Pęknięcia/ złamania kości u koni

Tilki, mój folblut Czefalo miał też złamanie kości dodatkowej napiąstka. Tego typu złamania mają raczej dobre rokowania jeśli wiązadła pozostały całe. Jako 5 latek nabrykał na lonży i przewrócił się z podparciem na napiąstku. Trzasło w 3 miejscach.
Doktor Chajęcki zarządził areszt boksowy, który trwał około pół roku. Dwa lata od wydarzenia koń zaliczył swoją pierwszą L klasę WKKW 🙂. Pochodził sobie małe WKKW do 1*cnc w Pl i w formule jednodniowe w UK. Jakiś specjalnych problemów zdrowotnych z aparatem ruchu nigdy nie miał.
Poszedł na emeryturę jak zaczął się ewidentnie starzeć, ale zdrowy i niekulawy w wieku 17 lat 🙂. Emeryt rozrabia teraz jak pijany zając ze źrebakami na tzw łąkach.
Dodam jeszcze, że jako 2 latek złamał sobie na Służewcu napiąstek wieloodłamowo. Był leczony operacyjnie i zdążył jeszcze, jako 4 latek, pobiec 7 gonitw.
Życzę powodzenia i duuuuuużo zdrowia dla kobyłki 🙂 !!!

Taajna, przy tego typu złamaniu wystarcza zazwyczaj areszt boksowy.



O rany...nawet nie wiesz jaki miód polałaś na moje wystraszone serce!

Taajna - wet wyraźnie mówił żeby absolutnie nie obwiązywać ani nie usztywniać, aby nie pogorszyć stanu.
Nie znam takiego przypadku, ale jeśli złamanie jest takie, że kości się rozłażą i jest odłam to chyba bym coś z tym robiła.
Tilki, oj pamiętam ten stres!
Trzymam mocno kciuki za Twoją kobyłkę!!! Dawaj znać co u Was słychać i jak się zalewa.

Mój mąż właśnie żartuje, że Czesiu może i nigdy, po swoich wypadkach, nie miał dalszych problemów z aparatem ruchu, ale z aparatem roztropności ma całe życie 😁.
Tilki Trzymam kciuki! Niestety z nadgarstkiem na "własnej skórze" do czynienia nie miałam, pewnie skonsultowałabym z zaufanym wetem choćby zdjęcia rtg żeby rozważyć ew. zabieg. Jeśli jest szczelina i kości już teraz się nie stykają to jest spore ryzyko, że będzie problem ze zrostem, wiadomo operacja to ingerencja kolejne ryzyko, ale często warte zachodu. Ale folblut, na którym jeżdżę i startowałam w wkkw miał złąmanie kości śródstopia III i wrócił do amatorskiego sportu tak więc głowa do góry i jest jak najbardziej realny powrót pod siodło.

A, nie, stop - właśnie sobie przypomniałam, że w te wakacje mieliśmy na praktykach właśnie folbluta ze złamaną k. dodtkową nadgarstka zagipsowanego i leczonego bez ingerencji chirurgicznej. Złamanie było w osi pionowej praktycznie na pół, szczelina mniej więcej równa na całej długości złamania ze 2mm na rtg i na wizycie kontrolnej zaczynało być widać zrost. Z tego co pmaiętam tam też nie było ciśnienia na powrót do sportu, bo klacz miała całkiem dobry rodowód więc raczej sie na hodowlę nastawiali. Pierwsze kilka tygodni był wysoki gips kończący się niewiele poniżej łokcia, potem gips zastąpiły 'szyny' i opatrunek nieco mniej sztywny.

Czyli Twój koń obecnie nie ma gipsu ani żadnego opatrunku?
No właśnie nic jej nie założono - wet tłumaczy, że boi się że ucisk doprowadzi do niedotlenienia w tej okolicy... Dopiero wczoraj włączył przeciwzapalne (wypadek miał miejsce w niedzielę), po moich telefonach kilka razy dziennie.
Ja jestem teraz 350 km od niej, baaaardzo się denerwuję i martwię. Na miejscu, czyli w okolicach Warszawy pierwszą myślą byłaby klinika lub chociażby wezwanie chirurga-ortopedy na osobiste oględziny. Także no cóż, dziś w nocy jadę na Partynice żeby ją odwiedzić, ukochać, wyciągnąć rtg i zamierzam te zdjęcia przedstawić kilku lekarzom do konsultacji.
Zaufany transport mam już powiadomiony o moich rozterkach wieźć a jak wieźć to kiedy i czekam właściwie tylko na te zdjęcia.
Dzięki za informacje, w takim razie trzymam kciuki i jeśli maz ochotę to pisz jakie dalsze działania bo chętnie poczytam.
Tilki, gdyby trzeba było usztywnić na transport, a nawet już teraz, to rada doktora Okońskiego: rozpiłować wzdłuż rurę wodociągową, wyłożyć watą, obandażować.
dokładnie tak jak pisze halo nawet za granicą tak robie radzili jak zmieniali gips na bardziej elastyczny opatrunek, z gipsu robione były dwie rynienki umieszczane po bokach i na to opatrunek (tzn. najpierw wata z bandażem, potem usztywniacz i na to znowu bandaż).
Doczekaliśmy się opatrunku Roberta Jonesa (to ten miękki od łokcia w dół) i będzie pod obserwacją czy ucisk nie powoduje zatorów czy wzmożonej bolesności.
Obdzwoniłam kliniki i mam trzech chirurgów którzy są gotowi się podjąć zabiegu, jednak nie gwarantują na 100 % powrotu pod siodło. Jakkolwiek iskierka jest.
W Polsce - dr Henklewski (o ile dodatkowa diagnostyka nie będzie przeciwskazaniem - zły stan tej kości powoduje, że próba ingerencji może ją już doszczętnie zrujnować i wtedy jest nie do uratowania). Użytkowo ratuje 11 na 17 koni z tego typu urazami.
Dr Golonka - chce się podjąć próby alternatywnej wobec śrubowania, czegoś w stylu odrutowania kości z zewnątrz aby ją wzmocnić i zmniejszyć szczelinę pomiędzy odłamkami. To pod warunkiem, że stan kości na to pozwoli.
W Niemczech - klinika w Lipsku - stosują tam klejenie kości oraz ewentualne implanty.
Oczywiście różnice w kosztach są kolosalne.

Reszta lekarzy odradza zabieg jako zbyt ryzykowny dla zdrowia i życia konia...

Po przemysleniach i debatach ze współwłaścicielem konia w sobotę jedziemy jednak do dra Golonki. Trzymajcie za nas kciuki, bardzo tego potrzebujemy.
Tilki Dzięki za informacje, trzymam kciuk! Dr Golonla ma dużo doświadczenia więc trzeba mu zaufać i mam nadzieję, że wszystko się uda!
Tilki, trzymam mocno kciuki. Kto jak kto, ale dr Golonka, to o ile tylko da się tego konia poskładać, to na pewno to zrobi.
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
03 listopada 2018 06:23
Tilki, ja byłam bardzo sceptycznie nastawiona do zdro Golonki, ale obecnie wyprowadził mojego konia ze strasznego gowna i właśnie zaczynamy wsiadać, a znajomej konia wszyscy kazali usypiać, a on jedyny podjął się leczenia bardzo ciężkiego złamania u konia, ze złamania wyszedł, ale niestety kolka nie dała za wygrana. Wiec trzymam kciuki i będzie na pewno w dobrych rękach :kwiatek:
Hej!
A złamane żebro? Miał ktoś? No i guz kulszowy, tez złamany. U nas raczej była jakaś wywrotka padokowa/ boksowa bo koń jak paralita z dnia na dzień ...
Zebro złamene przy T9 dość wysoko. Mam pełen obraz tego jak to ma wyglądać ale jestem ciekawa jak to bylo u Was.
Jakieś dobre suple? Polecacie coś? : 😉
Jesteśmy 3 tygodnie po zabiegu - dr Golonka założył dwie śruby korowe. Dziewczynka chodzi na czterech nogach, w obrazie rtg śruby są na miejscu (nic się nie rozszczelnia), ale zabiorę ją do domu dopiero za mniej więcej miesiąc.
Czy miał ktoś przypadek pęknięcia kości - późno zdiagnozowane - już w fazie zrastanie bez gipsowania, stanie w boksie. Koń młody 18 mcy, kość piszczelowa u nasady przy stawie skokowym. Prawda jest taka, że w boksie będzie gorzej niż na małym padoku, bo klacz nie przyzwyczajona do stania w boksie będzie cyrkowała, ale brak gipsu/usztywnienia?
Nie mogłam znaleźć odpowiedniego wątku a, że to sprawy kostne to spróbuje tutaj 🙂

Czy ktoś z was miał do czynienia z aktywną cystą w kości pęcinowej, bądź w innym miejscu? Jak u was wyglądało leczenie, rokowanie?
Czy ktoś z was próbował operacji?

U mojej kobyły w przeciągu kilku miesięcy zrobiła się cysta, była ostrzykiwana najpierw sterydem krótko działającym, który nie pomógł, ostrzykaliśmy ja kolejnym sterydem z kwasem hialuronowym po którym jest duża różnica ale koń nadal wykazuje kulawiznę, zdecydowanie mniejszą ale jednak nadal jest widoczna. Wet na bieżąco konsultował się z drugim, dostała jeszcze mocniejszy steryd, kolejne 2 tygodnie stępa i zalecenie podania tildrenu. Jeśli po tym koń będzie dalej kulawy to, jest jedna wielka niewiadomo i raczej marne szanse na powrót do  roboty 🙁
Ja z kolei skonsultowałam całą sprawę z zaufanym mi bardzo weterynarzem (który nie zawsze jest w stanie dojechać) on zalecił śrubowanie/łyżeczkowanie cysty, i tutaj zdania są podzielone, jedni wypowiadają się, że koń wróci do 100% formy po operacji a drudzy, że to ogromne ryzyko i jedna wielka niewiadoma.  😵 😵 😵

Może ktoś jest/ był w podobnej sytuacji i jest w stanie coś poradzić?
Czy ma ktoś doświadczenia ile dochodził koń do siebie po usuwaniu odłamka rysika? Mam na myśli czas od operacji do powrotu do sprawności sprzed operacji?
anetakajper   Dolata i spółka
31 lipca 2023 08:46
mindgame, bardzo szybko. 2 tyg. prowadzania, miesiąc mała kwatera i to by było na tyle. Usuwałam u 3 latka po skopaniu się.
anetakajper, wow to faktycznie szybko. A po samej operacji nie mieliście aresztu boksowego na jakiś czas? czy tak od razu te oprowadzanki?
anetakajper   Dolata i spółka
31 lipca 2023 10:37
mindgame, w klinice stała 4 dni. to był jej karcer. Od razu miałam wychodzić na trawę/spacerki
anetakajper, ok, dzięki za informację 🙂
Cześć wszystkim,
Czy miał ktoś z was przypadek pęknięcia guza biodrowego u konia?
Osobiście mój koń jest już po diagnozie, nieszczęsny wypadek miał miejsce 2 tygodnie temu… przyjechał weterynarz i stwierdził pęknięcie guza, powiedział ze takie konie normalnie wracaj do sprawności, że to nie jest taki zły przypadek bo miał gorsze pęknięcia z przesunięciem się owej kości i konie które były pod jego opieką nawet chodzą konkursy. Aktualnie mamy areszt 4 tygodnie, następnie wizyta kontrolna i możliwe, że koń już pójdzie na małą kwaterkę na kolejne 2 miesiące, do lekkiej pracy lekarz przewiduje, że będzie mógł wrócić po 3-4 miesiącach, teraz jedynie oprowadzanie 10-20 min dziennie, po tych dwóch tygodniach koń jak idzie to lekko odciąża tą tylnią kończynę, nie zmienia jej położenia na prawo-lewo tylko stara się przenieść większość ciężaru na zdrową stronę.
Czy ktoś z was miał taki przypadek ze swoim koniem albo słyszał o taki przypadku?
Jak wyglądał powrót do zdrowia? Czy to, że po dwóch tygodniach koń odciąża tą kończynę to jest normalne, czy już powinien normalnie chodzić?
Aniii95, moja klacz miała taką kontuzję. Od początku było zalecenie, że ma być tylko padokowana około 3-4 miesięcy, nie miała aresztu boksowego, wróciła do pełnej sprawności. Zdarzenie miało miejsce 23 lata temu, więc w kwestii zaleceń podejście mogło się zmienić.
ajstaf, No właśnie najbardziej boli mnie ten areszt boksowy bo jest to koń, które całe dnie spędzał na padoku i teraz mi serce pęka, jak muszę trzymać go zamkniętego. No możliwe, że zalecenia się zmieniają, było u mnie dwóch weterynarzy jeden terenowy a drugi ortopeda i jednym głosem powiedzieli, że 4 tygodnie żeby nie był wypuszczany bo zaczął się proces gojenia i zrastania, żeby nie biegał i wariował bo może sie przemieścić coś lub kość bardziej pęknąć.
Dziękuje tobie za odpowiedź, właśnie chciałam zapytać kogoś kto miał taki przypadek bo czasami weterynarze widza jak człowiek sie przejmuje to na początku mówią same dobre rokowania
Aniii95, trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia 🍀
Znałam takiego konia. Wrócił do sprawności. Tylko będziesz musiała zainwestować w fizykoterapia.
Chciałam zapytać jakie są skutki przeciągania zmiany gipsu u konia. Zalecenia to 10-14 dni a już mija trzeci tydzień. Wlaścicielka nie reaguje na sugestie innych pensjonariuszy oraz obsługi stajni. Powinno się jakoś bardziej stanowczo zadziałać? Gdzieś zgłosić? Martwimy się o konia w te upały...
Amber77, a wet jest dostępny? Czy na urlopie? Sezon wakacji i ślubów w pełni, może właściciel chce a nie może
Karolina
Wet jest cały czas dostępny. Koleżanka u niego leczy konia więc info potwierdzone. Właścicielka oszczędza na wszystkim a na dodatek totalny brak doświadczenia i upór. Tylko konia żal...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się