Zamiast uczyć się do egzaminu, znowu zajmuję się czymś zupełnie innym i porządkując zdjęcia trafiłam na takiego cudaka:
Zdjęcie bardzo słabe, ale widać malowanie. To kasztanowaty ogier achał-tekiński, po gniadym ojcu (słabo malowany) i od jeleniej matki. Matka chyba niesie w sobie jakiś szczególny gen, bo oprócz pana powyżej dała też taką klaczkę:
i wysoko malowanego ogiera: