Sprawy sercowe...

[quote author=zen link=topic=148.msg2129080#msg2129080 date=1403982498]
Tak mnie wychowano, że się u ludzi nie przesiaduje nie wiadomo jak długo. I gdyby mój syn miał dziewczynę, która by zalegała u nas, to na pewno bym i jemu i jej powiedziała, że taka sytuacja jest dla mnie nie do zaakceptowania. Ale liczę, że syn będzie dobierał sobie rozsądne dziewczyny.


Kurcze, to chyba jestem nie rozsądna, ale skoro zapraszaja tak ładnie to aż grzech odmawiać  😉
[/quote]

Yga, ja też jestem nierozsądna, spoko 😉 ale jakoś rodzicom moich byłych raczej nigdy to nie przeszkadzało.

Nie widzę nic złego w zostawaniu u faceta (chodzi mi o związki ludzi w wieku około-licealnym, starszych tym bardziej) dłużej niż do 22. Taka godzina policyjna to dla mnie absurd. Chociaż oczywiście trzeba się umieć zachować, nie chodzić w samych majtkach po kuchni jak rodzice są w domu, nie zachwycić się głośno itp itd
Zamrucz, masz rację, ale nie każ mu się domyślać tylko normalnie powiedz o co chodzi! O rany, co za pomysł z tym domyślaniem? Żeby dłużej nie było wiadomo o co chodzi? To co mówisz jest w pełni logiczne, nie masz się czego obawiać odnośnie słuszności swoich pobudek.
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
28 czerwca 2014 20:47
Dzionka wiesz, bo jak powiedziałam wprost czemu dajesz tyle hajsu rodzicom w domu jak siedzisz ze mną to powiedział że przecież musi im pomóc bo siostra jest na studiach🙁 A rodzice oboje pracują, u mnie tylko tata i moja siostra młodsza też jest na studiach, więc uważam że jesteśmy jednak w gorszej sytuacji (tylko przywykliśmy do niższych standardów ^^)
No i jak tak sugerowałam to też mi powiedział że on wcale nie musi zostawać że może być u siebie i się kończy na tym, że w ogóle się nie widzimy bo on mi robi na złość🙁
Zamrucz,  a ... nie możesz mu powiedzieć dosadnie? chcesz mieszkać-pewnie, ale płać. I tyle. bez wyrzutów. Przedstaw opcję. I powiedz, że po prostu mieszka u Twoich rodziców a ich na to nie stać i tyle, bez wypominania.

Gillian, moja "praca" daleka od wymarzonej i "wyumianej". Ale życie się różnie układa. Spróbuj z teściową szczerze pogadać. Gotowanie czy ciacha... to proste jest. wystarczy podążać za przepisem. Nigdy nie udało mi się wyprodukować zakalca 😉

Martuha a ja godzinę policyjną jak najbardziej rozumiem!
Jak jest dom "dwurodzinny" (co nie jest takie super częste!) i na piętrze jest oddzielne mieszkanie z oddzielnym wejściem- niech sobie siedzi ile chce. Ale.. wieczór jest od kąpieli, obejrzenia filmu w gaciach czy kobiecej pielęgnacji. Mam paradować w szlafroku przed chłopakiem córki? czy może powinnam po kąpieli ubrać się w normalne ciuchy, żeby dojść do sypialni? albo jak tylko w salonie jest telewizor a chcemy obejrzeć film? zrezygnować z seansu w kapciach, bo mamy gościa? Ja bez makijażu czuję się źle. To mam do późnych godzin nocnych w nim chodzić, bo mamy gościa?  U mnie w domu było jeszcze tak beznadziejnie przemyślane, ze pokój mojej mamy był przechodni. Więc nocni goście... musieliby przechodzić przez jej pokój w którym leży w łóżku. Średnio komfortowe dla domowników.
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
28 czerwca 2014 20:58
Zamrucz,  a ... nie możesz mu powiedzieć dosadnie? chcesz mieszkać-pewnie, ale płać. I tyle. bez wyrzutów. Przedstaw opcję. I powiedz, że po prostu mieszka u Twoich rodziców a ich na to nie stać i tyle, bez wypominania.


Od początku mówi że nie ma pieniędzy a mnie chodzi o to, żeby się ogarnął, mniej pieniążków dawał swoim rodzicom (w końcu nie mieszka - nie potrzebują 1000 zł) a część odpalał tutaj ale NIEEEEE. Wielki foch bo on musi rodzicom pomagać, no cholera jasna! Ja też bym chętnie przytuliła chociaż 150 zł na biotynę, bo mnie sklep atos wydymał i zostałam bez! To nie. Ważniejsze są papierosy i benzyna do motoru. Ja w tym sezonie z tego wszystkiego nie zrobiłam jeszcze motorsem ani kilometra bo mi głupio rodziców o pieniądze dodatkowo prosić🙁 No i palenie rzuciłam, ale to akurat na plus.
Isabelle, no ok, nie wszystkie mieszkania się nadają do takiego przesiadywania, ale w moim odczuciu nie musi to być od razu oddzielne piętro z osobnym wejściem... szanuję wasze zdanie, ale bardzo, bardzo nie chciałabym żeby moja mama albo rodzice mojego partnera tak myśleli 🙂
Kurcze, a ja podzielam jak najbardziej zdanie Zen i Isabelle. To rodzice rządzą w domu i go utrzymują, reszta ludzi ma się dopasować do zasad. A jak dzieci będą mieć swoje mieszkania, to będą mieć swoje zasady. Do tego momentu mają się dopasować.
U mnie nigdy żaden facet nie nocował, nie wyobrażam sobie tego. Fakt, że u rodziców P nocowaliśmy razem jeszcze zanim zamieszkaliśmy wspólnie, ale to były zawsze odwiedziny u nich w mieście i nie było innej opcji.
Martuha,  to, że chłopak jest bliski dziewczynie to nie znaczy... że jest bliski jej rodzicom.

o podam przykład. siostra mojego M. ma chłopaka. może ze 3 razy go widziałam. Zamieniłam może z 5 słów. I... przytargała go do mnie DOBĘ po porodzie. Do szpitala. Z rany wystaje mi sączek z krwią i ropą. Cewnik dynda obok. Ja upocona, jeszcze nie wstałam od porodu, więc i prysznica nie bralam. Włosy tłuste. Cała taka niezbyt apetyczna. Jak to po operacji. A tu włazi i stoi nade mną OBCA mi osoba. Czułam się MEGA skrępowana. Bo przy obcych człowiek jednak ... chce wyglądać JAKOŚ a nie tak jak przy rodzinie-można sobie pozwolić na więcej. (najzabawniejsze jest to, że kilka tygodni przed porodem prosiłam, żeby mi do szpitala wycieczek nie robić).
Dobrze czułabyś się chodząc przy obcych osobach po domowemu ? ja niezbyt. I nie rozumiem dlaczego to takie "kontrowersyjne", że ... ktoś we własnym domu chce mieć trochę prywatności (czyli np łazić wieczorem w szlafroku z nieogolonymi nogami 😉 )
kurde dziewczyny, to chyba moja rodzina jest jakimś ewenementem... nigdy nie było problemu z nocowaniem mojego byłego czy chłopaka siostry, jak z nami mieszkała 😉 tylko u mnie generalnie wszyscy są bardzo otwarci dla gości; rodzice lubią jak coś się dzieje, dom żyje. oczywiste jest, że jeśli mnie utrzymują, to ustalają zasady, ale nikt nikomu się do sypialni nie ładuje, wszyscy staramy się żyć i dać żyć innym. z tym, że mamy u siebie dość dużo miejsca i nikt nie wchodzi sobie w drogę. tata to już nawet couchsurfing zaakceptował 😀
tylko dla mnie dom nie jest żadną świątynią, ot, budynek jak budynek, a bez makijażu i z nieogolonymi nogami to ja się nie wstydzę chodzić nawet po ulicy  😉
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
28 czerwca 2014 21:38
Ale to takie trochę niezręczne. Mama wyskakuje z łazienki po coś bo zapomniała owinięta ręcznikiem (bo przecież nie będzie się ubierać - wyskakuje ot tak 2 metry dalej łapsnąć np majtki) a tutaj na trasie łazienka - sypialnia, mój facet sobie dryfuje w kierunku kuchni. Trochę podle...
Dobrze czułabyś się chodząc przy obcych osobach po domowemu ?


Z gołym tyłkiem to nie, ale w dresach czy dowolnym luźniejszym, "domowym" ciuchu ok 😉

hedonistka
, piona! 🙂
Zamrucz, niezręczne, w takich sytuacjach trzeba liczyć na takt obu osób, czyli chłopaka, który bezszelestnie znajdzie się w innym pokoju, i mamy, która zachowa się, jakby wszystko było w porządku. no u mnie to nie ma szansy się stać, bo jest za dużo miejsca, ale w małym mieszkaniu rzeczywiście mogłoby to być uciążliwe. tylko kurczę, goście to goście, zawsze miło i u mnie rodzice cieszą się na wszystkich, a przynajmniej udają  😀 w jakimś stopniu macie rację w tym, co piszecie, ale jakoś mnie to smuci, bo mam wrażenie, że teraz to najchętniej ludzie by się wyizolowali od siebie, "to moja twierdza, nie wpuszczę cię". a przecież łażenie bez makijażu czy w dresach, wyskoczenie w ręczniku z łazienki, to wszystko jest ludzkie...
Martuha,  🥂
Wiesz, ja też nie wstydzę się przy SWOICH znajomych 😉
jak już się jest dorosłym, chce się być w poważniejszym związku, ale na wspólne mieszkanie jeszcze nie czas, to jak sprawę rozwiązać? akurat patrząc po znajomych (20+, większość mieszka z rodzicami, związki po  3-4 lata), to da się jakoś pogodzić bez "focha". u większości rodzice się nie obcyngalają, tylko mówią - jutro zrobisz to i to, sprzątnij, powieś pranie. u mnie - mimo że mieszkamy osobno, to często bywamy u mojej mamy na kilka dni - i tak samo mamy tam jednak oboje jakieś obowiązki. z drugiej strony mama M. jest dużo bardziej "domowa" i ledwo mogę po sobie kubek umyć (co jest bardzo krępujące, szczególnie przy wizycie dłuższej niż 1 dzień). wiem, że im młodsze "dzieci", tym łatwiej partnerowi mamować 😉
także zgadzam się z tym, że partner dziecka na dłuższą metę gościem nie może być. ale skoro dziecko przyprowadza do domu na dłużej, to znaczy chyba że to nie tylko chłopak/dziewczyna na noc, ale przyszły zięć/synowa? szczególnie jak bliżej do 30 niż 20... jak tak z przyszłą rodziną "na zimno" żyć?
Ale jak to jeszcze nie czas na wspólne mieszkanie, skoro związek 3-4 lata i bliżej do 30 niż do 20? Skoro partner to przyszły zięć/synowa, to czemu dziecko nie chce wziąć w końcu życia na swoje barki?
tzn. mówiąc o moich znajomych - mówimy o ludziach 22-23 lata, których na samodzielne mieszkanie po prostu nie stać. z tego co wiem incognito jest w podobnym wieku, a Gillian 1) jest w sporo krótszym związku i 2) czekają na koniec budowy. także na naszych forumowych przykładach - nietrafione pytanie 😉
pisałaś o ludziach, którym bliżej do 30 niż do 20, stąd mój komentarz 😉
a jak kogoś nie stać na wyprowadzkę, to trudno, trzeba zacisnąć zęby
jak jestem u teściowej, to zaciskam zęby, ale u nas jest tak, jak my chcemy i to teściowa się ma dopasować 😉
Ja troche nie rozumiem jakim problemem, w duzym domu, moze byc partner mojego dziecka .. A, zaznacze, mam dosc spooora potrzebe intymnosci. Jesli moje dziecko byloby szczesliwe, przezylabym to jakos, zazwsze moglabym stworzyc sobie azyl w mojej sypialni. Pewnie inaczej to wygladaloby na powierzcni 45 metrow, gdzie nie ma dokad uciec, ale w duzym domu, jak napisala Gillian?  🙄 A co do pomocy w domu.. u mnie goscie nie sprzataja, jesli mocno chca i sa ze mna rownie mocno zzyci - jesli sobie sami znajda jakies zajecie, to niech sie tym ciesza, ale nigdy nie oczekiwalabym, ze  gosc, czy tym bardziej dziewczyna mojego syna  powinna 'odpracowac'  fakt skorzystania z poscieli i wody 😲 A juz tym bardziej, jesli widzialabym, ze ta dziewczyna pedzi bladym switem do wyczerpujacej pracy z ktorej wraca poznym wieczorem. Tym bardziej, ze chodzi o jeden miesiac a nie o cale zycie.  Pomijajac fakt, ze ja jestem mocno 'terytorialna' i nie lubie jak mi ktos 'grzebie' w moich rzeczach, czyli sprzata, pierze czy co tam innego..
Gliilan, przetrwaj to jakos, ten  rok szybko zleci, potem, jak juz bedziecie na swoim, wszystko bedzie duzo prostsze  :kwiatek: a tak btw moze, ktorego dnia, po prostu, przynies ta sugerowana wyzej dobra kawe, z jakimis czekoladkami, moze z kwiatkiem dla tesciowej i moze jakim takim jednym okraglejszym zdaniem przepros - wyjasnij, ze masz mocno wymagajaca prace i stad pewne rzeczy wygladaja tak jak wygladaja. Jesli przyszla tesciowa ma chociaz trosze empatii i zdrowego rozsadku, powinna zalapac.
edit. literowka
Mi się wydaje, że teściowa Gillian chce być po prostu pępkiem świata i brakuje jej adoracji ze strony Gillian 😉
Omg... Po przeczytaniu ostatnich stron wątku stwierdzam, ze kocham swoją tesciowa 😍
Która nigdy nie traktowała mnie jak "obcej osoby" ( jak to niektóre z Was określają tu partnerów) tylko zawsze jako członka rodziny... Zdarzało sie, ze siedzieliśmy do pozna i oglądaliśmy film u mojego B. i zwyczajnie jak szła spać to przychodziła mówiła dobranoc i tyle... A nie jeszcze pytała czy nie chcemy jeszcze czegoś zjeść i czy przypadkiem nie chcę zostać na noc bo jak chcę to, żebym została żeby po nocy nie jeździć...
hedonistka, piona!

Wiecie co? "Za naszych czasów" nie bywało takich problemów 🤔 Albo się gnieździło "na kupie", z dobrodziejstwem inwentarza, albo się "przestrzegało konserwatywnych rygorów".
zen, ubawiłaś mnie serdecznie  🤣 Jak przyjdzie co do czego - g* będziesz miała do powiedzenia (jak nie będziesz chciała stracić syna  🙁)
Gillian - Isabelle dobrze prawi. "Zbuduj nastrój" i spróbuj szczerze porozmawiać. Jak córka. Nie omieszkaj zaznaczyć, że "jej" syn jest Największym Szczęściem, jakie spotkało cię w życiu!
halo, to, że masz takie problemy wychowawcze, to naprawdę nie mój problem 🤣
yga   srają muszki, będzie wiosna.
29 czerwca 2014 11:22
kurde dziewczyny, to chyba moja rodzina jest jakimś ewenementem... nigdy nie było problemu z nocowaniem mojego byłego czy chłopaka siostry, jak z nami mieszkała 😉 tylko u mnie generalnie wszyscy są bardzo otwarci dla gości; rodzice lubią jak coś się dzieje, dom żyje. oczywiste jest, że jeśli mnie utrzymują, to ustalają zasady, ale nikt nikomu się do sypialni nie ładuje, wszyscy staramy się żyć i dać żyć innym. z tym, że mamy u siebie dość dużo miejsca i nikt nie wchodzi sobie w drogę. tata to już nawet couchsurfing zaakceptował 😀
tylko dla mnie dom nie jest żadną świątynią, ot, budynek jak budynek, a bez makijażu i z nieogolonymi nogami to ja się nie wstydzę chodzić nawet po ulicy  😉

U mnie i u mojego jest to samo, z tym wyjątkiem, ze to moja mama lubi dogadzać gościom, a u Łukasza po prostu nie chce się rządzić, dlatego zawsze zapytam czy w czyms pomoc i czesto wskazowki jako takie dostaje 🙂
korzystasz od ponad roku?? Zabrzmialo to przynajmniej dziwnie  🤣


Może ja już jestem baba starej daty, ale
Razi mnie pisanie o facecie "Śmierdziel" lub w kontekście przedmiotowym,
czyli "korzystam już..." Biją te słowa po oczach brakiem szacunku.


Może nie powinnam się przejmować tym, jak inni mnie oceniają i moje podejście, ale w związku z tym, że rzecz się tyczy mojego stosunku do mojego partnera, to chcę zaznaczyć, że "korzystanie" miało oznaczać dosłownie korzystanie z:

- jego sympatii do mnie
- tego, że jest przy mnie (która z was jest z facetem (czy tam kobietą, I don't care) tylko dla niego - w sensie obdarcia się ze wszystkich dobrodziejstw bycia w związku jako powiedzmy jego niewolnica? - żadna. Wszystkie korzystacie: kochacie się, chodzicie razem na spacery, jesteście w związku! Czy związek to nie jest też branie korzyści dla siebie?? Moje korzystanie do tego się odnosiło: że nie jest już tylko moim kolegą z pracy, tylko kimś więcej.
Dopisałabym też, że sarkazm jest domeną ludzi inteligentnych, ale jakoś nie mogę, bo Was laski lubię wirtualnie, i tez nie jestem do końca pewna, czy to już jest sarkazm, czy po prostu nazywanie rzeczy po imieniu.  :kwiatek:


Co do teściów, ja mam opcję samej tesciowej, teść funkcjonuje sobie gdzieś tam.. 😉

Gillian, a może ona ma inna wizję idealnej synowej?
Może MUSI mieć blond kręconą czuprynę, być gorliwego wyznania. A może jest nauczona tego, że kobieta ma być w domu i pracować w domu?
Nie każdy jest na tyle otwarty, żeby zaakceptować to, że ktoś może żyć inaczej, mieć inne priorytety.
Ja na przykład kocham moją Mamę, ale jak słyszę, że mam zasłonić okna w kuchni (zmywam - albo jak chodze po domu w ręczniku, czy bieliźnie), bo sąsiedzi patrzą, to mnie szlag jasny sztrzela 😉

Mieszkałam ponad pół roku z moim ex u jego rodziców (nie ważnie, że kupił im działkę i postawił ponad pół chaty - potem  - pomimo tego, że opłacał za mnie wszystkie rachunki, pomimo tego, że mieliśmy zawsze swoje jedzenie i chemię, pomimo tego, że po sobie zawsze sprzątałam od razu, czy to w kuchni, czy łazience, to jeszcze ogarniałam im czasami chatę chartyatywnie - powiedzieli mu że tak dłużej nie może być.
Więc nigdy więcej! Też nie lubię się pchać tam, gdzie nie jestem mile widziana.

Zamrucz, a może to jest tak, że on nie czuje, że Wy też potrzebujecie wsparcia? 1000pln to bardzo dużo...
Nie ma opcji żeby np sie wprowadził do ciebie i Wam płacił? 😉
Mi jego zachowanie trochę trąci egoizmem, ALE nie czekaj aż się domyśli, tylko MU POWIEDZ :P
- Doczytałam, że to nie wchodzi w grę (płacenie do twojego domu). A ty nie możesz się wprowadzić do niego??

A teraz zmykam gotować żurek dla mojego kochania, które kona z powodu kaca 😁
Zamrucz, a może lepiej, że teraz to wyszło, a nie jak będziecie tworzyć wspólne gospodarstwo. Ja bym przemyślała, czy chcę iść przez życie z kimś, kto ma taką postawę życiową.
Gillian   four letter word
29 czerwca 2014 12:13
Dzięki wszystkim - cieszę się, że tu napisałam, spojrzałam na problem trochę z innej strony. Zależy mi na dobrych relacjach, więc zacisnę paszczę i będę dzielna :kwiatek:
Jestem w dość parszywej sytuacji, bo moja korzyść =/= korzyść teściowej. i nijak nie mogę znalezc dobrego wyjścia. Bo ... dlaczego mam przedkładać jej przyszłość, wygodę, stan portfela nad własne marzenia, korzyści, plany? nie da się tego pogodzić... i mam wrażenie, że mojemu M. ciężko się w tym odnalezc. Bo z jednej strony-matka została sama, trzeba jej pomóc, umożliwić dalsze życie, a z drugiej... my mamy przez to tracić 🙁 i dopiero pociągnięty za język przyznał się, że pośrednio nie chce się zgodzić na mój pomysł... ze względu na matkę. I sądzę, że facet Zamrucz jest w dość podobnej sytuacji. Bo... on niekoniecznie PŁACI za mieszkanie, bardziej (tak mi się wydaje) odbiera to jako POMOC rodzicom. I... czy tak naprawdę Zamrucz ma prawo... kazać mu przestać pomagać rodzicom? Z jednej strony - jeśli budżet jest wspólny to parszywe jest pomaganie komukolwiek bez zgody drugiej połowy, a z drugiej strony... to jego zarobki, wiec ma dowolnośc dysponowania nimi.  I taki... klops. Bo ciężko pogodzić jednocześnie interes żony i interes rodziców.
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
29 czerwca 2014 13:12

A ty nie możesz się wprowadzić do niego??


Jego rodzina sobie nie życzy żebym zostawała bo to dla nich niekomfortowa sytuacja ;<
Ale Zamrucz wcale nie ma zamiaru kazać mu przestać pomagać rodzicom, tylko nie zgadza się na fakt - brzydko, ale krótko, mówiąc - pasożytowania na jej rodzinie. I chyba o to tu chodzi. Facet jak widać ma kasę, żeby pomóc rodzinie, więc dlaczego nie mógłby dołożyć się i rodzinie Zamrucz skoro i tak korzysta z ich jedzenia i mediów.
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
29 czerwca 2014 13:16
otóż do! Dokładnie i w skrócie objaśniona sytuacja!
Mniej nie chce swoim rodzicom dawać, a jak odda z reszty to jemu nie wystarczy.
Wg. mnie jak już powinien podzielić to na pół!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się