Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja

A jak radziłyście sobie z wystaniem? Mój koń generalnie jest grzeczny, ale gdzieś raz na tydzień - dwa wybucha gwałtownie i bez uprzedzenia.
asds   Life goes on...
13 listopada 2015 14:59
Czy chodzi ci o coś w deseń ze idziesz sobie z nim spokojnie i nagle zaczyna podskakiwać i wielkimi oczami paczy? Moja kobyła teraz zrobiła się taka mega płochliwa ale tylko na terenie stajni i w obecności innych koni.

Bez - cisza i spokój, w terenie podczas stępa po twardym podłożu nie mamy najmniejszych problemów jak jesteśmy same czy z moim psem (nawet w czasie wichur co ostatnio mamy).

Jedyne co mogę polecić to mega pokłady cierpliwości. Pod siodłem jak zaczyna kombinować przechodzę do stój i czekam. W momentach nakręcenia na terenie stajni z powodu innych koni jeżeli czuje że się usztywnia i przyjmuje pozę na zająca to wolę zsiąść i w ręku poprowadzić ją.

Mój w gorącej wodzie kąpany. Jedyny ratunek to czarna wodza i siodło, tylko tak byłam w stanie go ogarnąć. Spacer w ręku kończył się po ok. 3 minutach, a potem odpalał i żadne ogłowie, kolec nic nie pomagał. Stwierdziliśmy z wetem, że skoro w ręku się nie da, to stęp pod siodłem mniejsze zło i się udało, Zawsze trzeba wybierać mniejsze zło. Uspokajacze, sieczki, brak owsa, nic nie zdało egzaminu. Tylko hala i to dobrze zamknięta i stęp w siodle na czarnej 😵
moja wariat i biegacz ale w trakcie kontuzji anioł, depresje miała, zaczeła znowu tkać. przeszło dłuuugo po wpuszczeniu ponownie do stada.
Niestety bynajmniej nie jest to takie ogólne usztywnienie, tzn. w pierwszych tygodniach po powrocie z kliniki był podminowany, ale z tym sobie radziłam. Nauczył się, że największe szanse na uwolnienie się (bo taki jest cel jego działań) ma wtedy, gdy wystrzeli bez ostrzeżenia. I absolutnie się nie płoszy, z pełną premedytacją próbuje zwiać. Pod siodłem został spacyfikowany (bo zdążył odkryć sekwencję ruchów, by się mnie pozbyć) i od tamtej pory jakoś niczego się nie boi. Za to straszne stało się podpinanie popręgu i zdejmowanie derki, bo wtedy trzymam go tylko jedną ręką. Jest bardzo bystry niestety. Zaczęłam się wspierać farmakologią, ale i ta daje efekty odwrotne od zamierzonego, jeśli bezpośrednio po podaniu coś konia zestresuje, ostatnio był to szum deszczu  😵 jak mniemam, bo nic innego się nie wydarzyło na odczekaniu (po podaniu granulek zostawiam konia w boksie na 20 minut). Także tego. Szkołę życia z nim mam.
asds   Life goes on...
13 listopada 2015 15:40
[quote author=haruś link=topic=13980.msg2449347#msg2449347 date=1447428465]
Mój w gorącej wodzie kąpany. Jedyny ratunek to czarna wodza i siodło, tylko tak byłam w stanie go ogarnąć. Spacer w ręku kończył się po ok. 3 minutach, a potem odpalał i żadne ogłowie, kolec nic nie pomagał. Stwierdziliśmy z wetem, że skoro w ręku się nie da, to stęp pod siodłem mniejsze zło i się udało, Zawsze trzeba wybierać mniejsze zło. Uspokajacze, sieczki, brak owsa, nic nie zdało egzaminu. Tylko hala i to dobrze zamknięta i stęp w siodle na czarnej 😵
[/quote]

haruś
Moment..... a od którego tygodnia po piasku mogliście zacząć stepować na hali? Mi lekarz powiedział że przy urazach tego rodzaju piach to najgorsze co może być.

No to nie u nas nie jest tak źle. Stoimy od 20 września. 3 tygodnie były aresztu boksowego (dwa tygodnie trwała diagnostyka przez 2 wetów), potem przez 5 tygodni spacerki w ręku od 10 minut do 40 minut, a od 6 tygodnia stęp pod siodłem. W przyszłym tygodniu zaczynamy wprowadzać kłus. Wszystko oczywiście po twardym podłożu.

lillid

A próbowałaś może ziół z Makany? Ja się zastanawiałam nad ziółami uspokajającymi dla klaczy. Magnez u nas to niewypał był.

escada

U mnie kobyła też miała z jakieś dwa-trzy tygodnie deprechy w październiku. Na wadzę mi ciut zleciała i w ogóle taka przygnębiona była. Humor poprawił jej nowy sąsiad obok (Wałaszek). Teraz sobie stoją i chrumkają do siebie obok. Może jakaś zabawka do boksu?
asds, na hali mamy kwarc, wiec grząsko nie było i codziennie od pierwszego dnia był stępowany. Pierwsze dni po 5 min, później wydłużaliśmy czas. Nie mieliśmy żadnego aresztu boksowego. Wet mi powiedział, że żeby to wszystko dobrze się goiło ruch ograniczony jest potrzebny. U nas zadziałało. Jesteśmy już ponad 2 lata po kontuzji, w normalnym treningu i tfu, tfu, żadnych problemów jak dotąd nie mieliśmy, a koń z tych lubiących i to mocno powygłupiać się na padoku.
asds   Life goes on...
13 listopada 2015 21:05
haruś

A który wet was prowadzi?
asds, Aga Bestry
Asds pisałam w czasie przeszłym, aktualnie kon ma nogi juz zdrowe 😉 zabawek w boksie brak bo mieszka na dworze 😉
asds   Life goes on...
14 listopada 2015 16:43
haruś

Powiem szczerze że nie znam tej Pani doktor. Możesz mi na pw coś więcej o niej opisać?

escada

Szczęściarze. My niestety dzisiaj przez ten wiatr to więcej lewitowaliśmy jak stępowaliśmy. Stępowanie po zadaszonym lonżowniku by było dla mnie wybawieniem, ale jak nie wolno to niestety płakać pozostaje.
asds, poczytaj na forum. To bardzo dobry i znany weterynarz.
Potrzebuję się poradzić, bo już sama nie wiem.
Mam konia, starszego, już po 20. Ostatnio zauważyłam u niego wyczuwalne zgrubienie na ścięgnie od zewnętrznej strony przedniej nogi - coś, co mogłaby wyglądać jak maleńki nakostniak. Koń nie kuleje, nic nie grzeje, generalnie już wmawia mi się, że to zgrubienie widzę tylko ja 😉 Ale zauważyłam, że podczas mocniejszego nacisku na to miejsce koń reaguje, więc coś tam musi być.
Badań, nie badać? Czy nakostniak we wstępnej fazie jest od razu twardy i wrażliwy na mocniejszy nacisk? Czy to może międzykostny (ale kulawizny brak?)?
jako właścicielka 28 letniej klaczy proponuję zacząć od diagnostyki i zrobienia USG oraz co roku szczegółówego badania krwi również na określenie min. Ca, P
asds   Life goes on...
23 listopada 2015 09:40
A u nas znów nastał spokój......Może to tylko chwilowa faza była? Dieta obcięta do Dengie, granulatu + trochę musli ( aby wymieszać małże i krzem z jedzeniem).
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
12 grudnia 2015 10:23
Używał ktoś z Was podkow Suspensorix po urazie ścięgien zginaczy powierzchniowych?
W najbliższy weekend do Wrocławia przyjeżdża doktor Kemilew - od komórek macierzystych. Jeśli ktoś ma ochotę chociażby na rozmowę z doktorem - proszę o kontakt 🙂
Yh dołączam do kącika:/  9% uszkodzenia zginacza powierzchownego.
Na razie mamy areszt boksowy, 5 minut stępa i przeciwzapalne.

Kobyła po 3 dniach aresztu podminowana i wściekła🙁.

Czym karmicie?

Wiadomo odstawiamy owies, do bólu sianka i coś jeszcze?Miałam kiedyś jakieś musli dla koni zaboksowanych, ale jakoś nie mogę się teraz doszukać🙁
olq, ja karmiłam prawie pół roku Spillersem, sieczką i musli Cool mix. Przeżyłam bez problemu całą rehabilitacje i koń mi nie utył jak prosie. Siano dostawał w siatce, dzięki temu jadł dłużej i się nie nudził.
Witajcie
Czy ktokolwiek z Was miał styczność bezpośrednią lub przeprowadzał u swojego futra blistrowanie? Jeżeli tak, to jakich wcierek używaliście i jakie są Wasze odczucia, wrażenia?
Mam babę po wielokrotnym pastwiskowym urazie ścięgien, nic nie robi od 5 lat, ale wariacjami na padoku dorobiła się wielu małych urazów i zrostów. Szczerze się zastanawiam czy cokolwiek z tym robić, ostatnie USG wykazało minimalne ubytki.
Może jakaś inna, mniej inwazyjna metoda by poprawić stan ścięgien? Czy komórki macierzyste, fale, blistroanie są w stanie jej poprawić jakość życia, czy lepiej nie ingerować skoro nic nie robi?
Pifia, o terapii powinien decydować dobry lek wet ortopeda, nie forum... Blistrowanie to bardzo bolesna metoda. W wielu krajach ten sposób leczenia jest niedozwolony... Szczególnie w czasach, gdy o wiele bardziej humanitarnych terapii jest dużo więcej jednak.
_Gaga uwierz mi, że bez RTG, USG i rozmowy z konkretnym wetem nie przyszło mi by do głowy szukanie porad na forum. Mogę nic nie robić, koniu uraz już nie dokucza, a szersza wiedza na pewno mi nie zaszkodzi, a jej tym bardziej 😉
A co mówią o tym weterynarze? (RTG przy urazie ścięgna raczej bez sensu 😉 )
Szukając co to za uraz od RTg zaczęliśmy, nic nie wykazało więc w ruch poszło USG. Wymieniłam je jako wykluczenie innych urazów 😉
Ze względu na to, że koń nic nie robi i nie musi, a uraz niewielki i stary postawiliśmy na nie ingerowanie. W głowie jednak rodzi się pytanie, czy może warto poprawić jej jakość życia, czy przy kolejnym urazie może podjąć jakieś ruchy...
Szczerze najbardziej interesuje mnie wiedza nabyta praktycznie, bo z teorią pomaga wujek google 😉
Pifia a które to ścięgno? Na jakość życia na pewno wpłynie odpowiednie kucie. Każde leczenie będzie wymagało ograniczonego ruchu pod kontrolą, inaczej nie przyniesie efektów. Jak nie masz ochoty spacerować z koniem po 1,5 godziny dziennie w ręku przez kilka miesięcy, to nic nie rób.
Pifia, mam wiedzę nabytą praktycznie z blistrowania sprzed kilkunastu jak nie więcej lat...
Dziś żadnemu ze swoich koni nie zafundowałabym takiego zabiegu i tyle
W Twojej sytuacji podpytałabym prowadzącego lekweta o dostępne i sensowne metody leczenia
lillid ścięgno zginacza. Kowal będzie w tym tygodniu, na pewno podpytam. Jeżeli zdecyduje się na jakąkolwiek ingerencję to z pełną świadomością i odpowiedzialnością. Obecnie ciekawią mnie dostępne metody i ich skuteczność.

_Gaga Dziękuje  :kwiatek: Słyszałam, wyczytałam że blistrowanie jest bolesne, jednak najcenniejsza jest jednak wiedza praktyczna.

Nigdy nie miałam do czynienia z urazami ścięgien i najbardziej obawiam się nawrotów i kolejnych urazów. Stworzenie na tyle niesforne, że nie ma wyjścia na padok bez zamiatania powietrza zadem, nawet po lonży...
A ja wracam z pytaniem o uspokajacze.

Próbował ktoś takich typy Cortaflex So Kalm Solution itp?
Moja kobyła po miesiącu stępowania w ręku i aresztu boksowego zaczęła chodzić głównie na dwóch nogach lub lewitując nad ziemią i żadne kiełzno, kolec, nic nie jest wstanie jej utrzymać na ziemi🙁. Każde drobne stuknięcie jest dobrym powodem do spłoszenia i szaleństwa. Weterynarz sugerował mi wsiadanie na stępa, ale szczerze mówiąc na tak zachowującego się konia mam zwyczajnie stracha wsiadać - zwłaszcza, że młody, kontuzjowany jakieś 4 miesiące od zajazdki🙁 i aktualnie naprawdę niebezpiecznie wspinający się (łącznie z odpukać narazie jedną wywrotką na plecy).
Rozmawiałam z weterynarzem o ewentualnym podawaniu środków uspokajających, ale większość zawiera w składzie acepromazynę (np wspominany przez Quantę Calmivet), która podobno jednak nieco upośledza pracę układu pokarmowego a tym samym zwiększa ryzyko kolki. Z drugiej strony internet mówi, że ludzie takie środki miesiącami podają i nie mają z tym wielkiego problemu.
Jak było u Was?
Bo ja już powoli nie mam pomysłu jak bezpiecznie (dla siebie, konia i otoczenia) robić te spacery.
olq i jak próbowałaś Cortaflex so Kalm? jakie efekty?
A ja wracam z pytaniem o uspokajacze.

Próbował ktoś takich typy Cortaflex So Kalm Solution itp?
Moja kobyła po miesiącu stępowania w ręku i aresztu boksowego zaczęła chodzić głównie na dwóch nogach lub lewitując nad ziemią i żadne kiełzno, kolec, nic nie jest wstanie jej utrzymać na ziemi🙁. Każde drobne stuknięcie jest dobrym powodem do spłoszenia i szaleństwa. Weterynarz sugerował mi wsiadanie na stępa, ale szczerze mówiąc na tak zachowującego się konia mam zwyczajnie stracha wsiadać - zwłaszcza, że młody, kontuzjowany jakieś 4 miesiące od zajazdki🙁 i aktualnie naprawdę niebezpiecznie wspinający się (łącznie z odpukać narazie jedną wywrotką na plecy).
Rozmawiałam z weterynarzem o ewentualnym podawaniu środków uspokajających, ale większość zawiera w składzie acepromazynę (np wspominany przez Quantę Calmivet), która podobno jednak nieco upośledza pracę układu pokarmowego a tym samym zwiększa ryzyko kolki. Z drugiej strony internet mówi, że ludzie takie środki miesiącami podają i nie mają z tym wielkiego problemu.
Jak było u Was?
Bo ja już powoli nie mam pomysłu jak bezpiecznie (dla siebie, konia i otoczenia) robić te spacery.



Też jestem ciekawa rozwoju sytuacji!

Ja podaję od kilku dni mieszankę ziół : melisa + werbena+ szyszki chmielu. Do tego suplement na bazie magnezu i melisy - Easy Calm z Black Horse. Wybrałam ten bo ma poza magnezem witaminy, które powinny zwiększyć wchłanialność. Dawka owsa zmniejszona do totalnego minimum.
U mnie efekt żaden, ale kobyła to mega gorąca głowa i wulkan energii. Oprowadzanki z ziemi to koszmar dla mnie i dla otoczenia - próby ucieczki, dęby. Ze względu bezpieczeństwo  ( i jej i otoczenia, przecież ruch musi być kontrolowany) , próbowaliśmy stępować ją z siodła, było porównywalnie (może poza dębami).

Na co dzień to bardzo grzeczna kobyła (szybka, energiczna, temperamentna ale grzeczna), szanująca człowieka, niezłośliwa i niepłochliwa. Czy komuś w podobnej sytuacji coś pomogło?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się