Sprawy sercowe...

desire   Druhu nieoceniony...
17 listopada 2014 07:34
szepcik, trzymaj się  :kwiatek:
desire, właśnie od wczoraj wypatruję Cię tutaj, bo chciałam gratulować na revolcie a nie fb 😉 szczęścia i rychłego zamążpójścia, moja siostro forever alone

jak poszło z wyborem pierścionka? bo widziałam, że jest śliczny 😉

edit. dopisek
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 listopada 2014 07:38
desire gratulacje!  😅

Ale wysyp zaręczyn na r-v ostatnio!  😀
smarcik, też o tym pomyślałam widząc pierścionek desire 😉

i nawet taka myśl mnie naszła, że mojemu facetowi chyba za bardzo przypasowało wspólne życie bez papierka i jak się do wiosny nie oświadczy, to tego nie zrobi 😁

dopisek: revoltowe kciuki działają cuda, więc na jutro poproszę... bardzo bardzo...
desire   Druhu nieoceniony...
17 listopada 2014 08:12
..
desire, super, bardzo bardzo się cieszę! 🙂
przypomnij mi, kiedy opuściłaś nasz zacny klub forever alone? 😎
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
17 listopada 2014 08:18
desire ja też gratuluje 🙂
Gratulacje desire!
Livia   ...z innego świata
17 listopada 2014 09:33
desire, gratulacje!

Fajnie, że taki tu wysyp dobrych wiadomości, może do mnie w końcu też się trochę szczęścia uśmiechnie 😉
desire, gratulacje🙂
im wiecej osób się żeni i zaręcza, tym bardziej mam wrażenie, że to nie dla mnie (cvhociaż sama bym chciała). Ciekawa psychologia 😉
desire, gratki 🙂 pierścionek śliczny.
Dziewczyny, trzymajcie kciuki, jutro o 13 30 rozprawa.....oby skończyło się na jednej.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
17 listopada 2014 09:41
Desire, gratulacje!  😀
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
17 listopada 2014 10:08
desire
Gratulacje! 😀
Z tego co pamiętam, to u Was chyba całkiem szybko się wszystko potoczyło? 🙂


Swoją drogą, wie ktoś jak tam yegua?
Tak mi się przypomniało w kontekście szybkich zaręczyn 😉

mundialowa
Nie znasz dnia ani godziny, kiedy przyjdziesz się pochwalić pierścionkiem 😎
Myślę, że nastąpi to prędzej niż później 😉
Dzięki, Pauli 😉 Chwilowo mamy inny problem na głowie, dlatego proszę o mocne kciuki jutro. Ale jak się i z tym uporamy, to pierścionkiem nie pogardzę 😎
A jakby tu było mało zaręczyn i ślubnych tematów, to przyjaciółka, na której wesele idziemy w grudniu, zamęcza mnie wizjami, że Maciej rzekomo wybrał na oświadczyny właśnie jej wesele 😀 Welonem ma trafiać wyłącznie we mnie, nawet innym pannom to zapowiedziała 😁
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
17 listopada 2014 10:17
W takim razie trzymam kciuki za ważną sprawę :kwiatek:

No to będzie się działo w grudniu 😎
Za kciuki dziękuję, bo ważna sprawa nie napawa optymizmem 🙁

A co do tych ślubnych-zaręczyn, to nie bardzo w nie wierzę. M. nie znosi być w centrum uwagi, więc przy tylu obcych ludziach nie zdobyłby się na padnięcie na kolanko 😁 Ale jak do wiosny nie zbierze się w sobie, to sama mu się oświadczę 😂
desire   Druhu nieoceniony...
17 listopada 2014 10:38
.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
17 listopada 2014 11:01
Martolina
Oby wszystko rozwiązało się jak najszybciej :kwiatek:

desire
Jeśli to TO, to nie ma co się czaić 😉
Jak się czekało całe życie na tę właściwą osobę, to wiadomo od razu, kiedy się już na nią trafi.

mundialowa
Jak M. chlapnie sobie coś na odwagę, to jeszcze może Cię zaskoczyć 😉 
Jak zwykle się zgadzam z Pauli 😉 Nie wierzyłam w te wszystkie "jak trafisz na właściwego, to będziesz wiedzieć" a teraz... już wierzę 😉 "To" się po prostu wie 🙂

Pauli, niech zaskakuje 😉 Ale póki co chcę tylko tego, by jego jutrzejsze wyniki badań wyszły dobrze, albo chociaż nie tak, jak podejrzewają lekarze... 🙁
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
17 listopada 2014 11:14
mundialowa
Kochana, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i skończy się tylko na strachu :kwiatek:

Swoją drogą, cały czas zastanawiam się jak skłonić mojego uparciucha do zadbania o własne zdrowie i wybrania się na badania...
desire   Druhu nieoceniony...
17 listopada 2014 11:20
mundialowa, trzymam kciuki, wszystko będzie dobrze :kwiatek:

Pauli, si ! 🙂
Pauli, mój uparciuch idzie, bo mu dolegliwości żyć nie dają i go lekarz mocno nastraszył. W innym wypadku też by nie poszedł.

Dzięki dziewczyny na kciuki, oby rzeczywiście skończyło się na strachu...
mundialowa, a co u Was..? Trzymam kciuki! Wiem jak to jest, wprawdzie u nas juz dawno diagnoza i wcale nie optymistyczna i naprawde ostatnie dni zeszly nam na rozmowie o sprawach ostatecznych 🙁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
17 listopada 2014 12:26
O matulu, zen, brzmi fatalnie...
Ja wiem, że nie będziesz tu pisała o szczegółach i nie zamierzam prosić o to, ale serio aż tak źle?
przytulam i kciukam...
zen, brakowało mi Cię tutaj! :kwiatek:
Miło, że pytasz 😉 U nas - codzienność. Za parę dni miną trzy miesiące od wspólnego zamieszkania, a ja mam wrażenie, że mieszkamy tak już ze trzy lata 😁 Były momenty złe i gorsze, był czas, że myślałam o rozstaniu i wystawieniu jego walizek za drzwi, ale docieramy się. Raz lżej i całkiem miło, raz z rzucaniem talerzami i wylewaniem morza łez, ale z dobrym efektem przekładającym się na coraz większą pewność, że to właśnie TO 😉
Ale ostatnio dopadły nas spore kłopoty - najpierw finansowe, które w sumie jeszcze się za nami ciągną, a teraz doszły problemy zdrowotne. Na chwilę obecną mam ochotę zabić lekarza, który tak lekko rzuca najgorszymi diagnozami... 🙁 Ale nie wywinie mi się ten mój NieMąż i mężem zostanie 😉

A co u Was? Nie brzmi dobrze to, co piszesz... 🙁 Pewnie nie będziesz chciała pisać o tej diagnozie na forum, ale jakbyś chciała pogadać prywatnie to służę wysłuchaniem i pomocą, jakiej tylko będę umiała udzielić :przytul:
Dziekuje! Dajemy sobie rade, bo innego wyjscia nie ma.

malenstwo, no rozowo nie jest, wszystko sie na dniach wyjasnia. Albo przerzut do watroby albo poczatek niewydolnosci. Tak czy siak wyniki badan tragiczne, reakcja organizmu bardzo szybka i gwaltowna, uniemozliwiajaca sprawne funkcjonowanie. Ale ja z moim wiecznym optymizmem wierze, ze bedzie ok.

mundialowa, super, ze jednak w ogolnym rozrachunku wychodzi na plus i wiesz, ze to jest ten facet, ekstra!
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
17 listopada 2014 12:58
zen
Mocno trzymam kciuki :przytul:
Najlepsze co można w takiej sytuacji zrobić, to nie załamywać się, oby wystarczyło Ci optymizmu na jak najdłużej :kwiatek:
zen, wierzę, że wyjdziecie z tego obronną ręką! Jesteście w moim odczuciu tak fajną i... jakby to powiedzieć... życiową a jednocześnie optymistyczną parą, że nie może się Wam nic ostatecznego przytrafić. I trzymaj się optymizmu, bo on daje bardzo wiele.

Kiedyś po takich akcjach, jakie mieliśmy ostatnio, nawet nie robiłabym ogólnego rozrachunku, tylko pierdzielnęła wszystkim i poszła w inną stronę sama. A teraz uczę się jasno komunikować i rozumieć drugą stronę, ale i bez przesadnego tłumaczenia jego działań i naginania swoich zasad. To po prostu TEN facet 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
17 listopada 2014 14:10
Kiedyś po takich akcjach, jakie mieliśmy ostatnio, nawet nie robiłabym ogólnego rozrachunku, tylko pierdzielnęła wszystkim i poszła w inną stronę sama. A teraz uczę się jasno komunikować i rozumieć drugą stronę, ale i bez przesadnego tłumaczenia jego działań i naginania swoich zasad. To po prostu TEN facet 😉

To się nazywa dojrzałość 😉
A właściwy facet, swoją drogą.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
17 listopada 2014 14:12
zen, o jezu, gdyby nie to, ze siedzę, toby mi się nogi ugięły... Wspomnienia wciąż żywe, mimo upływu czasu. Trzymam kciuki z całych sił za jak najbardziej pomyślny obrót spraw 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się