Sprawy sercowe...

Tak, dopóki nie złapiesz za rękę to się nie przyzna. A jak złapiesz, to powie, że ręka nie jego...
Czas pomyśleć o sobie, będziesz mogła normalnie z nim funkcjonować?
A może to sygnał, że Książę jest gdzie indziej?  😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
18 lutego 2013 08:47
Szuwarowa nie wierz w takie gadki. Jak ktoś kocha, to się stara, a nie wszystko ukrywa i "nie może sobie poradzić". Oj, ja bym się zemściła i to porządnie 😤
I Thymos ma rację- kopnij dziada w "d" i szukaj dalej księcia 😉  :przytul:
Szuwarowa nie wierz w takie gadki. Jak ktoś kocha, to się stara, a nie wszystko ukrywa i "nie może sobie poradzić". Oj, ja bym się zemściła i to porządnie 😤
I Thymos ma rację- kopnij dziada w "d" i szukaj dalej księcia 😉  :przytul:


Chwilunia, chcesz powiedzieć, że Ty drugiej szansy byś nie dała? Nawet na lekką zdradę emocjonalną, zero fizyczności?
Na razie to jest dla mnie takie świeże, że nie myślę logicznie 🤔 Prawda jest taka, że mogę mu zniszczyć życie. Ale co z tego będę miała oprócz chwilowej satysfakcji? Wczoraj go tak zwyzywałam, że nigdy w życiu nikomu czegoś takiego nie powiedziałam ale w takich chwilach najgorsze słowa to za mało. Nie wiem czy wy też tak macie. 😉
Prawda jest taka, że mogę mu zniszczyć życie. Ale co z tego będę miała oprócz chwilowej satysfakcji?


Moim zdaniem zemsta nic nie da. Jeśli wybaczysz, to za rok nie będziesz mogła do tego wrócić i mu wypomnieć, bo dalszy związek będzie oznaczał akceptację tego co zaszło. Więc będziesz z tym musiała żyć. Ja też się staram, ale nie wiem czy dam radę. Dopóki on się stara to pewnie tak, ale co będzie dalej?  🤔
Jest takie fajne zdanie:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
18 lutego 2013 09:05
Thymos gdyby to zdarzyło się raz, jeden jedyny, być może faktycznie pod jakiegoś załamania, gorszych dni, coś w tym stylu- być może bym wybaczyła, ale i tak K. byłby na moderowanym przez dłuuugi czas, jeśli nie zawsze. Bo według mnie zdradę emocjonalną od tej fizycznej dzieli naprawdę cieniutka linia. A tutaj Szuwarowa pisze, że tych kobiet było 10+... czyli to nie był jednorazowy wypadek :/

Szuwarowa w sumie masz rację, satysfakcja chwilowa i niewiele daje. I nie dziwię Ci się, mi chyba świat by się zawalił. Jestem niesamowicie cięta na zdradę.
Thymos nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie jest różnica- jedna pani, a 10+  😉 no i może jednak z którąś już to zrobił, a jeszcze to nie wyszło na jaw.

Szuwarowa ja bym sobie darowała. I zemste i wybaczenie mu.
ash   Sukces jest koloru blond....
18 lutego 2013 09:08
Szuwarowa, współczuje. Miałam podobną akcję kilka lat temu.
Byłam młoda, głupia i zakochana. Myślałam, że on też. Tak oczywiście twierdził, gdy powiedziałam że to koniec.
Czułam się jakby zawalił mi się cały świat, a później okazało się że bez niego jest tylko lepiej.

edit: no i właśnie! Nie wiesz czy zdrady ograniczały się tylko do cyberseksu.  🤔
No pewnie, jest różnica pomiędzy jeden raz a więcej. Jeden seksik na boku może bym była nawet w stanie wybaczyć.
A co zrobić, jeśli jeden raz da się wytłumaczyć (pokrętnie, ale jednak), a drugi jest uważany za ten pierwszy?
Traktować jako KOLEJNY czy jako ten pierwszy, jeszcze do wybaczenia:P

Zostanę lesbijką chyba..
Nie wiem czy wy też tak macie. 😉


ja bym mu wystawiła za drzwi walizkę. nie potrafiłabym mieć zaufania pózniej, że np idzie z kolegą na piwo, a nie z laską na seks...

miałam faceta, mieszkaliśmy razem chyba z 1,5 roku, miał nawyk flirtowania na czatach z laskami, wierzyłam, że to niewinne i kompletnie nie przekłada się na rzeczywistość. dopóki się nie dowiedziałam czym były nocne dyżury w pracy czy wyjścia z kolegami. na czacie się nie skonczyło, robił mnie w lewo bardzo długo, a ja naiwnie wierzyłam, że tylko niewinnie z nimi rozmawia. dowiedziałam sie o tym już po rozejściu się (niewinny flirt bym wtedy przeżyła, ale przemocy fizycznej już nie), i żałuję, że wierzyłam.

wielka ulga mieć faceta, którego jestem pewna, i ostatnią rzeczą o którą go mogę podejrzewać to zdrada. ja bym na Twoim miejscu nie potrafiła znów zaufać i non stop bym się zastanawiała czy to tylko wirtualne, czy to szukanie okazji...

poza tym, póki z facetem nie dzielą dzieci i rodzina to nie wybaczyłabym zdrady. nawet emocjonalnej. bo skoro to robi na początku, to jak mogę zaufać, że gdy zbudujemy rodzinę to tego nie zrobi? a wtedy myśli się jeszcze o dobrze dzieciaków...
Jak w ogóle można się zastanawiać nad tym czy być zdradzoną i żyć z tym! Dokładnie jak pisze Isabelle - dopóki nie mamy dzieci, rodziny na karku, po prostu - zobowiązań, nie wyobrażam sobie żeby dać "drugą szansę". Ja nigdy się nie zadowalałam którymś tam miejscem na liście priorytetów. Albo jestem pierwsza - albo w ogóle mnie nie ma.
A czym się różni zdrada emocjonalna od fizycznej - i tak kolesia interesują inne kobiety. A takiego zainteresowania nie powinno być.

Współczuję sytuacji Szuwarowa. Tym bardziej, że chciałaś z nim budować rodzinę. Gdybym była na Twoim miejscu już byłby wykreślony z mojego życia.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
18 lutego 2013 10:14
Ja widze zdrade (kazda) jako upokorzenie i przyslowiowy 'policzek' dla kobiety, z ktora dzieli sie zycie. I jest to wybor (w tym konkretnym momencie, konkretnej sytuacji, na ta jedna chwile, lub wiele chwil- wybral inna kobiete).
Nie wyobrazam sobie przeszukiwac komorki, inwigilowac poczty czy facebooka, wypytywac kolegow za kazdym razem potem, czy na pewno z nimi byl, czy na pewno pracowal. To jest ponizajace po prostu. Tak jak zycie w wiecznym strachu, czy to sie nie powtorzy (wszak najtrudniejszy pierwszy raz).
A obce, nowe, nieznane - zawsze korci i kusi. Zawsze wydaje sie 'takie inne'.

We wszystkim trzeba przede wszystkim myslec o szacunku do samej siebie, o jakosci zycia i perspektywach na przyszlosc. I myslec o tym, ze przed nami jeszcze conajmniej 50 lat zycia - nie 5, nie 15, tylko 50- to strasznie dlugo jak na 'jakos to bedzie'.
Szuwarowa,
trudno zrozumieć, gdyby jeszcze np. poznał kogoś - zakochał się... uwikłał w coś, nie potrafił zdecydować pomiedzy dwoma
ale hmmm - propozycje sexualne dla obcych bab? i to w dużej ilości? patologia jakaś....
Macie rację. Mam swój honor i nie będę żebrać o miłość. Zresztą nie widzę siebie po czymś takim u jego boku. I tak jestem dosyć zazdrosna, teraz to pewnie wpadłabym w jakąś psychozę. Tylko jak się przyzwyczaić do spania samemu, do pustego domu i do ewentualnego widoku jego z jakąś inną? Taki ładny sobie zrobiłam makijaż i znowu ryczę 🤔
Szuwarowa dziewczyny dobrze prawią, nie rób sobie samej krzywdy o nie zostawaj bo nie będziesz miała życia.
Będziesz ciągle myślała gdzie jest, co robi. A puste mieszkanie i przyzwyczajenie się do nowej sytuacji to pikuś
w porównaniu z tym, jak może wyglądać dalej Twoje życie u jego boku.
Szuwarowa, wyobraz sobie jego w waszym łózku z inną to od razu samotne mieszkanie i puste łóżko wyda się nęcącą opcją. wyobraz sobie Wasze dzieci, dla których musiałabyś robić dobrą minę, mimo, że wariowałabyś w duchu, czy on faktycznie pracuje, czy obraca jakąś małolatę. jestes super babką, dlaczego masz się smucić ? przecież to on stracił swoją szansę i okazję do bycia z Tobą, Ty co najwyżej zaoszczędziłaś czas, który możesz teraz spozytkować na życie z kimś, kto na Ciebie zasługuje.

wirtualna porcja enerii poleciała :kwiatek:
Napisałam mu, że nie będę zabiegać o uczucie i nie będę w stanie mu zaufać. Zasługuję na kogoś lepszego, kogoś, kto mi da poczucie bezpieczeństwa. Zostawiam go zanim on mnie zostawi. Trudno mi, bo to moja bratnia dusza. Mamy wspólne tematy, zainteresowania, światopogląd. Tylko jak widać system wartości kompletnie inny...
Zaręczam, że za parę lat sobie sama podziękujesz że kopnęłaś go w pupę  :kwiatek:
Czyli to co najważniejsze was różni.

Dasz radę, jesteś odważna i silna  :kwiatek:
ash   Sukces jest koloru blond....
18 lutego 2013 10:55
Szuwarowa, zobaczysz, że jak już opadną emocje to sama stwierdzisz, że nie był Ciebie wart i że bez niego jest Ci lepiej.
Trzymaj sie dzielnie!
Dzięki, jesteście cudowne :kwiatek:
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
18 lutego 2013 11:26
Szuwarowa, madrze, walcz o siebie! I badz dla siebie najwazniejsza, na pierwszym miejscu, bez kompromisow.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
18 lutego 2013 11:35
szuwarowa nie myśl o tym,ze go zostawiasz zanim on Ciebie.mysl,ze go zostawilas bo okazał sie dupkiem.to pierwsze myślenie zakłada,ze zawinilas.przerabialam to-mimo,ze ja zostawilam M,czułam sie rzucona.trudniej mi było sie pozbierać.
szuwarowa, dziewczyny dobrze godajo!
silna babka z Ciebie, nie marnuj życia na takiego fajfusa!
Szuwarowa mądra decyzja  :kwiatek: tylko nie daj się złamać, jakby Cię błagał o wybaczenie.
Szuwarowa, lepiej chyba spać samemu niż z osoba, która nie wiadomo co i z kim robiła. Bo nie wiesz, może z sieci wyszło coś w realu (trudno mi uwierzyć, żeby to się nie stało) a skoro stałoby się w realnym świecie z jakąś dziewczyną, która jak widać sama siebie tez nie bardzo szanuje (seks za zdjęcia? no błagam) to nie masz czego i kogo żałować.
Wspólne tematy, światopogląd zainteresowania... uwierz mi, że to może Cię połączyć z jeszcze wieloma innymi mężczyznami.

Ja bym do takiego człowieka nabrała obrzydzenia.
kujka   new better life mode: on
18 lutego 2013 18:11
a tak abstrahujac, to bym sie bala, ze koles jakiegos syfa zlapal od tych dziun, ble.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
18 lutego 2013 18:19
Ja sie w ogole zastanawiam co taki facet sobie mysli. Tak w trakcie (nie doslownie w trakcie stosunku, tylko w trakcie podejmowania kontrowersyjnych moralnie dzialan). Bo zaloze sie, ze nie przechodzi mu przez mysl 'wlasnie stawiam na szali caly porzadek swojego zycia, kobiete, ktora kocham, zycie, ktore lubie i stabilizacje, do ktotrej jestem przywiazany'. Bo gdyby przychodzilo, to moze by sie ogarnal? W pore?
Czy to 'ona sie na pewno nie dowie' i 'mam okazje, to skorzystam, przeciez to nic takiego', czy cos jeszcze innego w myslach przebiega?
Autentycznie ciekawi mnie zdolnosc myslenia przyczynowo- skutkowego i przewidywania konsekwencji swoich czynow u mezczyzn, ktorzy decyduja sie na zdrade bedac w zwiazku, ktorego nie chca konczyc (a czesto twierdza, ze jest dla nich satysfakcjonujacy i ze kochaja swoja stala partnerke).
szafirowa,  z ciekawości zapytałam o meski punkt widzenia

-jak sądzisz, co ma w głowie taki facet, który podejmuje decyzję o zdradzie?
-jak to co? sieczkę.

może Wam pójdzie lepiej, mój wiejski chłop w kapeluszu chyba zbyt prosty na takie rozważania 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
18 lutego 2013 18:40
Isabelle, ja kiedys przepytalam na ta okolicznosc mezczyzne w trakcie romansu. 12 lat po slubie, 2 synow, zona byla jego pierwsza kobieta, takie zwykle nudnawe malzenstwo.
Zapytalam, czy kiedykolwiek wiklajac sie w romans pomyslal o zonie. Powiedzial, ze nie, ani razu. Czy mial wyrzuty sumienia? Zadnych. Czy czuje, ze to cos niewlasciwego, zlego, ze krzywdzi rodzine. Nie, ani troche. W pewnym momencoie twierdzil nawet, ze zona musi byc slepa albo/i glupia, zeby sie nie zorientowac co sie dzieje. (Moim zdaniem wiedziala, czula przynajmniej). To byl dla mnie po czesci szok. Ja pytalam, on odpowiadal z rozbrajajaca szczeroscia i byl autentycznie zaskoczony tym, co mu uswiadamialam. On to widzial inaczej- jak rownolegly swiat, rownolegle zycie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się