własna przydomowa stajnia

Z  autem raczej do czynienia nie miała bo do drogi mam bardzo daleko a też mało ruchliwa.
Od początku strasznie zimna była, rozgrzać się jej nie dało, do tego ten oddech jakby zapalenie płuc miała... podejrzewam że to jednak wiek (sądząc po nogach, miała dość "zmęczone"😉 i choroba... no trudno, próbowałam. Przynajmniej w ostatnich chwilach miała ciepło. Może po prostu już w lesie szykowała się na to, a ten dodatkowy zastrzyk adrenaliny to przedłużył.
derby naprawdę świetny film !  🙂 I ja też obejrzałam cały.
Powiem szczerze, że mnie te piłki do zabawy dla konia cały czas nie przekonywały ale po twoim filmie gotowa byłabym kupic jedną. Jak miałabym źrebaka to na pewno  :kwiatek:
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
23 stycznia 2014 08:18
Fajna sprawa, ale nie bawią się codziennie- zależy od ich nastroju, no i Citri to w ogóle.....Bawiła się tylko
by nie być gorsza od Bambi.


Chociaż Ruda jak miała 1,5 roku grała tak(malusią piłką):



Więc Bambi bardziej kreatywna🙂
Derby - czyli to dziewczyny? Łał!  👍
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
23 stycznia 2014 08:22
milenka_falbana  tak, dwie baby. Citri(ruda) 5 lat i Bambi(Baronka) w maju stuknie 2 lata🙂
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
23 stycznia 2014 08:50
Cobrinha możliwe, że w tym rowie właśnie szykowała się na śmierć (jeśli nic nie pokręciłam). Mój pierwszy kot, a raczej kotka wybrała sobie rów jako miejsce... pamiętam jak dziś, że bardzo miauczała na mój widok ale już nie mogła się podnieść.

Co prawda kot a sarna to trochę inna bajka ale wydaje mi sie, że każde zwierzę szuka bezpiecznego miejsca na... 🙁
Mój pies (7letni owczarek niemiecki - pies po pracy w ochronie, ale z niego zrezygnowali bo był "za mało agresywny - taa... pojawił się u nas przez małe znajomości 😉) zmarł na atak serca. Było to wieczorem, zima, ciemno. Mam duże podwórko ale zawsze gdy go wołałam na jedzenie to przyszedł. Tamtego razu było inaczej - pjes wybrał sobie miejsce jak najdalej od naszego domu, czyli przy furtce i siatce dzielącej nasze podwórko a dziadków. Jakimś cudem "przywlokłam" go do garażu, gdzie jakieś 2 godz później zmarł...

Dlatego pewnie sarenka miała zginąć, a Ty przedluzyłaś jej żywot - i bardzo dobrze, też bym tak zrobiła na Twoim miejscu.
Przynajmniej padła w cieple i bezpiecznym miejscu a nie w rowie, gdzie prawdopodobnie zjady by ją psy lub jakies inne potworki...

A tak się niedelikatnie zapytam - co zrobiłaś z hmm ciałem?
pytanie tylko czy wg sarenki padla w bezpiecznym miejscu.. raczej w obcym miejscu, wsród drapiezców (czlowiek) nie czula sie bezpiecznie.. juz tak czysto teoretyzując.
strzemionko, ponieważ umarła w drodze, bez sensu było ją zabierać z powrotem, tym bardziej że ziemia zamarznięta wszędzie a ja takiego dołu nie wykopie, porzucić gdzieś ryzykowne, więc zostawiliśmy ją tam gdzie miała zamieszkać.
u mnie -24 w nocy, a u was?  😀
pytanie tylko czy wg sarenki padla w bezpiecznym miejscu.. raczej w obcym miejscu, wsród drapiezców (czlowiek) nie czula sie bezpiecznie.. juz tak czysto teoretyzując.

Ależ nie teoretyzujesz. Ja znam więcej historii pt. "sarenka zdechła ze stresu", niż "przyprowadzała potem 765 lat swoje potomstwo pod okno"...
Ale nie przetłumaczysz, no nie i koniec.
To jest dzikie zwierzę. DZIKIE. Człowiek dla niego to drapieżnik.
Pokemon - nie wiem, nie znam się, teoretyzuję i pytam:
Czy to nie jest tak, że zwierzęta uciekające nie tyle boją się samych drapieżnikow co drapieżnych zachowań? Tak jak to jest w przypadku koni?
Czy powiedzmy lwy i antylopy nie spotykają się przy wodopoju? Pamiętam taki obrazek z jakiegoś programu przyrodniczego.
Zwierzęta znakomicie wyczuwają intencje.
Żaden to dowód ale dwa lata temu biegałam regularnie pewną ścieżką leśną. I codziennie spotykałam tam sarny. Pierwszy raz - uciekly jak tylko mnie uslyszaly. Po trzech dniach już tylko podnosily glowy. Szybko przystosowały się do nowej sytuacji i uznały, że nie stwarzam zagrożenia i szkoda tracić energii.
Piszę to dlatego, że jest mi przykro z powodu sarny Cobrihny. Taka insynuacja że nie powinna udzielać pomocy dzikiemu zwierzęciu jest ....no...dziwna.
Rozumiem, że sarna to nie piesek. Ale nie można też przeginać w druga stronę - tak mi się wydaje...

P.S. A TU można sobie oglądać on-line wodopoj w Botswanie🙂
U nas - 20. Ale słonko pięknie świeci. 😉
Ale kto insynuuje, że nie powinno się pomagać  😲
Brawo za czytanie ze zrozumieniem.  👍
Pomagać trzeba i należy, ale z GŁOWĄ.

Dodam, że moim zamiarem nie jest atakowanie Cobrinhy, ale UCZULENIE na przyszłość wszystkich.

Te sarny po prostu zdychają ze stresu. Często też z innych chorób, których możliwości zdiagnozowania na miejscu w stodole są żadne.
Są specjalistyczne ośodki w całym kraju zajmujące się ratowaniem/leczeniem dzikich zwierząt. I tam należy się kierować. Do tego naprawdę nie trzeba dużo "pomyślunku".
https://www.google.pl/#q=o%C5%9Brodki+zajmuj%C4%85ce+si%C4%99+dzikimi+zwierz%C4%99tami+krak%C3%B3w
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
23 stycznia 2014 10:10
milena_falbana ale super ta kamerka  😉 te odgłosy natury  😀


kurczę ale bez przesady. Wiadomo, że sarna to dzikie zwierze, może przenosić wściekliznę czy inne choroby ale jesteśmy ludźmi, tak? Podobno...
I jeśli widzimy zdychającą sarenkę w rowie, albo nie, może zmienię ton bo nie chcę "ogólnikować". Jeśli ja widzę zdychającą sarenkę w rowie/na drodze czy w innym miejscu, to pomagam jej.
I w tym wypadku zrobiłabym tak samo jak Cobrinha. Dlatego, żeby mieć czyste sumienie. Żeby mieć obraz sarenki, która padła w bezpiecznym miejscu, niż rozszarpana przez drapieżniki.

Pewnie, że nie będę szukać biednych, chorych sarenek po lasach. Ale gdy widzę, że jednej dzieje się krzywda to przecież jej pomogę.
I każdemu innemu zwierzęciu też. No i oczywiście ludziom...  🙄

Wiadomo, że jak zobaczę słonia w Afryce, który umiera lub wielkiego jelenia, który zaplątał się w drut kolczasty to nie wezmę ich do domu, żeby mieć czyste sumienie i fakt, że zrobiłam co mogłam.
Tylko zawołam specjalne służby do tego powołane.

Ale szarą rzeczywistością jest to, że żyjemy w Polsce. Nie warto psuć sobie nerwów na urzędy, które nie pomogą zwierzęciu, tylko zaszkodzą. To samo z resztą tyczy się relacji urząd-ludzie  🤣
Każdy robi jak uważa...
pokemon, sarna miała trafić do ośrodka pomocy DZIKIM zwierzętom. Niestety nie zdążyła. Tyle ode mnie.
pokemon, my wszscy wiemy, że dla takiej dzikiej sarny zamkniecie, człowiek itd to stres. to nie naturlane miejsce, a człowiek smierdzi mięsożercą.
ale takie które nie mają innych powodów do śmierci od tylko tego nie umierają... (a jak tak to też coś z nimi nie halo - jakieś serce słabe czy coś.... inny drapieżnik by je też upolował). słyszałam wiele historyjek o posiadaniu "sarenki" (z mniej czy bardziej słusznych powodów)- żadna zdrowa nie padła ze stresu, ale też była zachowana ostrożność.
i nie chcemy dołować i robić wyrzutów Cobrinha, bo nie zrobiła źle. nie wiedziała, czy sarna jest ranna, pada ze starości czy chwilowego osłabienia...
a jeśli była w tak widocznym i dostępnym miejscu, że ją znalazła - to raczej świadomie go nie wybrała na spokojną śmierć...
Złe jest zabieranie młodych czy w ogóle łapanie dla zabawy i przyjemności posiadania, jak są słabe lepeij dokarmiać w lesie - zeby nam nie właziły w szkode...

a ośrodki - czytałaś co pisałyśmy? jak to chetnie przyjmują? zawożą i leczą? (u mnie w szczecinie jest. ale co z tego jak zdecydowano na odstrzał nawet bez zbadania?)
No glaskanie sarenki takiej malutkiej slodziutkiej i zagubionej to nic innego tylko wyrok smierci. Dlaczego ? Matka poznaje mlode po zapachu, takjak klacz zrebie, wszystko  zalezy zapachu. Po czyms takim bardzo prawdopodobne ze je odrzuci.
A a co do zycia w niewoli oczywiscie jezeli jest zaprawde mlode zwierze i jest mu w zasadzie rybka na cale otoczenie. Bo w innym przypadku oswojenie graniczy z cudem. Jezeli bedzie od praktycznie urodzenia przy czlowieku to stanie sieniemal ze jej natura bedzie za czlowiekiem chodzila jak psiak przy nodze. Znam przypadki oswojenia dzikow, saren, jeleni. No to ostatnie nie wspominam dobrze bo ze tak powiem musial zginac, bo zrobil sie agresywny dla obcych nigdy dla wlasciciela, ale stwarzal spore ryzyko wiec... no... byla jeleninka xD
Ale co zrobic, prawda jest nie zawsze rozowa 🙂
A i dodam jest tez cos takiego jak hodowla dzikow na mieso. Jezeli rodza sie w niewoli to zachowuja sie dla czlowieka rormalnie jak trzoda chlewna.
To wszystko zalezy od tego okresu niedlugo po urodzeniu 🙂
no pewnie... nieświadomi robią ogromną krzywdę znajdując dzikie młode zwierze i je dotykając. jak ptaki - dotkniesz pisklaka to zostanie wyrzucony z gniazda 🙁

dziki mieli znajomi, świnio-dziki mieliśmy u siebie.
a jakie przepyszne mięso! (i szynki dwukolorowe !)
heheh 😀 juz nie pamietam jak smakuje jakiekowiek mieso ;D
Przeszlam na wege juz pare lat temu 🙂

swinio dziki ? o czyms takim nie slyszalam wyglada jak dzik czy swinia ? 😀
oj, ale sie znow wywiazala dyskusja  🤔 mi nie chodzilo o to czy cobrina zrobila dobrze czy zle, bo i ja pewnie bym taką sernę wziela. chodzilo mi tylko i wyłacznie o symptom uczlowieczenia, powszechny z resztą. my, ludzie mamy czyste i spokojne sumienie, bo padlo w cieple itd. ale patrzac z punktu widzenia zwierzecia, jesli nie bylo jej juz wszystko jedno to moim zdaniem bylo jej gorzej (bardziej stresujaco) niz w tym rowie. bez wzgledu czy zajelaby sie nią cobrina, ja czy kto inny. ot takie rozwazania, nic osobistego , absolutnie cobrinha  :kwiatek: 
szacun ze się podjęlas, bo ludzi przejmujących sie cudzym cierpieniem jest coraz mniej  :kwiatek:
esencja - to zależy od "zaangażowania w krew" i przypadku jaki gen sie ujawni mocniej jaki słabiej 😉 na focie młode osobniki.
spotykane w lasach łaciate dziki to też efekt wypuszczenia dziesiątków lat temu swiń. po latach zdarza się, że nagle jakiś gen jasnej skóry sie objawi 🙂
a świnie domowe trzymane na wybiegach, czy wypuszczone do lasu także szybko (i to w obrębie sztuki, a nie tylko pokoleń) zaczynają mieć wydoczne "dzikie" cechy, sierść, kark itd. mają też inne mięśnie (bardziej zbite, więcej w innych miejscach) i rozłożenie tłuszczu (i mniej). dla mięsożercy - mają lepsze mieso 😉
edit: popr. fote
podpisane jest 850x567
dziwne, to w kazdym miejscu inaczej ;/ a juz sie cieszylam, że znów mam dobry program do obróbki i zmniejszania 🙁
heheh no nawet nie wiedzialam 🙂
dziekuje za doinformowanie
siedze w pracy staniki sprzedaje i o swinkach czytam 😀
Ja znów po prośbie.. od dwóch tygodni konie wychodzą na nowo ogrodzony padok (padok stary ale zamiast pastucha jest ogrodzenie drewniane). No i jak tak dalej będą to ogrodzenie gryzły to do wiosny go nie będzie.. mają siano w siatkach, więc to nie kwestia że z głodu..
Czym to posmarować, pomalować..?  🙇
Puść taśmę z prądem wzdłuż żerdek.
Ehh.. Dziegiec baardzo dobry na gryzienie bo nawet nie skubnie. No ale kolor...
Sama mialam problem w boksach i dziegiedz malymi miejscami sprawdza sie superr, ogrodzenie tez mam drewniane, ale wola jesc trade niz ogrodzenie 😀
Dobrze jezt na nudy przywiazac galazki np brzozowe. tylko znikaja w try migi chyba cale gdzewo na padok trzeba by bylo im przywiezc 😀
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
23 stycznia 2014 15:07
ja słyszałam kiedyś o posmarowaniu miejsca gryzonego przez konie... masłem i pieprzem.
Na ile to się sprawdziło, nie wiem, ale jak dla mnie pomysł nie za mądry  🙄
Dorcysia ma rację, tylko prąd - gdy kucyk obżerał mi drzwi od boksu za radą kogoś na forum posmarowałam wszystkie krawędzie smalcem i nie wiem, kto szybciej zlizywał skwarki, pies czy kucyk 😁
aniaagre, U mnie się dziegieć sprawdził - nie obgryzały, ale to im wcale nie przeszkadzało obgryzać jak już wszystko wywietrzało albo się zmyło 😁 więc skuteczniejszy będzie ten prąd.
Ale z tego co pamiętam, ktoś tu opowiadał, że miał konia, któremu dziegieć w ogóle nie przeszkadzał. 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się