kuć czy nie kuć?

opolanka   psychologiem przez przeszkody
30 listopada 2008 20:30
ponieważ zrobił się dośc ciekawy off top w temaci butów, wyciągam tu, żeby można było podyskutować

azbuka napisał: polecam książkę dr Strasser " Kucie - zło konieczne?" tam jest wytłumaczone ze szczegółami i ilustracjami m. in. od czego robią się pęknięcia wzdłuż kopyta oraz dlaczego często zdarza sie, że podkute kopyta mają słaby róg.

opolanka napisał: Dzięki azbuka poczytam w wolnech chwili.
Konkludując: nie jestem bezwzględną zwolenniczką kucia, nie uważam, że konie niepodkute to zlo czy cos w tym guście. Pisze tu tylko o syt. mojego konia, z którym poszlismy drogą korekcji wad przez kucie, bo startuje na nim i siłą rzeczy podkuty być musi. Nie twierdzę, że nigdy nie bedzie chodził bosy. Po prostu teraz by mu to tylko zaszkodziło.

dea napisał: Polecam pewien link w temacie "kopyta pękają=>muszę kuć" - artykuł po angielsku, jak będziecie bardzo jęczeć, to przetłumaczę:

[[a]]http://www.swedishhoofschool.com/PDF-Articles/Hoof%20cracks.pdf[[a]]

Może warto zrobić trzy głębokie wdechy (pamiętając o wydechach) i przeczytać z otwartym umysłem..? Widziałam fotki kopyta z uszkodzoną koronką (pęknięcie idzie sobie w dół i nic się z tym nie da zrobić), które działa zupełnie dobrze bez kucia. Szczelinka jest bardzo wąska, nie włazi w nią brud, nic się nie dzieje.
Jedna uwaga - nie wystarczy po prostu rozkuć, trzeba w odpowiedni sposób werkować, bo inaczej oczywiście pęknięcie będzie się poszerzać i kaplica :/

na temat trzeszczek (navicular syndrome) też się doszukałam - sugestia dla chcących "profilaktykę praktykować" - podobna 😉
http://www.hoofrehab.com/end_of_white_line_disease.htm#Navicular
Bardzo, bardzo polecam lekturę. A sama wczytuje się dalej, pasjonujące to jest 😀


xx_0_xx napisał: dea



opolanka napisał: Dzięki dea, poradzę sobie z oryginałem 😉

Pisałam juz wyżej, że u mnie rozkucie nie wchodzi w grę bo: kujemy na okrągło (anty-trzeszczkowo) i werkujemy specyficznie (aby przestało pękać i już widać efekty). Pisałam tez, że kon chodzi skoki, więc większą część roku musi mieć podkowy, żeby chociaż hacele wkręcić. Wiec wydaje mi się idiotyczne, żeby na 4misiące konia rozkuwac i zaczynać leczyć mu kopyta bez podków - co jest zupełnie czymś innym niż takie leczenie z podkowami (bo inaczej się werkuje), prawda? Jeśli ktoś chce walczyć z kopytami i je wyleczyć, to chyba 4 miesiące, czyli ok 3-4 kucia raczej nie wystarcza? Bo potem i tak musze wrócić do podków, żeby móc startowac. Chyba w koncu jest to zrozumiałe? Bo odnosze wrażenie, że wpieracie mi , że upieram sie przy podkowach, że rzekomo nie da sie leczyć schorzeń kopyt bez podkuwania :/

PODSUMOWUJĄC: nie uważam, że trzeba kuć,. aby leczyć wady/schorzenia kopyt, bo tak nie jest. W moim przypadku rozkucie mija się z celem, bo gdy zaczniemy korekcję bez podków, za chwilę wszystko weźmie w łeb , bo trzeba będzie okuć. A na wiosnę najprawdopodobniej na Equi Pack.
dea   primum non nocere
30 listopada 2008 20:41
1. kujemy na okrągło (anty-trzeszczkowo):
artykuł o syndromie trzeszczkowym odnosi się do kucia na okrągło vs. niskie piętki i "fizjologiczne kopyto"

2. chodzi skoki, więc [...] musi mieć podkowy [...] żeby hacele wkręcić:
w buty można wkręcać hacele - dlaczego na jeden sezon?

...reszta does not apply 😉
Nie przekonuję Cię na siłę - i tak zrobisz co zechcesz, ja się tylko dzielę wiedzą, której do niedawna sama nie miałam - a bardzo to wszystko sensownie i spójnie wygląda.
Pozdrawiam 🙂
Nie wiem jak można polecać taki chłam jak ta książka dr Strasser " Kucie - zło konieczne?"
może powiem inaczej nie bede prowadziła dywagacji na jej temat, bo nie znam oryginału
ale dla mnie to beznadziejne streszczenie czegoś, co być może jest cennym materiałem ale takie przełożenie na jezyk polski jest po prostu żenujące !!!
tyle błędów ile w tej broszurce znalazłam to masakra
jak można się pod czym takim podpisać - jak można wydać taki bubel !!
30 zł za te... to przesada
Powtarzm jeszcze raz nie znam oryginału a jak ktoś nie potrafi przetłumaczyć na jezyk polski poprawnie i nie potrafi z ksiązki zrobić profesjonalnego sterszczenia to nie powinien się brać za to !!!
Żenada !!!
dea - ale w temacie o butach odradzacie je skoczkom...

więc jak jest? można w nich skakać czy nie bardzo?
stwierdzenie, że podkowy to zło konieczne, jest zdecydowanie zbytnim uproszczeniem,
bo wszystko zależy od użytkowania konia, stanu kopyt, postawy itp. itd.
moje konie nie są kute, ale żadna siła nie zmusi mnie do tego, żeby zdrowego konia przestawiać na met.Strasser


żadna siła nie zmusi mnie do tego, żeby zdrowego konia przestawiać na met.Strasser


Mam dokladnie takie same odczucia po przeczytaniu conieco o tej metodzie.
Zreszta, konia z problemami rowniez zdecydowanie nie. Optuje jednak za konsultacja dobry weterynarz + dobry kowal.


Jesli chodzi o mojego to aktualnie rozkuty, bo nie pracuje. Jak pracuje to kuty na cztery i nie zamierzam tego zmieniac.
dea   primum non nocere
30 listopada 2008 22:21
Może podkreślę, bo już się, widzę, pomieszało:

linkowane przeze mnie artykuły, oraz szkoła, którą "reklamuję" nie mają nic wspólnego z metodą dr Strasser, poza (cytuję instruktora) "tym, że obie szkoły odradzają kucie". Przy czym "nasza" mówi - kujesz i koń ma kopyta w porządku? To kuj dalej. Zalecenia do werkowania pozostają w mocy (poza zaokrąglaniem ściany, bo tego się przy kuciu oczywiście nie robi).

Metody Strasser nie znam, książki nie czytałam, nie wypowiadam się w tym temacie. Werkowanie ich metodą nie jest agresywne, nie powoduje bólu i kulawizny i jak najbardziej nadaje się dla zdrowych koni - o tym mówił właśnie kurs, na którym było paru forumowiczów. Wszyscy "zabraliśmy się" za nasze w przybliżeniu kopytnie zdrowe konie i... obserwujcie efekty 😉

Co do butów w skokach - ciekawa jestem dlaczego są odradzane, przyznaję - nie wiem. Poszukam, spróbuję się dopytać.
Dea tak btw po co chcesz ludzi na silę przekonać?
Bo to tez chyba sprzeczne z tym co mówiono na kursie i nawet jak ja to czytam - mimo ze K. był na kursie to zalatuje mi przepranym mózgiem i sekciarstwem.
To trochę tak jak z PNH, im bardziej nachalny marketing tym mniej zwolenników...
Zresztą ja myslę ze cięzko jest wyrokować ze cos jest super hiper po 2 dniach kursu, bo rezultaty długofalowych zmian na naszych koniach będziemy za rok widzieć
mam podobne odczucia jak sznurka
po co na siłę przekonywać ludzi?

tym bardziej że nie zawsze konie mają idealne, piękne i zdrowe kopyta - a przy tym często są w treningu sportowym...

dea mimo że od ładnych kilku lat stosuję buty u moich koni i jestem ich wielką fanką i zwolenniczką - to właśnie ja w wątku o butach odradzałam ich stosowanie u koni w treningu skokowym.
może Ci wytłumaczę tutaj dokładniej dlaczego:
dlatego że mając konia w treningu i wyznaczone terminy zawodów w których zamierzam startować nie ryzykowałabym przymusowej przerwy z powodu np obtarcia przez but - a takie trzeba założyć że będą się zdarzały..
buty są świetne: do jazdy rekreacyjnej, terenowej, rajdów, nawet od biedy do treningu ujeżdżeniowego choć moim zdaniem to też pomyłka jeśli trenujesz w butach a potem jedziesz zawody boso..
jednak buty nie trzymają się tak dobrze kopyt jak podkowy - jest to coś założone NA kopyto, więc ma możliwość się przesuwać.
przy skokach ryzyko obtarcia bardzo wzrasta bo przeciążenia przy lądowaniu po skoku są zupełnie inne niż przy jeździe płaskiej... a np o rozgrywce nie wspomnę..

używałaś butów? jeśli tak - to powinnaś wiedzieć o czym mówię..

natomiast buty jak najbardziej polecam na okresy odpoczynku-roztrenowania np w zimie, kiedy można konia rozkuć żeby kopytka odpoczęły.
buty w tym przypadku umożliwią normalną jazdę a nawet jakieś tam skakanie
potem przy powrocie w trening zawsze można konia znów podkuć tradycyjnie.
pomyliłam wątki...
zorientowałam się i skasowałam post...
ale zauważyłam, że jest odpowiedź, więc wklejam go ponownie, żeby było czytelnie (choć nie w temacie)

BeAtra napisał:
to właśnie ja w wątku o butach odradzałam ich stosowanie u koni w treningu skokowym.
może Ci wytłumaczę tutaj dokładniej dlaczego:
dlatego że mając konia w treningu i wyznaczone terminy zawodów w których zamierzam startować nie ryzykowałabym przymusowej przerwy z powodu np obtarcia przez but - a takie trzeba założyć że będą się zdarzały..


nie denerwuj się, jeśli trochę marudzę, ale jeśli zakładamy, że w przypadku obtarcia trenujemy dalej boso?
a buty potrzebne nam tylko po to by zwiększyć przyczepność na parkurze (zamiast podkowa z hacelami)... kopytka zdrowe, mocne, jedno może nieco ciasne, a właściwie nie ma problemu z jazdą na naszym podłożu (trawa)...
fakt - tereny... ale na czas obtarcia można zająć się pracą ujeżdżeniowo - skokową zamast terenami...
xx_0_xx napisał: nie denerwuj się, jeśli trochę marudzę, ale jeśli zakładamy, że w przypadku obtarcia trenujemy dalej boso?
a buty potrzebne nam tylko po to by zwiększyć przyczepność na parkurze (zamiast podkowa z hacelami)... kopytka zdrowe, mocne, jedno może nieco ciasne, a właściwie nie ma problemu z jazdą na naszym podłożu (trawa)...
fakt - tereny... ale na czas obtarcia można zająć się pracą ujeżdżeniowo - skokową zamast terenami...
daleka jestem od zdenerwowania
oczywiście możemy tak założyć - pisałam o tym w wątku o butach.

uważam jednak że butów musisz używać również na treningach, choćby po to żeby koń był do butów przyzwyczajony - może niekoniecznie zawsze - ale w miarę często. Zakładanie ich tylko na zawody nie jest dobrym rozwiązaniem.
a co jeśli masz obtarcie a wtedy wypadnie termin zawodów do których przygotowywałaś się ileś tam czasu a podłoże nie pozwoli na przejazd boso?

Też pisałam o tym w wątku o butach - ja mając konia skoczka w treningu - zastosowałabym buty klejone.
Nie są tak szkodliwe dla kopyt jak przybijane metalowe, pozwalają na bardziej naturalną pracę kopyta, bo się np rozszerzają tak jak kopyto a jednocześnie dają to co tradycyjna podkowa: możliwość zastosowania wkładek czy haceli.

oczywiście decyzja należy do Ciebie

ja jestem wielką zwolenniczką bosego konia i butów - ale mam świadomość że nie w każdej sytuacji jest to dobre rozwiązanie.
ale jeśli zdecydujesz się na buty dla konia skoczka - chętnie poczytam wrażenia z użytkowania

zresztą - jeśli chcesz jeszcze o butach pogadać to wróćmy do wątku o butach.

edit: kopiuję nasze dywagacje o butach (moje i xx_0_xx ) do butkowego wątku
dea   primum non nocere
01 grudnia 2008 12:03
Nie przekonuję na siłę.

Wrzuciłam linki do artykułów, które są w temacie i które sama z ciekawością przeczytałam - wiedza z różnych stron jeszcze chyba nikomu nie zaszkodziła..? Jeśli ktoś ma podobne opracowania na temat kucia ortopedycznego i wysokich piętek, to bardzo chętnie się zapoznam - serio.

Od metody Strasser chciałam się odciąć wyraźnie, bo wyglądało na to, że się mylą (przez to, ze wylądowały w jednym wątku pod strasserowym tytułem?).
BTW. z tą metodą też bym sie chętnie zapoznała przy okazji (niekoniecznie po to, żeby stosować, ale żeby zobaczyć czym się różni)

Napisałam swoje zdanie.

Co do butów do skoków - napisałam, że nie wiem, i że poszukam - dzięki za wyjaśnienie, BeAtra.

Mnie metoda przekonała na tyle, że próbuję na własnym koniu, obserwuję. Widziałam póki co efekty metody na koniach kursantki z poprzedniej "edycji" (3 miesiące) - widać poprawę.

Już nie zanęcam - chyba że ktoś będzie pytał 😉 jeśli ktos się poczuł konwertowany na siłę - przepraszam, nie było to moim zamiarem.
dea nikt nie ma do Ciebie pretensji - podyskutować zawsze można
ale właśnie chyba był do tego potrzebny taki wątek jak ten - bo namawianie ludzi w każdym wątku o kopytach do rozkuwania koni i twierdzenie że to jedyna słuszna metoda jest trochę moim zdaniem nie teges..
owszem, to fajna sprawa - ale nie zawsze i nie w każdym przypadku
dea - a nie zechciałabyś choć w skrócie przedstawić po polsku tego art?

Mnie dr. Strasser dość zainteresowała swoją teorią na temat trzeszczek i niskich piętek i jako, że mam trochę pojęcie z anatomii i fizjologi to pogląd, który przedstawia wydaje się mieć sens, a teoria ta może mieć uzasadnienie w praktyce... Dość logicznie wszystko argumentuje i wydaje się, że wie o czym pisze...
Ciężko mi powiedzieć coś więcej na ten temat po przeczytaniu zaledwie jednej książki, z resztą tragicznie napisanej... Ale chętnie dowiedziałabym się więcej i może poczytała gdyby tylko takowa możliwość była (w naszym języku)
dea   primum non nocere
01 grudnia 2008 14:01
Jasne, mogę przetłumaczyć, tylko nie wiem czy dzisiaj zdążę - a który konkretnie, bo dwa linkowałam?
W sumie to wszystko ma swoje dobre i złe strony... Dosłownie wszystko.

My też skaczemy i nie wyobrażam sobie żeby nie miał podków... A w związku z tym ze teraz jest na pstwisku to jes rozkuty. I taka przerwa dobrze robi. Jak wróci to kopyta będą mocniejsze i spokjnie da radę być kuty do nastpnej wizyty na pastwisku 🙂
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
03 grudnia 2008 07:05
Ja już od dawna jestem przekonana do bosego konia i butów - tylko mój szanowny koń przekonany nie jest i wciąż mi plany krzyżuje.
Mamy już 2. miesiąc kuracji na wzrost i wzmocnienie kopyt, jeszcze 4 przed nami - potem rozkuwamy i bratamy się z butami.

Podkowy są na chwile obecną dobre, ale inne rozwiązania mogą okazać się dla nas lepsze :-]

Alvika jakie kuracje na kopyta?
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
03 grudnia 2008 07:37
Dopyszcznie NAF Pro Feet w ramach wzrostu, nakopytnie NAF Hoof & Sole w ramach wzmocnienia na podeszwę i jednocześnie Golden Oil Veredusa na puszkę. Wiem, że w dużym zakresie oba smarowidła się wykluczają, ale taki zestaw został dla Kulesława przyklepany i działa póki co, wiec nie tknę go palcem.
Dla przypomnienia: róg jest dobry, przody wzorcowe, za to tyły koń nagle zaczął rozkuwać z niesamowitą częstotliwością (co kilka tyg.) odłupując spore kawałki ściany razem z żelastwem. Kowal, żywienie, użytkowanie, padokowanie - bez zmian. Staram się o jak najszybsze odbudowanie ogryzków kopyta do stanu sprzed tej całej lambady :-/
próbowałaś Formule 4 Feet?
podawałam Naf Pro Feet ale potem przeszłam na Formule i zdecydowanie bardziej polecam.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
03 grudnia 2008 08:02
Nie, nie próbowałam jeszcze. Ale słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat tego preparatu. Trzeba będzie list do Św. Mikołaja wysłać ;-)
Mam nadzieję, że mimo wszystko obecne efekty utrzymają się i wzmocnią w nadchodzących miesiącach.
deborah   koń by się uśmiał...
03 grudnia 2008 08:53
ja kuje oba na 4 nogi. Szoguna nie kułam i wiecznie coś sie działo. teraz przynajmniej mam spokój.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
03 grudnia 2008 10:54
deborah, 'wiecznie coś', bo ma słabe kopyta czy 'wiecznie coś', bo podłoże dla normalnych kopyt zbyt trudne?
Kulesław podkowy na 4 dostał dopiero pod koniec pobytu w Owczarni (kucie p. Józefa), a wcześniej wiele lat obywał się bez. Ale też wcześniej nie ryrał tak po kamieniach, betonach i drogach, lekkie życie miał ;-)
deborah   koń by się uśmiał...
03 grudnia 2008 10:55
niby kopyta ok wg Staśkowiaka.. ale platfusa miał zwyczajnie wg mnie

potrafił się podbić podczas robienia prób zginania..
Nie wiem czy widzieliście to, ale uprzedzam, że jest trochę krwi; filmik ukazuje mechanizm kopyta:


Tu z kolei w zwolnionym tempie kłus : kopyta podkute i ogromne wstrząsy:


a tu dla porównania kopyta nieokute:


Po przeczytaniu artykułu na temat trzeszczek i podkuwania w tłumaczeniu Dea oraz po dzisiejszym przeglądaniu tego typu filmików zdecydowałam, że
za tydzień rozkuwam ortopedyczne podkowy. W razie kulawizny poczekam spokojnie i ewentualnie zakupię butki.
Livia   ...z innego świata
12 grudnia 2008 07:23
Niezłe te filmiki... Takie uświadamiające.
Mój póki co lata bosy, ale też nie pracuje jakoś specjalnie - jazda rekreacyjna kilka razy w tyg, ujeżdżalnia albo teren. Chciałabym na razie uniknąć kucia, ale nie wiem czy mi się uda bo w lecie planuję tygodniowy rajd - i nie wiem ile trzeba będzie po asfalcie jechać.
ja bym bardzo chetnie rozkuła swoja, tzn teraz nie moge bo na tyły kujemy korekcyjnie, ale wczesniej tez nie wchodziło to w rachube, kobyła ma kopyta mocne nie krucszące się rosną dośc dobrze, ale mimo to kuc musielismy bo kopyta strasznie wycierała i tak naprawde gdyby nie była okuta nie byłoby nawet potrzeby czyszczenia, dwóch kowali było w szoku, jak sobie sciera kopyta i to pomimo faktu ze chodzi mało i po piaszczystej ujezdzalni plus padoki. Kiedy zmieniłam kowala jak przyjechal pierwszy raz to powiedział żeby rozkuć tyl bo nie ma potrzeby zeby była okuta musiałam go wołać po 4 tygodniach bo po przepisowych 6-8 nie byłoby do czego przybić podków. Tak to juz u nas jest, na pewno są konie które podków nie potrzebują, mój koń niestety sie do niech nie zalicza 🙁
sorajka, ale to właśnie dobrze, że sam sobie ściera! Poprawcie mnie, jeśli się mylę.
Mocne kopyta, same się ścierają, każdy by takie chciał mieć.
nie no jasne ze dobrze ale nie w takim stopniu jak w przypadku mojego konia, kobyla 175 a kopytka jak u kucusia, poza tym ona krzywo stawia tylnie nogi i sciera sobie po prostu nierowno
no jasne ze NIE KU? nigdy bo to jest z?e dla kopyt  i ogólnie nóg ,  z?e dla konia dla jego zdrowia
kucie metalem  jest wymys?em ludzi ktorym sie zwyczajnie nudzi?o

czesciej strugac i to najlepiej technik? Hiltrud Strasser
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się