My byliśmy wczoraj 🙂
Nawet udało nam się lajtowo zgubić 🤣
W sensie widzieliśmy z daleka miejsce do którego chcieliśmy dojechać, pojechaliśmy inną drogą i okazało się, że dociera ona do pół i łąki otoczonych przez krzaczory i niebezpieczne rowy. Musieliśmy pokombinować, żeby nie wracać tą samą drogą bez sensu. Znaleźliśmy padoki ze sporym stadem koni. Dobrze, że się nie zainteresowały nami. Mineliśmy też podwórko z jakimś źrebakiem kuca, który przyleciał do nas krzycząc.
Bardzo fajnie było. Spokojnie, bez galopu bo "mój" koń ostatnio mało chodzi ale widać było, że gdyby mogły to by pooooszłyyyyyy.