kącik skoków

nicka`   nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj
07 kwietnia 2011 13:27
Severus   Sink your teeth into my FLESH
07 kwietnia 2011 14:39
Proszę:

http://www.tvn24.pl/-1,1698478,0,1,niemiecka-krowa-skacze-przez-przeszkody,wiadomosc.html


uwaga będzie OFFTOP  😉

moja babcia stwierdziła, ze krowa jest dość niewygodna i "kanciasta" jak się na niej siedzi (a miała okazję siedzieć na krowach), więc tym bardziej podziwiam tą dziewczynę  👍 no chyba że półsiadem jeździ
christine Kiedy nie mam przeszkody przed sobą i napalonego konia nie mam takiego problemu, jak wie że przed sobą będzie przeszkoda to wpada łopatką.  👿
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
07 kwietnia 2011 19:54
Dramka mój dziś po pierwszej wolcie się prawie uspokoił 😀iabeł: Ale i tak był nakręcony jak chyba jeszcze nigdy w tym roku... Zakręty co prawda mniej ścinał, ale w stępie caplował, czego nie robił nigdy wcześniej na skokach (na szczęście szybko mu przeszło 🤔wirek: ), po przeszkodzie był dziki radosny galop, a na przeszkodę to szedł (po zakręcie już) taki nakręcony, że takiego konia chyba nie widziałam jeszcze 😲Generalnie chyba wracamy do podstaw, bo widzę, ze to nie ma sensu póki co skakać np. parkury. Kilka treningów zrobimy sobie czysto gimnastycznych, rozluźniających, na niskich wysokościach. Może wtedy mu przejdzie 😉 :oczopląs:
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
07 kwietnia 2011 20:10
Dramka,tyska - a próbowałyście kiedyś zatrzymać konia przed przeszkodą?z premedytacją  🤣 ja tak czasami robię,jak koń jest napalony,albo ucieka mi z kontaktu ,najeżdżam,zatrzymuję - pierwsze takie ćwiczenia mogą być na zasadzie "łeb urwij,ale zatrzymaj" 😁 potem najeżdżamy,a koń czeka na was,bo nie wie,czy zatrzymasz,czy jednak pozwolisz skoczyć...czasami zamiast zatrzymania robię woltę.czasami kombinację obu ćwiczeń.raz na jakiś czas taka "regulacja" bardzo pomaga i układa konikowi w mózgu,że ma czekać na decyzję jeźdźca.
mi trenerka kazała woltować aż się nie uspokoi, ale chyba zaproponuję to zatrzymywanie się, może mnie nie porwie ze sobą, ogólnie wydaje mi się to dobrym sposobem
Ktoś kiedyś w ten sposób skoczyłam stojak  🙂 ach, dawne to czasy  😉
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
07 kwietnia 2011 20:51
_kate, na na okruwień*** zatrzymywałabym 5 ful wczesniej,na ujeżdżonym koniu dwie fule przed wystarczą 😉
hehe, to na pewno była moja wina, bo Agata go zatrzymywała bez problemu. Wtedy się odpalił, więc chciałam wykręcić woltę i mi nie wyszło  😉
Ktoś Ja kiedyś jak jechałam na zawody dzień wcześniej brałam konia do lasu żeby spuścić z niego pare  😁




fajne takie konie idace🙂
ja przed zawodami raczej jestem skłonna robic dzien stepo kłusa... 🙂
ale powolaniem mojego konia to raczej jest lezenie  na brzuchu i skubanie trawki.
w dobrym nastroju na zawodach idzie tak:

w bardziej sennym tak:
[url=http://www.youtube.com/user/01elcia#p/u/3/FjNYpMqCusM]http://www.youtube.com/user/01elcia#p/u/3/FjNYpMqCusM[/url]  (pod koniec troche zywszy 🙂

ps. przy okazji prosze o cenne wskazowki na przyszlosc 🙂
elagladecka, a nie spróbowałabyś zwyczajnie cofnąć siodła? Bo jakoś tak się wydaje, jakbyś stale była ciut przed środkiem ciężkości i musiała w dodatku na siłę cofać łydki, żeby go zamknąć. Gdybyś cofnęła - może wszystko by się zgrało i koń byłby lepiej, tak "naturalnie" - bez zbytecznego wysiłku - zamknięty?
elagladecka - a mnie nie wygląda to na jakieś snucie się. Normalnie, w miarę rytmicznie koń sobie galopuje i skacze. Nie sprawia wrażenia muła do pchania 😉
A przecież mocno idące konie też trzeba galopować.

Ja też jednego konia biorę do lasu na wygalopowanie się i spuszczenie pary, żeby się lepiej zachowywał w parkurze, a drugiego na spacerek, żeby tą parę miał w parkurze 😉
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
08 kwietnia 2011 08:25
Dramka z jednym jezdzonym koniem mialam dokladnie to samo. w jezdzie po plaskim duzo - paradoksalnie- lopatki do srodka na scianach i na kolach rozszerzenia kola i pilnowanie oparcia tylko na zew wodzy. potem robilam dodanie na scianie skrocenie i volte znow pilnujac oparcia tylko na zew ( bo wpadajac probowal sie lapac za wew, kobyla tez tak ma? ). jazda na podniesionych drazkach po kole, zatrzymywanie przed skokiem, zaskakiwanie go kolem czy ustepowaniem od lydki z linii najazdu i zaczal -odpukac- w koncu czekac i sie tak koszmarnie nie skladac. zreszta czujesz, ze ma zamiar Ci taki zakret zaproponowac jak np jedziecie parkurek to ja brutalnie na ta zew lopatke przerzuc. stan w strzemionach i mocna polparada wew wodza do gory i mpo i mocna wew lydka. z czasem nie trzeba bedzie takiego wyraznego resetu. powodzenia z koniem- motocyklem 😉
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
08 kwietnia 2011 10:08
Ktoś a spróbuję następnym razem, generalnie Eter jak się go mocno trzyma to jest tak zły, że sam się zatrzymuje.
Dramka jeszcze co do ścinania zakrętów - ja robiłam wczoraj bardzo dużo chodów bocznych i cały czas zbieranie i rozluźnianie, na okrągło. No i dodania, skracania, mnóóóstwo przejść. Myślę, że od tego trochę się uspokoił w tych zakrętach (na prostej leciał jak nienormalny jak już wspomniałam... po przeszkodzie też. A najlepsze jest to jak już jechałam te kilkanaście metrów po przeszkodzie po szalonym galopie normalnie się uspokoił i szedł płynnie, równo, taki przepuszczalny był...). Tak nawiasem mówiąc na samych drągach na ziemi też się tak napala. Chyba, że są one po łuku, wtedy idzie świetnie. No nic, popróbuję tych zatrzymań przed, pewnie się wkurzy i bedzie bardziej uważny 😉
Pozwolę sobie ostrzec. Zatrzymywanie przed wprowadził na dobre Hubert Szaszkiewicz, na fali słynnego "wycofywania do tyłu". Zdarzyło mi się podziwiać sporo koni, które zaczynały odmawiać skoków po takich "korektach". Niektóre - na dobre - wypadały ze sportu. To obosieczny miecz. jednym koniom zrobi świetnie - innym - wręcz przeciwnie.
Ja swego czasu widziałam, co zrobiła pewna dziewczyna ze swojego czynnego kiedyś w sporcie ogiera (konisko wcześniej skakało co mu się pokaże, bez odmawiania itp). Niestety, któregoś razu zaczęła wprowadzać korekty typu zatrzymanie przed przeszkodą, ale częściej wolta w ostatniej chwili. Żeby właśnie konisko zaczęło czekać na jej decyzję. Efekty przerosły ją i to mocno - z konia, który skakał wszystko konik zaczął sobie w ostatniej chwili mijać przeszkodę. Bo przecież głównie to jeździec z nim trenował 😉. Myślę, że bez kogoś mądrego z dołu to można się zdziwić, jakie efekty się otrzyma.

A co do tyskakonik, to biorąc pod uwagę jaki rodzaj pracy wykonywałaś ze swoim koniem wcześniej to nie bardzo się dziwię jego nerwowości jak przychodzi do skoków.

Jesu, znowu się pojawiam w kąciku skoków - ja Was muszę przestać czytać...
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
08 kwietnia 2011 10:25
halo w takim razie ja zrezygnuję z tej metody i po prostu przeszkody będę stawiać daleko od zakrętu, żeby jak najszybciej móc kręcić voltę 😉
epk to było kiedyś, Eter po prostu ma taki charakter, zawsze był do przodu na przeszkody, szczególnie wiosną kiedy wychodził na dwór. I o ile wcześniej robił mi tak bardzo często, to teraz rzadziej mu się zdarza 😉 Także spokojnie, ludzie się zmieniają 🙂
Ale nie piszę tego złośliwię, uważam tylko, że po prostu teraz masz przez to więcej roboty.
po pierwsze trzeba mieć kogoś mądrego na dole 😉 po drugie z niczym nie można przesadzać. Co innego jak koń rusza do przeszkody i mocno idzie do przodu, co innego jak zapierdziela i ma nas głęboko w dupie. Wtedy czasem (na niższych przeszkodach) powinno się takie delikwenta usadzić na dupsku. I nie robic tego 10 razy podczas jazdy, tylko z głową, właśnie na niższych przeszkodach. Zrobić trening tylko żeby to wyćwiczyć.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
08 kwietnia 2011 10:35
epk też tak uważam, za swoje błedy trzeba niestety płacić. Byłam nadgorliwą, mającą wszystkich uwagi z dobrego serca w du*ie, to teraz mam trudniej. Chociaż moim zdaniem jest już dużo lepiej niż kiedy zaczęłam z nim prawidłowo pracować. Biedny koń nieprzyzwyczajony do tego rodzaju pracy nie wiedział co począć. Dziękuję Bogu, żeśmy się w miarę szybko ogarnęli, bo potem byłoby za późno. A tak jeszcze coś Wam powiem 😉 odkąd zaczęłam z Eterem pracować prawidłowo, dużo lepiej zachowuje się na skoku, ładnie się zaokrągla, baaardzo rzadko zrzuca (wcześniej średnio raz na 5 skoków...) i nie wymija. Pamięta ktoś aferę, kiedy to zepsułam Eterowi technikę, i to bardzo porządnie, skokami w korytarzu? (i nie tylko w zasadzie...) Wstyd mi za to.
epk nie wiem czy widziałaś:
http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,18.4860.html
(w połowie strony)
I co już pisałam: zdaję sobie sprawę, że do poprawienia dużo, (u mnie również...) ale cały czas pracujemy 😉
ha, póki nie trafi kosa na kamień, a szlifowanie kamienia, prawdziwie syzyfowa praca...
są konie, które potrafią się zabrać tak, że chyba Pudzian by to musiał wystopować. A po stopkach jak pisze halo, zaczyna się nieciekawa kombinacja
tyskakonik, metod nauki utrzymywania stałego tempa po skoku jest sporo. Wszystkie, niestety, wymagają fachowości. Jest nadzieja, że koń przyzwyczai się do wiosny, poskacze trochę i przestanie się niepotrzebnie nakręcać. Jest warunek: koń nie może bać się skoku ani uciekać od bólu. Jedną z w miarę bezpiecznych metod jest... danie koniowi galopować (chyba coś takiego przypadkiem ci wyszło). Wymaga: kontroli odruchu przytrzymania, miękkiego, płynnego skoku, utrzymania! za wszelką cenę! dokładnie wyprostowanego konia po skoku (i to nie wodzami), sporej przestrzeni i nie pozwalania na jeszcze mocniejsze przyspieszenie - na żadne przyspieszenie (bardziej niż to co pędzi).  Gdy zwolni - szczodrze chwalimy. To też wcale a wcale proste nie jest. Jeździec nie może przypadkowo "popędzać" konia, a jednak pomoce napędzające muszą być używane: łydki przyłożone, dosiad - taki bierny, "łagodzący". Za pysk przy tej metodzie łapać nie wolno. Spokojnie po dłuższej chwili wprowadzić dosiadem i łydkami na duże koło. Nie - zdecydowanie nie brzmi to prosto  🤔
Przed skokiem - jednak najlepiej kontrolują drągi na ziemi. Skoro nieprędko wybierasz się na zawody - z drągami możesz jeździć ile będzie trzeba.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
08 kwietnia 2011 10:45
halo dziękuję bardzo, wezmę sobie na każdy trening kogoś z ziemi, coby mi pomógł 🙂
Pozdrawiam.
zatrzymywanie jest bezpieczniejsze niż woltowanie...a z drugiej strony, nikt sie nie nauczył pracy z koniem przez internet...nie da się zaoszczędzić na szkoleniowcu!
problem w tym, żeby znaleźć takiego, który nie tylko mówi, ale jeszcze wie co mówi.

a wracając, do konsultacji trenera naszej kadry, to wprost powiem, że wybitny to On jest tylko w jednym- a autopromocji i szukaniu sojuszników.
z punktu widzenia warsztatu trenerskiego, jest zupełnie przeciętnym rzemieślnikiem...żaden z niego Mourinho, nawet na polskim podwórku znam dużo lepszych, o Europie nie wspominając, z tym że oni nie maja takiej "dyplomatycznej" mentalności, żeby bawić się w "spółdzielnie" z pionem wyszkolenia PZJ.
Moja kobyłka mocno idzie do przodu, ale jednocześnie potrafi zrobić stope, więc nie lubie stosować zatrzymania przed przeszkodą.
lepiej samemu zatrzymać, niż czekać aż to koń sam zrobi.
zatrzymania kontrolowane, są również skutecznym lekarstwem na zatrzymywania samowolne...to trochę jak ze szczepionką, albo z leczeniem kaca  😉
halo dziękuję za wskazówkę. cofnę siodło dziś na treningu i zobaczę jak to będzie wyglądało. on jest dosyć długim koniem i boje się że źle bedzie leżało ale spróbować nie zaszkodzi  :kwiatek:

a wracajac do "torped" to miałam jakiś czas temu okazję jeździć konia, który ciągnąc do przeszkody miał klapki na oczach i nic nie widział. było to o tyle niebezpieczne, że robił to zupełnie bezmyślnie w stylu "na łeb, na szyję" i nigdy mu nie pasowało. cuda zdziałały tutaj szeregi krzyżaków na skok wyskok, gdzie po którymś razie po prostu musiał nauczyć się wycofywania. drugim elementem, który tez bardzo pomógł to zatrzymywanie ale PO przeszkodzie. bardziej "zaawansowaną" wersją tego ćwiczenia jest : stacjonatka, stop po przeszkodzie, zwrot na przodzie i znów stacjonatka od drugiej strony, stop i z powrotem i tak kilka razy. teraz właścicielka tego konia pomimo wątpliwego oka i sredniego mierzenia dystansu jezdzi sobie na spokojnie Lki na zawodach, gdzie wczcesniej nie było mowy o pokonaniu w przyzwoitym stylu jednej przeszkody.
nie wydaje mi się, że powinno się oduczac konia ciągnięcia do przeszkód tylko nauczyc go spokoju i czekania na decyzję jezdzca. a takie mocne zatrzymywanie przed moze przyniesc tak jak opisane przez halo - odwrotne skutki...
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
08 kwietnia 2011 15:16
No ja właśnie tak myślałam o skokach-wyskokach, pisałam kilka postów wcześniej 😉 Etera raczej uspokajają, skupia się bardziej, chociaż po przeszkodzie dalej leci... 😉 Ale zapewne mu przejdzie 😉 A takich kilka gimnastycznych treningów pod rząd mu nie zaszkodzi przecież 😉
mi trenerka powtarza, że lepiej, żeby koń zatrzymał się przed przeszkodą, niż żeby wyłamał. bo przy stopce mam nad nim większą kontrolę niż przy wyłamaniu (zwłaszcza, kiedy mój po wyłamaniu wali barany i leci naokoło parkuru zadowolony)
Moon   #kulistyzajebisty
08 kwietnia 2011 15:44
Tyskakonik, może wbiję kij w mrowisko, ale jak dla mnie w Twoich ostatnich fotach nie widać zmiany sposobu jazdy - Ani w Tobie ani w koniu. Eter dalej wydaje się być przebudowany zadem, dalej jest "szczupaczy", jakby był świeżo zajeżdżonym 4-latkiem.
Powiem więcej, między Twoimi pierwszymi fotami wstawianymi na forum w ogóle, a tymi ostatnimi nie widzę większych różnic. Ale może za mało czasu upłynęło, od rzekomej zmiany...
No i powtórzę za Wrotkiem - nauka jeździectwa przez Internet to nie nauka.

A co do usadzania na dupce - Tak, ale jak dla mnie, osoby uczącej się - tylko i wyłącznie pod nadzorem kogoś z dołu, kto wie co mówi. (znów powtarzając za Wrotkiem :P )


MissTake, ale obie czynności dowodzą iż kontroli nad koniem nie masz.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się