Zootechnika- co potem?

Bischa a nie w 2010 roku? bo od 2001 to Ci się przeciągają mega te studia... 😁


A tak swoją drogą...co Ty masz takie ciągłe przejścia z ta Twoją zootechniką i uczelnią/uczelniami??
Bischa   TAFC Polska :)
27 maja 2012 19:59
Od 2001 😁 2 lata przerwy miałam i wróciłam w 2006, w międzyczasie byłam na dziennych też. E tam przejścia, kłopoty z bydłem i biochemią egzaminem w sumie tylko, na jednej uczelni wbrew pozorom 😉
o matko! Że też jeszcze Ci się chce uganiać z tą zootechniką 😉
Aaa to ja stanęłam na woich planach zmiany uczelni (?) czy tylko zmiany systemu z dziennych na zaoczne?
Bischa   TAFC Polska :)
27 maja 2012 21:28
Z powodów osobistych chciałam zmienić uczelnię i miasto, ale nie kierunek 😉 Na dziennych byłam przed przerwą (przeszłam z zaocznych na dzienne), obecnie jestem cały czas na zaocznych. Wzięłam się dwa lata porządnie do roboty, nadrobiłam spore zaległości i jestem na finiszu.
Jejku Bisha, to ja nie wiedziałam, że Ty taka weteranka jesteś  😉
Powinnaś założyć poradnię dla młodszych roczników  😀
Bischa   TAFC Polska :)
27 maja 2012 21:55
Wiesz, z moich rad by niewiele było, dużo się pozmieniało 😁
a ja własnie walcze z metodami hodowlanymi ... jutro ostatnie podejscie ;//;/;/
Na SGGW?
nie, UP Poznan
magija21   6 lat + vat :))
28 maja 2012 06:06
Też rozważałam zootechnikę w razie niedostania się na wet, ale stwierdziłam że to kompletnie bez sensu. Lepiej jest poprawić maturę i dostać się na wymarzony kierunek niż męczyć się później ze znalezieniem pracy.
Koleżanka kończy właśnie zootechnikę+ jeździectwo i idzie na.. technika dentystycznego. Zootech to fajny kierunek dla kogoś, kto ma możliwość otworzyć własną działalność, jakąś hodowlę itp. Ja niestety nie widzę żadnej przyszłości po tym kierunku związanej ze zwierzętami. A pod uwagę trzeba brać też zarobki. No bo jak, wypracuję sobie ładny wynik na maturze, potem pójdę na taką zootechnikę i co? Zostanę bez pracy. Akurat w moim przypadku żadna przyszłość po tym kierunku.. Dlatego celuję w weterynarię na SGGW, i mam nadzieję że mi się uda. Jak nie SGGW, to gdzie indziej.

A jeszcze biorąc pod lupę zootech+ jeździectwo, hodowla- wspomniana już przeze mnie znajoma bardzo chwaliła to, co się dzieje na zajęciach (studiowała w Lublinie), jednak nigdy nikomu nie poleciłaby iść na ten kierunek, jeśli w przyszłości nie ma możliwości faktycznie w tym "siedzieć". Ona sama poszła na niego tylko i wyłącznie ze względu na JEŹDZIECTWO. Wiadomo, wtedy (teraz zresztą też) zapalona koniara - jak większość forumowiczów zresztą 😉 - no to kierunek kusił, kusił i w końcu poszła. Teraz żałuje, bo ani nic swojego nie otworzy (chociaż taki plan swego czasu miała), a żyć z bycia trenerem też by nie chciała. Dorabiać sobie jako instruktor, OK- ale na dłuższą metę to nawet ja bym nie dała rady pogodzić pasji z pracą (bo to jednak spora różnica, a nie każdy ma serce czy nerwy do pracy zarówno z ludźmi, jak i z końmi- ja np. się kompletnie do tego nie nadaję :P).

Odchodząc już od tych wszystkich minusów zootechniki, to przyznam że kierunek byłby bardziej opłacalny gdzieś za granicą. No bo nie oszukujmy się, jeździectwo w Polsce wypada dość blado na tle takich Niemiec.. 🙁

A tak ogólnie, to lepiej się sto razy zastanowić, co chce się w życiu robić. Gorzej tylko jak ktoś kompletnie nie ma na siebie pomysłu. Ale najważniejsze to mieć cel i do niego dążyć, mierzyć wysoko (ale nie za wysoko, żeby butów nie pogubić 😉)
magija21, spójrz na bezrobotnych wetów, nawet tu na forum są wypowiedzi ile wet na etacie zarabia. Swój gabinet to masa kasy na sprzęt.
90 prc kierunków nie daje żadnej gwarancji zatrudnienia i dobrych zarobków. A ludzie z mgr zarabiają mniej w budżetówce niż fachowiec na budowie.
Ja mam bardzo dużo znajomych po zoo. Większość z nich pracuje w firmach handlowych branży rolnej. Sprzedają ciągniki, maszyny, pasze i dodatki, chemię udojową itp. Zoo to nietylko koniki. 
Jednym z możliwych rozwiązań jest praca w laboratorium. Warto sobie praktykę odbyć.
Przynajmniej można coś do CV wpisać.
Czytuję mnóstwo CV po zootechnice. W rubryce "doświadczenie" zwykle marniutko.
Bischa   TAFC Polska :)
28 maja 2012 09:45
Dokładnie. Można różną pracę znaleźć i niekoniecznie od razu trzeba po oborach/chlewach jeździć i rezygnować ze swojej końskiej pasji. Trochę mnie takie podejście szczerze mówiąc denerwuje, że zootechnika to tylko konie. Różne rzeczy można robić po niej, nawet zostać na uczelni i rozwijać się naukowo, jeśli kogoś to kręci, tu może być problem tego typu, że w danym roku nie ma naboru na studia doktoranckie. Laboratorium- można pogadać z kimś z katedr, poprosić o możliwość praktykowania (nie mówię o tym, żeby w ramach praktyk studenckich, ale też można) w laboratorium, ja tak w tej chwili pomagam w żywieniówce przyjaciółce, niecodziennie, ale bywam. Poszłam w kierunku żywienia, a nuż mi się to przyda, może trafię do laboratorium w firmie paszowej? Też znam ludzi po zootechnice bez zawodu, albo pracujących poza branżą.
Zootechnika to głównie nauka o zwierzętach, więc można pracować i z towarzyszącymi, z gospodarskimi, z dzikimi. Trochę ludzi wylądowało w ODR, ANR itp. Mając solidne podstawy uprawy roli i roślin 😉 można też pójść w kierunku firm z nasionami czy nawozami. Studia dają i tak wg mnie tylko podstawy teoretyczne. Aby pracować gdziekolwiek i tak należy tę wiedzę doszlifować.
sakura   Najważniejsze to nie przyzwyczajać się....
30 maja 2012 09:31
Pracy jest dużo tylko zatrudniać nie chcą 🙂 i często wygrywają osoby po L0 niż po studiach bo taki z wykształceniem za dużą pensję będzie chciał 😉
Bischa   TAFC Polska :)
30 maja 2012 23:55
Dobra kochani, ja się żegnam z forum na 2 tygodnie, żeby nie kusiło katija jak będzie mi uciszenie założy, pojawię się dopiero 15 czerwca raczej, już po komisyjnym, więc już teraz poproszę o mocne kciuki za mnie 15 czerwca o 10 :kwiatek:
Bischa   TAFC Polska :)
15 czerwca 2012 14:28
Biochemia ZDANA 😅 😅 😅 🏇 🏇 🏇
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
15 czerwca 2012 14:56
No to gratki. Biochemia to był moj jedyny egzamin do ktorego podchodziłam dwa razy. Dobrze, że pierwszy raz w zerówce i nie miałam wpisu 😉)
Gratulacje Bischa!

Opowiedz coś więcej o egzaminie. 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
17 czerwca 2012 18:13
Zgodnie z przewidywaniami, kosztowało mnie to masę stresu. Tydzień przed egzaminem dziekan mnie poinformował, że mam się zgłosić mailowo do babki w sprawie egzaminu, napisałam maila, następnego dnia dostałam pytania od niej na egzamin, z których miałam się przygotować. Miło mnie tym powiem szczerze zaskoczyła.
Ułatwiło mi to dość mocno sprawę, wiedziałam, z czego się przygotować, do tego sporo już umiałam, bo na poczatku uczyłam się ogólnie. Opracowałam sobie te pytania i zakuwałam. Niestety sporo wzorów, które niestety mi wiele trudności zawsze sprawiały. Stres dopadł mnie tak naprawdę dopiero wieczorem dzień przed, no i w dniu komisa. Nie chodziłam po ścianach, rano przyjaciółka mi dała coś ziołowego, uspokojającego. Na uczelni byłam godzinę przed, bo moja przyjaciółka siedziała w laboratorium, poszłyśmy pod dziekanat, gdzie mało ze stresu się nie rozpłakałam.
Wyszedł po mnie dziekan i tu miałam pierwszy moment, gdy chciałam zwiać gdzie pieprz rośnie, kiedy stwierdziłam, że nie jest do dobry pomysł, ale co było począć? Drugi moment, kiedy weszłam do dziekanatu i zobaczyłam kobietę od biochemii.
Pytania losowałam, miałam 3 plus jakieś tam jeszcze pomocne, bo momentami brakowało mi słów, zapominałam kawałków tego co się nauczyłam, stres, raz zimno, raz gorąco, kretyński śmiech pani dr, jak z czymś się machnęłam, albo język mi się zaplatał (za to ją nienawidzę), głupie miny dziekana momentami, który mi nie mógł wybaczyć (żywieniowiec z krwi i kości), że nie wiedziałam (ZAPOMNIAŁAM, a nie NIE WIEDZIAŁAM) do czego skrobia się rozkłada i pod koniec nie wiedziałam z czego tak naprawdę komisyjny zdaję, z biochemii czy z żywienia. 10 minutowa narada i okazało się, że zdałam 😉

Jedna rzecz mnie wkurzała. Nie wiedziałam czy dobrze mówię, czy źle, kobieta nic sie nie odzywała na ten temat, tylko pytała. Niecierpię tego.
Severus   Sink your teeth into my FLESH
18 czerwca 2012 17:47
Bischa - gratuluję 😀 Dobrze słyszeć dobre wieści
Mam pytanie czy przy zdawaniu testu z jazdy konnej konieczne jest posiadanie tego zaświadczenia o braku przeciwwskazań do jazdy konnej przy sobie?
Miyako   聞こえる昨日の叫びが。
05 lipca 2012 08:48
A to przypadkiem nie dajesz jak składasz dokumenty na uczelnię?
Zawsze lepiej mieć ze sobą.
No właśnie nie jestem pewna. Nie wiedziałam, że trzeba mieć wszystkie badania by wydali te zaświadczenie i chyba nie zdążę zrobić go na poniedziałek :/
Mam jeszcze jedno pytanie, trzeba mieć przy sobie dowód wpłaty tyle,  ja zrobiłam przelew to co mam zrobić?
Czy jest tu ktoś studiujący na UTP w Bydgoszczy?  👀
Bischa   TAFC Polska :)
16 września 2012 17:50
No właśnie, pytanie było w temacie-co potem?

Nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji, niestety na Kraków póki co mnie nie stać (dzienne studia, z którymi wiąże się wyprowadzka do Krakowa, brak pracy na miejscu, pieniędzy zanim takową znajdę, a nie chcę swoimi zachciankami finansowo obciążać moich rodziców, którzy i tak już masę pieniędzy wyłożyli na moją edukację), musiałby się cud zdarzyć i musiałabgym wygrać w totka (gram, gram :hihi🙂.
Byłam dzisiaj na Dniu Otwartym w Collegium Humanitatis, dowiedziałam się wielu, wielu ciekawych rzeczy, siedziałam chyba ze 3 godziny i rozmawiałam z przesympatyczną kobietą, ogromnie w to wszystko zaangażowaną, pokazała listy przedmiotów, opowiedziała o zajęciach. Oczywiście z racji zainteresowań i studiów kończonych interesowała mnie psychologia zwierząt, a przede wszystkim podyplomowe studia. Po rozmowie i zobaczeniu jakie przedmioty są przewidywane, praktycznie na 70% wybiorę "normalne" studia-3 letnie, zakończone licencjatem. W dodatku ucieszył mnie fakt, że na 90% będą mogli mi przepisać niektóre przedmioty z SGGW (najbardziej się cieszę z fizjologii i genetyki). Niestety jest to uczelnia prywatna, więc zarówno dzienne jak i zaoczne są płatne, o dziwo zaoczne są tańsze (2700) niż dzienne (2900), więc na pewno wybiorę zaoczne (muszę też w międzyczasie pracować na swoje utrzymanie), które są sobota-niedziela. I tu też wszystko będzie zależało od tego, czy po obronie (mam nadzieję do końca grudnia tego roku) uda mi się wyjechać do pracy za granicę i zarobić na przynajmniej 2 semestry i w kolejne wakacje bym pracowała na kolejne itd. Cieszy mnie też fakt, że będę mogła porozmawiać u siebie na SGGW z jednym z profesorów (prof T.Kaleta), który prowadzi też zajęcia w CH.
Zelmutek - ja studiuje zootechnike na IV już roku na UTP
Bischa, nie masz jeszcze obrzydzenia do edukacji, hihi?
Bischa   TAFC Polska :)
16 września 2012 18:40
A wiesz, że nawet smutno mi będzie opuszczać mury naszego ukochanego SGGW? 😂 No kurde, przecież to 10 lat mojego życia! Strach się bać, hehe. Ale tym razem już na własny finansowy rachunek.
Bisha a jak chcesz zarabiać na studia? Kiedy znajdziesz czas na zdobywanie doświadczenia w zawodzie? Z tego co piszesz, to ty chyba wieczna studentka  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się