w stodole czasem leniwie przechadzają się po terenie ale... po wsi przestały się włóczyc.

Pisz co z Piratem- mocno trzymam kciuki za niego.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
06 kwietnia 2011 08:58
właśnie rozmawiałam z doktorem, kotek łapy jeszcze nie miał składanej
przytula się, na jedzenie się rzuca (bo swoja drogą to skóra i kości są), ale dokarmiają go ręcznie bo jednak nie wychodzi mu to rzucanie do końca dobrze
i chyba go tam lubią 😉 bo on taki w ogóle ujmujący jest
podejdę do niego po pracy-czyli po 16 tej, postaram się zrobić dla Was zdjęcia 🙂

sa:
Piratek popołudniu  😉, byłam sam musiałam gościa trzymać jedną ręką bo się kręcił 🙂




łapka jeszcze nie poskładana🙄
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
07 kwietnia 2011 07:22
...mówią że to bardzo miły kotek i mruczy przy wszystkich zabiegach 😀



i jeszcze zdjęcie-znowu wyglądam jak wypchany  🙄 ale nie chciałem pozować tylko się wierciłem 🤔

stan finansów jak kilka postów wyżej, nic wczoraj nie płaciłam
Livia   ...z innego świata
07 kwietnia 2011 07:48
duunia, oko już wygląda dużo lepiej, oby szybko się zagoiło 🙂 Wiesz kiedy będzie miał składaną łapkę? I wygląda na strasznie gadatliwego 🙂
Czemu mu ni chcę łapy złożyć? Trzymam kciuki 🙂
Czemu mu ni chcę łapy złożyć? Trzymam kciuki 🙂


Właśnie.
Też trzymam.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
07 kwietnia 2011 09:23
tyle mi wiadomo, że czekali żeby był silniejszy 🙄 i chyba już jest, bo tak się wczoraj wiercił że o matko  😲
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
07 kwietnia 2011 11:11
zabieg śrubowania łapki będzie na 90% dzisiaj, trzymają małego na czczo  🙂 kazali zadzwonić wieczorem 😉
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
07 kwietnia 2011 20:01
jestem, dodzwoniłam się do krawetu koło 20 przed zamknięciem i wiem że dziś w nocy Piratek ma zabieg więc trzymajcie kciuki 🙇

finanse bez zmian, na razie nie płaciłam nic więcej niż te 128 i 240 za zabieg
na razie ludkowie kochani, nie róbcie przelewów bo kasy powinno wystarczyć 🙂

kazali zadzwonić jutro po 11 tej i dowiadywać się
jestem, dodzwoniłam się do krawetu koło 20 przed zamknięciem i wiem że dziś w nocy Piratek ma zabieg więc trzymajcie kciuki 🙇

finanse bez zmian, na razie nie płaciłam nic więcej niż te 128 i 240 za zabieg
na razie ludkowie kochani, nie róbcie przelewów bo kasy powinno wystarczyć 🙂

kazali zadzwonić jutro po 11 tej i dowiadywać się


trzymamy trzymamy😉 Daj znać jak już będzie coś wiadomo 😀
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
08 kwietnia 2011 12:45
...więc kotek jest po składaniu łapki udało się 😅 wszystko  🏇
mam dzwonić jutro, dziś nie jestem tam do niczego potrzebna 🙂
duunia- super  💃


Marzena- a to pewnie w fundacji nie wiedzą, że okno uchylasz, bo kot tam przecież może wpaść i łapę złamać  😤

Ja wzięłam małą kocinę spod cmentarza i niepotrzebna mi była do tego fundacja.
Livia   ...z innego świata
08 kwietnia 2011 13:05
duunia, super! Cieszę się, że wszystko ok 🙂 I przy okazji go wykastrowali? 🙂
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
08 kwietnia 2011 14:06
no rzesz kurka wodna, nie wiem  🤔 🤔
ale tyle razy im o tym mówiłam, że chyba nie zapomnieli? 🤔

jak dzwoniłam teraz, to zapomniałam zapytać, czy to zrobili - ze szczęścia chyba jak usłyszałam, że wszystko ok 🙄
Taki wątek był już chyba poruszany w kocim temacie 😉 Proponuję przenieść, bo informacje o Piracie trochę giną w tej dyskusji  😉

offtopowe posty zostaly przeinesione tam gdzie ich miejsce, czyli do "kotow" wydaje mi sie, ze przez szacunek do tego co zrobila duunia, moglibyscie powstrzymac sie od offa i skupic na temacie watku.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
08 kwietnia 2011 15:38
😉 przepraszam ja tylko trochę zrobiłam, resztę zrobili darczyńcy i weterynarze  😀 zresztą wszystko jest w toku jeszcze
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się