Ale wam zazdroszczę tych prywatnych "kąpielisk". Uwielbiam połączenie koń i woda.
My mamy tylko taki stawek więc rudy ma fun beze mnie. Co prawda zalew blisko, ale pływanie ciężko zorganizować, bo brak towarzystwa. Tyle co nóżki pomoczymy czasem. Na konkretne moczenie sama na oklep i bez telefonu nie pojadę. Nawet z ziemi do towarzystwa nikogo nie udało mi się zwerbować.