Jak spadać lub nie spadać z konia?

W wątku o laikach wspomniałam o metodzie trzymania się oburącz za szyję  😂
Nie jest skuteczna zapewniam.
Ale pochylanie się do przodu jest , jak widuję,  częstą praktyką.
Nie wiem skąd się bierze. Tak uczą?
Zauważyłam też świadome jakby zeskakiwanie np.w terenie jak się coś zaczyna kotłować- przedziwne.
Sama spadłam z dwa lata temu jak mi Tania zrobiła gwałtownie stop i zwrot i w nogi kiedy akurat grzebałam w kieszeni w poszukiwaniu ipoda. Koń poleciał sobie w dal a ja zostałam na miejscu w pyle hali.
Ludzie dziwnie reagują na zaskakujące sytuacje-nie podążają za koniem,pozwalają się wyciągnąć wodzami chwyconymi kurczowo, nie przypominają się im obrazki z rodeo - usztywniają się i lecą jak gruszki.
Jakieś metody re-voltowe? Może się komuś przyda?
p.s
wiem,że był wątek o upadkach,ale zawierał on raczej opisy a nie wnioski czy rady
Dla mnie święta zasada: "wodze w ręku trzymaj!"
Wiem, spadnę, a koń dostanie ostro z wędzidła, ale też i gwałtownie stanie. Uważam, że jest to mniejszy ból niż gdyby miał uciec i sobie nadepnąć na wodze, porozrywać pysk lub daj boże tylko ogłowie. Do tego zapoprężenie murowane, a kto wie czy nie jeszcze jakieś zderzenie z samochodem!
Trzymanie wodzy w ręku, daje też gwarancję, że nie uderzymy głową w ziemię, a często też i kręgosłup chronimy. Koń nas nie nadepnie, bo jest niejako obok lub już przed nami, a my nie leżymy bezwładnie na ziemi, a po sekundowym zawiśnięciu na wodzy, podnosimy się. W przypadku gdy upadek spiowodowany jest wierzganiem zadu lub stopką, a my lecimy przez szyję - ostre uderzenie wędzidła powoduje karę, nagłe zatrzymanie i odsadzenie się do tyłu, co tym bardziej ogranicza możliwość nadepnięcia i pomaga się podnieść jeźdźcowi  😉
Gillian   four letter word
07 września 2010 09:52
w miarę możliwości robię pseudo pad rodem z judo, przez bark. Z tego co widzę na swoim przykładzie, można zminimalizować skutki glebnięcia bo chroni się przed upadkiem na plecy albo sam bark. Lubiłam spadać na pupę, wtedy też szybciutko jakiś pseudo obrót.
Pseudo, bo nie wygląda to tak jak powinno - zresztą w warunkach "spadaniowych" ciężko o perfekcję 😉
wodze staram się puścić, bo mój koń nie ucieka. Chyba, że jestem gdzieś na obcym terenie albo koń się przestraszył, wtedy trzymam. Kosztem pleców 🙂

aa, i zawsze głowa do klaty! broda do mostka, jak kto woli.
Takie napięte jak postronki wodze w czasie jazdy , bez elastycznej ,podążającej ręki w chwili barana z głową w dół wyciągają adepta jazdy konnej jak z katapulty.
Jestem ciekawa rad wkkwistów - oni mają chyba największe doświadczenie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 września 2010 09:58
anderwil, albo koń  Cię ciaglnie przez paręnaście metrów po ściernisku, bo takim jesteś chojrakiem, że konia nie puścisz, bo by gdzieś pobiegł. Gdy skóra na lędźwiach ma się kiepsko,  puszczasz, koń i tak leci, a Ty masz ładną pamiątkę 😀

Pochylenie chyba naturalne, bo każdy początkujący tak robi.

Zeskakiwanie rozumiem, gdy nie ma innego sposobu na zatrzymanie konia, ale  nie rozumiem  kompletnie idei zeskakiwania, gdy coś zaczyna się dziać. Może jestem dziwna,ale większą  kontrolę mam NA koniu niż OBOK konia.
w momencie brykania sceny z rodeo sa dobra metoda-na maksa do tylu, zaprzec sie/stanac w strzemionach-mnie "wyuczenie" takiej metody wieeele razy uratowalo tylek 😎

jak spadac-w miare mozliwosci przyjac pozycje odwroconego zuczka i w takiej pozycji doleciec do ziemi, najbezpieczniej na bok, ew plecami, ale wtedy czesto oddech tracimy
pamietac o nie wystawianiu konczyn, np nie probowac podeprzec sie reka, nie spadac na sztywne proste nogi, i na pupe tez niebezpiecznie-dla kregoslupa
tak jak ktos pisal-broda do szyi i rece w piesci, bo inaczej latwo palce poprzestawiac, jesli lecimy pod konia to kolana do brzucha

w teorii wszystko wydaje sie takie latwe i oczywiste, a tak naprawde spadamy tak szybko, ze rzadko kiedy zarejestrujemy fakt lotu ku ziemii a co dopiero zastanawiamy sie nad najkorzystniejsza pozycja 😉
Widziałam taką osobę, co w zastępie  w terenie zeskakiwała z konika /hucułka/ jak tylko cokolwiek ją zaniepokoiło.
Hucułek szybko skojarzył i zapamiętał i trochę potem dobry jeździec miał roboty z oduczaniem.
Dla mnie jest to głupie i niebezpieczne,ale słyszłam,że tak niektórzy uczą.
Trzymanie wodzy po upadku też mi się nie podoba. Ale to częsta praktyka-ktoś leci a reszta krzyczy;Trzymaj! Trzymaj!
Nie wiem po co. W terenie koń raczej nie odbiegnie od zastępu a jak odbiegnie to do stajni , najwyżej wodze potarga.
A na ujeżdżalni,hali to już w ogóle nigdzie nie poleci. Wydaje mi się, że z tym trzymaniem po upadku to się bierze z tego,żeby reszta koni nie wzięła przykładu i się nie rozbiegła albo na zawodach,żeby można było wsiadać i jechać dalej.
busch   Mad god's blessing.
07 września 2010 10:12
Nie rozumiem co jest złego w pochyleniu się do przodu - o ile jest lekkie. Jak spodziewam się, że koń zaraz zaserwuje mi serię baranów, to lekko podnoszę się w strzemionach - dzięki czemu mój kręgosłup musi amortyzować znacznie mniej, gdyż pomagają mu nogi  😉

Trzymać wodze nie radzę - ja mam śliczną pamiątkę na przedramieniu po takim trzymaniu - a koń i tak poleciał 😀
W pochyleniu do przodu złe jest to,że najczęściej za głową leci człowiekowi reszta.
Pod nogi konia. Ciotka Grawitacja popycha.  😉
Mam na myśli takie totalne , bezwładne pochylenie lub świadome/ bo pani instruktor kazała/ obejmowanie szyi.
Ale może teraz taka jest szkoła? Nie wiem,stąd ten temat.
Mnie w Szarży uczyli spadać 😉 i najważniejsze to dla mnie wytracić energię, przeturlać się, to zwykle minimalizuje siniaki. Ale jakiejś wielkiej wprawy nie mam, najcześciej spadam jak koń mi zrobi stop z galopu w terenie z jakiegoś powodu, ląduje zwykle na stopach lub tyłku.
anderwil, albo koń  Cię ciaglnie przez paręnaście metrów po ściernisku, bo takim jesteś chojrakiem, że konia nie puścisz, bo by gdzieś pobiegł. Gdy skóra na lędźwiach ma się kiepsko,  puszczasz, koń i tak leci, a Ty masz ładną pamiątkę 😀


uderzenie jest na tyle silne, że zawsze się zatrzyma  😉
Mnie w Szarży uczyli spadać 😉 i najważniejsze to dla mnie wytracić energię, przeturlać się, to zwykle minimalizuje siniaki. Ale jakiejś wielkiej wprawy nie mam, najcześciej spadam jak koń mi zrobi stop z galopu w terenie z jakiegoś powodu, ląduje zwykle na stopach lub tyłku.

Może z tym łapaniem się za szyję też o to chodzi? Może to ma sens? Zakłada się,że jeździec zleci i tak i tak a po szyi wytraci impet i obróci się nogami w dół ? Tylko spada wtedy centralnie pod przednie nogi bo się wokół szyi jakby obraca jak wokół drąga.
Tania, widząc upadki pt 'łapię się za szyję' śmiem raczej twierdzić, że to najkrótsza droga do urazu głowy. Jak pikujesz do przodu na szyję to nie zdążysz się obrócić.
Tania, widząc upadki pt 'łapię się za szyję' śmiem raczej twierdzić, że to najkrótsza droga do urazu głowy. Jak pikujesz do przodu na szyję to nie zdążysz się obrócić.

Też tak uważam, stąd ten wątek bo zaniepokoiło mnie,że tak się uczy.

A z innej beczki- z tym wsiadaniem zaraz po upadku : Wsiadaj! Wsiadaj!
Jak ktoś na pupę zleci to może niech i wsiada, ale czasem uczeń to tak potrafi walnąć , że może lepiej go jednak obejrzeć ?
Kiedyś w dzieciństwie zleciałam tak na plecy.Zablokowało mi ośrodek oddechowy i zanim zassałam powietrze chwilę trwało i zaraz było: Wsiadaj! Wsiadaj! A potem pęknięte żebro bolało i bolało a mogło na przykład płuco mi przebić. Taka była szkoła: twarda. Instruktor nawet nie podszedł do mnie tylko Wsiadaj! Wsiadaj! krzyczał z daleka nie przerywając konsumowania piwka.
Starzeję się chyba.
Ja kiedyś byłam świadkiem, jak dziewczynce kazano wsiąść z powrotem po upadku z wieloodłamowym złamaniem nadgarstka. Fakt - należałoby się czasem zastanowić, czy tak od razu trzeba wsiadać  🙄

Ale pochylanie się do przodu jest , jak widuję,  częstą praktyką.
Nie wiem skąd się bierze. Tak uczą?



pochylania do przodu nie uczą...
ale jest naturalnym odruchem człowieka - podświadomym, że w razie zagrożenia chroni brzuch i łono - kuli się...
dlatego sie pochyla,
w razie "w" odchylanie się do tyłu jest czymś co należy wyćwiczyć wbrew naturze,
Mnie ten znajomy przysięgał,że uczą. I on taki był dumny, że zrobił wedle instrukcji.
I to nawet w jednym z krakowskich ośrodków tak go wyuczyli. 😉
Nie wiem czy ktoś z was to widział czy pamięta - w RR podczas nocnej płatnej rozgrzewki nasz Clint na ultraszybkim kole  tak się złożył z koniem.Koń się potknął i obaj polecieli na pysk. Clint wtedy pochylił się do przodu, fiknął kozła przez bark i stanął na nogi obok konia bezpiecznie. Treser to aż chciał skakać na arenę chwalić -bo tak profesjonalnie to było zrobione.
Czyli są jakieś sztuczki dla zawodowców . Można się wyuczyć czy samo przychodzi lub nie?
Dla mnie święta zasada: "wodze w ręku trzymaj!"
Wiem, spadnę, a koń dostanie ostro z wędzidła, ale też i gwałtownie stanie. Uważam, że jest to mniejszy ból niż gdyby miał uciec i sobie nadepnąć na wodze, porozrywać pysk lub daj boże tylko ogłowie. Do tego zapoprężenie murowane, a kto wie czy nie jeszcze jakieś zderzenie z samochodem!
Trzymanie wodzy w ręku, daje też gwarancję, że nie uderzymy głową w ziemię, a często też i kręgosłup chronimy. Koń nas nie nadepnie, bo jest niejako obok lub już przed nami, a my nie leżymy bezwładnie na ziemi, a po sekundowym zawiśnięciu na wodzy, podnosimy się. W przypadku gdy upadek spiowodowany jest wierzganiem zadu lub stopką, a my lecimy przez szyję - ostre uderzenie wędzidła powoduje karę, nagłe zatrzymanie i odsadzenie się do tyłu, co tym bardziej ogranicza możliwość nadepnięcia i pomaga się podnieść jeźdźcowi  😉


tia,
tym sposobem koń wyrwał mojemu ojcu bark, bo trzymał wodze po upadku...
no comments, wolę zapoprężenie czy podarte ogłowie niż do końca życia walczyć z tym by bark znów nie wypadł  😉
Jestem ciekawa rad wkkwistów - oni mają chyba największe doświadczenie.
ja tam najbardziej lubię spaść tak,żeby obudzić się dopiero w szpitalu, kiedy już środki przeciwbólowe dobrze zaczęły działać...ostatnio ratownicy dbając o moją szyję przypięli mnie na sztywno do deski, dopinając maksymalnie do niej również plecy...a tam były złamane nr 9 i 10...i naprawdę bardzo prosiłem o sen, który mi podano dopiero, kiedy ratownicy się nieco dowiedzieli o swoich rodzicach i ich rozwiązłości 😡
👀
Wrotki ..... o Boże.Po co ja pytałam. Ty jesteś jak Treser i jego Straszne Opowieści.
Też zdarzało Ci się wywalać z koniem na stałych przeszkodach? Ja się nawet słuchać tego boję.  😡
skoro opowiada te historie, to znaczy że skończyły się dobrze 😉
...ostatnio było o tyle śmiesznie i strasznie, że musiałem wracać sam z koniem i dlatego założyłem się z lekarzem, że dam równie trafną i szybszą diagnozę niż RTG i jak wygram to zostawi mi kranik w żyle i da strzykawkę z towarem na drogę.
zakład wygrałem, doktor się dziwił skąd wiedziałem, to mu powiedziałem prawdę, że miałem już to samo, tylko z drugiej strony 😁
ps. przejechałem te 400 km, ale jak dotarłem do stajni, to już musieli mnie z za kierownicy wyjmować, bo towar się skończył gdzieś w ok Świecia, czyli 100 km wcześniej. 😉
Ktoś powinna ci pęta założyć. 😉
Myśmy tak zawsze o pętach dla Tresera marzyli.
Kenna /rzadko bywa/ ma chyba podobną opowieść o swoim Panu?
Też podróżował po upadku o ile pamiętam?
Ktoś powinna ci pęta założyć. 😉
nie pęta tylko knebel, co by pomógł mi nabrać asertywności, bo wywrotka na cudzym koniu była, na okoliczność prośby o interwencyjny dosiad, po trąbie amazonki na krosie.
No to pokozołeś..... 😂
a żebyś wiedziała że pokazałem, leżeliśmy z kobyłą już po drugiej stronie tego szwedzika 😉
Co to jest szwedzik? Skojarzyło mi się dość perwersyjnie z tym leżeniem. 😉
szwed, czyli belka nad rowem.
szwed, czyli belka nad rowem.

Brrr.....
Treserowi to jeden koń tak się zabił . A on to opowiada mniej więcej tak:
- No , co Dusiu? No,co zrobiłem? No popręg zdążyłem odpiąć , żeby siodło wyjąć i tyle. Zdarza się.
Pamiętaj, Dusiu- kto siada na konia musi się z tym liczyć.
Brrrr....
👀
Jak spadam staram się być rozluźniona. Nie wiem, czy to coś daje ale jeszcze nic bardzo złego się nie stało...
Jak spadam staram się być rozluźniona. Nie wiem, czy to coś daje ale jeszcze nic bardzo złego się nie stało...

Czyli luźno spadać ? Czy raczej być czujnym, gibkim i luźnym w sensie poruszania się z koniem i starać się wcale nie spadać?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się