Sprawy sercowe...

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 sierpnia 2016 06:02
busch nie powiedziałam że nie ma z laską kontaktu - ma, nawet byli razem  jeszcze jakiś czas 😉 Ja już ochłonęłam praktycznie zupełnie, z resztą dużo rozmawiałam z infantil i ona doskonale zna moje podejście 😉

Daty zgadzają się jak najbardziej bo oni się wtedy spotykali - te dni, kiedy byłam na zawodach, kiedy on niby miał szkolenia, pracę. Oczywiście że się z nią spotykał, temu zaprzeczyć się nie da i również nie mogę zaprzeczyć, że jest to czyste sku***ysyństwo i tak się nie robi. Napisałam, że "nie prowadził podwójnego życia z dwiema nieświadomymi dziewczynami" bo oczywiście, że prowadził podwójne życie, tyle tylko że tamta laska dokładnie o tym wiedziała od samego początku i ustawiała wszystko tak żeby jej było wygodnie.

Natomiast co się nie zgadza - w czasie kiedy był w psychiatryku ta laska dużo do mnie dzwoniła, ciągle gadałyśmy i była dla mnie taka miła i tak bardzo rozumiała, że ciągle myślałam że jedziemy na jednym wózku. Byłam tak zrozpaczona że nie przyszło mi do głowy żeby z nią nie rozmawiać zwłaszcza, że od początku mówiłam że ja się od niego odcinam więc nie uważałam jej za rywalkę czy coś w tym stylu. Po kilku dniach rozmawiałam z moją koleżanką, która zdenerwowała się i powiedziała że mam uważać na tamtą pannę. Oczywiście nie posłucham. Ale jeszcze tego samego dnia zadzwoniła do mnie załamana że jego matka nas okłamała i on wcale nie jest w psychiatryku bo obdzwoniła wszystkie. I dopiero wtedy otworzyły mi się oczy kim ona jest, bo to już było zbyt słabe kłamstwo żeby można było w nie uwierzyć.

A kilka dni temu poskładałam fakty i wyszła mi rzecz najważniejsza- powiedziała mi w tych rozmowach że w maju na pogrzebie on tłumaczył się że ja i on nie jesteśmy razem a jestem tam tylko bo jeszcze nie powiedzieliśmy matce i ich wożę autem, ale że już się wyprowadziłam od niego. W jednej z kolejnych rozmów telefonicznych powiedziała, że kupiła sukienkę na wesele jego kumpla w październiku, bo on przyszedł do niej jawnie wkurwiony że ja na to wesele iść nie chcę i zapytał czy ona pójdzie. I tak też było i wszystko się zgadza. Tylko że zaproszenie na wesele dostaliśmy w lipcu a pogrzeb był w maju. Rozumiecie? 

Averis ja w istotę depresji i kilku innych zaburzeń, które miał na wypisie ze szpitala nie wnikam bo lekarzem nie jestem a studia z psychologii rzuciłam jakiś czas temu 😉 wypis widziałam jak się wyprowadzałam ale myślę, że podrobić taki to też nie problem 😉


edit: dopisałam jedno zdanie
Dziewczyny myślę, że źle zrozumiałyście smarcik,, bo faktycznie trochę to zawile napisała. Chodzi chyba o to, że facet jak był świnią tak jest, natomiast druga laska wydawała się być niewinna, a okazała się szmatą.

Nie umniejsza to jego winy, ale przynajmniej wiadomo, że miał w tym wspólniczkę, która zapewne podjudzała akcję.

Co do depresji i ochoty na seks to chyba zależy od człowieka. Ja miałam mocne wahania nastroju od spania po kilka dni i zawalania wszystkiego wokół po 2 dni euforii spędzone w łóżku z facetem.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 sierpnia 2016 08:45
bera dziękuję  :kwiatek: Tak, dokładnie o to mi chodziło. To w ogóle nie umniejsza jego winy. Po prostu mam sobie za złe, że złapałam z nią dobry kontakt kiedy w ogóle nie powinnam była z nią rozmawiać  😉 Bo do całej tej okropnej sytuacji ona jeszcze dodała szczegółów, podkoloryzowała większość sytuacji i w efekcie doprowadziła mnie do jeszcze gorszego stanu.
smarcik, ja wiem, że wspólny wróg łączy, ale zwykle "ta druga" to nie jest dobry trop. Tym bardziej, że w sumie o czym macie rozmawiać? Przez najbliższe lata roztrząsać temat i odgrzewać kotleta? Lepiej iść dalej, nie oglądać się za siebie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 sierpnia 2016 08:59
Teraz już to wiem, szkoda, że trochę za późno  😡 A gadałyśmy oczywiście o nim, jaki to jest zły, o uczelni bo ona studiowała tam gdzie ja, o jakichś totalnych pierdołach.. nawet chciała się na piwo umówić.

Cóż, po prostu mam zajebistą lekcję pokory na przyszłość, żeby nie brać bezkrytycznie wszystkiego co los daje, bo czasem po prostu niemożliwe jest, żeby wszystko układało się aż tak idealnie..  😉
Teraz już to wiem, szkoda, że trochę za późno  😡 A gadałyśmy oczywiście o nim, jaki to jest zły, o uczelni bo ona studiowała tam gdzie ja, o jakichś totalnych pierdołach.. nawet chciała się na piwo umówić.

Cóż, po prostu mam zajebistą lekcję pokory na przyszłość, żeby nie brać bezkrytycznie wszystkiego co los daje, bo czasem po prostu niemożliwe jest, żeby wszystko układało się aż tak idealnie..  😉
  Moglas sie umowic na to piwo,cociaz zeby zobaczyc kto to jest
Z facetem jak z koniem obowiązuje zasada "ograniczonego zaufania". Chyba większość kobiet zna to uczucie, kiedy podejrzewa, że facet gra na dwa/kilka frontów. Warto szybko zareagować, bo zwykle intuicja nie zawodzi.

Monic ale po co? Ja raz sprawdziłam w necie kim była "ta druga". I co mi to dało? Że miała dłuższe nogi lepsze cycki? Później nawet nie chciałam roztrząsać tego co kto i dlaczego. I tak cała akcja kosztowała mnie zdrowie, po co sobie dokładać.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 sierpnia 2016 09:16
Przyznam, że to wszystko było tak dobrze zagrane że ja nigdy absolutnie nic nie podejrzewałam, ani przez sekundę przez myśl by mi nie przeszło, że coś jest nie w porządku, że coś się dzieje.

I wiecie co? Nawet po tej całej chorej akcji wciąż nie wyobrażam sobie, że mogłabym kiedykolwiek w życiu zaglądać mojemu facetowi (bo zakładam, że jednak kiedyś jeszcze jakiś się pojawi  😉 ) do telefonu, na facebooka, czytać jego wiadomości.. No nie, nie chciałabym takiego związku.
smarcik, ja też nie zaglądam. Raz kiedyś przypadkiem trafiłam na jakieś wiadomości, ale tylko dlatego, że facet nie zamknął strony a korzystaliśmy z jednego kompa. Natomiast jestem wyczulona na telefony w dziwnych porach, ukrywanie się z rozmowami, dziwne historie itp. Serio jak się człowiek czasem przyjrzy, to kłamstwa są jakieś bardzo zagmatwane. Zwykle bardziej niż życie 😉

Ja mężowi ufam w tej kwestii, ale też dlatego, że on dobrze wie co oznacza dla mnie zdrada.
W sumie ciekawe jest to, że co związek to trochę inne funkcjonowanie. Albo zupełnie inne. U mnie jest tak, że znamy swoje hasła, często jak komuś telefon zapipczy to ta druga osoba sprawdza co to, odpisuje czy to na maila czy na fb czy na sms. Oboje wiemy, że przy okazji widzimy rozmowy i maile obok i nam to nie przeszkadza. Często nie wylogowujemy się z maila czy fb jak korzystamy ze swoich komputerów. Jedyne czego nie lubimy to jak ta druga osoba stoi nam nad głową jak jesteśmy w trakcie pisania i zbierania myśli 🙂
Z nieco zabawnych rzeczy to wczoraj, pierwszy raz od początku związku czyli prawie od 4 lat, byliśmy na oddzielnych "imprezach". On grał w planszówki w męskim gronie a ja byłam w knajpie. Nie, że jesteśmy ze sobą sklejeni ale do tej pory było tak, że jak jedno szło do swojego towarzystwa to drugie raczej siedziało w chałupie.
Niby nie mieszkamy razem ale w praktyce prawie tak. Mieszkamy z rodzicami, raz u mnie raz u niego, po 1-2 noce tu i tu.
Ja skończyłam studia, on zaraz też więc od września ruszamy pełną parą z prawdziwym zarabianiem kasy i liczymy na to, że pod koniec roku zaczniemy poważnie myśleć o wynajęciu czegoś.
Chess, ale co innego jest szpiegować kogoś, a co innego kiedy mąż woła z kibla"odbierz mój telefon".  U mnie komp jest otwarty zwykle od rana na moim profilu, gdyby miał ochotę mnie sprawdzać to ma możliwość. Ale nie czujemy takiej potrzeby, bo nikt nie daje powodu do podejrzeń. Natomiast haseł nie znamy, nie jest nam to do niczego potrzebne. Jak mnie nie ma w domu, to na mój profil nie wejdzie. Ale to nie z powodu grzebania, tylko obawy, że mi coś pokasuje, popsuje w ustawieniach, bo mój mąż jest średnio ogarnięty z kompem. Jak sobie coś chce sprawdzić to ma do tego swój profil i niech tam psuje 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 sierpnia 2016 11:44
Ja zawsze zostawiałam włączonego facebooka, otwarty komputer, nigdy nie miałam hasła w telefonie. Jedyne co by mi nie odpowiadało to fakt, że czasem rozmawiam z różnymi ludźmi o ich prywatnych sprawach, więc hasła już od jakiegoś czasu są, bo ja zupełnie nie mam nic do ukrycia, ale nie sądzę żeby ktokolwiek życzył sobie żeby osoby trzecie czytały jakiekolwiek jego wypowiedzi, nawet przypadkiem.


Z rzeczy bardziej przyjemnych - idę dzisiaj na randkę  😂 Nigdy tego nie robię więc mam nadzieję, że nie będzie jakiejś strasznej siary  😡
Ja też nie mam nic do ukrycia, ale też nie chciałabym pokazać wszystko dla osoby jako książka do czytania. I jak już ktoś zaczyna się z czymś chować, telefonu nie zostawia nigdy na wierzchu, z telefonem wychodzi by rozmawiać z domu to jest coś nie halo.( Nie mówię o drugim pokoju)
Mój Tż czasami z ciekawości zajrzy co robię, ale nie że stoi i się lampi co czytam na bezczela. Z reguły zagląda jak mu się znudziło siedzieć na komputerze bądz cos chce ode mnie🙂
A jak piszę z kimś i widzę, że do mnie idzie to mówię mu wprost "Piszę teraz z kimś nie chce byś widział" i się rozumiemy. Czasami tylko zapyta z kim i o czym, ale nie opowiadam mu szczegółowo. Pisząc z kimś nie chciałabym by widział to ktoś poza tą osobą, przecież to wiadomości prywatne.

smarcik A jak nawet będzie to się śmiej  😀
smarcik, ja na telefonie mam hasło, ale z uwagi na córkę 😉, żeby nie dzwoniła po ludziach.

konikaraa, dokładnie. Mój mąż często wychodzi z domu rozmawiać na podwórko, ale wykręca nr w domu słyszę zwykle początek rozmowy z kimś znajomym, a potem sobie idzie na spokojnie pogadać. Ja też często wychodzę biorąc telefon i mówię "idę zadzwonić do mamy" Ale to wynika z tego, że jak dzwonimy to zwykle nagle dziecko chce być w centrum zainteresowania i przeszkadza.
Mamy do siebie zaufanie, mąż nawet w tym roku pojechał na kilka dni do koleżanki na działkę. Ona z synem, on z córką. Ale znam tą koleżankę od pieluch, wiem że oboje są fer.

Edytuj posty.
Zaufanie najważniejsze, i brak bezsensownej zazdrości. Chociaż chyba zazdrość wynika z braku zaufania ? O jej pogubiłam się.

bera7
Wszyscy są zadowoleni. Jak nie ma zazdrości to wychodzi na dobre. Taki odpoczynek, jakikolwiek odpoczynek.

Między nami też tak jest. Nie ma problemu gdy chodzimy na imprezy oddzielnie, czy ja wyjeżdżam 200km dalej do znajomych na dni wolne, nawet gdy nocuje u kolegów. Ja nie robię też problemów gdy on chce wyjechać. Czasami nawet go proszę by sobie poszedł ze znajomymii na imprezę czy na kręgle, bo lubię sama wieczorami siedzieć w domu czasami.
Gillian   four letter word
27 sierpnia 2016 13:52
Nie wierzę w zaufanie. Zastanawiam się czy to ja mam pecha bo wiem co wiem czy wy macie szczęście, że nie wiecie i ufacie. Hm.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 sierpnia 2016 14:12
Gillian co się stało?
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
27 sierpnia 2016 14:13
Mojemu mężowi nie przeszkadzałoby odbieranie jego telefonu, czy korzystanie z jego konta na fb, otwieranie listów. Napisałam "nie przeszkadzałoby", ponieważ ja tego nie robię, nawet jeśli prosi, bo to jest JEGO telefon, JEGO listy, JEGO fb. I on wie, że od mojego telefonu, czy korespondencji wara, bo będzie awantura. Ale wie również dlaczego. Nie dlatego, że jemu nie ufam, ale dlatego, że mam potężny uraz z domu. Listy otwierane nad parą, kontrola, o której wróciłam ze szkoły, a o której (zdaniem wierchuszki) wrócić powinnam, etc. Czarę przepełniło przeczytanie pamiętnika. I absolutnie wszystkie pamiętniki, całą korespondencję wywiozłam z domu do... mojego obecnego męża, który wtedy miał status najlepszego przyjaciela. I on ich nie tknął. Lepiej, on nawet nie wie, gdzie są obecnie schowane i nie ma potrzeby tego wiedzieć. Mówimy sobie o wszystkim, możemy imprezować oddzielnie (raczej on, bo ja wolę posiedzieć w domu), nie kontrolujemy się.
Gilian Może to kwestia podejścia.
Nie uważam, że jak coś się stanie to będzie koniec świata. Albo da się naprawić, albo zostanę sama. Będzie dobrze mimo wszystko znajdę jakiś pomysł na życie.
Gillian   four letter word
27 sierpnia 2016 16:19
smarcik, nic, po prostu się zastanawiam. Żony moich facetów też ufały i dałyby sobie rękę uciąć za praworządność swojego partnera. Dlatego nie wierzę w zaufanie, każdy jeden może zdradzić. I tyle. A hasło "znam od pieluch i oboje są fair" jest zabawne dla mnie 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 sierpnia 2016 16:29
No właśnie, dobry temat.

Wracając jeszcze do mojej sytuacji od razu dostałam od wszystkich rady, żeby uciekać jak najdalej. W końcu wczoraj zapytałam jednego z kolegów o którym wiem, że zdradza swoją kobietę czym sytuacja moja i mojego byłego różni się od jego sytuacji, dlaczego tamtego uznał za najgorszego skurwysyna a sam jest w porządku i nie ma sobie nic do zarzucenia. Dlaczego polecił mi uciekać jak najdalej, czy swojej kobiecie też by tak polecił? Odpowiedział, że sytuacja różni się tylko tym, że ja się dowiedziałam a ona nie.

😵
Szkoda ze nie zadałaś mu pytania czemu zdradza, czego mu brakuje w obecnym związku. Zdradza sie z jakiś powodów.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 sierpnia 2016 16:44
Ja doskonale wiem czemu. I to dotyczy wszystkich moich kumpli, którzy zachowują się w ten sposób. Powód jest zawsze ten sam - nuda. Nawet zostało to fajnie opisane: masz ogromną ochotę na czekoladę, nie jesteś głodny, po prostu masz ochotę. Ktoś daje Ci banana. Uwielbiasz owoce ale i tak nie weźmiesz tego banana, bo masz ochotę na czekoladę.

I tak jest z niektórymi ludźmi w długich związkach. Jest im w tych związkach dobrze, ale jak długo można jeść tylko banany?


Proszę mnie nie linczować, to nie jest moja opinia  😉
A tam linczować, specjalnie zadałem to pytanie, bo świetnie pokazuje to, jak w rzeczywistości wiele osób to poligamiści😉

Dodatkowo pokazuje to jak płytkie potrafią być relacje sprowadzone jedynie do kopulacji. W seksie można znaleźć o wiele więcej jak sie otworzy w pełni przed ukochanym/ną. Nie musi być nudy😉

Ciekawe są tez preferencje seksualne jakie osoby w związku posiadają. Te różnice są często przemilczane, bo...bo wstyd, ze druga strona tego nie zrozumie. Wiele ze zdrad oparta jest właśnie na wstydzie i tych różnicach.
smarcik, nic, po prostu się zastanawiam. Żony moich facetów też ufały i dałyby sobie rękę uciąć za praworządność swojego partnera. Dlatego nie wierzę w zaufanie, każdy jeden może zdradzić. I tyle. A hasło "znam od pieluch i oboje są fair" jest zabawne dla mnie 😉
  Zgadzam sie z Toba.  NIe ma faceta,ktory NIGDY nie zdradzi swojej stalej partnerki,obojetnie jak by nie zapewnial o wiernosci...to juz taka ich natura   :/
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 sierpnia 2016 17:06
Ale powiedz mi proszę, czy możemy w ogóle mówić o płytkości relacji w przypadku małżeństwa z 10 czy 15-letnim stażem? Nie sądzę, żeby to była relacja, w której chodzi o seks.


Monic myślę, że to dotyczy kobiet i mężczyzn w takim samym stopniu. Po prostu ze względu na panujące przekonania jakoś łatwiej jest przypisać to mężczyznom, bo i łatwiej ich usprawiedliwić (bo popęd seksualny, bo coś tam..). Kobiety robią tyle samo, po prostu mówią mniej. Wcale nie wszyscy faceci są tacy sami. To ludzie są tacy sami w głębi siebie, kiedy zdejmie się z nich warstwę zewnętrznych różnic.
[quote author=Gillian link=topic=148.msg2588706#msg2588706 date=1472311194]
smarcik, nic, po prostu się zastanawiam. Żony moich facetów też ufały i dałyby sobie rękę uciąć za praworządność swojego partnera. Dlatego nie wierzę w zaufanie, każdy jeden może zdradzić. I tyle. A hasło "znam od pieluch i oboje są fair" jest zabawne dla mnie 😉
  Zgadzam sie z Toba.  NIe ma faceta,ktory NIGDY nie zdradzi swojej stalej partnerki,obojetnie jak by nie zapewnial o wiernosci...to juz taka ich natura   :/
[/quote]
Nigdy to mocne słowo i łatwo o pomyłkę😉 z drugiej strony nie jest o wiele lepiej, niestety.
Gillian, dla Ciebie może być zabawne. Ja wiem jakie kobiety podobają się mojemu mężowi i koleżanka nie jest nawet w 10% w jego typie. Ją też znam na tyle dobrze, że wiem czego się spodziewać.
Inna sprawa, że mój mąż raczej nie jest na tyle głupi by ryzykować. A kobieta dla której mógłby się skusić raczej jest poza zasięgiem 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 sierpnia 2016 19:47
Nie wierzę w zaufanie. Zastanawiam się czy to ja mam pecha bo wiem co wiem czy wy macie szczęście, że nie wiecie i ufacie. Hm.


Nie, sama szukałaś takich związków i facetów i to widziałaś wokół siebie i w swoim świecie. To jak człowiek chce kupić zielonego mercedesa i nagle się okazuje, że wszędzie po ulicy takie jeżdżą. Albo jak się człowiekowi okres spóźnia i nagle łażą naokoło same brzuchate baby o_O

Tak, są ludzie, którzy zdradzają. Ale na pewno nie jest to większość. Jak ktoś jest wkręcony w takie historie, to je dostrzega.
bera7 Upodobania mają dużą rolę w zdradzaniu masz rację.
Nie jest to z pierwszą lepszą osobą i nie każdemu chce się szukać. Bo po co? Skoro jest dobrze. Dla samych wrażeń to trochę za mało.
Ktoś ma banana , a chce czekoladę. Gorzka czekolada mu się nie widzi to też nie wezmie choć może teoretycznie. Nie wezmie, bo lubi słodkie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się