Kupno konia

jak ktoś kupuje konia bez badań ?

Znam całą ta sytuację, nie bronię nikogo.  Ale P. Monika ( osoba, ktora kupiła konia) mogła ją zbadać
W badaniu jest wpisane klacz, rasa SP, 10 lat...

daleka jestem od oceniania tej sytuacji.
Witam :-) tak tak wiem, w badaniu jest błąd weterynarza, będzie poprawiony i wtedy umieszczę z poprawnymi danymi.
Skoro przed kupnem konia nie badali, to sami są sobie winni. Tzn. jasne, to nie fair, że ktoś sprzedaje konia chorego jako zdrowego, ale i tak powinno się badać konie przy kupnie.
Btw. kapitalne podłoże do jazdy w tym filmiku ze stawaniem dęba!  🤦
A podczas oglądania konia nie była słyszalna podczas pracy na lonży/pod siodłem?
Dychawicy raczej nie da się zataić, czy są np leki, które mogą ją zamaskować i to jeszcze w tak zaawansowanym stanie ?
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
09 lipca 2013 12:43
Koń od Ilony Majewskiej !!! UWAGA !!!!
http://www.oxerbb.republika.pl/Lajana.html

ZADZIWIAJĄCE JAK STAN FAKTYCZNY KONIA MOŻE SIĘ RÓŻNIC OD OPISU Z OGŁOSZENIA ILONY M. 🤦


                                                       UWAGA 😵





jak dojdzie ją jej zła sława to zmieni nazwisko i znów latami będzie robić ludzi w bambuko... ale szczerze? na pewno nie ma problemu z opychaniem koni ludziom mało siedzącym na RV...
Chwila moment - skoro ona po chwili lonży tak dyszy, to nikt tego PRZED zakupem nie zauważył? Nikt nie pojechał i nie sprawdził, jak koń się zachowuje pod siodłem? Bo chyba czegoś tu nie rozumiem.

Tak wiem mój błąd, kupiłam konia w ciemno, wpłacając zaliczkę na konto, sugerując zapewnieniami o stanie zdrowia konia i filmami z podkładem muzycznym gdzie nie było słychać jak koń oddycha. Ponieważ był to luty, i ciemno było już praktycznie o 16.00, zanim dojechaliśmy na miejsce ( złapaliśmy gumę i trzeba było wymienić koło )
było już ciemno. Dodatkowo jak to w lutym był topniejący śnieg, było ślisko i warunki nie pozwalały nawet na wzięcie konia na lonżę. Ponieważ sprzedająca zarzekała się, że koń jest 100% zdrowy i pod siodłem jest super grzeczny jak na filmach z jej jazd, wzięliśmy konia. Po to spisuje się wszystko w umowie, żeby móc zwrócić konia jak po  przywiezieniu go okaże się, że stan konia jest inny niż zapewnia sprzedający. Pomijam już fakt, że są również konie które na "własnym podwórku" zachowują się inaczej a w nowym miejscu jest po prostu cyrk :-)
marta__sz, ja tam nie przypominam sobie, zeby w polsce funkcjonowala ksiega oldenburska. jak rowniez holsztynska, hanowerska itd. wiekszosc tych koni jesli przedstawiona do polskich ksiag, ma wpis w sp. to raz. dwa- takie dane w badaniu to czysta forumalnosc nie majaca zadnego znaczenia. moj 13 letni kot ma na niektorych badaniach podane lat 3, czasem 10. bo chodzi tylko o to, ze to pole nie moze zostac puste, bo program tego nie pusci. nie ma to zadnego znaczenia dla sprawy. a tak sie sklada, ze ten kon juz z niemiec przyjechal jako kon do hodowli, a nie do jazdy. a panienka, ktora ja sprzedala... no coz, nie cieszy sie nieposzlakowana opinia. nasz drogi korysindex4, chyba moze o tym wiecej powiedziec 😉
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
09 lipca 2013 12:47
amazonkabb, mogło się też skończyć na tym że zaliczka przepadła razem ze sprzedającym... i nie byłoby o czym robić strony 😉
No tak formalność, ale jednak jakaś nieścisłość była stąd moje pytanie.
Skąd jest ta sprzedająca?
Katja no... rozwiń rozwiń. Co ja mam z tym wspólnego ?
Facella   Dawna re-volto wróć!
09 lipca 2013 12:57
amazonkabb, na własne życzenie taki kłopot  🙄
odnośnie badań, ja wiem że lepiej badania zrobić, ale przy koniach rzędu kilku tysięcy są one po prostu nieopłacalne. Sama endoskopia na dychawicę kosztowała mnie 600 zł z dojazdem weterynarza! 50 zł usg macicy. Rtg nóg to koszt około 200-250 zł za 1 zdjęcie a zdjęć wypadałoby zrobić 16 :-) ( 4 nogi po 4 stawy ) plus rtg kręgosłupa w 3 punktach. Policzcie sobie :-) Sam rtg przewyższa wartość konia :-) badanie na copd ok. 400 zł plus dojazd. Badanie okulistyczne około 400 zł plus dojazd okulisty, bo zwykły lekarz tego nie zrobi ( nie ma sprzętu ). Do tego badania krwi itp. itd. .... Po to się spisuje umowę i w niej sprzedający oświadcza i PODPISUJE, że stan konia jest zdrowy / lub chory na to i to, żeby takich sytuacji nie było. A jak kłamie w umowie i po czasie zrobi się badania u siebie, rzeczy która niepokoi to ma się prawo oddania konia lub zwrotu części jego wartości. Gdybym kupowała konia za 25 tys robiłabym badania ale nie za 4000. Poza tym nie jestem jedyną oszukaną, takich osób jak ja znalazłam już 4, będziemy składać pozew zbiorowy do prokuratury. To, że kupujący nie zrobił badań i jest nie świadomy, nie oznacza że sprzedający może go oszukać.
Zdjęcie RTG kosztuje 40-50 zł, a nie 200-250 zł 😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
09 lipca 2013 13:03
To, że kupujący nie zrobił badań i jest nie świadomy, nie oznacza że sprzedający może go oszukać.

Tego nie powiedziałam, ale naprawdę się opłacało uwierzyć "na gębę" niż zrobić te badania? Albo chociażby przelonżować konia czy wziąć go w teren?
Zdjęcie RTG kosztuje 40-50 zł, a nie 200-250 zł 😉

tak mnie poinformował weterynarz, którego pytała i tyle własnie zapłaciłam za rtg stawu pęcinowego mojego wałącha w 2010 roku :-(
nawet gdyby 50 zł to pomnóż to razy 19 to wyjdzie 950 zł + endoskopia 600 + reszta dupereli trzeba liczyć koło 2000 zł przy cenie konia 4000 :-)
Ponadto jedna z oszukanych osób nie mogła zrobić swoich badań, bo sprzedająca zapewniała że koń jest 100% zdrowy i pokazała badania sprzed kilku dni.
Zapewniała, że po co płacić drugi raz jak są aktualnie zrobione. No to się dali nabrać :-( Te badania trafią do prokuratury w celu sprawdzenia ich prawdziwości, bo stan konia okazał się zadziwiająco inny :-(
A czy ktoś z Was spotkał się z sytuacją,że podczas badania TUV dychawicy nie było a póżniej ( 2 tygodnie od tego badania) inny weterynarz stwierdza dychawicę? Czy jest jakakolwiek szansa, aby choroba rozwinęła się w ciągu 2 tygodni?
[quote author=marta__sz link=topic=190.msg1822504#msg1822504 date=1373370728]
No tak formalność, ale jednak jakaś nieścisłość była stąd moje pytanie.
Skąd jest ta sprzedająca?

[/quote]
Frydman koło Nowego Targu
[quote author=marta__sz link=topic=190.msg1822524#msg1822524 date=1373371741]
A czy ktoś z Was spotkał się z sytuacją,że podczas badania TUV dychawicy nie było a póżniej ( 2 tygodnie od tego badania) inny weterynarz stwierdza dychawicę? Czy jest jakakolwiek szansa, aby choroba rozwinęła się w ciągu 2 tygodni?

[/quote]
jak się dowiedziałam po fakcie, mam świadków którzy twierdzą że klacz miała "ciężki oddech" i szybko się męczyła już wcześniej, w 2012 roku. Poza tym klacz ma dychawicę 3 stopnia na 4 możliwe :-(
rozumiem, natomiast tu sytuacja jest inna - koń był badany i dychawicy nie było, po kilkunastu dniach już była ( stopień IIB), i do kogo miec pretensje? do badającego? do sprzedającego? do siebie?

Dychawica 3go stopnia nie jest możliwa do ukrycia, kiedy Wy się zorientowaliście,że jest coś nie tak?
Tak jak pisałam wcześniej, nie było możliwości sprawdzenia konia pod siodłem lub na lonży, bo nie wiem jak Wy, ale ja nie mam zwyczaju jeździć po ciemku, na trawie pokrytej pośniegowym błotem i ryzykować wywrotki. Tylko podczas próby wysiłkowej weterynarz i my mógłby nabrać podejrzeń ale tylko zrobienie endoskopii ( oczywiście na swój koszt ) mogłoby to potwierdzić lub wykluczyć. Więc w naszym przypadku i tak nie bylibyśmy tego sprawdzić. Poza tym miałam tak spisaną umowę wstępną, że albo doszłoby do kupna w tym dniu i odbioru konia albo przepadłby mi zadatek. Chyba, że byłabym w stanie udowodnić, że coś z umowy wstępnej się nie zgadza, a tego nie byłam wtedy w stanie zrobić. Pomijam, że nikt nie chciałby jeździć co chwilę 500 km żeby sprawdzić czy podłoże już się nadaje, lub czekać do wiosny aż się warunki poprawią, zwłaszcza przy ponaglaniu sprzedającego, że "albo Ty albo za kilka dni ktoś inny ma przyjechać" Sami w stajni, w stanie spoczynku konia nie byliśmy w stanie zaobserwować dychawicy czy stawania dęba.
OK, ale przyjechaliście, kupiliście konia, zabraliście i po ilu dniach zorientowaliście się, że tak ciężko oddycha?
Jak to dalej wyglądało? chcieliście ją oddać i sprzedający się nie zgodził, tak?
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
09 lipca 2013 13:35
może przenieść tę dyskusję do Kupno konia czy podobnego wątku?
[quote author=marta__sz link=topic=190.msg1822532#msg1822532 date=1373372418]
rozumiem, natomiast tu sytuacja jest inna - koń był badany i dychawicy nie było, po kilkunastu dniach już była ( stopień IIB), i do kogo miec pretensje? do badającego? do sprzedającego? do siebie?

Dychawica 3go stopnia nie jest możliwa do ukrycia, kiedy Wy się zorientowaliście,że jest coś nie tak?
[/quote]
już na pierwszym lonżowaniu konia u nas, czyli koło 1,5 tygodnia od kupna, bo dopiero wtedy dało się bezpiecznie konia wziąć, wcześniej było zbyt ślisko, jak nie błoto to lód bo mróz ścinał to co się roztopiło :-( Sprzedająca się wtedy zarzekała, że to tylko brak kondycji konia, że to minie jak pochodzi i nie będzie się tak szybko męczyć.
Dziwiło mnie to, bo moje konie nawet po dłuższej przerwie i spadku kondycji nigdy tak nie oddychały, ale nie miałam wcześniej styczności z końmi dychawicznymi.
U konia zaczęło się pogarszać jak się zaczęło ciepło robić. Im cieplej tym gorzej im chłodniej tym lepiej.
Przepraszam, racja.
Tylko tak naprawdę znowu rozgorzeje dyskusja - czy kupując konia bez badań nie należy się spodziewać rozczarowań,
a to już chyba wielokrotnie było poruszane na forum.
Niemniej jednak dzięki za ostrzeżenie przed sprzedającą.
Koniec 🚫
[quote author=marta__sz link=topic=190.msg1822542#msg1822542 date=1373373115]
OK, ale przyjechaliście, kupiliście konia, zabraliście i po ilu dniach zorientowaliście się, że tak ciężko oddycha?
Jak to dalej wyglądało? chcieliście ją oddać i sprzedający się nie zgodził, tak?
[/quote]
tak, dokładnie tak. Jak chcieliśmy konia oddać to się nie zgadzała, prosiła o więcej czasu dla konia bo się uspokoi pod siodłem, bo się oddech unormuje w miarę nabierania kondycji i w ogóle nie przyjmowała do wiadomości zabrania konia. A ja w między czasie zaczęłam pytać ludzi, część sama się do mnie zgłosiła i zaczęłam się dowiadywać coraz to nowych rzeczy, że koń którego kupiłam jako konia do hodowli, w rzeczywistości miał robione badanie usg macicy i wykryte cysty wewnątrzmaciczne, co sprzedająca zataiła przede mną i później się tłumaczyła że ZAPOMNIAŁA mi powiedzieć o tym badaniu! Dowiedziałam się, że koń miał problemy z zajściem w ciąże, 2 razy zabsorbował, raz poronił w 9 miesiącu po kopnięciu przez innego konia, że koń stawał dęba i po wywrotce i przygnieceniu jeźdźca został wycofany z rekreacji w jeszcze wcześniejszej stajni a mi został sprzedany jako koń profesor DLA DZIECI!
amazonkabb tak to jest kiedy laik kupuje konia (czy samochód, czy motor, czy komputer, czy cokolwiek)
Zawsze mówi się, że kupując należy chociaż zabrać ze sobą kogoś, kto ma pojęcie - skoro nie robiłaś badań, trzeba było wziać kogoś doświadczonego... Ja bym konia na miejscu próbowała nawet na śliskim - ryzykując wywrotką. Skoro sprzedający naciska, to dlaczego nie? Wszak to nie chomik - trochę jego utrzymanie kosztuje, nie każdego stać na leczenie "darmozjada"...
[quote author=_Gaga link=topic=190.msg1822558#msg1822558 date=1373374157]
amazonkabb tak to jest kiedy laik kupuje konia (czy samochód, czy motor, czy komputer, czy cokolwiek)
Zawsze mówi się, że kupując należy chociaż zabrać ze sobą kogoś, kto ma pojęcie - skoro nie robiłaś badań, trzeba było wziać kogoś doświadczonego... Ja bym konia na miejscu próbowała nawet na śliskim - ryzykując wywrotką. Skoro sprzedający naciska, to dlaczego nie? Wszak to nie chomik - trochę jego utrzymanie kosztuje, nie każdego stać na leczenie "darmozjada"...
[/quote]
ja się troszkę na tym znam, więc oprócz weta nikt więcej mi nie był potrzebny :-) to nie jest mój pierwszy koń. I tak jak pisałam od tego jest umowa, żeby na spokojnie sprawdzić konia u siebie jak nie ma warunków u sprzedającego. Ja osobiście nie zgodziłabym się, żeby ktoś lonżował mojego konia na śliskim i np pozrywał mu ścięgna.
Poza tym nie ma sensu się tu rozwodzić nad tym co by było gdyby .... To jest tylko jako ostrzeżenie dla innych przed tą sprzedającą. Oczywiście jeśli czyta to ktoś, kto też został oszukany przez tą sprzedającą to proszę pisać do mnie na priv. W każdej chwili, nawet podczas toczącej się sprawy, można do nas dołączyć do pozwu zbiorowego. Im nas więcej tym lepiej a już grupka się spora robi :-) Pozdrawiam i życzę samych udanych transakcji kupna koni i samych uczciwych sprzedających :-)
marta__sz, ja tam nie przypominam sobie, zeby w polsce funkcjonowala ksiega oldenburska. jak rowniez holsztynska, hanowerska itd. wiekszosc tych koni jesli przedstawiona do polskich ksiag, ma wpis w sp. to raz. dwa- takie dane w badaniu to czysta forumalnosc nie majaca zadnego znaczenia. moj 13 letni kot ma na niektorych badaniach podane lat 3, czasem 10. bo chodzi tylko o to, ze to pole nie moze zostac puste, bo program tego nie pusci. nie ma to zadnego znaczenia dla sprawy. a tak sie sklada, ze ten kon juz z niemiec przyjechal jako kon do hodowli, a nie do jazdy. a panienka, ktora ja sprzedala... no coz, nie cieszy sie nieposzlakowana opinia. nasz drogi korysindex4, chyba moze o tym wiecej powiedziec 😉

Czy mogłabyś coś więcej na ten temat powiedzieć? Dlaczego była sprowadzona z Niemiec jako koń tylko do hodowli a nie do jazdy?
Może być na PW.

edytuj posty- nie pisz jednego pod drugim. jesli nikt jeszcze nie odpowiedzial, a ty chcesz cos dopisac, uzyj przycisku "zmien".
Katja no... rozwiń rozwiń. Co ja mam z tym wspólnego ?

z ilona? masz wspolnego to, ze byles jej chlopakiem zdaje sie, i prawdopodobnie mozesz powiedziec wiecej o jej machlojkach.
[quote author=marta__sz link=topic=1647.msg1822524#msg1822524 date=1373371741]
A czy ktoś z Was spotkał się z sytuacją,że podczas badania TUV dychawicy nie było a póżniej ( 2 tygodnie od tego badania) inny weterynarz stwierdza dychawicę? Czy jest jakakolwiek szansa, aby choroba rozwinęła się w ciągu 2 tygodni?
[/quote]
dychawica moze byc wrodzona, mozliwa do rozpoznania juz u mlodych koni, ujawnia sie najczesciej po rozpoczeciu pracy. u wiekszosci koni nie jest postepujaca. nie mozliwe, zeby przez dwa tygodnie sie rozwinela.
czyli teoretycznie mogłabym w takiej sytuacji pociągnąc do odpowiedzialności lekarza, który badał konia przed zakupem?
wcześniej widziałam konia dwukrotnie, podczas treningu i nie było nic słychać, później badał go lekarz, nie stwierdził żadnych zmian, po kilkunastu dniach był już słyszalny i kolejne badanie potwierdziło to schorzenie.
Według mojej wiedzy dychawicy nie da się ukryć, w sensie żadne leki jej nie zamaskują..

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się