Też używałam na początku takich góralskich, potem jakoś w sezonie w zeszłym roku pojawiły się w biedronce takie mniej więcej skarpeciory:
http://2.bp.blogspot.com/-RSrvFQB7-oE/Ts19f6G4RGI/AAAAAAAAFm8/ueFeKecjanM/s320/skarpetki+003.jpg w środku mają futerko. Są rewelacyjne nie marzłam w nich, ani się zbyt nie pociłam. Tylko niestety po tym skurczeniu wkładek już ich nie zmieszczę. Tzn. jak się uprę to wejdą, ale już nie mogę niczym poruszać. 🙁
A w standardowej warstwie czyli zwykłe skarpetki + podkolanówki trochę za luźno mi. Zwłaszcza, że ktoś kto wymyślał te termobuty( fairplay husky bodajże) nie wiedział, że można mieć stopę 39-40 i chudą jak patyczek długą łydkę. 😁
Tak jak mówiłam ja w zasadzie teraz używam tych trekingów, ale raz na czas zdarza mi się być w stajni bez auta, np. prosto z uczelni to nie będę taskać butów ze sobą po mieście, a te termosy sobie leżą w stajni i służą na takie awaryjne sytuacje. 😉