Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

A na tym:
A na tym:


A na co to jest dowód?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 października 2010 14:19
facet siedzi dobrze, koń widać że wyszkolony i odpowiadający na pomoce, ćwiczenia typu cofanie po wolcie ciekawe, zwrot na zadzie wg zasad ujeżdżenia troche niperawidłowy bo  okręca się na nieruchomej tylnej nodze (powinien nadal zataczaś stępem malutkie kólko niejako tylnimi nogami)

generalnie nie wiem dalej o co ci chodzi i po co jakiś kowboj do szczęścia potrzebny i czemu niby w ogóle kowboj ma być lepszy  od nie-kowboja i w ogóle na czym niby ta jego "naturalność" polega.
Może to spin raczej?  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 października 2010 14:21
ja nie znam się na łeście. Mówię z perspektywy ujeżdżenia.
ja nie znam się na łeście. Mówię z perspektywy ujeżdżenia.

Jak redaktor Szewczyk co reining z Kentucky relacjonował kulawo. Czytałaś na wwr?
Nie bardzo wiem co w tym filmiku niezwykłego.Każdy westowiec tak jeździ. Czego i kogo uczy ten pan?
Też się płaci za to?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 października 2010 14:25
Jak redaktor Szewczyk co reining z Kentucky relacjonował kulawo. Czytałaś na wwr?

no nie, nie czytałam ani też nie widziałam tych komentoweanych relacji. Ale sobie moge wyobrazic jak takie komentowanie mogło brzmiec w uszach tych co się znają.
Dowod na to, ze dla niektorych "prawidlowo" oznacza tylko tak jak ja sie uczylam, wedlug Ciebie Elu, to, ze jezdzi innym stylem jest nieprawidlowo?

W jego stylu (kalifornijskim stylu jazdy), taki zwrot jest wlasnie prawidlowy.

I to nie byl spin, tylko tzw. wodza bezposrednia.

Czego uczy- jazdy w porozumieniu z koniem, lekkosci podczas jazdy i jazdy w zgodzie z natura konia.

Nie jest to  jazda klasyczna ujezdzeniowa, ale jak ktos widuje na co dzien tak lekkie, posluszne i wygimnystakowane konie, to dajcie mi adres.

I tego wlasnie ten Pan uczy, jak osiagniesz lekkosc i porozumienie z koniem, to mozesz potem jezdzic roznymi stylami
I to jest wlasnie problem wielu "klasykow", mowia zawsze ze swojej perspektywy- i jak jest inaczej, to jest zle.
A duzo wiecej "naturalowcow" (NIE MOWIE WSZYSCY, CHCE UNIKNAC NADINTERPRETACJI CO NIEKTORYCH) potrafi na wiele rzeczy spojrzec z szerwszej perspektywy

A przede wszystkim patrzy na wszystko najpierw z perspektywy konia
No ale jak to się ma do naturala czego on uczy?
Bo mam wrażenie, że zrobiła się tu dyskusja nad tym czym się różni west od jazdy w stylu angielskim

ps co oznacza spojrzenie z perspektywy konia? czy ktokolwiek na świecie wcielił się w konia, że wie jak to jest nim być? Spojrzeć na coś można z własnej perspektywy - z cudzej sie nie da obojętnie czy mówimy o koniu czy innym człowieku. Natomiast można oczywiście starać się zrozumieć drugą stronę.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 października 2010 14:46
Mari: o czymże ty do mnie mówisz teraz. Przecież wiem że  łest i że się różnią elementy w nim wykonywane od elemetów w ujeżdżeniu - jak chociażby wzmiankowany element który nazwałam "zwrot na zadzie" który wg. zasad westowych nazywa się inaczej zapewne i zapewne tu jest prawidłowo wykonany. .

Więc o czym niby ta dyskusja i co ty chcesz udowodnic ciągnąc tą dyskusje nie rozumiejąc o  czym rozmawiasz tak naprawdę

I dalej nie wiem co w tym kowboju niby takiego naturalnego jest.
To do mnie chyba było,że nie spin.

o pnh sie chyba ciekawiej dyskutowalo
przynajmniej wiadomo o co chodzi

ten pan z filmiku mari jest bardzo dobrym jezdzcem, nie jezdzi na kantarku sznurkowym, nie macha kijem i nie szarpie halterkiem jakby chcial urwac koniowi glowe. Czyli wg naszego watku nie jest naturalsem. A w zasadzie wg Eli


I dalej nie wiem co w tym kowboju niby takiego naturalnego jest.


a z innego naszego watku.. moj kon nagle zaczal ponosic w terenie.. nie moge sobie poradzic. Co robic? jak to co? zaloz pelham albo czarna wodze...

tak naprawde dobry jezdziec-trener- czy ktos inny zada sobie w myslach pytanie DLACZEGO i bedzie sie staral dojsc do tego i sprawic ze kon w terenie nie bedzie panicznie uciekal. mysle ze tu jest to slawetne horsemanship... jest wielu klasycznych jezdzcow ktorzy tak robia i oburzaja sie ze nazywane jest to natural.. to jest normalne a nie naturalne.


No ale co dla kogo normalne a co nie. Z oburzeniem zaklelam- uslyszalam ostatnio jak pewna instruktorka zalozyla koniowi jeden wypinacz miedzy nogi  i mostek! dopiety do wedzidla pojedynczo lamanego bo.. kon szarpal glowa. Malo tego- jezdzi na tym. I tu sie w kieszeni otwiera cos niebezpiecznego.  osoba ta wzbudzila u mnie kontrowersje a nawet awersje. Tym bardziej ze znam konia.

coz szkoda konia.



ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 października 2010 16:02
to że miałaś do czynienia z jakims pesudotrenrem po szkółce niedzielnej to pewnie temat do wątku o złych instruktorach - a nie do tego

i w żadem sposób ów przykład z "trenerem" nie wyjasnia tajemnicy "naturalności" wklejanego pana kowboja

A w zasadzie wg Eli


[quote]Cytat: ElaPe  Dzisiaj o 15:46:51
I dalej nie wiem co w tym kowboju niby takiego naturalnego jest.



a z innego naszego watku.. moj kon nagle zaczal ponosic w terenie.. nie moge sobie poradzic. Co robic? jak to co? zaloz pelham albo czarna wodze... [/quote]

ale o co się roschodzi??? bo nijak nie kapuje. Że ten srener ci taką poradę zapodał? To tylko świadczy o poziomie tegoż osobnika. Nic więcej. Chyba że chcesz z tego wyciągać jakies dalekoidące wnioski o wyższości pana znanego ci z dwóch filmików który jakims cudem załapał sie na bycie naturalnym nad owym "trenerem" ze szkółki niedzielnej.
chodzi mi o porozumienie z koniem

ma je ten pan z filmikow
masz pewnie ty tez
a ta nieszczesna instruktorka nie ma i nie pomysli nawet ze moze je miec gdyby ruszyla glowa a nie wymyslala dziwaczne patenty, ktore tylko wzmocnia narow.

czy to porozumienie z koniem mozna nazwac horsemanship?

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 października 2010 16:18
czy to porozumienie z koniem mozna nazwac horsemanship?

nie
no i ja na szczescie nie mialam osobiscie do czynienia z ta instruktorka.. nie dalabym sie jej nawe zblizyc do moich koni.
Trenerke mam klasyczna i bardzo dobra.

I ja nie mam problemow z ponoszacymi konmi w terenie. Na szczescie.
Czytam sobie takie kwiatki, jak wszyscy na forum sobie czytaja.

Czyli wg Ciebie nie ma czegos takiego jak porozumienie z koniem , jest tylko i wylacznie dobre wyszkolenie konia?
Cos jak cyrk.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 października 2010 16:36
porozumienie z koniem w tłumaczeniu na angielski na pewno nie będzie brzmiało "horsemanship"

horsemanship - to pojęcie ogólne oznaczające szereg umiejętności i odpowiednią dozę wiedzy praktycznej jak i teoretycznej pozwalających człowiekowi na właściwe obchodzenie się i postępowanie z końmi co docelowo doprowadzic może do porozumienia z konkretnym koniem
Co znaczy spojrzenie na cos z perspektywy konia?

Oczywiscie, nikt w jego skorze nie byl, ale konie daja nam bardzo jasne sygnaly czy im sie cos podoba i czy sa rozluznione (np. obnozenie glowy, mruganie powiekami, przezuwanie) lub czy im sie cos nie podoba (np. zadzieranie glowy, machanie glowy, ponoszenie). I czytanie tych sygnalow i staranie sie zrozumiec, dlaczego tak sie dzieje jest spojzreniem na swiat z perspektywy konia, wczuciem sie w druga istote (jak go zwla, tak go zwal).

To, co zostalo zobaczone na tym filmiku (patrz- czy ktos stara sie wczuc w druga istote czy nie),  super pokazuje to, jak ktos trenuje swoje konie.

Ela, np zobaczyla, ze tylnie nogi sie nie krzyzuja= nie jest to poprawne z punktu widzenia klasyki, choc oczywiscie kon jest dobrze wyszkolny i poszluszny.

A ja bym np. powiedziala: ten kon jest rozluzniony, nie ma nigdzie napiecia w jego ciele, ma "miekki wyraz oczy", jest skupiony na jezdzcu i jest miedzy nimi porozumienie (czyli jak najbardziej "natural horsemanship"😉

Trenowac cialo konia umie wielu, malo umie trenowac najpierw jego umysl. Ja chce sie uczyc od tych drugich.

Coz spadam pojezdzic jakies koniki (ktore znam tylko z obrazka), mysle, ze bedzie to ciekawsze zajecie niz dalsza dyskusja.

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 października 2010 16:49
Coz spadam pojezdzic jakies koniki (ktore znam tylko z obrazka), mysle, ze bedzie to ciekawsze zajecie niz dalsza dyskusja.

...i co do tego nazupełniej się z toba zgodzę.
Jak juz bedziesz u koników to się dopytaj czy wola mieć na grzbiecie naturlanego czy nienaturalnego jeźdća.
[quote author=Złota link=topic=11961.msg742433#msg742433 date=1287588728]
no i ja na szczescie nie mialam osobiscie do czynienia z ta instruktorka.. nie dalabym sie jej nawe zblizyc do moich koni.
Trenerke mam klasyczna i bardzo dobra.

I ja nie mam problemow z ponoszacymi konmi w terenie. Na szczescie.
Czytam sobie takie kwiatki, jak wszyscy na forum sobie czytaja.

Czyli wg Ciebie nie ma czegos takiego jak porozumienie z koniem , jest tylko i wylacznie dobre wyszkolenie konia?
Cos jak cyrk.
[/quote]
a nie sadzisz, ze madre uzycie patentu wcale nie robi mu krzywdy? nie sadzisz, ze kon przy wzrastajacych wymaganiach moze sie nieco buntowac? ze to zwierze niezwyle silne, w momencie kiedy zda sobie z tego sprawe zaczyna to wykorzystywac? czy skoro kon uswiadomil sobie, ze moze sie ze mna bezkarnie zabierac mam mu na to nadal pozwalac? szarpac sie z nim na wedzidle? czy spokojnie zalozyc pelham, delikatnie go uzyc i nauczyc konia, ze tak sie nie robi?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 października 2010 17:17
Chcecie te skany, przyszedł do mnie KP.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 października 2010 17:38
no pewno. dawaj te skany.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 października 2010 17:58



No i mamy tu świetny przykład jakiego horsmenshipu nauczył tą horswomen pewien ponoć znany w Polsce guru horsmen.
Wstydu mu tylko narobiła  😁
nie rozumiem tlumaczenia pani Lili.. ja mam jeden duzy padok, na ktorym chodza konie codziennie i tam odpoczywaja. tam tez pracuja. Nie widze roznicy w ich zachowaniu.

Kusi mnie zeby w przyszlam roku wybrac sie z maluchami na takie zawody... pokazac co znaczy wychowanie zrebaka i zaufanie BEZ imprintingu p. Millera.
Pomysle.. na razie maluchy w brzuchach jeszcze.
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
20 października 2010 21:58
Jeżeli koń w jednym miejscu daje na siebie wsiadać, a w innym nie, to jest najzwyczajniej w świecie niedorobiony!
[quote author=Złota link=topic=11961.msg742882#msg742882 date=1287605438]pokazac co znaczy wychowanie zrebaka i zaufanie BEZ imprintingu p. Millera.
[/quote]znaczy dokładnie to samo tylko bez dorabiania chorej ideologii, będącej haczykiem dla frajerów.
A ja bym np. powiedziala: ten kon jest rozluzniony, nie ma nigdzie napiecia w jego ciele, ma "miekki wyraz oczy", jest skupiony na jeźdźcu i jest miedzy nimi porozumienie (czyli jak najbardziej "natural horsemanship"😉dla mnie to obraz znużonego leniwca, który co najwyżej może w  tatersalu uczyć ludzi anglezowania...i to tez nie najlepiej, bo ledwo nogami włóczy.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 października 2010 08:17
Dzięki Strzyga za skany.

co do art. M. szewczyka traktującego o szeroko reklamoweanej tez i tu imprezie polegającej na współzawodnictwie ludzi szkolących konie naturalnie. Pan M.Sz. był zaproszony tam w charakterze jury. Generalnie wyrażał zdziwienie czemu nie wygrała osoba która gołym okiem "najmniej stresowała konia", tlumaczyła wszystko co robi publiczności i generalnie sprawiała najlepsze wrażenie.

Moim zdaniem jak sie nie ma jasno sprecyzowanych zasad współzawodnictwa to efekt może być własnie taki.  A nie było gdyż współorganizator tej imrezy mocno ja reklamujący tu nie potrafił wskazać tych zasad.

Poza tym M.Sz. wspomniał o Millerze jako wybitnej osobistości która odkryła i rozpracowała imprinting u koni. Ciekawa informacja.


Co do 2 artykułu p. Jarczewskiego "Na oklep do rentgena"

to ja nie wiem co autor chciał nam przekazać. Bo to że koń jest koniem - a nie cyborgiem zaprogramowanym na 100% grzeczność - i może się spłoszyć to chyba każdemu przeciętnemu koniarzowi jest wiadome.

Nie wiem co autor chciał udowodnić opisując cudowne pląsy wspaniałego konia puszczonego przez wspaniałą właścicielke luzem tuż przy ulicy (teren Łódzkiego Klubu Jeździeckiego zapewne przylego do jakiejś ruchliwej ulicy) i kierowcy widząc owe pląsy pokazywali znaczące gesty (no jacys debile, nie wiedzieli że to zaczarowany koń i zaczrowany właściciel??)

I zakończenie tego artykułu: Pańcia poturbowana upadkiem (skomplikowane złamanie nogi) z tego własnego zaczarowanego konika przeprasza swojego guru A. Makacewicza za niezastosowanie się do zasad bezpieczeństwa.
.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 października 2010 09:19
ElaPe, nie do zasad bezpieczeństwa, tylko tego, że nie wsiadła na ujeżdżalni, bo ten koń chodzi tylko po ujeżdżalni.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się