kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

nie ale chodziło mi o to, że umie tyle samo, abstrahując od wieku, w którym zaczynają się ścigać.
dzięki za konkretną odpowiedź. moja.stycznoś z wyscigami ogranicza się do tego że mieszkam na przeciwko toru i raz do roku idę oglądać konie lecące przed sobie okladane batami :/ zwykle nie jest to przyjemny widok, zwlaszcza rozprężalnia.
larabarson, jasna, jasne. Pytanie było o dzieje dwulatków, stąd o arabach nie pisałam.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
27 lutego 2014 16:28
w wyścigach funkcjonuje masa spolszczonych angielskich słów

Kentr to spolszczone canter - czyli galop w odróżnieniu od galopu - czyli ang. "gallopu"  tzn. wyścigowego cwału
ElaPe, a sama radzisz szczypiorkom, żeby czytały wcześniejsze wpisy 🙂
mils   ig: milen.ju
27 lutego 2014 18:19
Chłodzenie nóg wodą po treningu działa w dużej mierze na ścięgna, prawda? Czyli np. po intensywniejszym treningu lepiej chłodzić dłużej, jeśli koń ma ścięgna dość... Wrażliwe, że tak to nazwę?
mils, chłodzenie ma na celu wygaszenie świeżych stanów mikro-zapalnych - tzn. zapobieganie im - bo mikro-uszkodzenia to potrzebna norma, tylko "rozbujanie się" stanu zapalnego - nie. Zmniejsza napływ "strażników" do uszkodzonych włókien - będzie szczególnie ważne, gdy już koń wykazał się zbyt mocno reagującym układem odporności. Po schłodzeniu z kolei szybko napływa krew - ogrzewając i odżywiając tkanki. Chłodzenie jest pożądane w zasadzie zawsze po mocnym treningu. "Szpryca" - niekoniecznie.
Jeszcze warto pamiętać, że skuteczne chłodzenie jest mniej funkcją "lodowatej" wody, a bardziej - odparowywania wody. Najskuteczniejszy sposób chłodzenia (hydromasaż to co innego, nieco) to polać wolno i obficie, "głęboko" - dać obeschnąć - i znowu, i znowu.
Wet mi mówił, że najlepiej chłodzić nogi okolo 10-15 minut, wodą pod niewielkim ciśnieniem (żeby też nie przesadzać i nie robić za mocnego ciśnienia). Ja chłodzę 4 nogi z jednej strony, 4 z drugiej strony a na koniec przody dodatkowo kilka minut naprzemiennie polewam od strony brzucha.
Mi za to powtarzano, że najbardziej optymalny czas to ok. 1-2 min na jedną nogę średnim strumieniem, by nie przesadzić z chłodzeniem po mocniejszym treningu latem.
Jeśli jest to za krótko, to chętnie dowiem się więcej.
Milla, zależy kto, do czego i ile chłodzenia potrzebuje.
Zdiagnozowałam u siebie ogromny problem z użyciem łydek w kłusie - nie jestem w stanie zadziałać tylko jedną łydką w razie potrzeby. Mam zakodowane, że anglezuję, siadam w siodło i obie łydki są tak samo miękko przyłożone do boków konia. Jednak kiedy pojawia się jakiś problem, na przykład jadę po kole i koń idzie odgięty na zewnątrz albo wręcz ucieka mi z koła (co zdarzyło mi się w tym tygodniu pierwszy raz w życiu!) nie potrafię celem upomnienia mocniej zadziałać wewnętrzną łydką, tak samo jak nie potrafię mocniej zadziałać cofniętą zewnętrzną. Po prostu totalnie się wtedy rozsypuję, tracę równowagę, czuję, że miotam się nieskładnie po siodle i tylko niepotrzebnie mieszam koniowi w głowie. Mam wtedy też tendencje do nadużywania wodzy do skorygowania toru ruchu, na szczęście trener zawsze reaguje na takie kombinacje. Nie mam tego problemu w stępie i w galopie, o dziwo nie jest też mocno odczuwalny w kłusie ćwiczebnym. Najgorzej jest w anglezowanym. Podczas całej ostatniej jazdy nie miałam bata, stąd też ta obserwacja, bo mogłam polegać jedynie na swoich łydkach.

Jeżdżę z trenerem, mam do niego pełne zaufanie, zwrócił uwagę na problem i bardzo mnie pilnuje, ale i on mówi, że brak u mnie zdecydowania, pozwalam na najróżniejszego rodzaju niesubordynacje zamiast reagować, jak tylko poczuję, że pojawia się problem, jestem bardzo asekuracyjna i momentami niekonsekwentna. Wsiadam na różne konie, ale przyznam, że dopiero na ostatniej jeździe naprawdę miałam poczucie, że nie potrafię pracy moich łydek podzielić na pracę lewej i prawej. Problem tkwi na 100% we mnie, pod trenerem koń robi wszystko, tak samo i pod lepszymi jeźdźcami. Na innych koniach nie odczułam tego problemu, ale może to dlatego, że mniej kombinowały i wybaczały mi moje niedociągnięcia?

Zdaża mi się wsiadać samej, jedynie w obecności trenera/instruktora albo na jazdy w szkółce, stąd moje pytanie - czy jest jakiś sposób, aby oddzielić pracę jednej łydki od drugiej? Jakieś ćwiczenia, które mogłabym wykonywać sama, bądź z korektą z ziemi? Może przydałby się chwilowy powrót na lonżę i praca nad własną równowagą? Jestem trochę przerażona tym, jak wielki problem sprawiało mi prawidłowe wyjechanie koła... 🙁
Goździk, poproś trenera, żebyście poćwiczyli ustępowanie zadu od łydki w kłusie anglezowanym. Nie będziesz miał wyjścia - nauczysz się różnicowania pracy łydek. Wzrośnie też twoja świadomość czy zad jest w linii/wpada/wypada, jak "idzie" łopatka. Przy okazji dowiesz się, na ile ujeżdżony jest koń, na którym uczysz się jeździć.
Do poziomu ujeżdżenia koni nie mam najmniejszych wątpliwości, stajnia jest nastawiona na sprzedaż, nie skłamię chyba mówiąc, że ma swoją renomę - innymi słowami jest to raj do pobierania nauk przez takiego żółtodzioba jak ja 😉 Zawsze jestem uprzedzana, co dany koń potrafi, co startował, czego mogę od niego oczekiwać, czego się spodziewać. Tę mało udaną jazdę zaliczyłam na dość delikatnej pięciolatce, która robi dokładnie to, o co się ją poprosi, więc każdy błąd jeźdźca widać jak na dłoni... Ustępowania robiłam głównie z linii ćwiartkowej do ściany, rzadko ustępowanie zadu, ale tylko w stępie i kłusie ćwiczebnym i nigdy na tym koniu (bo wiem, że to nie jest jego mocna strona, a koń, który nie potrafi i jeździec, który się uczy to kiepskie połączenie). Na innych wychodziły mi one naprawdę przyzwoicie, chociaż faktycznie, kłus anglezowany totalnie pominęliśmy. Przypomnę się i będę próbować, bo brzmi rozsądnie. Dziękuję, halo 🙂
czy dyskomfort zwiazany z przyciasnym siodlem moze przyczynic sie do braku skupienia w trakcie pracy i problemow ze stalym kontaktem? dodam ze wczesniej takich problemow nie bylo, poza chwilowym epizodem z glupio wybranym nachrapnikiem, kon chetnie akceptowal wedzidlo, przychodzil do reki i zostawal sobie w ustawieniu.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
28 lutego 2014 20:29
faith,
oczywiście.
Jako dodatkowe atrakcje mogą towarzyszyć: nieskręcalność w jedną lub obydwie strony,
wyryjalność oraz niekontrolowane ucieczki.
Omasz...a ja glupia mysle i kombinuje debil jeden ze mnie 🤦 dobrze ze mi cos gdzies dzwonilo i w poniedzialek siodlo jedzie na poszerzenie. bardzo dziekuje ms_konik  :kwiatek:
Pytanie wynikające z ciekawości: jak radzicie sobie kiedy nie macie nikogo na ziemi a chcecie na przykład pojeździć drągi czy poskakać? Idziecie przed jazdą (albo już z koniem w łapie) ustawiacie sobie drągi/przeszkody i potem jeździcie licząc na to, że koń nic nie puknie, a jak puknie to zsiadacie, poprawiacie, wsiadacie itp?
Chciałam sie dopytać jak radzicie popracować nad lądowaniem na dobrą nogę po skoku. :kwiatek:
Słucham rad trenera, staram sie tez pogrzebać w necie i znaleźć sensowne porady.
Gdy po skoku musze wjechać na przekątną\łuk\koło lądowanie mi wychodzi, ale gdy mam dlugą prostą - juz na dwoje babka wróżyła 🙂 Staram sie lekko skręcać barki, patrzeć na tą stronę w którą mam dalej jechać, przełożyć łydki: natomiast nie myśle o obciążeniu strzemienia i  kombinowaniu z wodzami i wskazywaniem kierunku - bo ponoć zaburzam tak równowagę.
Rozumiem, ze działamy od łydek, bez nerwowego czy za mocnego wskazywania kierunku wodzą? A jezeli coś mam przekazać wodzą - jak ?
Kiedy działamy łydkami, przekładamy pomoce? W fazie skoku - chyba lepiej nie zeby tym konia nie rozproszyć, to - przed odskokiem juz przełożyć pomoce? Mam wrazenie ze lądowanie wychodzi mi dobrze na kołach bo wtedy nastawiona jestem całą sobą na jazdę w danym kierunku, na prostej nie umiem tego zrobić na tyle czytelnie - albo boje sie zrobić to tak samo wyraźnie zeby nie wrzucić konia na łuk a później jechać jakimś wężykiem.
Ćwiczę jazdę na wolcie - jest ok, przy ciasnej ósemce tez - problem leży gdy jestem nastawiona na 'dłuższą' prostą. Może niestety za wiele działam ręką, a za mało łydkami? Pewno na kole bardziej sie pilnuje odpowiednim  ustawieniem niz na pojedynczej przeszkodzie na prostej, gdy odjazd mam dalej po prostej, albo myśle do tego stopnia o tym żeby nie ścinać zaraz zakrętów ze nieświadomie spycham konia na zła nogę?
Również przy lekkim skręcie barek powinnam pociągnąć delikatnie 'resztę' - przedramiona i łokcie za skrętem - czyli oddać nieco zewnętrzna, lekko zaciągnąć\odstawić wewnętrzne wodze?
Będę wdzięczna jak mi to ktoś wyłoży teorie raz a konkretnie, najprościej i obrazowo, moze wtedy będę wiedzieć jak mam panować nad swoim ciałem żeby zwierzakowi ułatwić pracę 🙂
Chess, ja przed jazdą sobie ustawiam to co potrzebuje, a jak coś trzeba zmienić, to zsiadam i poprawiam 😉
shade, mnie uczono, że w trakcie najazdu wszystko trzeba poustawiać i w locie obciążyć strzemię. Z wodzą też niektórzy mówią, ale hmm.. przekonałam się, że im mniej mieszam tym lepiej wychodzi 😉 Ciężko określić to przez internet, ale jak masz trenera to z czasem wyjdzie dobrze 😉
Czyli nie ma na to magicznej metody... Ja do tej pory jak byłam sama to zawsze jeździłam płasko 🙂 jutro sobie ustawię drągi i zobaczę czy zda to egzamin.
Chess dragi to bez problemu, jak sie polozy to leza🙂 z przeszkodami gorzej, nawet jak sie ustawi przed jazda, to zeby przestawic/poprawic trzeba zsiasc, no samo sie nie zrobi..najlepiej nie zrzucac:P
Powiem koniowi, żeby nie pukał  🤣
Chess, może jest, chętnie też ją poznam 😁 Czasem biorę kogoś ze znajomych, ale tłumaczenie zajmuje więcej czasu, niż jak bym sama to zrobiła 😉
Ale za to przy przeszkodach to każda osoba się przyda 🙂
Facella   Dawna re-volto wróć!
02 marca 2014 15:02
shade, ja nie skaczę, ale na logikę - nie kombinowałabym z przestawianiem pomocy przed skokiem, bo w najlepszym wypadku wybijesz konia z rytmu (i już np. w szeregu możesz mieć problem). Przestawiałabym w locie.
Co mogę zrobić z uciekajaca do tyłu lydka? Przez to już 2 razy spadlam podczas skoków (max 60 cm) 😵
Facella, hahahaha o Boże czytałam 5 razy twój post bo nie mogłam zrozumieć o co Ci chodzi  🤔 - myślałam że piszesz do Chess na temat drągów i zrzucanych przeszkód  🤣
julka177, pilnować się chyba no i ćwiczyć, przynajmniej mi to pomogło 😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
02 marca 2014 15:11
zoriczkowa, no przecież nick podałam  🤣
Chociaż już sobie wyobraziłam to "przestawianie (w domyśle: przeszkód, drągów) w locie"  😂 😂

julka177, pytanie, czy problem spadania jest spowodowany uciekającą łydką, czy raczej ogólnym zaburzeniem równowagi... Ogarnięty koń, dużo jazdy w poprawnym półsiadzie, w równowadze i oczywiście trener.
ushia   It's a kind o'magic
02 marca 2014 20:43
julka177 - a nie trzymasz sie kolankami? i nie wychodzisz w polsiadzie przed siodlo? bo tak mi wyglada, ze zaliczylas "wahadełko", czyli zacisniete kolano, tworzace "os obrotu", noga w zwiazku z tym nie obciaza strzemienia i leci do tylu, a Ty zgodnie z prawami fizyki do przodu
od razu mowie, ze wg mnie 90% ludzi zle robi polsiad i zle go uczy, z zaburzeniem rownowagi, wychodzeniem przed siodlo zamiast nad
i na kolanach
pozostale 10% jezdzi WKKW 😉
ushia, popacz, popacz - może znamy tych samych ludzi (wszystkich)? 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się